Typ | bezlusterkowiec |
Wymiary | 127 x 94 x 48 mm |
Waga | 465 g z baterią i kartą pamięci |
Obudowa | stop magnezu |
Matryca | pełnoklatkowa, CMOS, bez filtra dolnoprzepustowego |
Rozdzielczość | 36 MP |
Czułość ISO | 100-25600 |
Przekątna ekranu | 3″ |
Typ ekranu | uchylany, OLED |
Rozdzielczość | 1,23 mln pkt |
Nagrywanie filmów | 1920 x 1080 (60p, 60i, 24p), 1440 x 1080 (30p), 640 x 480 (30p), MPEG-4/AVCHD |
mikrofon stereofoniczny | |
Zdjęcia seryjne | 4 kl./s |
Stabilizacja obrazu | nie |
Migawka | 30-1/8000s |
Obsługa kart | SD/SDHC/SDXC |
Lampa błyskowa | tak, pop-up, LP 8 dla ISO 100 |
Hot-shoe | nie |
Wizjer | EVF, 2,36 mln punktów, 0,71x |
Bateria | Akumulator litowo-jonowy NP-FW50 |
Wydajność | ok. 340 zdjęć wg CIPA |
Nastawy automatyczne | tak |
Nastawy ręczne | tak |
Efekty | tak |
Inne | Wi-Fi, USB, Mini HDMI (C), akcelerometr |
Prosty projekt i świetna wygoda obsługi
Biorąc do ręki Sony A7R nie spodziewałem się, że aparat będzie tak komfortowy. Jest idealnie wyważony, solidnie skonstruowany, nie sposób też nie klasyfikować go w półce premium. Detale, takie jak bagnet w miedzianym kolorze, świetnie komponującym się z pomarańczą znaku alfa to tylko wisienka na szczycie wspaniałego tortu.
[nggallery id=232 template=techmaniak]
Na frontowym panelu zauważymy pokryty gumopodobnym materiałem grip z czujnikiem podczerwieni, przycisk zwalniający mocowanie obiektywu, sam bagnet oraz logo serii. Wprawne oko wychwyci jeszcze przednie pokrętło, odpowiedzialne za zmianę kluczowych parametrów ekspozycji i umiejscowioną zaraz obok diodę doświetlającą układ autofocusu. Co więcej, wszystko zostało tu wykonane ze stopu magnezu (choć już w nieco tańszym modelu A7 przednia ścianka to wzmacniany plastik).
Tylny panel składa się głównie z odchylanego, 3-calowego monitora, wizjera elektronicznego, dodatkowego pokrętła ekspozycji, a także całego zestawu przycisków, tj. MENU, C2, przełącznika AF/MF i blokady ekspozycji, programowalnego przycisku funkcyjnego, kolejnego, trzeciego już pokrętła połączonego z wybierakiem, oraz dwóch kolejnych guzików – odtwarzania i kasowania. Na prawym boku widać ponadto dedykowany przycisk nagrywania wideo i sprytnie zamocowany slot na kartę pamięci, za którym nadrukowano logo Wi-Fi i NFC. Bok lewy, natomiast, daje nam dostęp do wszystkich gniazd komunikacyjnych – mini-jacka, gniazda mikrofonowego, portu Micro HDMI i USB.
Samo fotografowanie jest przyjemne – pokrętła znajdują się w naturalnych miejscach, pod kciukiem i palcem wskazującym, a dodatkowa opcja szybkiej zmiany trybów (jak w tradycyjnej lustrzance) i kompensacji ekspozycji (na górnej ściance) usprawniają techniczny proces fotografowania do maksimum.
350 zdjęć na jednym ładowaniu?
Wyposażony w baterię NP-FW50, bezlusterkowiec osiągnął w trakcie testu granicę 350 zdjęć – nieco więcej, niż wynoszą szacunki organizacji CIPA, ale mamy do czynienia z różnicą marginalną. Na przedłużenie żywotności na pewno będzie mieć wpływ wyłączenie Wi-Fi, NFC, ograniczenie filmowania i korzystanie przede wszystkim z wizjera elektronicznego, nie z ekranu LCD. Energię w ogniwie możemy uzupełniać za pośrednictwem dedykowanej ładowarki USB, bez konieczności wyciągania akumulatora z obudowy. Działa to też, po prostu, po zwykłym kablu wpiętym do komputera, choć trwa wyraźnie dłużej – ok. 3, 4 godzin. Niemniej jednak Sony powinno się za to chwalić, nie ganić, zwłaszcza, że mamy też możliwość ładowania w sposób tradycyjny po dokupieniu odpowiedniej „szufladki”.
Sony A7 nie został wyposażony w zintegrowaną lampę błyskową, ale mamy za to do dyspozycji dedykowaną gorącą stopkę, połączoną z funkcjonalnością Multi Interface Shoe celem podłączania całego zestawu akcesoriów. I systemowego flesza, oczywiście.
Na nic nie mogę narzekać
Sony postarało się o wyjątkowo dobry ekran OLED, cechujący się rozdzielczością 921 tys. punktów i bardzo dobrą czytelnością. Monitor możemy tu też odchylać w ograniczonym zakresie, co pomaga w fotografowaniu z nietypowych pozycji – i od góry, i od dołu.
[nggallery id=234 template=techmaniak]
A7R testowałem jeszcze przed X-T1 od Fujifilm – i owszem, ten ostatni ma wizjer większy i wyposażony w nieco lepsze rozwiązania technologiczne, ale Sony nie pozostaje daleko w tyle. Technologia TruFinder daje nam do dyspozycji panel OLED-owy, a więc rozwiązanie znane m.in. z modeli NEX-6, NEX-7 czy A99. Przy powiększeniu 0,71x i rozdzielczości 2,4 miliona punktów możemy być pewni wysokiej jakości obrazu. Narzekanie na cokolwiek – poza naturalnymi cechami tego rodzaju wyświetlaczy – mija się z celem.
Menu w tym modelu rozplanowano intuicyjnie, dzieląc poszczególne elementy na logicznie pogrupowane zakładki. Nie miałem problemów z poruszaniem się po ustawieniach aparatu.
Pierwszy bezlusterkowiec z pełną klatką
Zdjęcia są piekielnie ostre, to na pewno. Sony A7R jest pod względem jakości obrazu aparatem bezkompromisowym, zwłaszcza na rynku bezlusterkowców. I nie, nie mówię tym samym, że to aparat gorszy lub lepszy od pozostałych – jest po prostu inny. Postawiono tu nacisk na odrębne kwestie, z których na pierwszy plan wysuwa się właśnie matryca formatu 35 mm – a więc o takim samym rozmiarze, jaki można znaleźć w profesjonalnych lustrzankach reporterskich.
Sony zadbało też o minimalny czas otwarcia migawki, który w przeciwieństwie do sporej ilości korpusów dostępnych na rynku nie kończy się na 1/4000 sekundy. Dostajemy tu standardowe 1/8000 sekundy, zdecydowanie ułatwiające pracę przy szerokim otworze względnym i silnym świetle słonecznym.
Zakres ISO to w tym sprzęcie bajka – poważny zanik szczegółów widoczny jest dopiero od wartości 12800, choć już szum zaczyna pojawiać się na ISO 6400. Tak czy inaczej, Sony odwaliło kawał świetnej roboty, czego rezultaty widać poniżej. Pliki testowe w JPEG pochodzą bezpośrednio z aparatu. RAW-y wywołałem w Adobe Lightroom 5 z zachowaniem neutralnych ustawień eksportu.
Automatyczny balans bieli pracuje świetnie. Skutecznie dba o prawidłową reprodukcję kolorów niezależnie od środowiska, w jakim fotografujemy – czy to w świetle naturalnym, czy sztucznym, jarzeniowym. Bez wątpienia pomaga tu również elektroniczny wizjer, który na bieżąco, jeszcze w trakcie kadrowania, pokazuje wpływ poszczególnych ustawień WB na naszą scenę.
Poniżej znajdziecie zestaw zdjęć przykładowych wykonanych przy pomocy obiektywu Carl Zeiss FE 35 mm f/2,8.
Aparat do sportu to to nie jest…
Na uruchomienie i zapisanie pierwszego zdjęcia (RAW+JPEG) Sony A7R potrzebuje aż 2,5 sekundy, co wiąże się przede wszystkim ze ogromną rozdzielczością i koniecznością włączenia w proces obróbki JPEG-ów sporej mocy obliczeniowej. Z drugiej strony, nie ma tu mowy o opóźnieniu migawkowym.
W czasie testu korzystałem z kart Kingston SDHC 8 GB Class 10.
Ale cóż – do szybszej fotografii, zwłaszcza z wykorzystaniem ciągłego autofocusu, bardziej przyda się nie A7R, a nieco tańsza A7. Żaden z tych aparatów nie sprawdzi się w fotografii sportowej, ale ten ostatni na pewno będzie bardziej użyteczny. Poniżej znajdziecie zestawienie prędkości trybu seryjnego (4 kl./s, niezależnie od trybu fotografowania) w standardowych warunkach; jak widać, dla samochodu przejeżdżającego z szybkością ok. 60 km/h, A7R okazuje się zbyt powolny; na drugim kadrze widać jedynie skrawek jego nadwozia.
Sam autofocus w dostatecznym świetle działa wyśmienicie… ale już w marnych warunkach ustalanie ostrości potrafi zająć nawet sekundę. Nie jest to wynik porównywalny z nowymi aparatami Mikro Cztery Trzecie, Sony A6000 czy Fujifilm X-T1, które chwalą się czułością AF nawet do -3EV, jednak samo A7R nigdy nie było promowane jako aparat szybki. To przede wszystkim sprzęt do uzyskiwania jak najlepszej jakości obrazu, z czego wywiązuje się w stu procentach.
W korpusie nie znajdziemy zintegrowanej stabilizacji obrazu – system polega na OIS-ie wbudowanym w dedykowane obiektywy.
Sony dodało do pieca
Wykorzystując filtry cyfrowe możemy skorzystać m.in. z efektu akwareli, aparatu-zabawki, stylistyki retro, różnorakich ustawień koloru selektywnego, podbicia barw, trybu HDR czy dioramy. Efektów jest tu naprawdę sporo, każdy też działa należycie płynnie, oferując użytkownikowi możliwość zmodyfikowania obrazu bez konieczności używania komputera.
Mamy tu ponadto predefiniowane tryby kolorystyczne, pozwalające na szybkie dostosowanie parametrów obrazu poprzez takie ustawienia, jak naturalne podbicie barw czy konwersję na czerń i biel.
Sony postarało się też o wprowadzenie swoich dwóch sztandarowych trybów automatycznych, czyli „inteligentnej automatyki” i „lepszej automatyki”, których zadaniem jest optymalne dobieranie ustawień ekspozycji. Jeśli natomiast wolicie sprawy wziąć w swoje ręce, warto skorzystać z optymalizacji zakresu dynamicznego – i, oczywiście, szerokiego spektrum możliwości programów A, S i M.
Aparat pozwala na filmowanie w jakości Full HD (1920 x 1080 pikseli) z dźwiękiem stereofonicznym, w trybach 60p/50p/25p. Poniżej znajdziecie przykładowe klipy, nagrane w różnych warunkach oświetleniowych.
Aparat o bezkompromisowej jakości obrazu
Sony A7R jest udanym, drogim sprzętem przeznaczonym dla pasjonatów i zawodowców. Uzbrojony nie tylko w pełnoklatkową matrycę o rozdzielczości 36 megapikseli, ale też w multum funkcji programowych oraz moduły Wi-Fi i NFC pozwala myśleć, że inwestujemy w sprzęt na lata. Zwłaszcza, że jakość fotografii jest po prostu fenomenalna.
Dodatkowymi zaletami A7R są uszczelnienia obudowy, udany, szczegółowy wizjer i kompaktowa forma. Do wad, natomiast, można zaliczyć średnią jakość autofocusu w marnych warunkach oświetleniowych, brak lampy błyskowej w zestawie sprzedażowym (i brak flesza zintegrowanego) oraz nieco zbyt długi czas potrzebny na uruchomienie urządzenia.
Niemniej jednak nietrudno zaklasyfikować sprzęt jako jeden z najlepszych bezlusterkowców na świecie. Sony, po raz kolejny, postanowiło zaryzykować, wprowadzając duży, pełnoklatkowy sensor do korpusu o rozmiarach nie większych, niż rynkowa średnia. Wszystko razem przekłada się na świetną wygodę fotografowania.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
ZALETY
|
WADY
|
W tej chwili trudno wskazać alternatywę dla A7R bazując jedynie na rozmiarze sensora. Teoretycznie jedyną opcją byłby Sony A7 – jeśli natomiast szukać wśród urządzeń innych producentów, pozycjonujących swoje modele na półce premium, to bez wątpienia można wskazać takie konstrukcje, jak Olympus OM-D E-M1 czy Fujifilm X-T1.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies