czwartek, 26 listopada 2015, Antoni Żółciak
Smartfon czy kompakt? Co wybrać i na co zwrócić uwagę?
0 odpowiedzi na “Screenshot_2015-07-31-21-12-32”
reklama
Dobre kompakty za 600-800 zlotych deklasuja kazdy telefon w jakosci zdjec.
Aparat w telefonie to jedynie bajer dodatek i zabawka a nie zdjecia.
Porzadna stabilizacja, zoom , lepszy obiektyw z dobrym szkłem , a nie główka od szpilki jak w telefonie. Tak samo szybkie wygodne dzialanie.
Zależy, czego szukasz i czego oczekujesz. Idąc dalej Twoim tokiem rozumowania można przyjąć, że kompakt za 600-800 złotych to zabawka, którą deklasuje porządna lustrzanka.
Do autora: cena i marka smartfona została podana. Jaka cena i marka kompaktu?
Artykuł przygotowaliśmy we współpracy z Motorolą, więc eksponowaliśmy nazewnictwo wyłącznie ich produktu.
Proszę podać parametry techniczne i cenę, bez nazwy firmy.
Jeśli ma być rzetelnie, to proszę uwzględnić cenę kompaktu 2000,00 – 2200,00 zł
oraz aprat 20-21 mpx.
W przeciwnym razie jest to lanie wody na zamówienie sponsora.
Jak najbardziej Twoje zastrzeżenia rozumiem, przy czym założenie przyświecające tekstowi było takie, że porównujemy tani kompakt (cyt.: „Spójrzmy jednak na podstawy – w jaki sposób smartfon może zastąpić prosty aparat?”) ze smartfonem – i tu akurat padło na Motorolę.
Tekst jest, oczywiście, sponsorowany, co oznaczyliśmy odpowiednią adnotacją w momencie publikacji. Nie oznacza to jednak, że nie jest rzetelny czy rozmijający się z faktami. Zwłaszcza, jeśli operujemy pod założeniem wyszczególnionym wyżej. 🙂
Kompakt za 2000-2200 będzie robić zdjęcia lepsze, co do tego nikt nie powinien mieć wątpliwości. To już aparaty z najwyższej półki w swoim segmencie. Jak rozumiem, ceny nie wziąłeś z kosmosu i chcesz odnieść się do kosztu telefonu.
Problem w tym, że w telefonie dostajemy milion innych funkcji, a aparat jest tylko jedną z nich. Dlatego też, decydując się na smartfon, nie kupujemy aparatu za 2 tys. złotych. Kupujemy aparat za zdecydowanie niższą kwotę. Tę, z kolei, trudno oszacować, bo poza cenami poszczególnych komponentów trzeba też myśleć o pracy programistów i projektantów.
Idąc więc dalej – sprawdzamy, czy mając telefon flagowy, z intensywnie promowaną przez danego producenta możliwością fotografowania, jest w stanie zastąpić aparat. Ale prosty aparat, działający na podobnej zasadzie, co stockowa aplikacja.
I jeszcze jedno – mówisz o sprzęcie 20-21 megapikselowym. Nasz miał równo 20 megapikseli, a 2000 nie kosztował (precyzując – ok. 450-500 złotych). Nie od ilości pikseli zależy jakość zdjęć. Przede wszystkim liczy się tu fizyczna wielkość (przekątna) matrycy, jakość optyki, oprogramowanie…
Mam nadzieję, że przynajmniej w części rozwiałem Twoje wątpliwości. Korzystając z okazji – spokojnych świąt!
Można chociaż wiedzieć z jakiej półki cenowej był ten kompakt?
Autor pisze w tekście o „tanim kompakcie” i „prostym kompakcie”, więc mowa o niższych półkach cenowych. I słusznie, bo aparat za 2 czy 3 tysiące złotych oferuje jednak więcej możliwości i lepszą jakość obrazka, niż smartfon. Nawet ten najdroższy. Pisze zresztą o tym sam autor, cytuję: „Pamiętajmy też, że jeśli zdecydujemy się na bardziej zaawansowany sprzęt fotograficzny – jak kompakty z segmentu premium – to żaden smartfon nie dotrzyma im kroku.” 🙂
powiem tak. jak się chce robić zdjęcia na szybko to telefon jest bardziej praktyczny. Natomiast do zabawy w fotografię lepiej jest mieć kompakta. Na codzień używam telefonu samsung a na wyjazdy i okazje mam małpkę panasonica i uważam że to najlepszy zestaw
Ludzie to reklama. Nie ma co dyskutować na temat tego jaki aparat został użyty.
To tak jakbyście zapytali o „zwykły proszek”.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, jak wiele osób nie odróżnia reklam od zwykłych tekstów. Albo inaczej… wiedzą, że to reklama i mimo tego doszukuje się w tym treści i prawd jak w każdym innym artykule.
Trochę już późno ale dodam jeszcze swój komentarz.
Żaden. Powtarzam, żaden telefon nawet Motorola nie zrobi tak dobrego zdjęcia jak nawet prosty aparat kompaktowy za 400-500zł. Tu nawet nie mozna się łudzić by przy ograniczeniach rozmiaru matrycy i obiektywu w telefonie można było walczyć z (nadal małą, ale jednak znacząco większą) matrycą i optyką aparatu kompaktowego.
Co do porównania w teście:
– wymienione makro to raczej zbliżenie, do prawdziwej makro-fotografii używane są dedykowane obiektywy do lustrzanek bądź odpowiednie przystawki i oświetlenie, choć oczywiście dla zwykłego użytkownika sfotografowanie z bliska psa, kota czy kwiatu peonii to będzie już „makro”
– dysorsja – ta usuwana jest programowo, dlatego może nie być obserwowalna w zdjęciach z telefonu
– uniwersalność – z tą jest ciężko wygrać, bo wadą mojej lustrzanki jest to że nie mogę jej zawsze mieć przy sobie, a stawiam Ferrari (którego nie mam) w zakładzie, że moja pierwsza 11-sto letnia lustrzanka Pentaksa pobije w jakości obrazowania (nie ilości Mpix) aparat telefoniczny choćby i 100tys. PLN kosztował 😉 ale niestety nie mam jej przy sobie zawsze i nie zawsze to super zdjęcie uda mi się wykonać.
To tyle. Nie ma co mydlić oczu ludziom, że telefon zrobi zdjęcie porównywalnej jakości – ważne że to zdjęcie zrobi i jeśli rzeczywiście to zdjęcie będzie przyzwoite to większości ludzi wystarczy, a na okoliczność gdy będzie potrzebować rzeczywiście dobrego zdjęcia zabierze się porządny aparat. Jak kogoś stać na noszenie telefonu za 2000zł, to nie jest problemem dla niego wydanie 2-3 tys. na amatorską lustrzankę czy dobry kompakt.
Mam aparat za 530 zł z przed dwóch lat. W zeszłym roku dostałem służbowy smartfon z górnej półki. I całkowicie się z Tobą nie zgodzę. Porównanie smartfona do lustrzanki to oczywiście nieporozumienie, podobnie jak porównanie lustrzanki do kompaktowego aparatu. Natomiast mój smartfon robi lepsze zdjęcia niż mój kompaktowy aparat, którego w ogóle od tego czasu przestałem w zasadzie używać. Co do lustrzanki, nie każdemu jest potrzebna, nie każdy potrafi się nią obsługiwać, nie każdy widzi sens w wydawaniu pieniędzy na coś co jest w gruncie rzeczy zbędne na co dzień. Skoro smartfon potrafi wykonać całkiem dobre amatorskie fotografie lepsze niż tzw. małpka to dla wielu zakup aparatu cyfrowego traci sens. Smartfon jest znacznie wygodniejszy, mamy go niemal zawsze przy sobie, wiele z nich nadaje się do wykonywania zdjęć na basenie (nawet pod wodą), w deszczu. Nie zajmuje dodatkowego miejsca nie trzeba pamiętać by go ze sobą zabrać, nie trzeba się martwić na plaży, że zamoknie lub się zapiaszczy. Nawet jeśli kogoś stać na lustrzankę to zabieranie jej ze sobą na plażę czy imprezę raczej do najwygodniejszych nie należy. Zresztą nawet na wakacjach gdzie jesteśmy lekko ubrani taszczenie lustrzanki czy nawet małpki jest jednak znacznie mniej wygodne niż w przypadku smartfona. A skoro taka jakość zdjęć wystarcza nawet w biurach nieruchomości czy np. w komisach/salonach samochodowych to większości użytkownikom robiącym sobie amatorskie zdjęcia na imprezach czy wakacjach też całkowicie wystarczy. W dodatku smartfona można dostać za znacznie mniejsze pieniądze mając i tak abonament i spełnia on znacznie więcej funkcji niż aparat. Tekst uważam, za bardzo dobry i rzetelny tym bardziej, iż zaznaczono, że to tekst sponsorowany. Nie widać by wpłynęło to w jakikolwiek sposób na rzetelność dziennikarską, co w obecnych czasach nie jest przecież wcale codziennością. Tym bardziej należy pochwalić autora za podejście to tematu i jakość dziennikarstwa.
nie wymienił bym mojego panasonica tz 70 na żadnego smartphona, choćby nie wiem jaki był. Żaden aparat z telefonu nie może się mierzyć z prawdziwym aparatem