Kiedy fotograf, który tworzy konsekwentnie i kreatywnie, wyrabia swój styl, przybywa odbiorców – to jest oczywiście wspaniałe. Zbiera komplementy i jest pozytywnie dopingowany. Ale co się dzieje w dniu kiedy np. temat się wyczerpie? Następuje pauza. Słyszysz wtedy: – ona nie ma już weny albo -zaszyła się, to koniec!!! – tak, to przerażające. 😉 Największa bzdura, jaką słyszałam na swój temat to – White Alice robi warsztaty, bo zapomniała jak się robi zdjęcia. Zabawne, bo jak się majstruje obrazki od dziecka, a fotografia ugania się za mną od piętnastu lat, to chyba nie da rady zapomnieć? No chyba, że przydarzy się amnezja. W tym przypadku rozumiem troskę. 😉
I zdaję sobie sprawę jak wygląda to na zewnątrz. Paradoksalnie dzieje się jednak odwrotnie. To wewnątrz odbywa się rewolucja. Nie masz ochoty na manifestację, bo to jest cholernie intymne doświadczenie. Przeistoczenie. Poczwarka. Motyl … te sprawy. 😉 Poza tym spróbuj opisać Gwiezdne Wojny.
Wyprawy, nowe znajomości i doświadczenia. Rok drewnianego konia był taki jak zapowiadali go Chińczycy. Galopujący i pełen zmian 2014. Metamorfozy na każdej płaszczyźnie zawodowej, prywatnej, twórczej. Te zmiany jakby nie pomieściły się w czasie. W końcu musiałam wyhamować. Spojrzałam na to co robię z dystansem. I doszukałam się nowej jakości.
Jak ktoś potrafi w tych czasach na chwilę przystanąć i nie ulega presji, to jest odwaga. A docelowo chodzi o to aby dopasować się do własnego rytmu. Nasza twórczość ma moc jeśli jest autentyczna. Wtedy wydarza się w stu procentach.
W ostatnim czasie prezentuję zdjęcia cyfrowe. To za sprawą serii GHOSTS i nowej serii portretów. Zadawane jest mi pytanie – czy to oznacza, że rzuciłam fotografię analogową. Spotkałam się nawet ze stwierdzeniem, że: – zdradziłam swoje kwadraty – brzmi dramatycznie? 😉 Owszem, tylko czy musi być albo – albo? Ja wybieram jedno i drugie. Czy to znaczy, że jestem zachłanna? A może jest wręcz odwrotnie? Sądzę, że wszystko płynie i to jest piękne. A pytania są dobre, bo pobudzają. Dlatego nie bójcie się pytać. Nie bójcie doszukiwać się odpowiedzi. Podejmujcie ryzyko. Fotografia to nie nudy na pudy. Odwaga popłaca. Pod tym warunkiem wszystko się ułoży. Oczywiście względnie, bo nie unikniecie pierwiastka zaskoczenia. Ale to już wyższa szkoła jazdy no i wisienka na torcie. 😉 W każdym razie ja fotografię za to kocham, za ten niewytłumaczalny, metafizyczny pierwiastek. Obraz stanowi ponad słowa lub tam gdzie kończą się słowa dopowiada obraz. Poza tym to cudowne, że nie wszystko jesteśmy w stanie wytłumaczyć.
Wracając do technik fotograficznych. Najpierw w moim życiu pojawił się analog i mały obrazek. Zajęcia fotograficzne w liceum plastycznym. Starsi koledzy testujący swoje aparaty, choć przyznam, że wtedy interesowały mnie bardziej ich gitary. 😉 Poza tym robiłam kolaże i malowałam obrazy olejne. Na studiach spontanicznie zajęłam się fotografią cyfrową. Chociaż z dzisiejszej perspektywy myślę, że to ona zajęła się mną. 😉 Po kilku latach spróbowałam fotografii średnioformatowej. To był czas kiedy studiowałam pedagogikę. Analogowe kwadraty były wtedy lekko zapomniane, a na pewno nie były mocno popularne. Potem wzrosło zainteresowanie kliszą i nastąpił przesyt 6×6. W pewnym momencie miałam wrażenie, że wszyscy focą średnim. Pewnie dlatego po części mi się odechciało. Wróciłam do cyfry i okazało się, że się za sobą stęskniłyśmy. 😉 Nie oznacza to, że ostatecznie pożegnałam świat analogowy. Obecnie w zależności od potrzeby posługuję się równolegle obiema technikami.
Okazuje się, że najmodniejsza jest teraz niemoda lub antymoda. Popularne są antysylwestry. Nawet nie składanie sobie życzeń i postanowień noworocznych. Trochę jak jaszczurka, która zjada swój ogon. Jestem w konsternacji, jak na to patrzę. Po części mnie to mierzi, a po części bawi. W związku z tym powinnam chyba zakopać wszystko co do tej pory zrobiłam, skreślić, spalić, utopić, czyż nie? 😉 No ale ja niestety tworzę dość spójne i etapowo. Cieszy mnie to, że znam swoje korzenie. Lubię się do nich odnosić, bo widzę ile się zmieniło. A może jestem nudziarą? To prawdopodobne. Z drugiej strony najciekawsi ludzie, których znam uznają się za nudziarzy. 😉 Czy robię zdjęcia modne czy niemodne? Szczerze mówiąc średnio mnie to interesuje. Pewnie jestem bliżej, a czasem dalej ogólnie przyjętej mody, która jest przecież bardzo względna. To co jest u nas modne, to już przeżytek w Londynie itd. Dla mnie naśladownictwo jest odtwórcze, a do tego śmiertelnie nudne. Stanowczo wolę odkrywać, poszukiwać i stwarzać. Myślę, że ta refleksja dotyka każdego fotografa. Jednak z tego co zauważyłam, niektórzy mają z tym duży problem. Cóż, ja lubię iść pod prąd i eksperymentować. Zawsze byłam niepokorna. Myślę, że fotografia lubi takie osoby. Ważna jest również konsekwencja, a z drugiej strony pewna nieobliczalność. Kto umie balansować po tej linii odniesie sukces.
Odnoszę wrażenie, że świat wysyła obecnie mnóstwo sprzecznych sygnałów. Trzeba być mądrym i asertywnym, by dokonywać właściwych wyborów. Przez facebook przelatuje dziennie kosmiczna ilość zdjęć. Dobrych, niedobrych, średnich, bezimiennych. Oglądamy je bez umiaru i namysłu. A co gorsze coraz mniej je przeżywamy. Zatracamy się w tym oglądactwie. Przyjmujemy chwilowo, bezdusznie i zachłannie. Dotkliwa, wirtualna robotyka. Co zrobić, by uchronić się przed tą znieczulicą? Przede wszystkim pamiętajmy, że to my rozdajemy karty. Warto wybrać się na wystawę lub koncert. Muzyka jest całkiem blisko fotografii. Świetnie jeśli wybierzemy się do kina lub teatru. Dobra inspiracja to podstawa. Cudownie jeśli spotkamy się z kolegą z branży. Rozmowa w realu to jest coś. 😉 Kolega czasem się z nami nie zgodzi i to jest piękne. Konstruktywna krytyka jest niezawodna. Szczere wyznanie potrafi zapaść głęboko w serce. Często te palące słowa zakwitają w najmniej oczekiwanym momencie. Fotografia, to sztuka emocji. Nie bójmy się ich doświadczać.
Dlaczego? – to pytanie, które powinno nam towarzyszyć. Bez odpowiedzi na to pytanie po prostu nie ma fotografii. I nie chodzi o to by snuć skomplikowane elaboraty. Chodzi o wewnętrzną pewność, że idziesz w dobrym kierunku. Chodzi o to, by zaufać swojej intuicji i już. Zdjęcie to opowieść: realistyczna, symboliczna, czasem surrealistyczna. Im bardziej jesteśmy ze sobą szczerzy na poziomie konceptualnym, tym bardziej nasza fotografia jest intuicyjna. A żeby być szczerym, trzeba być odważnym. Fotografia lubi ludzi odważnych. To w pewnym sensie szaleństwo, bo w tych czasach wypada być przecież zamkniętym. Tymczasem my wkraczamy spontanicznie w relację z drugim człowiekiem.
– Alicja, jak to jest patrzeć komuś obcemu w oczy? – niby proste pytanie, a przyznam, że dało mi do myślenia. Uświadomiłam sobie, że fotograf musi mieć niezły tupet. Przecież nie tylko pyta siebie ale i osobę, którą fotografuje. Najczęściej dzieje się to poza słowami. Wielofunkcyjne DLACZEGO to najsubtelniejsza forma spowiedzi.
– Co mnie w fotografii kręci, a czego kompletnie nie czuję? Pewnie jest, że zawsze ciągnęło mnie do ludzi. Nie interesowała mnie np. makrofotografia czy fotografia przyrody. Uważałam, że nie jestem w stanie odzwierciedlić w sposób satysfakcjonujący jej piękna. Piękno natury kontempluje w ciszy. Nie interesuje mnie fotografia produktowa. Nie czuję się predysponowana do fotografii reportażowej. Za to lubię stwarzać nowe światy. Poza tym bliski jest mi człowiek i jego problemy. A ponieważ coraz więcej czasu spędzam w mieście, to na nim koncentruję teraz swoją uwagę. Zauważyłam, że ostatnio mniej zajmuję się aktem. Za to coraz częściej współpracuję z projektantami. Poszukuję nowej formy. Eksperymentuję z barwą. Pociąga mnie minimalizm. Dobrze mieć świadomość tu i teraz.
Najpierw zetknęłam się z klimatem Łodzi Kaliskiej. Potem zachwycił mnie klimat Starej Pragi. To była tylko kwestia czasu kiedy zrealizuję warsztaty dedykowane ,praskiej ferajnie’. Po przeprowadzce z Płocka do Warszawy przez kilka lat mieszkałam na ul. Grochowskiej. Bywałam często „W oparach Absurdu” potem w „Koneserze” i w „Składzie Butelek”. Bliska jest mi ul. Inżynierska i Park Skaryszewski. Dokładnie te miejsca chciałam pokazać uczestnikom moich warsztatów. Przyszedł czas i wcieliłam pomysł w życie. W ramach ciekawostki warto wspomnieć, że portal Culture Trip umieścił Pragę na pierwszej pozycji, wśród miejsc wartych odwiedzenia w Europie.
W lecie artystyczna bohema ruszyła do Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego. Kolejne miejsce do którego wracam z dużą nostalgią. Postanowiłam kontynuować temat. Tym razem zrealizowaliśmy sesje „Praska ferajna na wakacjach”. Jeszcze nie zdarzyło się aby na planie pozowało tyle osób. Było sielsko, kreatywnie i zabawnie. W pewnym momencie złapaliśmy się na tym, że wcale nie musimy grać tej ferajny, bo przecież nią jesteśmy. 😉 W każdym razie nie spodziewałam się, że atmosfera aż tak się rozkręci. A pomysł okazał się wyjątkowo trafiony. To dowód na to, że warto słuchać swojej intuicji. I, że wszystko jest możliwe jeśli współpracuje się z brygadą marzycieli i ludzi z pasją.
W ostatnim roku działałam na terenie dwóch miast. Dzięki częstym podróżom miałam możliwość poznać ze sobą różne osoby z branży artystycznej. Tak powstał zupełnie naturalny transfer Warszawa – Płock. Ta wymiana zaowocowała nie tylko warsztatami. Odbył się m.in. Wieczór Kulturalny – nietypowe przedsięwzięcie. Miał być to jednorazowy eksperyment, a prezentowaliśmy Wieczór aż trzy razy. Na uwagę zasługuje nietypowa forma prezentacji. Jest klimatycznie i multimedialnie. Można się zrelaksować, poznać ludzi o wspólnych zainteresowaniach i podyskutować. Można nawet potańczyć. 😉 Fotografia łączy się z filmem i muzyką. Przyznam, że zawsze chciałam wziąć udział w takim przedsięwzięciu. Aż w końcu doszło do tego, że sama je zorganizowałam. No ale nie byłoby to możliwe bez moich kolegów. W tym miejscu pozdrawiam: Andrzeja Bersza, Bartosza Grzywnę, Marcina Bogdana Szadkowskiego i Kamila ‘Braz’a’ Ziółkowskiego.
Kolejna edycja Wieczoru Kulturalnego odbędzie się w ramach MAJÓWKI 2015. Moimi gośćmi będzie trzech twórców. Amadeusz Andrzejewski AMADI opowie o realizacji „Balu Utraconego”. Film osadzony jest w estetyce steampunk-u, czyli wiktoriańskiego science-fiction – coraz popularniejszego ostatnio nurtu u źródeł którego leżą m.in. powieści Juliusza Verne’a. Tego typu produkcja jest realizowana najprawdopodobniej pierwszy raz w Polsce.
Rafał Kaźmierczak RAV będzie opowiadał o projektach społecznych, które organizuje i w których uczestniczy. Kto będzie trzecim gościem? Na razie nie zdradzę. Ujawnię to bliżej naszego eventu. Na spotkanie zapraszamy wszystkich chętnych. Wstęp jest wolny. Stara Praga. Dobry browar. Czego chcieć więcej? Pewnie pięknych modelek i modeli. Jednak i tacy znajdą się w naszym towarzystwie. Śmiem twierdzić, że to będzie fotograficzne niebo. 😉
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
SONY 85 mm f/1.4 GM II to druga odsłona topowego obiektywu portretowego producenta. Udało się…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies