Duży smartfon z dużym ekranem
Galaxy Note 4 jest duży, ale wygodny – zwłaszcza, jeśli fotografujemy. Urządzenie oparto na sporym, 5,7-calowym ekranie o wysokiej rozdzielczości i świetnej widoczności w świetle słonecznym, dzięki czemu kadrowanie staje się wyjątkowo prostym procesem. Ponadto, lepsza jakość wykonania sprawia, że urządzenie pewniej leży w dłoni. Jest, o dziwo, jednym z lepiej wykonanych sprzętów, jakie można obecnie dostać. Stabilność uchwytu potęgowana jest przez charakterystyczną, pseudo-skórzaną fakturę na tylnym panelu.
W Note 4 nie uświadczymy dedykowanego, dwustopniowego spustu migawki. Możemy za to skorzystać z przycisku głośności, który będzie w stanie pełnić jego rolę, choć bez pracy w dwóch stopniach nacisku. Niemniej, zawsze to wygodniejsze, niż używanie ikony na ekranie. A jak nowy Samsung wygląda od strony technicznej? Sprawdźmy.
Tradycyjnie, zaawansowany aparat w smartfonach Samsunga wystaje ponad resztę konstrukcji. Nie wygląda to najpiękniej, ale – ze względu na jakość oferowanych zdjęć – można Koreańczykom wybaczyć zastany stan rzeczy. Gorzej, że osłona obiektywu będzie narażona na uszkodzenia mechaniczne – warto więc zainwestować w dedykowany pokrowiec, zanim rozpoczniemy użytkowanie tego sprzętu.
Samsung rezygnuje z ISOCELL-a
Jeszcze do niedawna różnice w sensorach dla Galaxy Note 4 z Exynosem i Snapdragonem nie były jasne. Pasjonaci z forów XDA dotarli natomiast do sedna sprawy– niezależnie od wersji chipsetu, phablet Samsunga wykorzystuje matrycę Sony IMX240. Nie jest jasne, dlaczego producent zrezygnował z promowanej w Galaxy S5 technologii. Nie można natomiast narzekać na rezultaty – otrzymujemy spory, 1/2,6-calowy sensor o rozdzielczości 16 megapikseli (przy wymiarze pojedynczego piksela równym 1,1 mikrona), generujący zdjęcia dobrej jakości nawet w nieszczególnie sprzyjających warunkach oświetleniowych.
Note może pochwalić się też zaimplementowaną technologią BSI (tylnym podświetleniem), której podstawowym zadaniem jest ograniczanie szumu cyfrowego. Wyraźnym plusem jest wierne odwzorowanie barw, niezależnie od sytuacji. Technologia Sony świetnie radzi sobie zarówno z doborem parametrów ekspozycji, jak i z automatycznym balansem bieli, pozostając jednym ze wzorów dla pozostałych producentów. Dołóżmy do tego jeszcze zaawansowane oprogramowanie Samsunga i otrzymujemy przepis na niemalże idealny aparat zintegrowany.
Muszę natomiast przyczepić się do jednej kwestii wnoszonej przez software – nadmiernego wyostrzania obrazu. Note 4 niepotrzebnie próbuje doprowadzić do sytuacji, w której nasze fotografie stają się wręcz sztucznie „przeostrzone”; na szczęście, widoczne jest to najczęściej wyłącznie przy dużym powiększeniu.
W Galaxy Note 4 znajdziemy autofocus oparty o detekcję fazy, będący rozwiązaniem zbliżonym do tego, które debiutowało wraz z Galaxy S5. Phablet nie ma więc problemów z ustalaniem ostrości nawet w gorszych warunkach, oferując nam praktycznie każdorazowo błyskawiczne jej ustawienie. Warto przy tym zaznaczyć, że podobne pomysły wykorzystano w LG G3 i nowych iPhone’ach 6.
W przeciwieństwie do Galaxy S5, Note 4 dysponuje optyczną stabilizacją z prawdziwego zdarzenia. Nie musimy się więc borykać ze sztucznym podbijaniem czułości ISO; dostajemy rozwiązanie mechaniczne, działające zdecydowanie szybciej, niż programowe wynalazki z mniejszego urządzenia. W teście S5 narzekałem właśnie na prędkość funkcjonowania pomysłów Samsunga – tutaj, natomiast, nie mam żadnego powodu do zrzędzenia.
Zdjęcia nocne
Tradycyjnie, przeprowadzimy w Note 4 test dostępnej czułości – badając, w jakim stopniu postępuje degradacja odwzorowania szczegółów wraz ze wzrostem ISO. Poniżej widzicie wycinki w skali 1:1, wykonane w tych samych warunkach oświetleniowych.
Samsung postarał się o mocną lampę LED-ową, do której trudno się przyczepić. Nie jest to może flesz ksenonowy, ale takie rozwiązanie wyraźnie zwiększyłoby wymiary całego sprzętu – lepiej więc oprzeć się o tradycyjną, kompaktową technologię.
Zdjęcie bez lampy
Zdjęcie z lampą
Note 4 może pochwalić się również wydajnym trybem zdjęć seryjnych, który z utrzymaniem wysokiego klatkażu nie ma problemu nawet po zmroku. Zobaczcie:
[nggallery id=322 template=techmaniak]
Masa dodatków
Galaxy Note 4 oparto o tę samą aplikację, którą znajdziemy w S5. Dostajemy więc zarówno możliwość wykonywania zdjęć z automatycznym trybem HDR, jak i opcję rozmywania tła, multum efektów kolorystycznych czy tryb manualny. Ten ostatni, pozwalający na zmodyfikowanie wartości ekspozycji czy czułości ISO, nie będzie dostępny przy automatycznie włączonym HDR-rze.
Ta funkcja nie działała idealnie jeszcze w żadnym smartfonie, który testowaliśmy do tej pory. Podobnie jest i tutaj – przy złożonych sceneriach Note 4 nie poradzi sobie z odróżnieniem poszczególnych fragmentów ujęcia, natomiast przy bardziej prostych kadrach faktycznie uda nam się osiągnąć zamierzony efekt. Kluczowe będzie tu utrzymywanie stosownej odległości od obiektywu pozostającego w płaszczyźnie ostrości i wyraźnie dalszej odległości od tła.
Samsung oddaje nam do dyspozycji kilka trybów programowych, z których możemy skorzystać podczas korzystania ze smartfonu przy odblokowanym ekranie. Są to kolejno:
Smartfon jest w stanie rejestrować klipy nie tylko w jakości Full HD (1920 x 1080 px), ale również w rozdzielczości 4K (3840 x 2160 px). Można więc uznać, że jest „odporny na przyszłość” i zbliżającą się wielkimi krokami dominację telewizorów 4K. Dodatkowym plusem Note’a 4 jest wspomniana już optyczna stabilizacja obrazu, funkcjonująca nie tylko w trybie fotograficznym, ale również podczas nagrywania obrazu wideo.
Dobry smartfon z dobrym aparatem
Galaxy Note 4 działa szybko, sprawnie i oferuje zdjęcia dobrej jakości. Podobnie jak Galaxy S5 – mimo, że wykorzystano tu inną matrycę – może pochwalić się świetnym poziomem odwzorowania detali w dobrym świetle, jest to również urządzenie szybkie i doposażone w optyczną stabilizację obrazu.
Większy model może również pochwalić się bardziej zwartą konstrukcją, przez co lepiej leży w dłoni i sprawia, że użytkowanie go staje się prawdziwą przyjemnością. Z zalet warto wymienić też obecność autofocusu opartego o detekcję fazy, dzięki któremu wyraźnie wzrosła prędkość ostrzenia.
Czego zabrakło? Przede wszystkim dwustopniowego spustu migawki i uniknięcia wystającego modułu aparatu – to nie tylko nieestetyczne, ale również nieco niebezpieczne od strony mechanicznej. Łatwiej będzie nam przez to uszkodzić szybkę osłaniającą obiektyw.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies