Ogólne | |
Rok premiery | 2015, luty |
Typ | Aparat z wymienną optyką |
Budowa | |
Wymiary (szer x wys x grubość) | 124 x 85 x 45 mm |
Bagnet | TAK |
Waga (z bateriami) | 469 g |
Rodzaj materiałów | Stop magnezu |
Podzespoły | |
Matryca | 16 Mpix, 17.3 x 13 mm, BSI-CMOS Mikro Cztery Trzecie |
Procesor obrazu | TruePIC VII |
Ekran | 3 cale, TFT-LCD, 1.037.000 px |
Lampa błyskowa | brak |
Migawka | 1/8000 s - 60 s |
Obsługa kart | SD, SDHC, SDXC |
Porty | hdmi, usb, audio-video |
Wizjer | TAK, elektroniczny, 1 px |
WiFi | TAK |
NFC | brak |
GPS | brak |
Funkcjonalność | |
Format zapisu | RAW, JPEG |
Stabilizacja obrazu | TAK |
Programy | PASM, iAuto |
Efekty | Filtry artystyczne: Pop Art, Zmiękczona ostrość, Jasny i lekki kolor, Tonowanie światła, Ziarnisty film, Fotografia otworkowa, Diorama, Przetwarzanie Crossowe, Delikatna sepia, Dramatyczna tonacja, Grafika "Key Line", Efekt zmiękczonej ostrości, Efek |
Filmy | FullHD, 60 kl/s |
Zakres ISO | 100 - 25600 |
Zdjęcia seryjne | 10 kl/s |
Usługi społecznościowe | brak |
Olympus wie, jak sprawić, by potencjalni użytkownicy się uśmiechali
Olympus OM-D E-M5 Mark II to kolejna, bardzo udana premiera Japończyków. Z zewnątrz niewiele się zmieniło; w dalszym ciągu mamy do dyspozycji korpus mały i dość lekki, ale teraz magnezowa obudowa została w pełni uszczelniona. Sam grip jest również nieco głębszy, niż w przypadku sprzętu poprzedniej generacji.
Na frontowym panelu rewolucyjnych zmian nie uświadczymy; inaczej jest natomiast z tyłem aparatu, gdzie pojawiło się znane z OM-D E-M1 pokrętło 2×2, pozwalającą przełączać się między poszczególnymi ustawieniami (kontrolowanie prędkości migawki, przysłony lub kompensacji ekspozycji, a także modyfikowania czułości ISO i balansu bieli). Co więcej, sprzęt oferuje 5 programowalnych przycisków funkcyjnych i pokrętło trybów z blokadą – jak zatem widzicie, od strony ergonomicznej trudno przyczepić się do nowego dziecka Olympusa.
Skoro zacząłem już temat pokrętła trybów, należy również wspomnieć o przemeblowaniu na płytce górnej. Włącznik przesunięto na lewą stronę, zmniejszono również pokrętło dostępne dla kciuka.
Guzików, jak zauważacie, jest sporo, co w tak małym korpusie robi niesamowite wrażenie. Jest ich zresztą więcej, niż w pierwszym E-M5 – dostajemy przecież HDR/Fn4 u góry i podgląd głębi ostrości widoczny z przodu aparatu.
W miejsce portu akcesoriów pojawia się gorąca stopka, kompatybilna m.in. z dołączaną do zestawu uszczelnioną lampą FL-LM3 z ruchomą głowicą.
Nie, to nie Nokia
Podobnego hasła może użyć Nokia, ale to Olympus – z wiadomych przyczyn – zagwarantuje nam lepszą jakość obrazu. Wykorzystując 16-megapikselową matrycę Live MOS otrzymujemy zakres ISO od 100-25600 (natywny: 200-25600), 5-osiową stabilizację mechaniczną o skuteczności do 5 EV oraz tę funkcję, o której wszyscy mówią: zdjęcia w rozdzielczości 40 megapikseli. Tryb dostępny będzie wyłącznie dla nieruchomych obiektów – wymaga bowiem mikroprzesunięć sensora, stworzeniu ośmiu kolejnych kadrów i połączeniu ich w finalne zdjęcie.
Podobne rozwiązanie pojawiało się już w kosmicznie drogich Hasselbladach, jednak te średnioformatowe maszyny kompozyt składają z sześciu klatek. Olympus, natomiast, w pełni wykorzystuje swój 5-osiowy system stabilizacyjny, dzięki czemu może ominąć ograniczenia palety kolorystycznej filtra Bayera.
Nawet do 1/16000 sekundy
Olympus OM-D E-M5 Mark II może pochwalić się dwoma trybami pracy migawki – mechanicznym, do 1/8000 sekundy, oraz elektronicznym, gdzie minimalny czas otwarcia skraca się do 1/16000 sekundy.
W praktyce oznacza to, że możemy bez najmniejszych problemów rejestrować portrety w pełnym świetle słonecznym, z w pełni otwartą przysłoną. Będzie miało to niebanalne znaczenie dla tych, którzy poszukują aparatu niewielkiego, który jednocześnie nie musi oznaczać zgody na wiele kompromisów.
Sprzęt, o którym można prawić w samych superlatywach
Przeglądając specyfikację Olympusa OM-D E-M5 Mark II nie jestem w stanie znaleźć jego słabych punktów. To sprzęt, którego wykonanie i uszczelnienie chwalą wszyscy recenzenci, którego ergonomia sprawia kapitalne wrażenie (o czym jeszcze przekonamy się w trakcie własnego testu), który ma do zaoferowania 3-calowy ekran i wizjer elektroniczny o wysokiej rozdzielczości, szybki autofocus i odświeżoną, stabilizowaną mechanicznie matrycę.
Aparat pojawi się w polskich sklepach już w połowie lutego tego roku. Cena za sam korpus wyniesie 4790 złotych.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
SONY 85 mm f/1.4 GM II to druga odsłona topowego obiektywu portretowego producenta. Udało się…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies