Na bezlusterkowe Olympusy z serii OM-D połakomić chce się wielu, ale ich wysoka cena pozostaje poza zasięgiem przeciętnego zjadacza chleba. Sytuację ma odmienić nowy OM-D E-M10 – aparat nieco mniej zaawansowany, jednak wciąż mający wiele do zaoferowania.
Specyfikacja techniczna Olympusa OM-D E-M10
Ogólne
|
Data premiery | 01.2014 |
Typ | bezlusterkowiec | |
Budowa
|
Wymiary | 119 x 82 x 46 mm |
Waga | 396 g (z baterią) | |
Obudowa | metalowa | |
Matryca i procesor
|
Format i typ | 4/3, Live MOS |
Rozdzielczość | 16 | |
Czułość ISO | 200-25600 | |
Ekran
|
Rozmiar | 3″ |
Typ ekranu | TFT LCD | |
Rozdzielczość | 1,03 mln punktów | |
Pozostałe
|
Nagrywanie filmów | 1920 x 1080, Motion JPEG/H.264, 30 kl./s |
mikrofon stereo | ||
Zdjęcia seryjne | 8 kl./s | |
Mechanizm czyszczenia matrycy | tak | |
Stabilizacja obrazu | tak, matrycy, 3-osiowa | |
Migawka | 60-1/4000s | |
Obsługa kart | SD/SDHC/SDXC | |
Lampa błyskowa | tak, wbudowana | |
Gorąca stopka | tak | |
Wizjer | elektroniczny, 100% pokrycia kadru, 1,44 mln punktów | |
Bateria
|
Typ/pojemność | Akumulator litowo-jonowy BLS-5 |
Wydajność | 320 klatek wg CIPA | |
Funkcje
|
Nastawy automatyczne | tak |
Nastawy ręczne | tak | |
Efekty | tak | |
Inne | opcjonalny adapter M43->43, Wi-Fi, filtry artystyczne |
Wciąż ładny, ale też zauważalnie tańszy
Cena 3099 złotych wydaje się uzasadniona
Poza brakiem uszczelnień nowy OM-D jest bardzo zbliżony do modelu E-M5. Jest na pewno mniejszy, jest też nieco prostszy; producent pozostawił nam jednak do dyspozycji najważniejsze pokrętła na górnym panelu, zadbał też o identyczny wizjer elektroniczny, odchylany ekran LCD i dwa programowalne przyciski, za pomocą których dostosujemy sprzęt do własnych potrzeb.
Poza lampą doświetlającą i przyciskiem zwalniania obiektywu na froncie OM-D E-M10 wiele nie widać. Charakterystyczna, imitująca skórę powłoka dodaje urządzeniu elegancji i stylu, ale nie spełnia żadnej, praktycznej roli. Pierwsi recenzenci chwalą grip, który ma cechować się większą przyczepnością.
Na tylnym panelu wygospodarowano miejsce dla 3-calowego wyświetlacza i standardowego zestawu guzików – menu, informacji pokazywanych na ekranie, wybieraka z zatwierdzającym „OK” pośrodku, przycisku usuwającego zdjęcia i włącznika. Jeśli nie liczymy wspomnianych już wyżej pokręteł funkcyjnych, to na tym opis wyglądu E-M10 się kończy. Można jeszcze wspomnieć o zintegrowanej lampie błyskowej, schowanej w imitacji obudowy wizjera pentapryzmatycznego.
Funkcjonalność
Wcale nie ucierpiał. Niektórzy mogą nawet powiedzieć, że sporo zyskał
Dla mnie najważniejszą zmianą w E-M10 (w stosunku do E-M5) jest wykorzystanie szybszego procesora obrazu – tego samego, który trafił do flagowego E-M1. W skrócie oznacza to brak irytującego klatkowania w trybie symulacji filtrów efektowych, szybsze zapisywanie plików i, teoretycznie, mniej zaszumione zdjęcia. Z tym ostatnim werdyktem będziemy jednak musieli poczekać do chwili, gdy w redakcji nie pojawi się egzemplarz testowy.
Aparat oparto na 16-megapikselowej matrycy LiveMOS – tej samej, której Olympus użył w E-M5. Zamiast stabilizacji 5-osiowej pojawiła się 3-osiowa, co – według producenta – w dalszym ciągu zadowoli przeciętnego użytkownika. Plusem jest na pewno wydajny tryb seryjny, oferujący nam prędkość rzędu 8 klatek na sekundę, a także zaawansowany układ autofocusu bazujący na 81 polach detekcji kontrastu.
Jak na nowoczesny sprzęt przystało, E-M10 obsługuje Wi-Fi, a tym samym umożliwia zdalne sterowanie poprzez smartfon; koniec z wężykami spustowymi i pilotami na podczerwień. Firma postarała się też o tryb filmowy (1080p, 30 klatek na sekundę), opcję time-lapse z automatycznym generowaniem animacji, cyfrową poziomicę, peaking AF czy funkcję podkreślania prześwietleń i niedoświetleń w kadrze.
Podsumowanie
Mocna propozycja w segmencie średnim
E-M10 wygrywa designem i funkcjonalnością. Nie jest najbardziej zaawansowanym sprzętem, nie jest też najnowszym technologicznie, ale ma wszystko, czego początkujący i bardziej zaawansowany amator fotografii może potrzebować. Dobra cena jest jego kolejną zaletą – zwłaszcza, że za kilka miesięcy powinna spaść do zupełnie akceptowalnego poziomu.
Ceny Olympus OM-D E-M10
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.