AI to najważniejszy skrót ubiegłego roku. W błędzie są ci, którzy uważają, że jej rozwój nieco wyhamuje. AI wkracza właśnie w kolejną branżę – filmową – i chyba szybko się nie zatrzyma.
W podsumowaniu roku 2023 w branży fotograficznej jednym z najważniejszych wydarzeń uznałem rozwój sztucznej inteligencji. Nie tylko producenci aparatów chwalą się jej obecnością w swoich modelach, ale również, a może przede wszystkim, jest ona używana do tworzenia grafiki.
Coś, co dosłownie przed chwilą wydawało się wizją niczym z filmu science-fiction – tworzenie realistycznych grafik na podstawie kilkuzdaniowych opisów – stało się faktem. Słynne zdjęcie papieża w puchowej kurtce wyglądało na tyle prawdziwie, że trudno się na nie nie nabrać.
Obecnie kontent generowany przez AI jest tak bliski doskonałości, że w sieci jest cała masa fake’owych zdjęć w stylu „zobaczcie, jaką mój syn zrobił rzeźbę z drewna”. I choć wprawne oko dostrzeże fałsz tego zdjęcia, to większość ludzi jednak bez zająknięcia się na nie łapie. Oprócz zagrożeń są też szanse dla AI, fotografowie wprost pokochali funkcję generatywnego wypełnienia oferowaną przez Photoshop.
Z funkcji tej korzystają też filmowcy, wykorzystując ją podobnie jak lata temu „matte painting”. Jednak właśnie idziemy o krok dalej i filmowcy zyskują nowe narzędzie: Sora od Open AI (to ta firma od Chatu GPT), które jest w stanie generować filmy na podstawie opisów.
Filmy bez kamery? To staje się możliwe
Już w ubiegłym roku znaleźć można było w sieci pierwsze filmy tworzone przez AI, jednak były one dalekie od ideału. Niektórzy mówili, że wyglądają jak koszmarny sen. Podobnie jednak było z głosem – jeszcze rok temu głosy oparte o AI nie były idealne. Dziś już znani politycy namawiają do inwestowania w kryptowaluty i trudno uwierzyć, że nie robią tego naprawdę.
2024 rok upłynie pod kątem szybkiego ulepszania wszystkiego, co oparte na sztucznej inteligencji, a filmy są tego najlepszym przykładem.
Co potrafi Sora? Efekty poniżej.
Czy te materiały wyglądają na wygenerowane komputerowo? Raczej nie. Są fotorealistyczne, z zachowanym światłem, naturalnością ruchów i realistyczną strukturą. Materiały te są zachwycające, ale jednocześnie przerażające. Bo skoro mają tak dobrą jakość, to dochodzimy do momentu, w którym na dobre nie będziemy w stanie odróżnić, co jest prawdą, a co fałszem.
AI zapewni bezrobocie kolejnym fachowcom
Szanse nowego rozwiązania? Efekty specjalne wejdą pod strzechy. Niskobudżetowe produkcje zyskają dostęp do tworzenia scen, który dotychczas były dostępne dla blockbusterów. Twórcy będą się wspomagać efektami generowanymi błyskawicznie i praktycznie darmowo. Jedna kamera, jeden aktor, a w finalnej scenie tłum ludzi i wielkie miasto – takie efekty można osiągnąć korzystając z tego rozwiązania.
Zagrożenia? Oprócz wspomnianych fake’ów przede wszystkim utrata pracy przez kolejne grupy zawodowe. Szacuje się, że w USA pracę może stracić nawet pół miliona ludzi z branży filmowej. W tym ludzie od efektów specjalnych, scenografowie, statyści, aktorzy dubbingowi, lektorzy.
Każda rewolucja niesie za sobą pewne spustoszenie. Obecna rewolucja sztucznej inteligencji to spustoszenie wśród wielu zawodów, ale też szerzej, ryzyko w odróżnieniu prawdy od fikcji. Rozwój AI przebiega szybciej niż wszyscy się spodziewali, a wraz z nim nie idzie w parze rozwój ustawodawstwa. Nie jesteśmy chronieni przed fake’ami, a doskonałość tworzonych treści sprawia, że trudno je samemu dostrzec.
2024 rok to rzeczywistość jak z filmu science-fiction, tylko, że już bez fiction.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.