Nowa konstrukcja wykorzystuje mniejszą matrycę i nieco skromniejszy bagnet w porównaniu z dotychczasowymi bezlusterkowcami Samsunga. Ale cóż – nie bez powodu ten sprzęt nazywany jest przez producenta „najcieńszym na świecie”.
Samsung NX Mini – specyfikacja
Typ | bezlusterkowiec |
Wymiary | 110 X 62 X 23 mm |
Waga | 196 g |
Obudowa | – |
Matryca | 1″, CMOS BSI |
Rozdzielczość | 21 MP |
Czułość ISO | 160-12800 (rozszerzalne do 100-25600) |
Przekątna ekranu | 3″ |
Typ ekranu | dotykowy, uchylany |
Rozdzielczość | 461 tys. pkt |
Nagrywanie filmów | 1920 x 1080, 1280 x 720, 640 x 480, 320 x 240 przy 30 kl./s, MPEG-4/H.264 |
mikrofon monofoniczny | |
Zdjęcia seryjne | do 6 kl./s |
Stabilizacja obrazu | nie |
Migawka | 30-1/16000s |
Obsługa kart | microSD/microSDHC/microSDXC |
Lampa błyskowa | tak |
Stopka akcesoriów | tak |
Wizjer | brak |
Bateria | Akumulator litowo-jonowy B740 |
Wydajność | ok. 650 zdjęć wg CIPA |
Nastawy automatyczne | tak |
Nastawy ręczne | tak |
Efekty | tak |
Inne | Wi-Fi, NFC, USB, Mini HDMI, akcelerometr |
1-calowe sensory stają się coraz popularniejsze
Czy potrzebne było wprowadzenie na rynek kolejnego systemu bezlusterkowców?
Kiedy Nikon pokazywał swój system, społeczność skupiona wokół technologii fotograficznej była raczej negatywnie do całego pomysłu nastawiona. Dopiero ostatnia premiera modelu V3 pokazała, że producent faktycznie ma jakiś pomysł, że zmierza w dobrym kierunku, choć – i tak – działania nie są idealnie uformowane.
Samego zaufania do matryc 1-calowych nabrałem po tym, jak do redakcji przyjechał kompakt Sony Cyber-shot RX100 II. Genialna jakość obrazu połączona z fajną ergonomią i dobrą optyką wystarczyła do uzyskania pozytywnej oceny. Ba, to obecnie jedna z najlepszych tego rodzaju cyfrówek na rynku.
No i właśnie – Samsung też chce kawałek tortu. Nawet jeśli się nie uda, to firma ma pieniądze na to, by na tego rodzaju eksperymenty sobie pozwalać. NX Mini jest bowiem czymś zupełnie innym, niż dotychczasowe propozycje Koreańczyków. Opiera się właśnie na 1-calowym sensorze (z cropem 2,7x), podczas gdy pozostałe premiery budowano na APS-C, dysponuje też mniejszym bagnetem, zoptymalizowanym pod kątem obiektywów nowego systemu.
20,5-megapikselowa matryca jest podświetlana od tyłu (BSI) i oparta na architekturze CMOS, jak w większości współcześnie produkowanych urządzeń. Aparat oferuje nam ponadto 3-calowy monitor LCD (odchylany o 180 stopni), choć tutaj widać wyraźnie, że producent poskąpił na rozdzielczości, wprowadzając tylko 461 tys. punktów. Nie ma tu natomiast wizjera.
Potencjalnych klientów Samsung chce natomiast przyciągnąć funkcjami społecznościowymi, czyli integracją z różnorakimi serwisami i możliwością publikowania zdjęć przez Wi-Fi czy przesyłania ich do smartfona – albo właśnie przez sieć, albo przez NFC. Aparat zarejestruje filmy w jakości Full HD (1920 x 1080, 30 kl./s) i zapisze zdjęcia w trybie seryjnym z szybkością 6 klatek na sekundę. Wszystkie materiały trafią na karty microSD/microSDHC/microSDXC.
System, czyli dwa obiektywy i trzeci zapowiedziany
Jest też dodatkowa lampa błyskowa i adapter do tradycyjnych szkieł NX
[nggallery id=230 template=techmaniak]
Razem z NX Mini premierę ma też nowy system, w skład którego wchodzi obecnie standardowy zoom 9-27 mm f/3,5-5,6 OIS (24-73 mm w ekwiwalencie dla formatu małoobrazkowego) i stałoogniskowy obiektyw 9 mm f/3,5 (24 mm). Jeszcze w połowie roku firma zamierza portfolio uzupełnić o jaśniejsze szkło 17 mm f/1,8 OIS (45 mm dla filmu 135). Na razie więc trudno się ekscytować – kibicujemy jednak Samsungowi, bo im większa na rynku konkurencja, tym lepsze warunki dla każdego konsumenta.
Największą zaletą NX Mini – poza faktycznie atrakcyjnym wyglądem – wydaje się być cena. Sam korpus ma kosztować 449 dolarów. W zestawie ze szkłem 9-27 mm przyjdzie nam zapłacić o 100 dolarów więcej.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
eh i na co to komu?