Od wiktoriańskiego zegarka, przez aparat w paczce papierosów, aż po inne rozwiązania, o jakich się Wam nie śniło. Zobaczcie, jak pracowali Jamesowie Bondowie przeszłości – i dlaczego szpiegiem chce być każdy, młody chłopak.
Steineck ABC, czyli aparat na nadgarstku
Nie wyglądał jak aparat, nie wyglądał jak zegarek – a mimo to był sporym hitem
To nie jest zegarek – mimo, że usiłuje na taki pozować. Steineck ABC powstał ok. roku 1949 i, podobno, był faktycznie użytkowany przez rozmaite służby bezpieczeństwa. Ten niemiecki wynalazek pozwała na zarejestrowanie aż ośmiu klatek. Obecnie można szukać go na rozmaitych aukcjach; słynny dom Westlicht przeprowadzał sprzedaż w zeszłym roku, szacując, że nabywca będzie musiał wyłożyć ok. 1600 euro.
Paczka papierosów
Lata 60. ubiegłego wieku. Szwajcaria.
Kraj może neutralny, ale to nie znaczy, że nieprzygotowujący się na wszelki możliwy scenariusz. Szwajcarzy z charakterystyczną dla nich precyzją przygotowali nietypową Tessinę, zamykając aparat w czymś, co przypominało zmodyfikowaną paczkę papierosów. Cała konstrukcja składała się z przeszło 400 pojedynczych elementów – obiektyw natomiast skierowany był na charakterystyczną siatkę, którą widzicie z lewej strony obiektu na zdjęciu. Na koniec najważniejsze – w przygotowanym dla Stasi urządzeniu można było przechowywać tradycyjne papierosy dokładnie tak, jak w zwykłym opakowaniu.
Aparat w guziku
Specjalność od KGB
W latach 70. ubiegłego wieku królował F-21 – jeden z aparatów ukrytych w guziku od płaszcza, szeroko stosowany w Związku Radzieckim, Europie i Ameryce Północnej. „Ajax”, jak również bywał nazywany, był nakierowany na osobę stojącą przed fotografującym. Wężyk spustowy, z kolei, znajdował się w jednej z kieszeni płaszcza. Wystarczyło więc schować rękę i zwolnić migawkę – nic prostszego.
CIA poszło w drugą stronę
Aparat w zapalniczce
Szwajcarzy mieli swoje papierosy, natomiast amerykańskie CIA postanowiło aparat upakować do zapalniczki. W niewielkim Crickecie znalazł się pełnoprawny sprzęt fotograficzny, którym w prosty sposób można było uwiecznić dowolną scenę.
Nieco starszym konceptem, jeszcze z lat 50., było Suzuki Optical Echo 8. Tutaj postarali się z kolei Japończycy – również zbudowali zapalniczkę, ale nie krzemienną, a benzynową, wzorowaną na słynnych Zippo. Obiektyw widać było na jednym z boków, natomiast odsłonięcie górnej klapy skutkowało ukazaniem się obiektywu i ręcznego naciągu. Sprzęt działał w oparciu o film 8 mm.
Była nawet kserokopiarka!
O tym, jak fotografować w ambasadzie
W latach 60. ubiegłego wieku włodarze Związku Radzieckiego postanowili zamówić najlepszą możliwą kopiarkę do swojej ambasady w Waszyngtonie. Padło na Xeroxa 914 – wtedy trudno było o model bardziej zaawansowany technologicznie. Sowieci nie wiedzieli natomiast, że o transakcji dowiedziało się CIA; amerykańscy szpiedzy postanowili więc nieco ksero zmodyfikować. Skonstruowali specjalistyczny aparat, który trafił do Xeroxa. Co ciekawe, firma sama chętnie pomogła w instalacji aparatury wewnątrz swojego urządzenia. Dzięki tym zabiegom każda strona, jaką kopiowano w ambasadzie, trafiała na kliszę – a tę z kolei wymieniał pracownik Xeroxa podczas każdorazowej wizyty konserwacyjnej.
Zegarek z epoki wiktoriańskiej
Szpiegowano już pod koniec XIX wieku!
Większość pytanych odpowiedziałaby zapewne, że pierwsze zegarki szpiegowskie powstawały w okresie II wojny światowej. Nic bardziej mylnego! Już w 1886 roku na aukcji w Bonham sprzedano nietypowy zegarek kieszonkowy – wskazywał on nie tylko aktualną godzinę, ale również robił zdjęcia przy pomocy teleskopowego obiektywu i prostej migawki.
Rozmaite przygody Minoxa
Specjaliści od szpiegowania?
Minox miewał różne pomysły. Pojawiła się, na przykład, nietypowa szczotka do ubrań z całkiem zaawansowanym konstrukcyjnie aparatem fotograficznym w środku. Z jej możliwości korzystali funkcjonariusze Hauptverwaltung Aufklärung, czyli naczelnego organu bezpieczeństwa dawnej NRD.
Kolejnym ich konceptem była Toychka, czyli aparatura umieszczana m.in. w krawatach. Sposób działania był bardzo zbliżony do tego, który już opisaliśmy w przypadku sprzętu pakowanego do guzika – mamy więc aparat i wężyk spustowy ukryty w kieszeni garnituru. Co ciekawe, tego typu konstrukcje można jeszcze dostać na aukcjach internetowych – wystarczy trochę poszukać.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Większość tych aparatów służyła do kopiowania tajnych dokumentów. Do „zdejmowania” dalszych kadrów służył aparat „karabin”. Aparat na łożu jak karabin, ze spustem, kolbą. Długe tele i precyzyjne strzelanie zdjęć. Zdaje się miało to KGB.
Gdzieś nawet mam karabin do Pentacona 300 mm f/4. 🙂
Fajne maleństwa 🙂 Ale dużo fajniejszym sprzętem szpiegowskim był moim zdaniem samolot szpiegowski U-2. Legenda. Ze względu na pułap lotu piloci musieli wkładać niemalże „kosmiczne” skafandry, maszyna była również inspiracją do nazwania słynnego zespołu (tak, chodzi o U2 😉 ) Zdjęcia szpiegowskie robił pierwszej klasy, choć nie wiem jaki aparat był montowany na pokładzie. Samolot odegrań również ważną rolę podczas kryzysu kubańskiego, który nieomal skończył się wybuchem III wojny światowej: http://wiek…ietowy-cz/