Solidny smartfon z ciekawym aparatem
Xperia Z1 nie jest może tak intensywnie reklamowana pod kątem fotograficznym jak jej konkurentka z Finlandii, ale to nie znaczy, że nie jest w stanie pokazać swoich możliwości. Zanim opublikujemy bezpośrednie porównanie obydwu smartfonów – przyjrzyjmy się Z1 osobno.
Producent zadbał o klasyczną formę, którą szerzej omawiałem już w teście Xperii Z Ultra. Xperia Z1 nie wyróżnia się specjalnie pod kątem fotograficznej funkcjonalności z tłumu innych smartfonów. Znajdziemy tu w zasadzie wyłącznie dwustopniowy spust migawki – i na tym dogodności ergonomiczne się kończą.
Wciśnięcie guzika do połowy uruchomi autofocus (możemy dotykowo wybierać punkt ostrzenia), który szybko ustali ostrość i pozwoli nam do końca wcisnąć przycisk, co zaskutkuje zwolnieniem elektronicznej migawki. Dłuższe przytrzymanie przycisku – nawet wtedy, gdy telefon jest zablokowany – przeniesie nas do aplikacji fotograficznej.
Wykonane zdjęcia możemy przeglądać na dużym, 5-calowym ekranie o rozdzielczości Full HD i wysokiej, przekraczającej 400 cd/m2 jasności. Szerzej o wyświetlaczu napiszę w teście smartfona na gsmManiaK.pl, natomiast teraz ograniczę się do krótkiego stwierdzenia: kolory odwzorowywane są dobrze i naturalnie, a luminancja pozwala na swobodne kadrowanie nawet przy silnym świetle słonecznym. Szybkość reakcji na polecenia dotykowe jest optymalna.
Na tylnym panelu zauważymy szkło Sony G, o którym szerzej powiem w kolejnych sekcjach. Pod obiektywem widnieje z kolei dioda LED.
Większy sensor i jasny obiektyw
Sony wyposażyło Xperię Z1 w 1/2.3-calową matrycę Exmor RS o rozdzielczości 20.7 megapiksela. To sensor nieco większy niż w większości komórek; jego przekątna jest równa tej, która dominuje w prostych aparatach kompaktowych. Niżej znajdziecie zestawienie kilku najpopularniejszych formatów matryc w telefonach komórkowych, wraz z APS-C – czyli sensorem używanym w lustrzankach niższego szczebla, kompaktach segmentu premium i części bezlusterkowców.
Rozmiary matryc w popularnych telefonach komórkowych. Zestawienie z sensorem klasy APS-C. Od lewej: 1/3.2″, 1/2.3″, 2/3″ i APS-C.
Teoretycznie im większa fizycznie matryca, tym lepsze zdjęcia – ale obecnie ma na to wpływ wiele, wiele innych czynników, w tym też programowych. Dlatego też najlepszą metodą na ocenienie oferowanej przez dany smartfon/aparat jakości jest po prostu fotografowanie. To właśnie starałem się uskutecznić, czego dowody zobaczycie niżej.
Zastosowana w Xperii Z1 matryca podświetlana jest od tyłu (BSI), co ma o tyle spore znaczenie, że faktycznie przekłada się na jakość obrazu. W skrócie: chodzi o przeniesienie części elektroniki za matrycę (w przeciwieństwie do systemu FSI), co oznacza lepsze rezultaty w trudniejszych warunkach oświetleniowych.
Ważną w Xperii Z1 sprawą jest procesor obrazu – BIONZ. To ta sama technologia, która pojawia się w aparatach kompaktowych tego producenta – dostajemy więc szybką jednostkę, która we współpracy z sensorem ma za zadanie wygenerować jak najlepsze jakościowo kadry, z jak najmniejszym szumem i jak największą ilością zachowanych szczegółów.
W prawidłowym rejestrowaniu scen pomaga sygnowany logo Sony G obiektyw, cechujący się jasnością f/2.0 i ogniskową 27 mm w przeliczeniu na format małoobrazkowy. Mechanizm wewnętrznego ostrzenia umożliwił japońskim inżynierom umieszczenie układu w smartfonie dość cienkim i – co ważne – również wodoodpornym.
To pojęcie, z którym mieliśmy styczność m.in. przy okazji testowanie 808 PureView i Lumii 1020. Działa to tak: 20.7-megapikselowa matryca rejestruje, owszem, tak duże fotografie, jednak w trybie domyślnym procesor BIONZ dokonuje składania kilku pikseli w jeden, zapisując plik wynikowi w rozdzielczości 8 megapikseli. Nie mamy możliwości – jak w Nokiach – zapisania dwóch typów obrazków automatycznie. Sony daje nam możliwość wyboru albo jednego, albo drugiego formatu. Z góry zaznaczę przy tym, że 20-megapikselowe zdjęcia są niepotrzebne. Zajmują sporo przestrzeni dyskowej, a wielkość 8 megapikseli powinna wystarczyć do wydruków formatu A4/A3.
W Xperii Z1 nie znajdziemy optycznej stabilizacji obrazu. Jest za co stabilizacja cyfrowa, która – z racji na naprawdę spore możliwości Snapdragona 800 i wspomnianego już oversamplingu – działa sprawnie. W klasycznych kompaktach pojęcie „cyfrowej stabilizacji” wywołuje zgrzyt zębów, jako że najczęściej oznacza wywindowanie ISO do nieakceptowalnej granicy. Tutaj automat również podnosi czułość, jednak zaszumienie kadru jest zdecydowanie mniej widoczne.
W zależności od wybranej rozdzielczości w trybie ręcznym, Xperia Z1 ma do zaoferowania różne zestawienia czułości. Jeśli zdecydujemy się na 20 megapikseli, otrzymamy zakres ISO wyłącznie do wartości 800. Ograniczenie rozdzielczości do 8 megapikseli (format 4:3 i 16:9) skutkuje udostępnieniem ISO do 3200.
Niżej znajdziecie test czułości w rozdzielczości 20 i 8 megapikseli. Nietrudno domyślić się, że natywna czułość aparatu w Z1 kończy się na ISO 800; powyżej tej wartości widać już wyraźną degradację jakości obrazu i charakterystyczne dla zbyt intensywnego odszumiania artefakty.
Niezależnie od efektów należy po stronie plusów zapisać możliwość manualnego wyboru czułości, co w smartfonach albo nie występuje, albo jest ograniczone do granic możliwości. Niemniej jednak na tym ingerencja użytkownika się – w gruncie rzeczy – kończy. Xperia Z1 oferuje jeszcze dobór balansu bieli i kompensacji ekspozycji, ale już o zmianie czasu otwarcia migawki czy trybie preselekcji przysłony nie ma mowy.
Nie znajdziemy tu co prawda lampy ksenonowej, ale wbudowany LED dość skutecznie towarzyszy aparatowi. Niżej znajdziecie kilka zdjęć przykładowych. Pierwsze jest fotografią poruszającej się ręki w ciemnym pomieszczeniu (bez podtekstów, proszę), mające zobrazować możliwość zamrożenia ruchu przez błysk… ale właśnie. To nie jest błysk, bo nie ma co błyskać. Dioda rozświetli się na krótką chwilę, natomiast efekt zbliżony będzie do włączania i wyłączania punktowego światła, co z faktycznym fleszem nie ma nic wspólnego. Tylko lampa ksenonowa zagwarantuje optymalny rezultat – jest przy tym mocniejsza, więc automat nie musi podnosić czułości ISO.
Zdjęcie wykonane w całkowitej ciemności po uprzednim ustawieniu ostrości, błysk
Zdjęcie wykonane ze światłem zastanym (pokojowym) po uprzednim ustawieniu ostrości, błysk
Drugi przykład to tzw. sceneria nocna, fotografowana w dedykowanym trybie – raz z lampą, raz bez lampy. Pozwoliło to oszacować maksymalny zasięg błysku, który nie wynosi więcej, niż 3-4 metry przy przejrzystym powietrzu.
Zdjęcie bez lampy
Zdjęcie z lampą
Mnogość efektów – to po pierwsze
Poza rozmaitymi nowościami sprzętowymi Sony zadbało też o kilka ciekawych funkcjonalności programowych. Poza standardowym zestawem scen tematycznych, takich jak Plaża, Kulinaria, Śnieg, Sport czy Dokument (gdzie zadbano o indywidualne ustawienia dla każdego tematu zdjęcia) otrzymujemy 5 wbudowanych, intrygujących aplikacji.
Pierwsza z nich to Lepsza automatyka, mająca za zadanie samodzielnie dobrać optymalną do danej sytuacji scenę, automatycznie wybrać ustawienia – w zasadzie zrobić wszystko poza określeniem punktu ostrzenia i naciśnięciem spustu migawki. Pomiędzy poszczególnymi trybami przełączać się można poprzez ikonę w prawym, dolnym rogu interfejsu.
Następnym, wartym uwagi trybem jest Timeshift Burst, który umożliwia zapisanie 60 klatek na sekundę, wybór i zapisanie najlepszego z nich. Co więcej, przeglądać zdjęcia na komputerze, otrzymujemy dostęp do pozostałych 59 kadrów w rozdzielczości 1920 x 1080.
[nggallery id=154 template=techmaniak]
Kolejna opcja to Efekt wizualny, czyli możliwość wyboru trybu artystycznego do zastosowania na zdjęciach. To funkcjonalność, którą można znaleźć też w innych smartfonach Sony.
Zdjęcia panoramiczne są już standardem w smartfonach, dlatego też nie mogło ich tutaj zabraknąć.
Niecodzienną ciekawostką jest natomiast Efekt AR (rozszerzona rzeczywistość), gdzie udostępniono siedem zabawnych wizualizacji. Śmiechu z tym co nie miara – zresztą, to jeden z powodów, dla których ten test powstawał tak długo. Xperia Z1 wybiera określone punkty w kadrze i – w czasie rzeczywistym – dołącza animacje ryb dinozaurów, białego gołębia latającego nad laurami… Co więcej, każda scenka jest trójwymiarowa, dlatego też spojrzenie na rybę od dołu lub góry jest jak najbardziej możliwe.
[nggallery id=156 template=techmaniak]
Info-eye jest narzędziem dostarczającym informacji na temat tego, co aktualnie widać na ekranie urządzenia. Sony zmieściło tu wiadomości na temat określonych punktów orientacyjnych, na temat rozmaitych win czy książek. Zadbano też o możliwość szybkiego odczytania tekstu (OCR) i wyszukania odpowiadających mu haseł w Google, opcję odczytywania kodów QR, kreskowych i wizytówek.
Dodatkowo, Sony oferuje dostęp do sklepu Sony Select, gdzie znajdziemy dodatkowe programy możliwe do ściągnięcia za pośrednictwem Google Play.
[nggallery id=152 template=techmaniak]
Na pokładzie Xperii Z1 za postprodukcję odpowiada Pixlr Express, sympatyczny, wielofunkcyjny i prosty w obsłudze program. Za jego pomocą możemy diametralnie zmienić wygląd zdjęcia – jego ekspozycję, nasycenie barw, kontrast, jasność, dodać efekty, filtry i ramki. Opcji jest mnóstwo, dlatego też ograniczyłem się do zademonstrowania przykładowego zdjęcia przed i po obróbką.
Przed modyfikacją w Pixlr Express
Po obróbce
Xperia Z1 rejestruje filmy w jakości Full HD (1920 x 1080) lub HD (1280 x 720). Mamy możliwość wybrania m.in. pomiaru światła w trybie wideo (uśredniony, punktowy bądź centralny), włączenia lub wyłączenia stabilizacji SteadyShot czy aktywacji nagrań HDR. Co istotne, urządzenie oddaje nam możliwość ustalenia kompensacji ekspozycji i wyboru odpowiedniego balansu bieli – a także aktywacji diody LED, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Porządny aparat z ciekawymi aplikacjami
Słusznie prawią, że Xperia Z1 dysponuje świetnym układem. Należy jednak wziąć na poprawkę jedną rzecz – Sony postawiło na osiąganie wysokiej jakości przez automatykę, co jednym może przypaść do gustu, innym natomiast niekoniecznie. Niemniej jednak to, co najważniejsze, udało się w stu procentach. Dostajemy zdjęcia wysokiej jakości, dobrze naświetlone, podobnie zresztą z filmami, które wspomagane są przez funkcjonalną, cyfrową stabilizację obrazu.
Fotografowanie w nocy jest jak najbardziej możliwe, ale wtedy, gdy nasza scena jest – w miarę – oświetlona. Umieszczony wyżej przykład zdjęcia Wawelu idealnie to ilustruje: kilka lamp ulicznych i oparcie aparatu o poręcz pobliskiego mostu pozwoliło na osiągnięcie ciekawego, dobrego jakościowo rezultatu. Przykład z działu poświęconego lampie błyskowej wskazuje z kolei, że przy ograniczonym dostępie do źródeł światła aparat – najkrócej mówiąc – nie radzi sobie zbyt dobrze.
Tak czy inaczej, aparat w Z1 należy do światowej czołówki. Jeśli chcecie uprawiać fotografię mobilną z prawdziwego zdarzenia – na pewno nie będziecie zawiedzeni.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies