FOTOEROTICA jest wyjątkowym, ogólnopolskim konkursem fotograficznym, organizowanym przez wydawcę polskiej edycji Playboya. Znamy już zwycięzcę tegorocznej edycji – jest nim Bartek NinoVeron Brudek. Skąd czerpał inspirację? Jakie ma plany na przyszłość? tego dowiecie się z maniaKalnego wywiadu, który przeprowadziła Karolina Mazurkiewicz.
Karolina Mazurkiewicz: NinoVeron to nazwisko czy pseudonim?
Bartek Brudek: W zasadzie ani jedno ani drugie. NinoVeron przez pewien czas funkcjonowało jako nazwa mojego studio. W chwili, gdy je otwierałem zależało mi na czymś oryginalniejszym niż kolejne Foto-…. Jest to zabawa słowami – nazwą miasta, które jest dla mnie wyjątkowe Verony oraz zasłyszanego – El Niño – zjawiska pogodowego związanego z pasatami. Składając te dwa wyrazy w różny sposób powstało NinoVeron, które przylgnęło do mnie na tyle, że niewiele osób kojarzy moje prawdziwe nazwisko.
K.M.: Zwycięstwo w Fotoerotica 2013 to Twoja pierwsza nagroda w tym konkursie?
B.B.: Po raz pierwszy zwyciężyłem, jednak w zeszłorocznej edycji moja praca również została zauważona i wyróżniona. Dwa lata wcześniej, pierwsze podejście przeszło bez echa. Nagroda tym bardziej jest dla mnie ważna, bo potwierdza fakt, iż cały czas się rozwijam. Wiadomo ten, kto stoi w miejscu cofa się a ja nie chciałbym spocząć na laurach.
K.M.: Zwycięskie fotografie nie przedstawiają polek. Współpracujesz z czeskimi modelkami. Skąd taki wybór?
B.B.: Do konkursu zgłosiłem fotografie przedstawiające i czeskie i polskie modelki. W Polsce mamy dwa wiodące portale zrzeszające fotografów, modelki wizażystów i wszystkie inne osoby mniej lub bardziej związane ze środowiskiem fotograficznym. Większość fotografów biorących udział w Fotoerotice właśnie tam szuka dziewczyn. Z kilku tysięcy użytkowniczek tylko niewielka część pozuje do aktów. Z tej puli mały procent to dziewczyny o urodzie i proporcjach pozwalających na fotografię „playboyową”. Rozmawiając z kilkoma fotografami dowiedziałem się, że co najmniej trzech z nas wysłało na konkurs fotografię tej samej modelki. Moja współpraca z Czeszkami dała mi możliwość stworzenia takich prac, które będą niepowtarzalne. Poza tym czeskie modelki poza niewątpliwą urodą odznaczają się profesjonalizmem, co u nas niestety bywa coraz rzadsze.
K.M.: Zwycięska praca powstała w Czechach. Czy masz inne ulubione plenery?
B.B.: Zdecydowanie Chorwacja gdzie wracam przy każdej nadarzającej się okazji. Myślę, że o plenerach w Chorwacji będę miał okazję szerzej opowiedzieć przy prezentacji fotografii z tamtych rejonów.
K.M.: Czym kierowałeś się przy wyborze prac konkursowych?
B.B.: Wybór prac był dość nietypowy. Przejrzałem kilkadziesiąt numerów Playboya, porozkładałem na podłodze w studio te sesje, które dotyczyły konkursu oraz takie, które wydawały mi się najbardziej charakterystyczne dla współczesnych numerów magazynu. Następnie przez jakiś czas „potykałem się” o te gazety zapamiętując i tworząc coś w rodzaju profilu fotografii jak pasowałaby do konkursu. Kolejnym etapem było rozłożenie odbitek własnych prac przygotowywanych z myślą o Fotoerotice i wybranie tych, które wydawały mi się najbardziej zbliżone do ustalonego „profilu”. Jak widać moja metoda okazała się skuteczna.
K.M.: Czego oczekujesz po zwycięstwie?
B.B.: Po każdej edycji Fotoerotica zaczynają się dyskusje przy piwie na temat „jakie to słabe i bezwartościowe prace wygrały”. Nie spodziewam się by tym razem miało być inaczej. Cudze sukcesy nie cieszą, a środowisko fotograficzne jest niekiedy zawistne i niespójne. Mam wrażenie, że zamiast sobie pomagać i cieszyć się z sukcesów kolegów czy koleżanek wolimy sączyć jad. Każda wystawa, warsztaty czy wygrany konkurs zamiast motywować innych do pracy stają się powodem do ataku. Liczę się z tym, że za słowami gratulacji będą szły również niepochlebne opinie. Nie zmienia to faktu, że zwycięstwo bardzo mnie cieszy i dodatkowo motywuje. Fotografia to moja pasja i dalej chcę realizować swoje cele i marzenia. Mam wiele pomysłów na kolejne sesje, projekty, wystawy… i mam też marzenia by w ciągu 2 lat wydać swój autorski własny album. Być może, dzięki FotoErotice, będzie mi łatwiej to zrealizować. Liczę też, że łatwiej będzie mi zachęcić do współpracy bardzo dobre i doświadczone modelki. Może też uda mi się dotrzeć do nowych, atrakcyjnych miejsca na sesje oraz że łatwiej będzie mi znaleźć galerię, w których mógłbym prezentować swoje prace. Dzięki większemu gronu odbiorców, jakie daje rozpoznawalność, będę mógł też moją wiedzę i doświadczenie przekazywać innym na różnych warsztatach czy plenerach…
K.M.: Zdradź proszę skąd tegoroczne opóźnienie w ogłoszeniu wyników? Zazwyczaj zwycięzca znany jest już w styczniu.
B.B.: Nie wiem… o to należało by spytać redakcję Playboya ale być może wynika to z faktu iż w tym roku pierwszy raz fotografom i modelkom przedstawiono nowe, dość niekorzystne umowy i trochę czasu zajęło by w drodze rozmów i kompromisu te umowy dawały nieco więcej praw fotografom, którzy wysłali na konkurs swoje najlepsze i najbardziej wartościowe fotografie z całego roku. Czasu wymagało też by fotografowie zdobyli podpisy modelek pod umowami z Playboyem (czego nie było w poprzednich latach).
K.M.: Fotografujesz przede wszystkim aparatami analogowymi. W twoim portfolio właściwie nie ma zdjęć cyfrowych. Dlaczego zdecydowałeś się na klisze?
B.B.: Dawno temu, gdy zaczynałem moją przygodę z fotografią aktu podpatrywałem zdjęcia i uczyłem się od Andrzeja „Fetisha” Frankowskiego. Fotograf ten praktycznie wszystkie swoje zdjęcia wykonuje analogiem. Właśnie on pokazał mi swoją „filozofię” pracy, szukania odpowiednich miejsc, kadrów, dbałość o każdy szczegół. Andrzej zaraził mnie swoim precyzyjnym podejściem do fotografii. Właśnie taka jest fotografia analogowa, tu nie robi się 200-300-500 zdjęć na sesji (prawie nikogo na to nie stać). Tutaj trzeba postępować powoli i rozsądnie, mieć pomysł i starać się go dopracować do perfekcji. Oczywiście aparatem cyfrowym też można wykonać podobne zdjęcia, jednak mnie aparat cyfrowy „ogłupia”. Kiedy mam nieograniczoną (poza pojemnością karty) ilość powtórzeń możliwość „cykania” można setki razy robić to samo ujęcie mając nadzieję, że kiedyś coś z tego wyjdzie. Mogę na bieżąco podglądać i próbować do skutku. Przy analogu nie mam takiej możliwości, muszę działać moją wyobraźnią, perfekcyjnie wszystko przygotować nim nacisnę spust migawki. Później, (do momentu wywołania i zeskanowania zdjęcia), nie wiadomo czy wyszło to, co chciałem. Jak to się mówi – „jest ryzyko jest przyjemność”, ale gdy pojawia się to bardzo duże ryzyko to i my zaczynamy bardzo rozsądnie podchodzić do każdego ujęcia, do każdego zdjęcia, do każdej pozy, do każdego szczegółu i detalu na zdjęciu. Mnie – pasjonatowi fotografii – ten sposób pracy idealnie pasuje i sprawia ogromną frajdę a do tego dochodzi pewna nieprzewidywalność i zmienność (często zależny od założonego filmu), inna plastyka, inna głębia ostrości niż w przypadku „cyfrówek”. W moim przypadku jest to jeszcze myślenie „kwadratem” (bo tylko w takim formacie robię zdjęcia) a nie prostokątem. Nie jest to kwestia lepszego czy gorszego formatu po prostu lubię kwadrat i nie wyobrażam sobie bym mógł przesiąść się znowu na cyfrę. Ponieważ to „tylko” ogromna pasja nic nie muszę, więc robię to, co sprawia mi największą przyjemność.
K.M.: Skąd czerpiesz inspiracje?
B.B.: Przede wszystkim z albumów fotograficznych, których mam już dość pokaźną kolekcję. Lubię fotografię na papierze. Często zaznaczam coś, co mnie w jakiś sposób zainteresowało, urzekło a potem staram się ten element wpleść w moje zdjęcia.
K.M.: Jakie masz dalsze plany?
B.B.: Teraz jest moje 5 minut i chciałabym je jak najlepiej wykorzystać. Przygotowuję kilka wystaw, pracuję nad nowymi projektami. Na razie wszystko jest w fazie dogrywania, dlatego nie chciałbym mówić nic więcej.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
SONY 85 mm f/1.4 GM II to druga odsłona topowego obiektywu portretowego producenta. Udało się…
Warto skorzystać i się pospieszyć. Przez krótką chwilę świetny program do zdjęć - ON1 Effects…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies