Debiutujący wczoraj Samsung NX300 zapowiedziany został jako pierwszy na świecie przedstawiciel jednoobiektywowego systemu 3D, który umożliwia rejestrowanie trójwymiarowych zdjęć i wideo 1080p Full HD. Jak to możliwe? I na ile deklaracje producenta faktycznie przekładają się na rzeczywistość? Spróbujmy zebrać w spójną całość pierwsze wrażenia i opinie na temat premierowego NX300.
Pierwsze wrażenia są pozytywne
Choć na pierwszy rzut oka nowy aparat przypomina swojego poprzednika – model NX210 – to doczekał się kilku widocznych zmian. Jest większy i cięższy (122 x 63,7 x 40,7 mm względem 117 x 63 x 37 mm i 280 g względem 222 g), a do minimalistycznego wzornictwa znanego z serii NX, projektanci dodali kilka akcentów w stylu retro – między innymi skórzane wykończenie frontowego panelu i metaliczne listwy w górnej i dolnej części korpusu. Sprzęt dostępny będzie w dwóch kolorach – białym i czarnym.
Nowością jest wyświetlacz typu AMOLED: zbudowany w oparciu o matrycę PenTile, cechuje się przekątną 3,31″ (84 mm) i rozdzielczością 800 x 400 pikseli (768 tys. punktów). Oczywiście obsługuje dotyk (co nie może być specjalnym zaskoczeniem – obecnie coraz trudniej o aparat, który takiego „ficzera” nie ma) i co bardzo ważne – umieszczony został na ruchomych sankach, umożliwiających odchylenie w płaszczyźnie pionowej.
Lekkiemu tuningowi poddano również fizyczny interfejs. Kluczowe przyciski odpowiadające za nawigację i podstawowe funkcje, w tym również klawisz funkcyjny i dostępny do MENU, ulokowano standardowo, z prawej strony wyświetlacza. Powyżej, w okolicach podparcia dla kciuka, umieszczono „czerwony przycisk”, uaktywniający tryb filmowy. Główne pokrętło trybów pracy trafiło na górną listwę, podobnie jak koło nastaw (przydatna rzecz) i spust migawki z dźwignią ON/OFF. Towarzyszy im jedna z nowości – przycisk Direct Link, pozwalający na wybranie jednej z aplikacji bazujących na łączności WiFi.
Na temat Direct Link warto napisać kilka zdań. Ta ciekawa opcja oferuje możliwość bezprzewodowego połączenia, w jednym z wybranych trybów:
- AutoShare – automatyczne przesyłanie zdjęć do telefonu;
- Mobile Link – kopiowanie filmów i zdjęć między telefonem a aparatem;
- Remote Viewfinder – najbardziej chyba interesująca opcja, pozwalająca na sterowanie aparatem za pośrednictwem smartfonu (z systemem Android lub iOS).
- Auto Backup – automatyczne tworzenie kopii plików z aparatu na komputerze.
Pomijając kwestie funkcjonalnych aplikacji, sam moduł WiFi również zasługuje na uznanie. Pracujący w standardzie 802.11 b/g/n oferuje łączność dwukanałową (2,4 GHz / 5 GHz) i dostał certyfikat „Wi-Fi Direct”.
Matryca i inne nowości
Premierowy NX opiera się matrycę CMOS formatu APS-C, o rozdzielczości 20,3 Mpix i procesor obrazu DRIMe IV (podobno w 100% autorstwa koreańskich inżynierów). Użytkownik będzie miał okazję skorzystać z wydajnego trybu zdjęć seryjnych (do 9 klatek na sekundę), wysokich czułości (ISO w zakresie 100 – 25 600) i trybu nagrywania filmów w rozdzielczości 1 920 x 1 080 pikseli, przy 60 klatkach na sekundę (kluczowa funkcja dla trybu 3D, którego omówienie znajdziecie w dalszej części tego wpisu). Całość uzupełni system AF oparty o kombinację detekcji fazy i kontrastu – na chwilę obecną nie wiemy jeszcze, jak w praktyce wygląda funkcjonalność tego elementu wyposażenia.
Kolejne zmiany względem poprzednich NX-ów są już bardziej kosmetyczne, choć nadal ważne z punktu widzenia użytkownika. Migawka pracuje z szybkością do 1 / 6 000 s, w menu pojawiło się 14 różnych trybów automatycznych (nazwanych trybami SMART), a do zestawu z i-Fuction (sterowanie ustawieniami z poziomu pierścienia obiektywu) dostaniemy również i-Depth, która ułatwi nam kontrolę nad głębią ostrości. Choć na lampę błyskową miejsca w obudowie już zabrakło, jest złącze „gorącej stopki” – niestety na chwilę obecną nie wiadomo, czy z jego pomocą podłączymy do aparatu również inne akcesoria (np wizjer).
Zdjęcia zapiszemy na kartach SDHC i SDXC, nie zabraknie także wsparcia dla nośników UHS-I. W kwestii zapisu do wyboru mamy JPEG lub RAW w wypadku fotografii i MP4 (kodek MPEG-4 AVC / H.264, audio AAC) dla filmów. Pośród dostępnych gniazd znajdziemy port HDMI obsługujący standard 1.4a (istotna rzecz w wypadku plików 3D). Warto również wspomnieć o nowym akumulatorze (pojemność 1 130 mAh, a zatem nieco wyższa, niż w wypadku poprzednika) oraz bogatym zestawie sprzedażowym – w pudełku z aparatem znajdziemy komplet oprogramowania Samsung iLauncher i Adobe Photoshop Lightroom, co ucieszy zarówno mniej, jak i bardziej wymagających fotografów.
Co z tym 3D?
Czas przejść do omówienia szeroko reklamowanego trybu 3D. To właśnie ten „ficzer” wzbudza chyba najwięcej kontrowersji w środowisku. Jak to możliwe, że aparat z jednym obiektywem radzi sobie z nagrywaniem filmów stereoskopowych? Wszystko za sprawą nowej optyki (to element kluczowy), której premiera towarzyszyła debiutowi NX300.
NX 45 mm F1.8 2D/3D wyposażony zostało w specjalną nakładkę, uaktywnianą przełącznikiem na obiektywie. Przechodząc w tryb 3D włączamy przegrodę, która przepuszcza światło do matrycy raz jednym, a raz drugim kanałem – mechanizm pozwala na 30 cykli w każdej minucie, co w połączeniu z możliwościami sensora i procesora obrazu (zapis do 60 klatek na sekundę w Full HD) daje ostatecznie tryb zapisu wideo w rozdzielczości 1 080p, przy 30 klatkach na sekundę.
Ta, wydawało by się nieduża, zmiana (przesunięcie punktu skupienia jest minimalne) wystarcza, by udało się uzyskać wrażenie trójwymiarowości obrazu. Jak zgodnie twierdzą pierwsi recenzenci, nie jest to może efekt na miarę hollywoodzkich blockbusterów 3D, ale mniej wymagający użytkownicy powinni być zadowoleni. Gotowe nagrania oczywiście obejrzymy wyłącznie na kompatybilnym z technologią 3D telewizorze – sam aparat nie posiada odpowiedniego ekranu.
Dostępność i pierwsze ceny NX300
W sieci pojawiły się już pierwsze konkretne dane dotyczące ceny nowego aparatu. NX300 na półkach ma pojawić się w okolicach marca tego roku, a wszyscy chętni przygotować powinni 750 USD – w zamian dostaną zestaw zawierający korpus i obiektyw 20-50 mm. Zakup opisanego wyżej szkła pracującego w trybach 2D i 3D, to kolejne 600 USD. Są chętni?
Źródła: Samsung, gizmodo.com, imaging-resource.com, digitaltrends.com
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Ale dajecie czasu. Właśnie kupiłem 600D po przestudiowaniu fotoManiaKa a tu info, że jest kolejny aparat to zastanowienia się nad nim. Za chwilę CES… oj w sumie dobrze, że kupiłem bo tak to by człowiek cały czas tylko wybierał i czekał
Ciekawe, czy pędząc w 3 wymiar, Koreańczycy z Samsunga zdążyli poprawić kaszę w jotpegach i zmniejszyli absurdalnie wielkie rawy. Reszta była do tej pory OK, obiektywy, obsługa i kolory. Jeśli nie poprawili obróbki obrazu to dalej będą się dziwić dlaczego nie zawojowali rynku…
RAWy są tak wielkie jak zdjęcia które robisz, po prostu nie skompresowane ale o to chodzi robiąc fotki w RAW więc nie rozumiem twojego bulwersu.