Testujemy aparat kompaktowy Panasonic Lumix TZ90 z długim obiektywem. Czy nowy superzoom to dobre rozwiązanie dla amatorów i alternatywa dla lustrzanki? O tym w naszej recenzji Lumix TZ90.
Panasonic Lumix TZ90 z wyglądu łudząco przypomina model z zeszłego roku. Czy nowy superzoom względem poprzednika posiada więcej funkcji i możliwości? A może robi lepsze zdjęcia? O tym w naszej recenzji Lumix TZ90.
Specyfikacja Panasonic Lumix DMC TZ90
Ogólne | |
Rok premiery | 2017, kwiecień |
Typ | Kompaktowy |
Budowa | |
Wymiary (szer x wys x grubość) | 112 x 67 x 41 mm |
Bagnet | brak |
Waga (z bateriami) | 322 g |
Rodzaj materiałów | plastik, aluminium |
Podzespoły | |
Matryca | 21.2 Mpix, 6.2 x 4.6 mm, MOS 1/2,3 |
Procesor obrazu | Venus Engine |
Ekran | 3 cale, LCD-TFT, 1.140.000 px |
Lampa błyskowa | TAK |
Migawka | 1/16000 s - 1 s |
Obsługa kart | SD/ SDHC/ SDXC |
Porty | micro HDMI, micro USB 2.0 |
Wizjer | TAK, elektroniczny, 1166000 px |
WiFi | TAK, 802.11b/g/n |
NFC | brak |
GPS | brak |
Funkcjonalność | |
Format zapisu | RAW, JPEG |
Stabilizacja obrazu | TAK, 5-osiowa |
Programy | P,A,S,M |
Efekty | TAK |
Filmy | 4K, 30 kl/s |
Zakres ISO | 80 - 6400 |
Zdjęcia seryjne | 10 kl/s |
Usługi społecznościowe | brak |
Budowa i ergonomia
Już na wstępie trzeba powiedzieć, że rozmiarem Lumix TZ90 przypomina raczej najmniejsze bezlusterkowce niż kompakty. Jak na kompakt jest całkiem spory – zarówno pod względem grubości, jak i szerokości. Waga (około 320 gramów z akumulatorem) sprawia, że w kieszeni będzie nieco ciążył. Rozmiary można jednak usprawiedliwić faktem, że mamy do czynienia z superzoomem, a więc gdzieś we wnętrzu trzeba było schować obiektyw o stosunkowo długiej ogniskowej.
Mieliśmy jakiś czas temu okazję publikować recenzję Panasonic Lumix TZ80 – w odniesieniu do poprzednika różnice w budowie są minimalne i trzeba się dobrze przyjrzeć, żeby je w ogóle dostrzec. Nieco inny kształt włącznika, przycisk Fn 4 umieszczony dwa milimetry bardziej w lewo, czy inna faktura gumy w miejscu trzymania kciuka. Zmiany są kosmetyczne.
Pod względem komfortu obsługi Lumix TZ90 wypada podobnie, jak inne amatorskie aparaty. Przyciski i pokrętła ograniczone zostały do niezbędnego minimum, a wielu zmian w ustawieniach możemy dokonywać z poziomu dotykowego ekranu.
Na górze korpusu znajdziemy tylko jedno pokrętło – do zmiany trybów. Wśród nich m.in. P,A,S,M, tryb Auto, filmowy oraz tryb C, dzięki któremu zapiszemy wybrane przez nas ustawienia, które aparat zapamięta. Oprócz pokrętła mamy jeszcze trzy przyciski: spust migawki, włącznik i przycisk REC. Z przodu znajdziemy standardowy pakiet przycisków do obsługi menu czy podglądu zdjęć. Zamiast strzałek mamy pokrętło, co ułatwia szybkie ustawianie niektórych funkcji, na przykład migawki.
Mimo, że większość przycisków pełni jakąś funkcję, to i tak czterem z nich możemy, zamiast już przypisanej funkcji, nadać własną. To pozwala znacząco spersonalizować aparat i ułatwić pracę. Na prawym boku mamy ukryte za zaślepką złącza USB i HDMI – oba w wersji micro. Z kolei bateria i karta pamięci dostały jedno miejsce, u dołu korpusu, jak to zwykle bywa w kompaktach.
Sama bateria ma pojemność 1025 mAh, a więc całkiem sporo jak na kompakt. Wystarczy jednak na zrobienie tylko około 320 zdjęć, co nie jest imponującym wynikiem. Z przodu, wokół obiektywu, mamy pierścień, który również pozwoli na szybką zmianę różnych ustawień, a jeśli korzystamy z manualnego fokusa – posłuży do ustawiania ostrości.
Sam grip zaprojektowany został w prosty, minimalistyczny sposób. Nie ma tu wiele z popularnej i lubianej stylistyki retro, ale i tak aparat może się podobać. W dłoni trzyma się go całkiem przyjemnie za sprawą gumowego wykończenia w miejscu trzymania kciuka. Ze względu na małą ilość przycisków aparat bez problemu obsłużymy jedną ręką, bo do wszystkiego łatwo sięgniemy. Plus za to, że przycisk REC umieszczony został u góry, więc mamy do niego wygodny dostęp – wbrew pozorom to wcale nie takie oczywiste.
Pomimo swoich rozmiarów, obiektyw praktycznie w całości chowa się w obudowie, gdy wyłączymy aparat. Lampa błyskowa została zamocowana na stałe z przodu, zaraz nad gumowym gripem. Plus za to, że udało się ją umieścić, choć zwykle lepszym rozwiązaniem jest wyskakująca lampa mocowana w górnej części korpusu. Możliwe, że tutaj w takim umocowaniu akcesorium przeszkadza obecność cyfrowego wizjera.
Warto wspomnieć również o funkcjach łączności w aparacie. Zabrakło co prawda NFC, ale otrzymujemy WiFi, co pozwoli nam połączyć bezprzewodowo aparat na przykład ze smartfonem. Dzięki temu użyjemy telefonu do sterowania aparatem. To bardzo przydatna funkcja.
Wyświetlacz i wizjer
Wyświetlacz to jeden z elementów, w przypadku którego mamy do czynienia z zauważalną zmianą. Względem poprzednika został on wzbogacony o możliwość odchylania o 180 stopni. Ta modna ostatnio funkcja pozwoli nam na zrobienie selfie. Nie zabrakło również opcji upiększania zdjęć, znanych ze smartfonów. Możemy więc wygładzić twarz, wyszczuplić ją, a dodatkowo rozmyć tło, czy dodać jakiś efekt kolorystyczny.
Sam ekran ma standardowe parametry – 3 cale przekątnej i 1,4 mln punktów rozdzielczości to wartości, które zapewnią nam dobrej jakości podgląd obrazu. Ekran został dodatkowo pokryty powłokami przeciwodblaskowymi, co okaże się bardzo przydatne w mocnym słońcu. Panel wyposażony został w dotyk – za jego pomocą ustawimy punkt ostrości palcem, jak również obsłużymy menu.
Menu wygląda identycznie jak w innych modelach producenta. Jest stosunkowo przejrzyste, choć posiada sporo pozycji, jak na rozwiązanie z amatorskiego aparatu. Nie będziemy jednak potrzebowali dużo czasu, żeby się z nim zaznajomić. Zabrakło mi natomiast typowego, skróconego menu, które dałoby szybki dostęp do kluczowych funkcji.
Co rzadko spotykane w kompaktach, aparat posiada również cyfrowy wizjer. To duży atut, bo obecność wizjera jest bardzo przydatna. Jego rozdzielczość wynosi 1,166 mln punktów przy 0,46-krotnym powiększeniu. Mam wrażenie, że kolory wizjera są nieco przekłamane, ale generalnie nie ma co narzekać.
Fotografowanie
Kolejną zmianą względem modelu TZ80 jest matryca. W Lumiksie TZ90 producent zastosował nową matrycę o nieco wyższej rozdzielczości – 20,1 megapikseli, zamiast 18 Mpix, jak w poprzedniku. Teoretycznie więc jakość zdjęć powinna być nieco lepsza. Faktem jest jednak, że wielkiej różnicy nie zauważyłem. Z pewnością jednak minimalnie lepiej aparat radzi sobie z wyższymi czułościami. ISO ustawimy w zakresie 80-6400 w trybie rozszerzonym i 100-3200 w trybie standardowym.
Problemem jest jednak miniaturowa matryca aparatu – 1/2.3 cala. Gdyby producent zastosował matrycę 1-calową efekty pewnością byłyby nieporównywalnie lepsze. Jednak rozmiar znany z najbardziej amatorskich kompaktów nie gwarantuje takiej jakości na wyższych czułościach, jakiej można by oczekiwać. Tylko do wartości ISO 800 obraz jest nieskazitelnie czysty, powyżej tysiąca jest jeszcze bezpiecznie, a 1600 jest, według mnie, górną granicą. Powyżej szumy są już mocno widoczne.
Ogólny zakres tonalny i jakość zdjęć nie są złe, ale widać jednak, że z dynamiką tonalną zdjęć i ich szczegółowością aparatowi nieco brakuje chociażby do bezlusterkowców w podobnej cenie. Mała matryca i jej przypadłości są tutaj zauważalne, choć producent systemowo zrobił i tak wszystko, by wyciągnąć z tej matrycy ile się da. I rzeczywiście, zdjęcia wyglądają nieco lepiej niż w poprzedniku, ale różnica jest naprawdę minimalna.
Liczyłem na nieco ulepszony system autofokusa, bo poprzednik miał niewielkie problemy z ostrzeniem po zmroku. System AF to nadal 49 obszarów ostrości opartych o technologię DFD. W dzień autofokus radzi sobie nieźle, choć nie wybitnie – w przypadku fotografii ulicznej, szybkiego robienia zdjęć, przydarzyć się nam mogą nieostre kadry. Po zmroku sytuacja wygląda nieco gorzej i tutaj problemy z ustawieniem ostrości mogą być częstsze. Poniżej przykładowe zdjęcia. Kadry w pełnej rozdzielczości znajdziecie w galerii.
Aparat po zmroku nie radzi sobie dobrze – problemem jest nie tylko autofokus, ale również ISO, a do tego wszystkiego dochodzi fakt ciemnego obiektywu. Producent niestety nie zwiększył jego jasności i nadal mamy do czynienia ze światłem zmiennym w zakresie f/3.3-6.4. To jasność charakteryzująca najtańsze kompakty i niestety nie zapewniająca przyzwoitych zdjęć, jeśli fotografowana scena nie jest dobrze oświetlona. Obiektyw jest naprawdę bardzo ciemny, zwłaszcza przy maksymalnym zbliżeniu.
Zdecydowanym plusem jest natomiast jego długość – Lumix TZ90 to superzoom, a zakres ogniskowych, w przeliczeniu na pełną klatkę, wynosi 25-750 mm. Mamy zatem 30-krotny zoom optyczny. Długi obiektyw jest bez wątpienia jedną z największych zalet tego modelu. Zakres ogniskowych na zdjęciach prezentuje się tak:
Na całe szczęście, przy tak długim obiektywie nie zabrakło wydajnej stabilizacji. Mamy tutaj 5-osiową stabilizację matrycy, która sprawia, że przy maksymalnej ogniskowej możliwe jest robienie zdjęć z ręki.
Dużą zaletą jest również obecność różnych funkcji, które przypadną do gustu amatorom. Dzięki 4K Photo będziemy mogli robić zdjęcia seryjne z prędkością 30 klatek na sekundę w rozdzielczości 4K. Tryb seryjny w pełnej rozdzielczości zapewni nam prędkość 10 kl./s. Z kolei funkcja Post Focus pozwoli na ustawienie punktu ostrości na zdjęciu już po jego wykonaniu.
Filmowanie
Mocną stroną aparatów Panasonika jest tryb filmowy. Również w przypadku TZ90 to możliwości filmowe będą tym, co może przyciągnąć do tego modelu. Za niewielkie pieniądze zyskujemy bowiem aparat, który może być małą kamerką z możliwością kręcenia filmów w 4K, optyczną stabilizacją obrazu, odchylanym ekranem i długim obiektywem. Z tych względów aparat świetnie może się nadać do kręcenia wideoblogów (przy okazji polecam zerknąć na nasz wpis o najlepszych aparatach dla vlogerów).
Filmować możemy w rozdzielczości Full HD, w przypadku której prędkość to 60 klatek na sekundę w formacie MP4 lub 50 w AVCHD. Z kolei tryb 4K to prędkość 30 klatek na sekundę w formacie MP4. Bitrate wynosi tutaj 100 Mbps. Filmy w jakości 4K nagrywane są jednak nie z wykorzystaniem całej matrycy, ale ze sporym cropem. Ogólna jakość szczegółowość filmów nagrywanych w 4K bije na głowę tanie kamerki sportowe i wypada lepiej niż w wielu smartfonach.
Do dyspozycji użytkownika są tryby półautomatyczne, jak również pełne auto i pełen manual. To sprawia, że aparat wykorzysta zarówno laik, jak i osoba oczekująca od sprzętu większej możliwości ingerowania w parametry. Producent nie zapomniał również o funkcjach ułatwiających filmowanie, jak chociażby focus peaking, czyli pomoc przy manualnym ostrzeniu. Ogółem pod kątem filmów aparat wypada bardzo dobrze. Tutaj również zastosowanie znajduje 5-osiowa stabilizacja matrycy, dzięki której możemy bez obaw filmować z ręki.
Podsumowanie i ocena
Panasonic Lumix TZ90 jest droższy od poprzednika o niecałe 300 złotych. Za tę cenę nie otrzymujemy jednak wielu zmian. Nieco większa rozdzielczość matrycy i odchylany ekran, którego brak był w poprzedniku mocno odczuwalny. Poza tym jednak to niemal ten sam model, ze wszystkimi jego zaletami, jak i przypadłościami. Do tych drugich należą mała matryca i ciemny obiektyw, które w połączeniu ze sobą nie wróżą niczego dobrego.
Mimo tego TZ90 to model, który wielu osobom może przypaść do gustu. Robi ładne zdjęcia, kręci filmy w 4K, ma długi obiektyw i wydajną stabilizację. Te cechy sprawiają, że wielu amatorów z pewnością po niego sięgnie. Jeśli tylko warunki oświetleniowe sprzyjają, aparat zaoferuje dobrą jakość materiałów, a dzięki 30-krotnemu zoomowi na wakacje jest lepszym wyborem niż smartfon.
- Jakość wykonania7,1
- Ergonomia9,0
- Jakość zdjęć7,8
- Jakość filmów8,3
- Usprawnienia6,7
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Jakiś czas po…
Ciekawe jakiej wielkości musiałby by być aparat, gdyby przy takim zoomie miał większą matrycę. No i jak by tu przy tym wszystkim upchać lepsze światło.
Jeżeli wiemy co kupujemy, to mamy to czego nam było potrzeba. Tele zooma na pewno nie wykorzystamy w pomieszczeniach. Lampa błyskowa jest kiepska, ale to widać od razu, że jest, aby była. Jedynym nieoczekiwanym przeze mnie problemem była praca autofocusa przy długiej ogniskowej. Osobiście kupowałbym LX 100, jednak wydawało mi się, że na plener warto mieć większego niż w LX100 zooma, no i trzeba było się pogodzić z narzuconymi przez to ograniczeniami. Na pewno TZ90 robi lepsze zdjęcia niż komórka. Moim zdaniem Panasonic robi najlepiej dopasowane kompakty. Po dobrych doświadczeniach z TZ90 zapewne kupię LX100.
Na wakacjach sprawdza się super, jakość zdjęć też niczego sobie 😉
Witam.Możnaby zobaczyć Pań, Panów zdjęcia z tz90?Może jakieś uchowały się na dysku?Porównywałem już kilka aparatów na stronach ze zdjęciami wpisywałem konkretne modele.Najczęściej korzystam z flickr.I tz90 panasonica miało dobre zdjęcia w pochmurny dzień na plaży ze spaceru.Jedne z lepszych w tej półce cenowej.Więc już sam nie wiem…
Przestrzegam wszystkich przed zakupem TZ90! Miałem NX300 – chciałem coś
kieszonkowego i wybór padł na TZ90 – wygląd super, funkcje również ale
te zdjęcia… Szumy praktycznie wszędzie gdzie tylko światła jest
odrobinę mniej. W pełnym słońcu robi zadowalające fotki i w marketach
(bo tam światło jest naprawdę dobre). W innych przypadkach to TRAGEDIA.
Filmy mają kiepską płynność – w ogóle nie widać tej stabilizacji. Jakość
taka sobie – każdy dzisiejszy tel. robi lepsze filmy i zdjęcia.
Naprawdę aparat mi się podobał ale – dzięki zakupowi przez internet mogłem go od razu zwrócić.
Wróciłem
też do NX300 i od razu widać różnicę w zdjęciach diametralną! Nie
kupujcie TZ90 bo rozczarujecie się tak jak ja a co z tego że zoom 30x
(tak naprawdę powiększenie optyczne ok. 16x – wiadomo) jak na końcu jest
ciemny obraz o szczegółów brak. O fotkach po zmroku proszę zapomnieć –
to już skandal a nie zła jakość. Matryca robi swoje a oprogramowanie nic
nie pomaga. Nie polecam!
Totalny szajs. Dziś go dostałem kupując przez neta a jutro oddaję… Tak złego obrazu przy lekko ciemniejszej aurze nie spotkałem nigdy. Omijać z daleka. Ziarnistość to porażka. Gdzie te ochy achy ? W słoneczny dzień jak dziś – na zewnątrz ok ale w domu już porażka. Gdzie te 4 K skoro obraz jest jak z przeciętnego komórczaka sprzed 2010. Nigdy się tak nie zawiodłem na sprzęcie. Piękny jest z zewnątrz i niby ma WSZYSTKO ale matryca go po prostu ubija…
ja się trochę wahałam przed zakupem tego aparatu, bo nie wiedziałam czy naprawdę potrzebuję czegoś oprócz lustrzanki, ale po paru miesiącach muszę przyznać że na co dzień bardzo dobrze mi się z nim współpracuje. Właśnie ten długi obiektyw jest dla mnie wielkim plusem, a oprócz tego dobra jakość filmów jest na tyle przydatna że filmy z komórki poszły w odstawkę na dłużej 🙂
Wydaje się całkiem niezły, muszę zwrócić na niego uwagę i poczytać jakieś jeszcze testy