Ogólne
|
Data premiery | 03.2013 |
Typ | lustrzanka cyfrowa | |
Budowa
|
Wymiary | 117 x 91 x 69 mm |
Waga | 407 g | |
Obudowa | stop aluminium, poliwęglan, włókno szklane | |
Matryca i procesor
|
Format i typ | APS-C; CMOS |
Rozdzielczość | 18 Mpix | |
Czułość ISO | 100 – 12.800 (z możliwością rozszerzenia do 25.600) | |
Ekran
|
Rozmiar | 3,0″ |
Typ ekranu | stały, dotykowy, LCD TFT | |
Rozdzielczość | 1.040.000 punktów | |
Pozostałe
|
Nagrywanie filmów | Full HD: 1.920 x 1.080 pikseli, 30, 25 i 24 kl/s |
H.264, dźwięk mono | ||
Zdjęcia seryjne | 4 kl/s | |
Mechanizm czyszczenia matrycy | tak | |
Stabilizacja obrazu | nie | |
Migawka | 30 – 1/4.000 s | |
Obsługa kart | SD/SDHC/SDXC | |
Lampa błyskowa | pop-up | |
Hot-shoe | tak | |
Wizjer | optyczny | |
Bateria
|
Typ/pojemność | Akumulator litowo-jonowy LP-E12 |
Wydajność | 380 zdjęć na jednym ładowaniu | |
Funkcje
|
Nastawy automatyczne | tak |
Nastawy ręczne | tak | |
Efekty | tak | |
Dodatki | – |
Mały, ale wygodny
Na początek przytoczę wymiary i wagę, które odpowiednio wynoszą 116,8 x 90,7 x 69,4 mm i 407 gramów. Samo to pozwala zaklasyfikować 100D gdzieś pomiędzy bezlusterkowcami a lustrzankami „z prawdziwego zdarzenia”, jednocześnie dając amatorom świetny korpus wejściowy do systemu Canona. Nie zrozumcie mnie źle, 100D to prawdziwa, w pełni użyteczna lustrzanka, z dużą matrycą, normalnym bagnetem i wszystkim, czego w takim korpusie niewymagający użytkownik potrzebuje. Canon zrobił tu coś, co już dawno powinno się na rynku pojawić – dał potencjalnym klientom powód do wyboru lustrzanki, nie aparatu klasy ILC.
Nie można natomiast oczekiwać od sprzętu niewiele większego od bezlusterkowca ergonomii na poziomie profesjonalnych lustrzanek za dużo większe pieniądze. Projektując EOS-a 100D, Canon wziął na tapetę najważniejsze cechy klasy DSLR – a więc szybki dostęp do trybów P, A, S, M czy możliwość szybkiej zmiany parametrów ekspozycji przy pomocy pokrętła nad migawką. Dodatkowo, dostajemy tu też wyprowadzony na zewnątrz przycisk ISO i dźwignię znaną m.in. z 700D, która poza włączaniem aparatu pozwala też błyskawicznie dostać się do trybu filmowego. Na tylnym panelu znajdziemy z kolei dedykowany przycisk aktywujący rejestrowanie filmu, guziki odpowiedzialne za dostęp do menu i ekranu z podstawowymi informacjami. Z prawej strony widać natomiast przyciski powiększania (i wyboru pola autofocusu), pomniejszania, charakterystyczny wybierak z możliwością zmiany rodzaju zapisywanego pliku czy dwa przyciski, które wykorzystamy w trybie odtwarzania. Pośrodku wybieraka zlokalizowano jeszcze guzik Q, przy pomocy którego uruchomimy panel kontrolny optymalizowany pod kątem dotyku (o czym szerzej piszę poniżej).
Sam nie mam specjalnie dużych rąk – i dla mnie uchwyt okazał się wygodny, choć niektórzy narzekają na średni komfort podczas pracy z dłuższymi obiektywami.
Od strony programowej, Canon ma do zaoferowania tradycyjny, zakładkowy układ menu z osobnymi kolorami dla każdej sekcji. Znalazło się tam również miejsce dla ekranu z personalizowanymi opcjami, gdzie możemy umieścić najczęściej wykorzystywane ustawienia.
Wśród dostępnych na pokładzie złącza USB 2.0 i HDMI. Aparat działa we współpracy z kartami SD, SDHC i SDXC.
Wydajność akumulatora prezentuje się przeciętnie
Aparat zasila litowo-jonowy akumulator LP-E12, który powinien wystarczyć na ok. 380 zdjęć. To szacunkowa, określona w trakcie wewnętrznych testów Canona i stowarzyszenia CIPA ilość, która znajduje odzwierciedlenie w przeglądzie redakcyjnym. Żywotność baterii można zwiększyć, jeśli zdecydujemy się na korzystanie głównie z wizjera, ograniczymy użycie ekranu LCD i wbudowanej lampy błyskowej.
Flesz w 100D to klasyczna konstrukcja typu pop-up, którą zwalniamy mechanicznie. Kilka trybów błysku (na pierwszą lub drugą kurtynę, opcja bezprzewodowej współpracy z lampami systemowymi) można wybrać z poziomu menu. Na pełne naładowanie palnik potrzebuje od 2 do 4 sekund.
Canon stawia na dotyk
Nieruchomy ekran LCD ma do zaoferowania przekątną trzech cali i rozdzielczość 1,04 miliona punktów. Znajdziemy tu też skuteczny, precyzyjny panel dotykowy, który posłuży nie tylko jako narzędzie do wertowania kolejnych stron menu, ale też może pracować jako dotykowy spust migawki. W parze z wspomnianym już przyciskiem Q, EOS 100D ma do zaoferowania rozległe możliwości zmiany parametrów ekspozycji – choć, niestety, bez odrywania oczu od wizjera się nie obejdzie.
[nggallery id=136 template=techmaniak]
A skoro już przy tym jesteśmy: w OVF, czyli wizjerze optycznym, widać na matówce dziewięć punktów autofocusu. Jeden, centralny, jest punktem krzyżowym; to rozwiązanie, które jest obecne m.in. w sporo bardziej zaawansowanym Canonie 6D. Pokrycie kadru równe 95% jest standardową wartością w amatorskich lustrzankach.
Dobra rozdzielczość i niewielki szum cyfrowy
Sercem aparatu jest 18-megapikselowa matryca APS-C CMOS (maksymalna rozdzielczość zdjęć: 5184 x 3456), oferująca dostęp do czułości z zakresu ISO 100-12800 (z możliwością rozszerzenia do ISO 25600). Całość wspiera procesor DIGIC 5 – i to on właśnie odpowiedzialny jest za rozległe możliwości obrazowe tego malutkiego korpusu.
Nie potrzebowałem dużo czasu, by przekonać się do oferowanej przez małego EOS-a jakości. Pierwsze szczegóły gubią się dopiero przy ISO 1600, natomiast zakres używalnego ISO kończy się na czułości 6400. Wyższych wartości też da się używać, jednak degradacja detali i cyfrowy szum są już bardzo widoczne.
Niżej znajdziecie test ISO dla plików JPEG, z domyślnymi ustawieniami odszumiania, oraz niemodyfikowane pliki RAW, które wywołałem przy pomocy Adobe Lightroom 5 w oryginalnej rozdzielczości. Algorytmy odpowiedzialne za zapisywane JPEG-i są bardzo udane i nieźle radzą sobie z oddzieleniem zakłóceń od faktycznych szczegółów.
Zamieszczę tu też kilka zdjęć testowych, wykonanych EOS-em 100D. To fotografie zrobione podczas krótkiej wycieczki w góry; po raz kolejny muszę zaznaczyć, jak pożyteczne są niewielkie wymiary i mała waga lustrzanki, bo nawet w zapakowanym do granic możliwości plecaku aparat znajdzie swoje miejsce. Pliki umieszczam na Flickrze, skąd możecie ściągnąć je w oryginalnej rozdzielczości klikając na dany obrazek prawym przyciskiem myszy (opcja Download the original size).
ISO: 1600; Migawka: 1/1600 s; Przysłona: f/2,8; Ogniskowa: 40 mm |
Do czterech klatek na sekundę
Od uruchomienia aparatu do zapisania pierwszego zdjęcia na karcie minęło około 0,5 sekundy. Dalej idąc, rejestrując zdjęcie za zdjęciem (bez trybu seryjnego), aparat jest w stanie wykonywać klatkę co ok. 0,4-0,5 sekundy – obydwa te wyniki zasługują na uznanie.
W czasie testu korzystaliśmy z kart Kingston SDHC 8 GB Class 10.
W trybie seryjnym dostajemy do dyspozycji 4 klatki na sekundę w trybie JPEG. Bufor pozwoli na wykonanie ok. 30 zdjęć z taką szybkością; potem pamięć podręczna aparatu ulegnie zapełnieniu, a samo urządzenie będzie musiało przetworzyć dane. Jeśli natomiast zdecydujemy się na serię RAW-ów, to będziemy w stanie zapisać jedynie 7 klatek.
9-punktowy autofocus z jednym punktem krzyżowym działa sprawnie, szybko i precyzyjnie. Korzystając z wizjera optycznego, nie będziemy narzekać na szybkość układu nawet przy marnym świetle, a pokrycie kadru w ok. 80% zapewni sporą uniwersalność. Biorąc pod uwagę ilość punktów, mamy do czynienia z bardzo dobrym ich rozlokowaniem na matówce.
Canon zadbał o wprowadzenie hybrydowego AF drugiej generacji, który przez wykorzystanie detekcji fazy może pochwalić się większą skutecznością w trakcie nagrywania filmu. W porównaniu do 600D i 650D dostajemy mechanizm zauważalnie szybszy właśnie w trybie wideo – jeśli natomiast będziemy próbować zestawić 100D z bezlusterkowcami czy lepszej klasy kompaktami, to prędkością ostrzenia będziemy zawiedzeni.
Jeśli chodzi o dostępność trybów automatycznych, EOS 100D ma sporo do zaoferowania. Pełne spektrum przeróżnych ustawień Auto, Intelligent Auto, trybów tematycznych (jedzenie, światło, fotografowanie dzieci, fotografia nocna i inne). Otrzymujemy też bracketing, który docenią zwłaszcza miłośnicy HDR-ów. Jak większość lustrzanek, EOS 100D pozwala też na jednoczesne zapisywanie plików RAW i JPEG, dzięki czemu amatorzy mogą śmiało uczyć się pracy z cyfrowymi negatywami.
Zestaw filtrów i dobry tryb filmowy
Podobnie jak EOS 700D, mniejszy 100D dysponuje zestawem filtrów artystycznych, których zadaniem jest modyfikacja fotografii już po jej wykonaniu. Możliwość szybkiego dodania danego filtra jest o tyle wygodna, że umożliwia konwersję na czerń i biel (kilka wariantów) bez potrzeby użycia komputera.
Do opcji kolorystycznych dostaniemy się z poziomu dedykowanego menu, pozwalającego – już po obróbce – na zapisanie kopii pliku, pozostawiając oryginał w stanie nienaruszonym.
Aparat jest w stanie nagrywać obraz w standardzie Full HD (1920 x 1080) z prędkością 30, 25 lub 24 klatek na sekundę. Jakość obrazu jest identyczna jak ta, z którą mamy do czynienia w EOS-ie 700D; pliki cechują się dobrym odwzorowaniem kolorów, wszystkie barwy są poprawnie nasycone. Ruch na wideo też rejestrowany jest prawidłowo. Poniżej znajdziecie trzy klipy testowe.
Materiał nagrany na najwyższych, dostępnych parametrach, tj. rozdzielczości 1920 x 1080 (z klatkażem 30 kl./s w formacie MOV).
Materiał nagrany na najwyższych, dostępnych parametrach, tj. rozdzielczości 1920 x 1080 (z klatkażem 30 kl./s w formacie MOV).
Materiał nagrany na najwyższych, dostępnych parametrach, tj. rozdzielczości 1920 x 1080 (z klatkażem 30 kl./s w formacie MOV).
Maluch, którego pokochasz
Będąc w górach nietrudno docenić zalety niewielkiego korpusu, ale nawet po powrocie do miasta chęć fotografowania nie osłabła. EOS 100D jest bowiem na tyle skromny, że chce się go ze sobą zabrać wszędzie; to przy tym sprzęt oferujący naprawdę niezłe możliwości, zwłaszcza jak na swoją cenę i kompaktowe wymiary.
Dostajemy tu bowiem wszystko, co powinniśmy – wizjer, dobry, dotykowy ekran LCD, nienajgorszy tryb seryjny, opcję filmowania w Full HD i matrycę, która może zapisywać zdjęcia z wysoką czułością. Zważywszy na zalety i cenę nowego EOS-a, nietrudno sklasyfikować go jako jedną z najciekawszych propozycji dla amatorów.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
ZALETY
|
WADY
|
Tablet zasługuje naszym zdaniem na wyróżnienie “Dobry zakup“.
Z racji na specyficzną konstrukcję, EOS 100D można uznać nie tylko za konkurencję dla tradycyjnych, amatorskich lustrzanek, ale też niektórych, większych nieco bezlusterkowców. Spośród aparatów DSLR będzie konkurować m.in. z Nikonem D3200 czy Sony SLT-A37 – choć EOS-a 600D, 650D czy 700D też nie musi się wstydzić.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies