Telefon z zoomem optycznym
S4 zoom to jedyny na rynku telefon z 10-krotnym zbliżeniem optycznym, więc siłą rzeczy jego konstrukcja będzie nieco inna. To sprzęt plastikowy, zbudowany na wzór topowych telefonów koreańskiego producenta. Najbliżej mu do Galaxy S4 Mini – za wyjątkiem gripa, wysuwanego obiektywu, lampy ksenonowej… A właśnie tym będziemy się dziś zajmować.
Od frontu S4 Zoom wygląda jak aparat. Kompakt, dla ścisłości. Zauważymy obiektyw, mikrofon, niewielką lampkę asystującą układowi autofocusa i lampę ksenonową po jej lewej stronie. Dalej widać grip – uchwyt – z logo Samsunga. Przy wymiarach 126 x 64 x 27 mm i wadze 208 gramów (bez baterii i karty pamięci) mamy do czynienia ze sprzętem poręcznym, który jednak da się odczuć w kieszeni spodni. Owszem, możliwe jest przenoszenie w ten sposób, ale będzie trudno.
[nggallery id=170 template=techmaniak]
Zdjęcia gwarantuje matryca CMOS o rozdzielczości 16,3 megapikseli i przekątnej 1/2,3 cala. To sensor standardowy dla kompaktów, ale dużo większy od matryc komórkowych, które najczęściej spotykamy. Wyjątkiem jest tu m.in. Nokia Lumia 1020, dysponująca jeszcze większą powierzchnią.
Na górnym panelu (trzymając urządzenie w pozycji horyzontalnej) widać spust migawki, przycisk multimedialny i przycisk blokady. Na dole Samsung zaimplementował standardowy gwint statywowy, który pozwoli wykorzystać możliwości aparatu nawet w zmroku (i po uaktywnieniu trybu manualnego). Obok niego nawet niewprawne oko zlokalizuje klapkę osłaniającą slot na karty microSD.
Obiektyw, z „interaktywnym”, funkcjonalnym pierścieniem odpowiedzialnym m.in. za zmianę zbliżenia optycznego, pokrywa zakres od 24 do 240 milimetrów w ekwiwalencie dla pełnej klatki. Rolę ekranu podglądowego pełni Super AMOLED o przekątnej 4,3 cala i rozdzielczości 960 x 540 pikseli, a za pracę całości odpowiada Android w wersji 4.2.2 Jelly Bean. Ostatnim elementem konstrukcji jest klapka, za którą znajdziemy baterię i slot na kartę SIM. Widać tu jeszcze gniazdo Micro USB.
Obsługa jest wygodna, ale…
Pozwólcie, że na samym początku odnotuję coś, co może irytować większość z Was – nie da się dostać do aplikacji fotograficznej z zablokowanym ekranem. Dłuższe przytrzymanie spustu migawki też nie rozwiązuje sprawy, a przecież podobne rozwiązanie zastosowano i w Lumii 1020, i w Xperii Z1 – również opartej na Androidzie. Trzeba odblokować smartfon w tradycyjny sposób; dopiero wówczas możemy korzystać z jego możliwości. Z drugiej strony… jestem w stanie zrozumieć, dlaczego Samsung zdecydował się na taki krok. W przypadku dwóch wyżej wymienionych urządzeń przypadkowe uruchomienie nie naraża sprzętu na szwank. W S4 Zoom tak, bo mamy do czynienia z mechanicznie wysuwającym się szkłem.
Przejdźmy do meritum: jak fotografuje się Samsungiem S4 Zoom? Okazuje się, że dość komfortowo. Duży ekran zapewnia odpowiednią czytelność, choć już przy silnym świetle słonecznym konieczne było osłanianie go drugą ręką. Zaraz po uruchomieniu aplikacji aparatu naszym oczom ukaże się tryb automatyczny, w którym dostajemy zestaw podstawowych funkcji i multum programów tematycznych. Oddanie sprawy w ręce programu nie oznacza jednak, że użytkownik nie ma nad niczym kontroli. W dalszym ciągu można włączyć lub wyłączyć lampę błyskową czy aktywować funkcję geotagowania – modyfikacje są jednak ograniczone do minimum. Ilość predefiniowanych scen jest ogromna, co udowadniamy na poniższych zrzutach ekranowych.
[nggallery id=166 template=techmaniak]
Program manualny pozwala na większą kontrolę nad procesem powstawania zdjęcia. W trybie M mamy do wyboru takie parametry, jak czas otwarcia migawki, wartość przysłony (szkoda, że tylko między dwoma parametrami – f/3,1 i f/8,8 dla trybu szerokokątnego), czułości ISO do 3200, balansu bieli czy pomiaru światła (matrycowy, centralnie ważony i punktowy). Znajdziemy tu też tryb fotografowania sekwencyjnego (seryjnego), gdzie uchwycimy do 20 zdjęć z prędkością 4 klatek na sekundę.
Przełączanie między kolejnymi parametrami odbywa się w sposób identyczny do Galaxy Camera. Samsung postarał się o ekranowe pokrętła, mające imitować fizyczne pierścienie obiektywów lustrzankowych. Sprawdza się to dobrze, choć potrzebna jest precyzja ruchów. „Na oślep” trudno będzie zmienić cokolwiek, a momentami wyświetlane parametry sprawiają wrażenie zbyt małych.
[nggallery id=168 template=techmaniak]
Samsung pozwala też wybrać format, w jakim chcemy fotografować. Natywny dla matrycy będzie tryb 4:3 z 16 megapikselami – i taka rozdzielczość dostępna jest wyłącznie przy tych proporcjach. Jeśli natomiast nie chcemy czarnych pasków wyświetlanych na ekranie, to lepiej będzie przełączyć się na 16:9. Trzeba jednak liczyć się z ograniczeniem rozdzielczości zapisywanego obrazu (do 12 megapikseli).
O ile w S4 Zoom nie znajdziemy porządnego, dedykowanego programu do obróbki zdjęć (poza kilkunastoma efektami wbudowanymi w program aparatu), to zaplecze Google Play stoi przed nami otworem. W sklepie Androida codziennie umieszczane są kolejne aplikacje dedykowane pasjonatom mobilnej obróbki zdjęć. Spośród najciekawszych, dostępnych bezpłatnie pozycji, warto wymienić Snapseeda, PicsArt, Aviary, Pixlr-o-Matic i Pixlr Express. Te tytuły w zupełności zadbają o Wasze zapotrzebowania, jakiekolwiek by one nie były.
Tryb panoramiczny w S4 Zoom jest świetny w użytkowaniu, ale odwzorowanie szczegółów na złożonych zdjęciach zdecydowanie powinno być lepsze. Niżej znajdziecie przykładową panoramę, wykonaną w poranek pogodnego, dość słonecznego dnia. Przy rozdzielczości 4320 x 432 pikseli nie możemy o jakości fotografii wypowiadać się w samych superlatywach.
Jako jedyny telefono-aparat na rynku, S4 Zoom umożliwia korzystanie z optycznego zbliżenia w trakcie filmowania. Jest tu też stabilizacja optyczna, co doskonale widać na poniższych klipach. Urządzenie dobrze radzi sobie z wideo nawet wtedy, gdy nie ma dostatecznego światła.
10-krotny zoom zabije każdy inny telefon
Kluczową cechą Samsunga Galaxy S4 Zoom jest jego szkło. Dostajemy obiektyw z 10-krotnym zoomem optycznym (ekwiwalent dla formatu małoobrazkowego to 24-240 mm) i zmiennym światłem od f/3,1 do f/6,3. Specjalny pierścień okalający soczewki odpowiada za szybkie zmienianie wybranych parametrów – przy włączonym aparacie będziemy mogli w ten sposób zmieniać zbliżenie, natomiast przy wyłączonym wskażemy pożądany tryb i przejdziemy do niego od razu. Producent zadbał też o stabilizację optyczną, która uaktywnia się i w trybie filmowym, i podczas fotografowania.
Poniższe przykłady dowodzą użyteczności zbliżenia optycznego. Zdjęcie po lewej przedstawia scenę ujętą na szerokim kącie, po prawej – z maksymalnym zoomem.
Szeroki kąt | Maksymalne zbliżenie |
Szeroki kąt | Maksymalne zbliżenie |
Szeroki kąt | Maksymalne zbliżenie |
Szeroki kąt | Maksymalne zbliżenie |
Szeroki kąt | Maksymalne zbliżenie |
W większości przypadków jest dobrze, ale tu i ówdzie zauważymy flarę czy rozszczepienie promieni słonecznych. Soczewka obiektywu była też nieco zabrudzona od środka (w prosty sposób nie da się tego wyczyścić), co z pewnością przyczyniło się do powstania różowych plam, widocznych w centrum kadru.
Aparat pozwala na automatyczne ustawianie ostrości w trybach AF-S i AF-C. Dostajemy tu ponadto diodę doświetlającą – faktycznie spełnia ona swoje zadanie, pozwalając na korzystanie z autofocusu nawet w trakcie fotografowania scenerii pozbawionej odpowiedniego oświetlenia. Nie zauważyłem efektów front-focusu i back-focusu, tj. ustalania ostrości poza wybranym przez użytkownika punktem.
Poza optyką, jakość zdjęć zapewnia 16-megapikselowa, podświetlana od tyłu (BSI) matryca CMOS w formacie 1/2,33 cala (6,17 x 4,55 mm). Sensor zapisuje zdjęcia w kilku rozdzielczościach, z których najpopularniejsze będą 12 megapikseli (16:9, 4608 x 2592 pikseli) i 16 megapikseli (4:3, natywny, 4608 x 3456 pikseli). Matryca niczym nie wyróżnia się od tych z tradycyjnych kompaktów. Nie oczekujcie rewolucji.
Przyjrzyjmy się testom czułości ISO i ogólnemu zaszumieniu kadru przy wyższych wartościach. Samsung wyposażył S4 Zoom w zakres od ISO 100 do ISO 3200. Wszystkie fotografie wykonywałem w trybie ręcznym, zmieniając odpowiednio parametry ekspozycji.
Ksenonowy błysk jest sporą zaletą S4 Zooma. W przeciwieństwie do większości telefonów, produkt Samsunga został wyposażony w prawdziwą lampę, umożliwiającą nawet zamrożenie ruchu. Przedstawiamy tę sytuację przy pomocy poruszającej się linijki (nie, wcale nie samodzielnie).
Dla pewności, sprawdziliśmy lampę też w całkowitej ciemności, fotografując pobliską scenerię.
Zdjęcie bez lampy | Zdjęcie z lampą |
Po aktywacji trybu makro, Galaxy S4 Zoom pozwala zbliżyć się do fotografowanego obiektu na bliską odległość. Nie zastąpi dedykowanego obiektywu, ale do typowo amatorskich zastosowań powinien wystarczyć w zupełności. Za przykład niech posłuży poniższy, filcowy guzik.
Mamy dla Was galerię zdjęć testowych wykonanych przy użyciu Galaxy S4 Zoom – na różnych ustawieniach. Kliknięcie w dany kadr spowoduje otwarcie go w nowym oknie.
Przykładowe zdjęcia
S4 Zoom pozwala na filmowanie w maksymalnej jakości Full HD (1920 x 1080 pikseli) z prędkością 30 klatek na sekundę. Tego rodzaju klipy widać poniżej; przygotowaliśmy galerię zarejestrowaną o różnych porach dnia (i nocy), w różnych warunkach oświetleniowych.
Typowy kompakt z 10-krotnym zoomem. W zestawie z telefonem… to już jednak coś więcej
Problemem S4 Zoom jest jego praktyczne zastosowanie. Mieści się do kieszeni spodni, ale o wygodzie można zapomnieć. Z drugiej strony – zastępuje i aparat, i telefon, a w obydwu tych przypadkach sprawdza się co najmniej dobrze.
Samsung chciał zrobić coś nowego, spopularyzować dość specyficzną ideę, zastąpić średniej jakości zdjęcia z komórek nieco lepszymi, dostarczanymi przez dedykowany układ z matrycą o przekątnej 1/2,33 cala. Sam aparat sprawuje się tak, jak każdy inny kompakt, a w obecnej cenie można już dostać kieszonkowe urządzenia segmentu premium, z większym sensorem i jaśniejszym obiektywem. Decyzja należy do Was – wolicie jedno, uniwersalne urządzenie czy dwa oddzielne?
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies