Statystycznie z definicji niezdefiniowany…
Czy jeden popularny wśród odbiorców akt może uczynić z fotografa „piewcę nagości w artystycznej mgiełce”? Wydawać by się mogło, że nie… Z drugiej strony – jak wiele twarzy należałoby uwiecznić, żeby „zasłużyć” na miano specjalisty w tej a nie innej dziedzinie?