Testujemy steadicam Camrock VS60 – urządzenie, które może się okazać bardzo przydatne dla każdego pasjonata filmowania.
Sprzęt do filmowania, kiedyś dostępny tylko dla profesjonalistów, teraz posiadać może każdy, płacąc przy tym naprawdę niewiele. Do takich urządzeń należy steadicam – testowany przez nas Camrock VS60 kupić można za niecałe 500 zł. Steadicam w założeniu służyć ma do tego, żeby stabilizować ruchy kamery i wyeliminować drgania. Profesjonalna urządzenia kosztują jednak często nawet prawie 2 tys. złotych. Czy tani steadicam za niecałe 500 zł będzie w stanie przynajmniej przyzwoicie wykonać swoje zadanie? To sprawdzimy w naszym teście.
Budowa
Stabilizator zbudowany jest ze stopu aluminium. Konstrukcja nie sprawia wrażenia, jakoby miała być bardzo trwała, ale urządzenie będziemy przecież trzymać w ręce, więc drugorzędne znaczenie ma to, jak solidne są rurki składające się na urządzenie. Należy jednak przyznać, że po wyciągnięciu nóg na całą długość możemy mieć obawy, że dolna część konstrukcji się wykrzywi albo nawet odpadnie. Podobne problemy możemy spotkać w tanich statywach. Jednak same nogi są obciążone jedynie niewielkimi ciężarkami – nie ma więc obaw, że się złamią.
Największy ciężar spoczywa na gimbalu i to właśnie od jego jakości w największej mierze zależą efekty, jakie uda nam się uzyskać. Gimbal wyposażony jest w 5 łożysk, mających zapewnić izolację ruchów we wszystkich kierunkach. Nie ma co ukrywać – gimbalowi w Camrocku daleko do ideału. Te zamontowane w najdroższych urządzeniach, jak Glidecam, są w stanie wyizolować ruch na tyle, że możemy poruszać steadicamem w różne strony, potrząsając jednocześnie ręką, a i tak aparat będzie od tych ruchów odcięty. W przypadku modelu Camrocka tak gwałtowne ruchy wprowadzą aparat w widoczne drgania. W końcu niższa cena stabilizatora nie bierze się znikąd – zasadza się między innymi właśnie w gimbalu.
Z drugiej jednak strony, jeśli będziemy ze sprzętem pracować ostrożnie, to zapewni on wystarczającą izolację ruchów, żeby otrzymać płynne ujęcia (ale o tym więcej za chwilę). W górnej części urządzenia mamy głowicę wraz z szyną, którą będziemy przykręcać do aparatu. Głowicy brak jednak możliwości mikroregulacji, co utrudnia idealne wyważenie statywu. W części dolnej mamy prostopadłą do nóżki listwę, do której przyczepione są ciężarki. W zestawie ze steadicamem dostajemy 6 ciężarków – 4 o wadze po 100 gramów każdy oraz 2, z których każdy waży 200 gramów. To wystarczająca ilość, żeby móc wyważyć aparat ważący nawet 3 kilogramy – a przynajmniej takie są założenia producenta. Rozstaw listwy wynosi około 20 centymetrów i nie możemy go niestety wydłużyć, co skutkować będzie obniżeniem stabilności.
VS60 ma sobie poradzić nawet z cięższymi sprzętami, choć zwykle nie warto sugerować się maksymalnym obciążeniem – nie tylko w przypadku steadicamów, ale również statywów czy monopodów. Margines 3 kilogramów jest wystarczający, żeby na urządzeniu zamontować cięższe lustrzanki z dodatkowo zamontowanym zewnętrznym mikrofonem, a nawet gripem. Nie warto natomiast sięgać po tańszy model – VS40, jeśli chcemy go używać z aparatem – maksymalne obciążenie 1 kilograma, jakie oferuje mniejszy Camrock pozwala na swobodną pracę co najwyżej z kompaktami, albo niewielkimi kamerami sportowymi. W przypadku większych sprzętów trudno będzie o prawidłowe wyważenie.
VS60, jak sugeruje nazwa, osiąga maksymalną wysokość 60 centymetrów, choć w rzeczywistości nawet używając cięższych sprzętów wystarczy nam 50 centymetrów, żeby osiągnąć stabilność. Minimalna wysokość wynosi natomiast niecałe 40 centymetrów, co w połączeniu z listwą o szerokości 20 cm sprawia, że steadicam jest bardzo kompaktowy – bez problemów zapakujemy go do średniej wielkości plecaka, co jest zdecydowanie jego dużą zaletą. W parze z niewielkimi rozmiarami idzie również waga – urządzenie bez obciążników waży 1,2 kg. Budowa jest zatem na tyle kompaktowa, że Camrocka możemy zabrać ze sobą wszędzie nawet jeśli podróżujemy z samym plecakiem. Waga mogłaby być jednak jeszcze mniejsza – niektóre modele wykonane są z karbonu – są zwykle droższe, ale materiał ten zapewnia niższą wagę, co w przypadku długotrwałej pracy okazać się może nieocenione.
Wyważanie
W przypadku każdego steadicamu najważniejsze, a zarazem najtrudniejsze jest jego wyważenie. Jeśli do tej pory tego nie robiliście – to za pierwszym razem idealne wyważenie może Wam zająć nawet i kilka godzin, podczas których zaliczycie kilka naprzemiennych etapów złości i pogodzenia się z tym, że już nigdy nie uda Wam się zrobić tego dobrze. Ale nie martwcie się – każdy kolejny raz zajmuje znacznie mniej czasu, a po kilkunastu idealne wyważenie zajmie Wam dosłownie 2 minuty.
Dlaczego jest to takie trudne? Ponieważ musimy ustawić wszystko tak, by aparat idealnie balansował na steadicamie, nie przechylając się w żadną ze stron, a na wyważenie składa się ustawienie aparatu na głowicy, długości urządzenia i dobranie odpowiedniej ilości ciężarków. W przypadku modelu Camrocka zadanie jest o tyle utrudnione, że głowica nie została wyposażona w mikroregulację, tak jak w zaawansowanych urządzeniach. W przypadku drogich stabilizatorów mamy do dyspozycji kilka pokręteł, które pozwalają ustawić aparat co do milimetra.
W naszym modelu możliwość ustawienia ograniczona jest tylko do przesuwania aparatu do przodu i do tyłu oraz lewo i prawo. To trochę za mało do idealnego wyważenia, ale i tak wystarczająco. Testowałem steadicam z aparatem Canon 600D, na którym zamontowany był obiektyw Tamron 17-50 f/2.8. Zarówno aparat, jak i obiektyw nie należą do najlżejszych (łącznie ważą ponad kilogram), ale mimo to do odpowiedniego wyważenia wystarczyły 2 ciężarki 200-gramowe po każdej ze stron oraz wydłużenie steadicamu o 8 centymetrów.
Do idealnego wyważenia brakuje jeszcze możliwości rozszerzenia dolnej listwy, która odpowiadać ma za prawidłowe balansowanie statywu. Ta ma, jak już było wspomniane, niecałe dwadzieścia centymetrów i nie da się jej bardziej rozszerzyć. To jeden z największych problemów, bo możliwość szerszego rozłożenia dolnej listwy sprawiłaby, że cała konstrukcja nie chwiałaby się na boki i ujęcia bardziej przypominałyby jazdę kamery.
Korzystanie
Po możliwie najdokładniejszym wyważeniu naszego steadicamu przychodzi czas na przetestowanie go w terenie. Warto od razu spędzić kilka godzin ze steadicamem, bo dopiero to pomoże nam go dobrze wyczuć, sprawdzić, czy wyważenie rzeczywiście jest idealne, a także sprawi, że zaczniemy nabierać wprawy w chodzeniu ze steadicamem, bo wbrew pozorom tego też trzeba się nauczyć. Po kilku godzinach z pewnością przyjdzie Wam na myśl, że sprzęt mógłby ważyć mniej, ale taki jest problem z większością stabilizatorów – konieczność trzymania czegoś, co waży łącznie prawie 3 kilogramy w zgiętej ręce po dłuższym czasie staje się mocno odczuwalna i zwykle kończy się zakwasami na następny dzień. Ale pewnie rzadko przyjdzie Wam korzystać ze steadicamu przez kilka godzin pod rząd.
Podczas chodzenia zauważalne jest to, że Camrocka łatwo jest wyprowadzić ze stabilności – jeżeli chodzimy ostrożnie i powoli, to wszystko jest w porządku. Jednak szybsze ruchy sprawiają, że zaczyna się on delikatnie przechylać z jednego boku na drugi. Jest to skutkiem tego, o czym już wspominałem, czyli faktu, że dolna płytka z ciężarkami jest nieco zbyt krótka. Gdyby była dłuższa udałoby się utrzymać lepszy balans, a tak steadicam nieco się chwieje. Nie znaczy to jednak, że nie jesteśmy w stanie zrobić stabilnych ujęć. Przeciwnie – jeśli dobrze go wyważymy i nauczymy się chodzić delikatnie stąpając, to Camrock VS60 zapewni nam naprawdę stabilne ujęcia.
Po stabilizatorze za niecałe 500 złotych nie spodziewałem się wybitnych efektów, ale co więcej – nie oczekiwałem nawet dobrych. Sądziłem, że sprzęt za takie pieniądze będzie kompletnie bezużyteczny. Tymczasem okazuje się, że prawidłowo wyważony i prowadzony steadicam Camrocka potrafi zapewnić naprawdę ładne ujęcia. Oczywiście, do ideału mu daleko – nie liczmy na ujęcia idealnie płynne, imitujące jazdę filmową, ale stabilność jest naprawdę dobra i jeśli tylko odpowiednio długo będziemy trenować nauczymy się robić ładne ujęcia. Wiele też zależy od szerokości obiektywu – w teście używałem Tamrona 17-50 mm, co w przypadku matrycy APS-C Canona daje ponad 28 mm szerokości na pełnej dziurze. Gdybym korzystał z tego samego obiektywu na pełnej klatce efekty byłyby znacznie lepsze. A oto jak Camrock VS60 sprawuje się w praktyce.
Podsumowanie
Wady
Konstrukcja nie sprawia wrażenia trwałej i mam obawy co do tego, że przy dłuższym i intensywnym użytkowaniu, przewożeniu go w plecaku, narażaniu na obicia – ważne elementy mogą zwyczajnie zepsuć. Brak mikroregulacji ogranicza nieco możliwości idealnego wyważenia steadicamu, a z racji niskiej ceny gimbal również nie sprawuje się idealnie. Problemem jest również to, że dolna listwa jest za krótka, przez co steadicam ma tendencję nie „chwiania się” na boki, jeśli nie chodzimy z nim ostrożnie.
Zalety
Cena pięciuset złotych mówi sama za siebie. To ona jest największą zaletą. Wiadomo – nie osiągniemy ujęć płynnych jak jazda kamery po szynach, ale jak za tę kwotę efekty są zadziwiająco dobre. Spodziewałem się sprzętu, który nie będzie się nadawał do wszystkiego, a tymczasem odpowiednie wyważenie i godziny praktyki zapewnią nam naprawdę płynne ujęcia. Dla amatorów – jak znalazł, zwłaszcza jeśli chcecie potrenować przed zakupem czegoś lepszego w przyszłości.
- Niska cena;
- Płynne ujęcia po dobrym wyważeniu;
- Niewielkie rozmiary po złożeniu.
- Przeciętnej jakości gimbal;
- Zbyt krótka dolna płytka;
- Brak mikroregulacji głowicy.
Ceny Camrock VS60
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.