Wiemy już na pewno, że J.J. Abrams poprze pomysł użycia klasycznej taśmy, zamiast polegać na nowoczesnych, cyfrowych kamerach. Sama idea wyszła od Dana Mindela, operatora siódmego epizodu Gwiezdnych Wojen.
Trzeba nie lada odwagi, żeby zdecydować się na taki ruch
Nie będzie zatem kamer RED ani innych tego typu wytworów – okej, może inaczej. Pewnie tu i ówdzie się pojawią, jednak lwia część filmu powstanie właśnie na analogu. Stara szkoła ma przyczynić się do zachowania klimatu oryginalnej trylogii, tej, która powstała przed drugim i trzecim epizodem Star Wars. Pierwsza część z nowej serii była jeszcze zapisywana w standardzie 35 mm, choć tu i ówdzie zdarzały się cyfrowe wstawki, łatwiejsze do obróbki graficznej i pozwalające wygodniej wprowadzać efekty specjalne.
I żeby nie było: Dan Mindel wie, co robi. To facet, który często współpracuje z Abramsem, braciami Scott (Tonym i Ridleyem), który dbał o zdjęcia na planie Tożsamości Bourne’a, obydwu filmowych Star Treków czy Mission: Impossible. Trudno natomiast powiedzieć, czy nowe Gwiezdne Wojny trafią do kin też w wersji 3D. Na pewno nie będą tak kręcone natywnie (jak Hobbit, przykładowo), ale niewykluczona jest przecież postprodukcja. To właśnie stało się z Into Darkness, jednym ze Star Treków produkowanych przez J.J. Abramsa.
Gwiezdne Wojny powstaną na taśmach Kodaka, co potwierdza się z oświadczeniem studiów filmowych sprzed równo 12 miesięcy. Gdy amerykański gigant fotograficzny ogłosił upadłość, największe studia postanowiły firmę wspomóc: umowę z Kodakiem podpisały m.in. Disney, Warner Brothers, Paramount i NBC Universal. Specjalistyczne materiały analogowe będą powstawać przynajmniej do 2015 roku.
Sam Abrams wielokrotnie opowiadał się po stronie technologii analogowej. W zeszłym roku, na jednej z konferencji, mówił:
W dalszym ciągu wolę film, wciąż czuję się z nim najlepiej i najpewniej. Jeśli stracimy analogi – a technika cyfrowa wypiera je z dnia na dzień – to stracimy też najwyższy standard i najwyższą jakość obrazu
Hollywood pozostaje jednym z najbardziej krytycznych obszarów dla Kodaka. Fani Gwiezdnych Wojen, z kolei, mogą teraz spać trochę spokojniej.
Źródło: Slash Film
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
analog jest super, ktoś w końcu z mądrych ludzi napisał o tym.
Brawo Abrams niech żyje Kodak i Fuji, Ilford i Agfa