>
Kategorie: Longform

Starość czyli rozmyślań o czasie lub czas na myślenie

 

Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu.

– Benjamin Franklin

Jesienna depresja dopada również fotografów. Siedzą smętnie przed monitorami, zamykają się na trzy spusty w ciemniach uciekając do swoich negatywów. Szukając ostatnich promieni słońca na twarzach modelek zapominają o całym świecie aż do wigilijnej kolacji. Zmuszeni przez okoliczności rodzinno – przyrodnicze wieszają się na choince w postaci bombek i desperacko wypatrują pierwszej gwiazdy – może da trochę światła, tak na jedno – dwa ujęcia… Też tak macie? Ja nie mam.

fot. Gregor Laubsch

Jesień sprawia, że czas staje w miejscu i jednocześnie pędzi na złamanie karku. I choć tratuje bezlitośnie letnie wspomnienia zostawia w spokoju niewysłane zdjęcia – praca nie zając nie ucieknie. Fotografia ma tą właściwość, że konserwuje nie tylko czas, ale i twórcę. Ja – stary fotograf, ze starym aparatem, fotografuję w stylu równie starym – podobno nawet XIX-wiecznym. Wniosek: zakonserwowałem się nie tylko tu i teraz, ale nawet wstecz i to dość pokaźnie. Jak tu nie popaść w stan przygnębienia? Może zwyczajnie – nie dać się! Dla mnie jesień to nieubłagana konieczność nadrabiania zaległości. Po szaleństwach letnich plenerów, gdzie słońce łaskawie przepala fotografie od 4.00 do 22.00, przychodzi czas na dość mozolne mierzenie się z efektem. Negatyw za negatywem, scan za scanen, paproszek po paproszku i tak do wiosny… Nad stertą klisz pachnących już lekko kurzem nachodzi mnie myśl zaskakująca: czy praca z przed trzech miesięcy nie jest już aby stara?

Czas obchodzi się z fotografią nierówno, nierówno też traktuje fotografów. Starzenie fotografa i starzenie się zdjęć dzieje się w tempie zupełnie niewspółmiernym do upływającego czasu. I całkiem od czasu niezależnie. Jedni już na starcie są mocno przeterminowani, inni – druga lub trzecia młodość a świeży jak wiosenna rzodkiewka. Niekiedy też równie „zieloni”, ale to zupełnie inny temat. Młodość to osobowość twórcy! Jest trwalsza niż mijające lata. Młodość fotografii niekiedy trwa tylko sekundę lub nawet 1/500s. Po prostu pstryk!

Uciekając przed starością w każdej możliwej postaci można się nieźle zagalopować. I do kompletu solidnie zmęczyć. Fotografie z przed 3 lat są już gdzieś głęboko na dnie szuflady a ich niespodziewane wypłynięcie powoduje lekki uśmiech zażenowania. Dawna duma spurpurowiała i opadła jak jesienne, liście… znam to… teraz głównie z opowieści kolegów, którzy fotografią parają się od czasów mniej zamierzchłych niż ja. Skąd problem? Czy czas aż tak dotkliwie traktuje pliki i negatywy? Nieograniczone możliwości, jakie daje „cyfra” przyspieszają śmierć zdjęcia do tego stopnia, że „fotka” dezaktualizuje się już w chwili powstawania. Brakuje jej szlachetnej cierpliwości. Brakuje pozłoty czasu…

fot. Gregor Laubsch

Podczas sesji i w trakcie obróbki, a nawet w chwili wieszania na ścianie, pośpiech zabija to, co w fotografii jest niezbędne – mózg, a konkretnie myślenie. I nie dotyczy to tylko myślącej modelki. „Wzrok niezmącony myślą żadną” do pary z równie bezrefleksyjnym cykaniem dwustu ujęć sprawia, że fotografia „przemyślana” jest de facto dziełem przypadku. A przypadki starzeją się brzydko. W dodatku przypadek bliski jest wypadkowi, szczególnie, gdy wszystkim dokądś się spieszy. Efekt: przeglądając swoje prace mamy jesiennego fotodoła, w którego wpaść można nie tylko skręcając sobie duszę, ale i nogę lub co gorsz rękę za spust odpowiedzialną.

Podczas sesji najwięcej czasu poświęcam myśleniu. Oddaję się tej niecodziennej rozrywce z lubością i bestialsko przymuszam także moich modeli. Zazwyczaj z wymiernym skutkiem. W głowie mam efekt końcowy a drogę do niego odtwarzam niekiedy również od końca. I do kompletu w czasie rzeczywistym. Mam modelkę, dobieram pozę, dostosowuję światło, decyduję o kostiumie (lub jego braku), określam odległość od tła – cały czas bezczelnie i bezwstydnie myślę. Wtykam pod nos światłomierz, filtruję to moje myślenie przez oko obiektywu i koryguję. Tak! Koryguję! I to co najmniej kilka razy. Pstryk! I od nowa to samo! 15 minut pracy nad jednym ujęciem zatrzaśnięte w formacie 6×6 lub nawet 6×7. „Marnując czas” zyskuję czas. 2–3 godziny sesji owocuję 4–6 fotografiami, do mojego portfolio, do tego jest rezerwa w postaci ok. 20 ujęć, których wstydzić się nie muszę i nie zamierzam. Oszczędność jest tym większa, że omija mnie konieczność wybierania z 300 klatek pozostawiając do dyspozycji jedynie ok. 30.

fot. Gregor Laubsch

Temat czasu i myślenia dotyczyć odbiorców w takim samym stopniu jak modeli i fotografów. Przelatując przez galerię jak jesienny wicher wychylają przydziałowe, wernisażowe wino, łapią autograf na starej gazecie i obcowanie ze sztuką mają na dziś z głowy. Przybyłem, wypiłem, olałem. A może jednak warto zatrzymać się w biegu? Tak samo jak fotograf poświęca czas na ujęcie, również widz, winien chwile dłużej zatrzymać się nad fotografią. Szczególnie jesienią, gdy nieskończenie długie wieczory sprzyjają wirtualnym wycieczkom. Z gorącą herbata w dłoni wyruszyć na podbój nowego świata zamkniętego światłem w źrenicach – kto podejmie wyzwanie może stać się poławiaczem pereł.

To staroć” – unoszę brwi ze zdziwienia i widzę jak kolega przetrzepując regularnie portfolio skazuje na zapomnienie wszystko, co w dniu dzisiejszym zalatuje mu nieco stęchlizną. Negując przeszłość zabija rozwój, mordując dzień wczorajszy nie daje punktu odniesienia, który pozwala doceniać jutro. Ot, moja jesienna filozofia na wieczory przy blasku PSa.

fot. Gregor Laubsch

W moich internetowych galeria leżakują spokojnie, jak gatunkowe wino, prace wręcz zabytkowe – Anno Domini mocno nie bieżącego. Drzemią sobie wygodnie, co jakiś czas odkurzane przez bardziej dociekliwych. Klucz spokojnego sumienia, gdy ktoś buszuje po dnie mojej galerii, to znowu „czas” i „myślenie” serwowane w odpowiednich proporcjach. Fotografie przeznaczane do publikacji są wyborem świadomym i prezentuję je licząc się z pełną tego procesu konsekwencją. Tak jak wino ma roczniki lepsze lub gorsze tak i nie każda fotografia starzeje się równie dobrze. Szlachetna patyna to nie kożuch pleśni. Część z prac tych „dawnych” zrobiłbym już inaczej, kilku też nie pokazuję. Ale nie chowam ich też pod łóżko, nie wciskam za szafę licząc na wieczne zakurzenie. Stary fotograf, ze starym aparatem, w portfolio ma zdjęcia także dość już niemłode… Pasuje idealnie! Czego i Wam życzę!

 

O autorach

Karolina Mazurkiewicz

Dziennikarka, manager, naukowiec. Współpracowała z takimi magazynami jak Foto-Kurier, Tatuaż.Ciało i Sztuka, Wnętrza Daniela. Jej teksty ukazują się również w biuletynie Canon-Foto-Klub, w wielu magazynach poświęconych fotografii i architekturze oraz czasopismach i publikacjach naukowych. W wolnym czasie zajmuję się organizacją wystaw i warsztatów fotograficznych. Z wykształcenia planista przestrzenny, obecnie doktorantka Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej. W swojej pracy naukowej zajmuje się enoturystyką w Polsce, głównie w obrębie Dolnego Śląska. Miłośniczka kotów, fotografii i polskiej wsi.

Gregor Laubsch

Nagradzany w prestiżowych konkursach m in.: Egypt International Photo Contest 2012, Driven Creativity Competition 2012, CEWE meets Hasselblad Fotowettbewerbs 2013. Jego fotografie prezentowane były na wystawach autorskich („Rytuał”, Auto/Portret”), zbiorowych i pokonkursowych m.in. w Warszawie, Wrocławiu, Gliwicach, Nowym Tomyślu a także Londynie i Kairze. Prace z jego portfolio publikowane są w magazynach poświęconych fotografii, modzie, sztuce, architekturze i designie a także tygodnikach i dziennikach. W swojej pracy skupia się na oddaniu emocji, zatrzymaniu chwili, uchwyceniu niedopowiedzeń i wieloznaczności. Na co dzień mieszka w Berlinie gdzie ma swoją pracownię.

Portfolio fotografa: www.gregorlaubsch.com

Profil FB (obszerne i często aktualizowane portfolio):
https://www.facebook.com/pages/Gregor-Laubsch-Photography/305343702856181

gość maniaKa

Disqus Comments Loading...

Najnowsze artykuły

Sony A1 II, czyli aparat numer jeden – po raz drugi

Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…

2024-11-19

Nikon Z50 II, czyli nowa odsłona udanego modelu

Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…

2024-11-07

Trzy nowe obiektywy od Canona. System RF staje się jeszcze lepszy

RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…

2024-10-30

Sony ZV-E10 II to najlepszy aparat do filmowania za mniej niż 5 tys. zł? (TEST)

Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…

2024-10-29

Panasonic LUMIX S5D, czyli stary aparat w nowej odsłonie

Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…

2024-10-08

Panasonic Lumix S9, S5II, S5IIX, G9II dostają nowe funkcje. Za darmo!

Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…

2024-10-08

Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Cookies