Co jest najważniejsze dla osoby pracującej ze zdjęciami? Procesor? Ekran? A może spora przestrzeń magazynowa? Na przykładzie laptopa XNOTE HYPERBOOK PRO sprawdzamy, co ma do zaoferowania porządny, „fotograficzny” laptop.
Kluczową sprawą w pracy z aplikacjami typu Adobe Lightroom czy Photoshop CC nie jest wcale karta graficzna. Coraz więcej programów może czerpać z niej dodatkowe korzyści, ale największe znaczenie – jeśli ograniczymy się wyłącznie do podzespołów – ma tu przede wszystkim prędkość procesora, ilość i wydajność pamięci RAM. Istotne są także możliwości magazynowania plików RAW, zajmujących przecież zdecydowanie więcej miejsca, niż standardowe JPEG-i.
Niezwykle wartościowy będzie też dobry monitor. Powiecie może, że da się bez problemu obrabiać zdjęcia na matrycach TN – no owszem, jest to możliwe, ale po co się męczyć? Odpowiedniej klasy panele kosztują coraz mniej, a komfort pracy podnoszą w sposób zupełnie niewspółmierny do ceny.
Co dobry procesor wniesie do fotograficznego warsztatu?
Nasz przykładowy XNOTE HYPERBOOK PRO nie bez powodu został wyposażony w wydajne CPU. Intel Core i7-4750HQ to procesor najnowszej, 4. generacji. W skrócie oznacza to tyle, że przy zwiększonej wydajności (w stosunku do Ivy Bridge) zużywa zauważalnie mniej energii. Niezależnie od tego, jakiej aplikacji używacie na co dzień, szybsze CPU zawsze będzie lepsze. Prędkość przetwarzania danych w 4750HQ jest świetna – edytując pliki RAW ważące po kilkadziesiąt megabajtów to właśnie procesor będzie najważniejszy. Istotna jest też częstotliwość taktowania – entuzjastom w zupełności wystarczą 2 GHz, jakie nowy Core i7 ma do zaoferowania.
Zauważcie, że sam Lightroom praktycznie „nie dotyka” karty graficznej. Niezależnie od superlatyw roztaczanych pod kątem zintegrowanego Irisa 5200, najważniejszy będzie tu procesor. To on odpowiada za renderowanie podglądówek, ładowanie obrazków w module Develop i aplikowanie poszczególnych modyfikacji, takich jak odszumianie, wyostrzanie, korzystanie z korekcji optyki czy presetów. Z bardziej wydajnym procesorem zyskacie też na czasie eksportu.
Pamiętajcie tylko, by wersja Waszego oprogramowania była zgodna z architekturą procesora. HYPERBOOK PRO wykorzystuje – w naszej konfiguracji – 64-bitowego Windowsa 8.1 i taką samą wersję procesora. Na dysku zainstalowaliśmy więc 64-bitową wersję Lightrooma.
RAM, czyli coś, czego nie powinno Ci zabraknąć
W trakcie intensywnego użytkowania Lightroom jest w stanie zużywać powyżej 3-4 gigabajtów pamięci RAM. Jeśli dodamy do tego kilka otwartych w tle okien przeglądarki, pasywnie pracującego Photoshopa, procesy systemowe i oprogramowanie antywirusowe, kość 8-gigabajtowa okaże się absolutnym minimum. Dlatego też warto się ubezpieczyć – XNOTE oferuje w najbardziej wyśrubowanej konfiguracji aż 16 gigabajtów pamięci. W trakcie naszych testów była to wartość w zupełności wystarczająca.
Katalogi trzymaj na SSD
W HYPERBOOKU mamy do dyspozycji konfigurację podwójną, tj. dysk SSD i HDD. Warto – poza systemem i kluczowymi aplikacjami – na tym pierwszym nośniku zachowywać również katalogi (i, siłą rzeczy, pliki podglądowe) Lightrooma, tworzone bezpośrednio przez program.
Najlepszy kompromis uda się osiągnąć, gdy wszystkie elementy składowe (czyli i sam program, i jego biblioteki) będziemy składować na Solid State Drive, a faktyczne pliki pozostawimy na terabajtowym „twardzielu”.
Matryca AHVA z matową powłoką
Matryce Twisted Nematic (TN) są po pierwsze tanie, a po drugie cechuje je krótki czas reakcji. To ostatnie jest nam jednak zupełnie w statycznej obróbce fotograficznej zbędne – zdecydowanie bardziej przydadzą się szerokie kąty widzenia i wierne odwzorowanie barw. Cóż, panele TN w żaden sposób nam tego nie zapewnią, bo nie pochwalą się ani kątami, ani bogatą paletą kolorów.
Zupełnym przeciwieństwem jest technologia In-Plane Switching (IPS), występująca w kilku różnych odmianach. Wszystkie je łączy jedno – szerokie kąty widzenia, dłuższy czas reakcji i, po właściwej kalibracji, dokładne pokrycie gamutów barwowych. Nowoczesne panele AMOLED czy VA dorównują IPS-om w wielu różnych aspektach.
W XNOTE HYPERBOOK PRO znalazła się natomiast matryca o sygnaturce AU Optronics B140HAN01.1. Według producenta mamy do czynienia z wyświetlaczem AHVA (Advanced Hyper-Viewing Angle), czyli rozszerzoną wersją tradycyjnej technologii VA (Vertical Alignment), której najbliżej do wysokiej klasy AMOLED-ów i IPS-ów. W praktyce otrzymujemy właściwe nasycenie kolorów niezależnie od kąta, z jakiego patrzymy.
Pewnym minusem HYPERBOOKA jest natomiast relatywnie niewysoka luminancja maksymalna, oscylująca w okolicach 250 cd/m2. Jeśli planujecie pracować poza pomieszczeniami, w otwartym terenie, to jasność monitora może okazać się dla Was niewystarczająca. Dobra widoczność rozpoczyna się dopiero od wartości na poziomie 400 cd/m2 i więcej.
Nie jestem też zachwycony z nierównomierności podświetlenia poszczególnych sekcji matrycy. Maksymalnie, różnica wyniosła aż 27,3 proc. na zasilaniu bateryjnym, co może przeszkadzać w obróbce niektórych fotografii; fragment kadru wyda nam się odrobinę ciemniejszy, niż jest w rzeczywistości. Niewykluczone więc, że przynajmniej część użytkowników może pokusić się o lokalną korektę ekspozycji, która – w rzeczywistości – okaże się zupełnie zbędna.
Został natomiast jeszcze jeden aspekt, o którym nie można zapomnieć. Mowa o wysokiej rozdzielczości – Full HD (1920 x 1080) na 14-calowym panelu zapewnia nie tylko odpowiednią ostrość, ale też zdecydowanie większą przestrzeń roboczą w każdej aplikacji. Jeśli porównamy dostępny obszar ze standardowym 1366 x 768, okaże się, że zyskujemy naprawdę wiele:
Oczywiście, optymalnym wyjściem byłby wyświetlacz o stosunku boków 16:10 i jeszcze większej rozdzielczości (najlepiej 4K), jednak tego typu panele kosztują zazwyczaj zauważalnie więcej. Najlepiej wówczas zainwestować w monitor stacjonarny – taki, jak Philips 272P4, cechujący się dodatkowo odpowiednio dużą przekątną.
I jeszcze jedno – trzy gniazda USB 3.0
Większość producentów w dalszym ciągu skąpi na implementowaniu więcej, niż dwóch gniazd USB nowej generacji. Z XNOTE jest inaczej – dostajemy bowiem komplet 3 złączy USB 3.0, dzięki którym możemy podpiąć do laptopa przeróżne akcesoria, z dyskami zewnętrznymi na czele. To znowuż gwarantuje nam szybszy transfer, niż w przypadku konwencjonalnego USB 2.0. Kopiowanie plików z kart pamięci na zewnętrzny dysk z USB 3.0 będzie zatem trwać wyraźnie krócej.
To samo zresztą dotyczy zewnętrznych czytników kart CF czy SD. Do dyspozycji mamy czytnik zintegrowany, jednak inne formaty nośników wymagają rozwiązań dedykowanych, opcjonalnych – bez żadnego problemu podepniemy tu każde z nich.
Mobilność
Nie jest to może ultrabook w prawdziwym tego słowa znaczeniu, ale XNOTE HYPERBOOK PRO nie może być uznany za sprzęt ciężki i duży. Jest dość cienki (w najgrubszym miejscu mierzy 20,8 mm), co przy wadze 1,9 kilograma razem z baterią (do tego należy doliczyć ciężar 90-watowego zasilacza) sprawia, że mamy do czynienia ze sprzętem o właściwej mobilności. Są na pewno na rynku komputery lżejsze, ale mało który gwarantuje nam taki stosunek rozmiarów i wagi do wydajności.
A jaki sprzęt mobilny Wy uważacie za optymalny?
Ceny XNOTE Hyperbook Pro
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Ostatnio musiałem zakupić do
firmy nowego laptopa. Na rynku jest wiele ofert laptopów znanych marek, ale
przeglądając inne oferty trafiłem na firmę Hyperbook ze swoim modelem X77. Po namyślę zdecydowałem się go zakupić.
Idealnie sprawdza się w mojej firmie na nic nie mogę narzekać jak dla mnie jest
idealny.