Pewien aligator przywłaszczył sobie lustrzankę cyfrową Canona. Wydawało się już, że przepadnie w odmętach bagien, kiedy to po ośmiu miesiącach zostaje odnaleziona zaplątana… na łapie aligatora.
W zeszłym roku, podczas wakacyjnej imprezy na farmie Everglades Alligator Farm, jeden z pracowników i fotograf dzikiej przyrody – Mario Aldecoa – rozstawił statyw by uchwycić spojrzenia mieszkańców tamtych stron – aligatorów. Jakież było jego zdziwienie kiedy jeden ze zwierzaków w mgnieniu oka rzucił się na ów statyw i wciągnął go do bagna, jako obiad.
Tym bardziej zdziwił się chyba Aldecoa, kiedy to po ośmiu miesiącach pracownicy farmy podczas karmienia aligatorów zauważyli coś nietypowego. Wokół nogi jednego z nich zaplątany był Canon EOS 60D nieszczęsnego fotografa.
Co ciekawe, choć aparat nie jest już w najlepszej formie, to udało się odzyskać dane z karty, a wśród nich – zdjęcie zrobione zaraz przed zajściem z chwili przed porwaniem sprzętu. Mario zdążył już jednak wymienić aparat na nowy i wrócił do fotografowania aligatorów, teraz jednak zachowując większą dozę ostrożności.
Źródło: grindtv.com
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.