Instagram chce pozbyć się dzieci ze swojego portalu. Chodzi o ochronę małoletnich. Tylko czy naprawdę nie ma na to lepszego sposobu?
Ponoć największe internetowe kłamstwo brzmi: „przeczytałem regulamin”. Zaraz po nim jest: „mam 18 lat”. Nie ma wątpliwości, że dzieci w internecie narażone są na różne zagrożenia, a konto na Instagramie nie jest najlepszym pomysłem. Rośnie nam jednak pokolenie Instagramerów, YouTuberów i TikTokerek. Instagram właśnie postanowił ograniczyć dostęp młodych ludzi do swojego portalu – niestety, tylko teoretycznie.
Instagram od 13-tego roku życia
Instagram chwali się właśnie wprowadzeniem zmian w regulaminie. Według nowych zasad przy zakładaniu konta będzie trzeba podać wiek. Osoby poniżej lat 13 nie będą mogły założyć konta wcale. Właśnie tak portal chce walczyć z obecnością nieletnich.
Czy ktoś naprawdę wierzy, że konieczność podania wieku ograniczy konta zakładane przez dzieci? Nie znam chyba żadnego dziecka poniżej 13 lat, które nie ma konta na Facebooku – ten już od dawna stosuje ograniczenie wiekowe. To jednak nikogo nie powstrzymuje, bo przecież Facebook w żaden sposób nie weryfikuje, czy podany przy rejestracji wiek jest prawdziwy. Konto może zostać co najwyżej usunięte, jeśli ktoś je zgłosi.
Dlatego też takie działania nie będą miały realnego przełożenia na rzeczywistość, bo konieczność wpisania wieku nie powstrzyma nikogo przed założeniem konta. Jeśli posiadamy konto na Facebooku, to z kolei data urodzenia będzie automatycznie pobrana z tego konta, więc dziecko, które już podało fałszywą datę na Facebooku będzie się nią automatycznie posługiwało głównie na Instagramie.
Brak polubień pod postami ma już większy sens
Mam wrażenie, że większość działań prowadzonych przez gigantów to tak naprawdę działania pod publiczkę. Decydenci sami wiedzą, że wiele nowych ustawień nie przyniesie żadnego skutku, ale PPR-owo muszą je prowadzić. Tak właśnie widzę wprowadzenie ograniczenia wiekowego.
Jedynym działaniem, które ma naprawdę sens jest wyłączenie funkcji pokazywania ilości polubień pod zdjęciami. Dzisiaj miarą popularności często stają się właśnie lajki, a za nimi idzie presja społeczna – wrzucić zdjęcie? A co, jeśli będzie miało mało polubień i się skompromituję?
Ta funkcja może być przełomowa, bo influencerzy wreszcie będą musieli się bardziej wysilić do zaangażowania odbiorców – skoro lajki nie będą widoczne, popularność posta mogą wyznaczać komentarze. Z drugiej strony zwyczajni ludzie może zaczną chętniej wrzucać zdjęcia, bo znikną obawy przed zbyt małą liczbą lajków.
Nad ochroną małoletnich trzeba jednak popracować znacznie więcej. Dotyczy to nie tylko Instagrama, ale wszystkich portali społecznościowych, z YouTubem na czele.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dodaj komentarz