Olympus PEN E-PL5 po raz pierwszy pojawił się na łamach fotoManiaKa we wrześniu tego roku. Oznaczony przez producenta jako model budżetowy, w rzeczywistości niewiele ma wspólnego z pierwszymi „elkami”. Wyposażony w identyczną matrycę i procesor, co Olympus OM-D E-M5 (jeden z najlepszych bezlusterkowców na rynku) i stylistycznie nawiązujący do flagowego modelu serii PEN E-P, stanowi bardzo ciekawą propozycję dla osób szukających sensownej alternatywy dla amatorskiej lustrzanki. Nie ma jednak róży bez kolców – wszystkie ulepszenia wywindowały cenę aparatu w okolice 3 tys. zł.
Czy warto zainwestować taką sumę w nowego PEN-a? Poznajcie naszą opinię na temat aparatu Olympus PEN E-PL5 – modelu reklamowanego przez producenta hasłem „Najlepsza w tej klasie jakość obrazu„.
Wideo test Olympus PEN E-PL5
Budowa / Przyciski / Ergonomia
Na pierwszy rzut oka Olympus PEN E-PL5 wydaje się być kopią modelu PEN E-P3 – to złudne wrażenie pryska, gdy tylko uważniej przyjrzymy się najnowszemu bezlusterkowcowi japońskiego producenta. Obudowa „piątki” jest nieco mniejsza (110,5 x 63,7 x 38,2 mm), lżejsza (325 g łącznie z baterią i kartą pamięci) i przede wszystkim – solidniejsza. Miejsce plastików zajął metal – tylko niektóre elementy (jak osłona akumulatora) wykonano z tworzywa sztucznego. Sam aparat pozbawiony został wyraźnie zarysowanego uchwytu, ale podobnie jak w modelu E-P3, do dyspozycji mamy wymienne gripy, montowane do korpusu z pomocą jednej śruby. Takie rozwiązanie pozwala szybko skonfigurować sprzęt pod swoje potrzeby i w praktyce sprawdza się bardzo dobrze.
PEN E-PL5 dostępny jest w trzech wersjach kolorystycznych: czarnej, białej i srebrnej. W mojej opinii najlepiej prezentuje się ta pierwsza, gdzie klasyczną czerń podkreślają chromowane dodatki. Bez względu na kolor jednak, każda „piątka” jest świetnie wykonana. Poszczególne elementy są dobrze spasowane, a konstrukcja sztywna. Aparat wygodnie leży w dłoni i budzi pozytywne emocje – widać jak na dłoni, jak długą drogę przebyła seria budżetowych PEN-ów od czasu modelu E-PL1. O ile ten ostatni kojarzyć mógł się z plastikową zabawką, tak nowy bezlusterkowiec to klasa premium w każdym calu.
[nggallery id=27 template=techmaniak]
W przeciwieństwie do modelu OM-D E-M5, recenzowany bezlusterkowiec nie posiada wyraźnie wyodrębnionej kopuły w górnej części – japońscy projektanci nie musieli martwić się o „upchnięcie” wizjera czy lampy błyskowej (ta dołączona jest jako osobne akcesorium), a port akcesoriów ulokowali zaraz nad wyświetlaczem, poniżej złącza „gorącej stopki”. Na prawym boku znajdziemy zabezpieczony plastikową klapką panel z portami Micro HDMI typu D i mini-USB 2.0, lewa listwa pozostała niezagospodarowana, a komora akumulatora wraz z gniazdem kart SD (SDHC/SDXC/UHS-I + wsparcie dla nośników Eye-Fi i karty FlashAir) trafiły na spód, obok gwintu statywu (przesuniętego lekko w prawo względem osi obiektywu). Warto przy okazji wspomnieć, że do zestawu producent dołączył kartę FlashAir o pojemności 8 GB, która dzięki bezprzewodowej łączności umożliwia szybkie współdzielenie zarejestrowanych fotografii.
Olympus PEN E-PL5 to klasa premium w każdym calu.
Czas zerknąć na interfejs. Główne pokrętło trybów tradycyjnie umiejscowiono na górnej listwie, wraz z stereofonicznym mikrofonem, włącznikiem ON/OFF i spustem migawki. Tylna płyta podzielona została na dwa główne obszary. Pierwszym jest panel zawierający ruchomy ekran dotykowy (pojemnościowy), 5-przyciskowy manipulator z karbowaną tarczą nastaw, dwa przyciski (INFO i MENU) i obłożone gumową osłoną profilowane podparcie dla kciuka. Drugi, to ulokowana powyżej, ukośnie ścięta listwa, kryjąca 5 przycisków (od lewej: tryb odtwarzania, kosz, funkcyjny, powiększenia i nagrywania filmów) oraz port akcesoriów.
Wszystkie ważne ustawienia są w zasięgu dwóch kroków, producent w nasze ręce oddał również konfigurowalny przycisk funkcyjny. Aparat obsługuje się szybko i wygodnie, przy czym warto dodać, że funkcja ekranu dotykowego (ukłon w stronę fotoamatorów przyzwyczajonych do smartfonów) jest raczej dodatkiem, niż narzędziem z prawdziwego zdarzenia.
Akumulator / lampa błyskowa
Aparat zasilany jest z pomocą akumulatora litowo-jonowego BLS-5, o pojemności 1 150 mAh i napięciu 7,2 V. W czasie testów, na jednym ładowaniu udało mi się zarejestrować maksymalnie 638 zdjęć i ponad 5 minut wideo w najwyższej jakości. Osiągnięcie tak dobrego wyniku było możliwe przy odłączeniu zewnętrznej lampy błyskowej, włączeniu trybu energooszczędnego i przy bardzo sporadycznym używaniu wyświetlacza w celu innym, niż tylko podgląd kadru i wybranie ustawień. Przy intensywnym korzystaniu z ekranu (w tym również z funkcji dotyku) i przy częstym włączaniu/wyłączaniu aparatu, udawało mi się zarejestrować około 400 fotografii, zanim konieczne było szukanie gniazdka. To wynik, który zdecydowanie można uznać za przyzwoity.
Po kilku eksperymentach z wbudowanymi lampami błyskowymi, japońscy projektanci zdecydowali się nowy aparat serii E-PL pozbawić tej funkcji, zamiast tego dokładając prosty, zewnętrzny model FL-LM1 o bardzo skromnych możliwościach.
Lampa zasilana jest z akumulatora aparatu i oferuje liczbę przewodnią 10 dla ISO 200. jak widać więc, jest to model podstawowy, porównywalny z FL-LM2 dołączonym do OM-D E-M5. Bardziej wymagający użytkownicy od razu powinni wymienić ją na inny sprzęt – choćby kompaktowy FL-300R, ważący niecałe 100 gramów, a dysponujący liczbą przewodnią 28 i możliwością odchylenia reflektora).
Wyświetlacz / wizjer
Wyświetlacz to kolejny punkt specyfikacji, zbliżający E-PL5 do E-M5. Duży, 3-calowy ekran TFT LCD o rozdzielczości 460 000 punktów (format 16:9) umieszczono na specjalnych sankach, pozwalających na odchylenie monitora w górę lub w dół. Takie rozwiązanie ułatwia filmowanie, a także poprawia komfort kadrowania, co docenicie robiąc choćby zdjęcia w tłumie, gdy potrzebne bywa podniesie aparatu ponad głowę (ułatwieniem jest również czujnik orientacji, automatycznie obracający podgląd obrazu). Do pełni szczęścia brakowało mi tylko możliwości odchylenia ekranu w bok, na co pozwala mechanizm zastosowany choćby w amatorskich lustrzankach Canona.
Panel dotykowy jest typu pojemnościowego. Jest dobrze skalibrowany i poprawnie reaguje na dotyk. Pomimo to, w praktyce nie będziecie pewnie z niego korzystać zbyt często, a to za sprawą ograniczonej funkcjonalności. Dotykając ekranu możemy tylko wykonać zdjęcie (ostrość ustawiana jest w miejscu dotknięcia) i przejrzeć zdjęcia w galerii – powiększanie, wybieranie ustawień czy nawigacja po menu to już zadanie dla fizycznych przycisków.
Poziom podświetlenia możemy skokowo regulować (od -7 do +7 dla temperatury barwowej i jasności). Warto jednak dodać, iż z racji technologii, w której wykonany został ekran (TFT LCD), nie możemy liczyć na tak wysoką jakość obrazu, jak gwarantował monitor typu OLED, zamontowany w modelach PEN E-P3 czy OM-D E-M5. W kwestii konfiguracji, poza podstawowym ujęciem, gdzie widoczny jest tylko kadr, możemy jeszcze zdecydować się na włączenie dodatkowych informacji na temat ustawionych parametrów i funkcji, histogramu oraz siatki kadrowania.
Olympus PEN E-PL5 nie posiada wbudowanego wizjera. Mamy za to port akcesoriów, z pomocą którego do aparatu podpiąć możemy jeden z zewnętrznych celowników – na przykład rewelacyjny model VF-2, o którym więcej przeczytacie przy okazji naszego testu PEN E-PL2.
Matryca / jakość zdjęć
Jak już wspominałem, PEN E-PL5 wyposażony został w ten sam procesor (TruePic VI) i sensor, co dużo droższy bezlusterkowiec serii OM-D. Matryca typu Live-MOS formatu Mikro Cztery Trzecie (17,3 × 13 mm) oferuje efektywną rozdzielczość 16,1 Mpix – rejestrowany obraz ma maksymalnie 4 608 x 3 456 pikseli. Do dyspozycji mamy czułość w zakresie ISO 200 – 25 600, ze zmianą co 1/3 EV lub co 1 EV. Elektroniczna migawka szczelinowa zapewnia dostęp do czasów naświetlania z zakresu od 30 minut do 1/4000 s. (w krokach co 1/3, 1/2 i 1 EV).
Matrycę wybraną przez Olympusa chwaliłem już wcześniej, przy okazji recenzji OM-D E-M5 i swoje zdanie podtrzymuję – to jeden z najlepszych sensorów w segmencie bezlusterkowców systemu Mikro Cztery Trzecie. Poziom szumów utrzymuje się na akceptowalnym poziomie aż do czułości ISO 3 200, ale także wyższe nastawy są do pewnego stopnia użyteczne. Pozytywnie ocenić należy również możliwości aparatu w zakresie rozpiętości tonalnej – matryca dobrze radzi sobie z rejestrowaniem trudnych kadrów, gdzie mamy zarówno partie bardzo jasne, jak i ciemne.
Poniżej zaprezentowano kilka wybranych zdjęć testowych, zrobionych z pomocą PEN E-PL5. Aby przejść do pełnowymiarowej fotografii w oryginalnej rozdzielczości, należy kliknąć w odpowiednią miniaturę. Aby następnie zapisać zdjęcie na dysku twardym, wybierz opcję Download the Original size.
ISO: 400; Migawka: 1/125 s; Przysłona: f/7,1; Ogniskowa: 42 mm |
Szybkość / stabilizacja / AF / nastawy
Jeżeli cenicie sobie szybkość działania aparatu i chcielibyście móc fotografować od razu po włączeniu przycisku ON/OFF, PEN E-PL5 to model dla was. Na rozruch sprzęt potrzebuje zaledwie jednej sekundy, co oznacza, że pierwsze zdjęcie możecie zarejestrować niemal od razu. AF (oparty o detekcję kontrastu i 35 obszarów) jest celny, a do tego szybki – zazwyczaj ustawienie ostrości nie zajmowało automatowi więcej, niż ułamek sekundy (około sekundy przy kiepskim oświetleniu). Docenią to zwłaszcza osoby pasjonujące się fotografią miejską i reportażową – niewielkie gabaryty, dostęp do użytecznych wysokich ISO i pewny AF to w tej branży istotne atrybuty.
Pochwalić należy również wydajny tryb zdjęć seryjnych. Do dyspozycji mamy ustawienia H i L – w pierwszym wypadku udało mi się w ciągu 10-sekundowej serii zarejestrować 24 fotografie (z czego 10 w ciągu pierwszej sekundy), w drugim: 23 zdjęcia, z czego 5 w ciągu pierwszej sekundy. Przestawiając się na zapis RAW, wyniki ulegną drobnemu pogorszeniu.
Niewielkie gabaryty, użyteczne wysokie ISO i pewny AF zainteresują osoby pasjonujące się fotografią miejską i reportażową.
Jedną z istotniejszych różnic pomiędzy flagowym reprezentantem serii OM-D, a najnowszym PEN-em jest mechanizm przesunięcia sensora – choć oba modele go posiadają, to E-PL5 oferuje „tylko” dwuwymiarową stabilizację (pionowa i pozioma, zysk do 3 EV), podczas gdy jego droższy kuzyn – 5-osiową (zysk do 5 EV). Mechanizm obecny w recenzowanym PEN-ie nie budzi większych zastrzeżeń i w praktyce faktycznie pozwalał mi na osiągniecie zysku 2-3 EV, zależnie od sytuacji.
Bez stabilizacji
|
Ze stabilizacją
|
Menu nastaw nie odbiega w niczym od tego, do czego linia PEN zdążyła już nas przyzwyczaić. Znajdziemy tu wszystko, co najważniejsze – od możliwości wyboru trybu pracy AF (w tym również MF), przez nastawy takie jak ISO czy czas naświetlania, na konfigurowalnym submenu i zapisie do RAW kończąc. E-PL5 posiada wszystko, co sprzęt dla bardziej wymagających fotoManiaKów posiadać powinien. Początkującym na pomoc przyjdą gotowe tryby automatyczne oraz uproszczony i skrócony panel podręcznych nastaw, o nazwie „sterowanie na żywo”.
Efekty / filmy
Pakiet dobrych filtrów artystycznych to nie tylko przydatny i fajny dodatek – to również w niektórych wypadkach sensowne narzędzie, które umiejętnie wykorzystane oszczędzi nam późniejszej pracy z programami graficznymi. W wypadku PEN E-PL5 do dyspozycji mamy zestaw 12 nakładek: Pop-art, Zmiękczanie ostrości, Jasny i lekki kolor, Tonowanie światła, Ziarnisty film, Fotografia otworkowa, Diorama, Przetwarzanie crossowe, Dramatyczna tonacja, Delikatna Sepia, Podkreślone krawędzie i Akwarela. Do tego dochodzi jeszcze ekstremalnie przydatny tryb ART BKT, czyli opcja jednoczesnego zapisania jednej fotografii we wszystkich możliwych stylach – przydatna rzecz w sytuacji, kiedy brakuje nam czasu na zastanawianie się, co właściwie chcielibyśmy ustawić.
Pop Art
|
Zmiękczenie ostrości
|
Jasny i lekki kolor
|
Tonowanie światła
|
Ziarnisty film
|
Fotografia otworkowa
|
Diorama
|
Cross Process
|
Delikatna sepia
|
Dramatyczna tonacja
|
Grafika Key Line
|
Akwarela
|
PEN-y aspirują do bycia kolejnym krokiem na drodze w ewolucji lustrzanki i kamery w jedno urządzenie. Nic dziwnego więc, że tryb filmowy który tu znajdziemy, przygotowany został z myślą o użytkownikach przyzwyczajonych do telewizji w standardzie High Definition. Materiał możemy rejestrować w rozdzielczości 1920×1080 z szybkością 30 klatek na sekundę (do wyboru 20 Mbps lub 17 Mbps, w obu wypadkach kompresja AVCHD) lub HD – tutaj skorzystać możemy albo z zapisu AVCHD albo do Motion JPEG.
Przykładowy film. Materiał nagrany przy ustawieniu najwyższych dostępnych parametrów (rozdzielczość 1.920 x 1.080 pikseli, 20 Mbps). Format: MOV. Czas trwania: 15 sekund. Wielkość pliku wynikowego: 36 MB.
Na filmy możemy nakładać filtry (mogą widocznie zredukować płynność nagrywania), programiści oddali również w nasze ręce pakiet podstawowych ustawień (czas otwarcia migawki, przysłonę, ISO czy sposób ustawiania ostrości), co mniej wymagających filmowców powinno ucieszyć. Mniej, gdyż do poziomu wytyczonego przez lustrzanki serii Canon EOS, czy bezlusterkowce Panasonica (zwłaszcza przy użyciu nieoficjalnych usprawnień) jeszcze trochę brakuje.
Przykładowy film z użyciem filtra artystycznego. Materiał nagrany przy ustawieniu najwyższych dostępnych parametrów (rozdzielczość 1.920 x 1.080 pikseli, 20 Mbps). Format: MOV. Czas trwania: 17 sekund. Wielkość pliku wynikowego: 14,4 MB.
Warto na koniec dodać, że na rynku znajdziemy również specjalne, projektowane pod kątem filmowania obiektywy – choćby M.Zuiko Digital 12-50 mm f/3.5-6.3 ED, który oferuje specjalny mechanizm płynnego zbliżania/oddalania, aktywowany przełącznikiem na obudowie. W wypadku uruchomienia tej funkcji, wystarczy przytrzymać lekko pierścień zoomu, by zmiana ogniskowej przebiegała automatycznie, z jednostajną prędkością, co w wypadku wideo sprawdza się znakomicie.
Podsumowanie, ocena i opinia
Olympus PEN E-PL5 to bardzo udany aparat – zaryzykuję nawet twierdzenie, że jest to najsensowniejszy jak dotąd model z budżetowej serii E-PL. Zbudowany w oparciu o świetną matrycę, bezbłędnie wykończony i wyposażony w szereg przydatnych usprawnień, jest bardzo groźnym rywalem nie tylko dla lustrzanek z najniższego segmentu cenowego, ale również dla droższych aparatów klasy amatorskiej. Nowy PEN zdecydowanie warty jest waszej uwagi.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- WYGLĄD / ERGONOMIA8
- WYDAJNOŚĆ ZASILANIA9
- MATRYCA / JAKOŚĆ ZDJĘĆ9
- FUNKCJONALNOŚĆ9
- NAGRYWANIE WIDEO8
ZALETY
|
WADY
|
Wyróżnienie redaKcji techManiaK.pl
Aparat zasługuje naszym zdaniem na wyróżnienie “Dobry zakup“.
Alternatywne propozycje
Jeżeli Olympus PEN E-PL5 nie przypadł wam do gustu, a szukacie sprzętu zgodnego ze standardem Mikro Cztery Trzecie, zerknijcie na modele serii Gx od Panasonica: na przykład na aparat Lumix DMC-GH3, który choć zauważalnie droższy, oferuje też lepszy tryb filmowania. Jeżeli natomiast system ma dla was znaczenie drugorzędne, na pewno warto przychylnym okiem spojrzeć na linię Sony NEX, a w szczególności na niedrogi model NEX-F3.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Czy można wyłączyć dotykową funkcję ekranu i przejść w manual ?
Mam ten model.i sam usuwa mi zdjecia 🙁 nagrywam i fotografuje coreczke i stracilam przez niego wiele cennych chwil. Czy ktis miak taki problem?
Jestem amatorka w tych sprawach wiec prosze o pomoc. Nie potrafie zmniejszyc przysłony do tzw zdjec portretowych chodzi mi o maksymalnie zamazane tło przy obiektywach 14-42 oraz 40-150
Aparat mam 2 tydzień, (rozstałem się z SONY A450 bo duże to i nie praktyczne dla mnie) pierwszy wieczór w domu i ROZCZAROWANIE, zdjęcia czerwone, brzydkie, nerwy i pretensje…..myśle zwrot do sklepu…..ALE
dzień drugi, spokojne ogarnięcie całego MENU i proszę coś pięknego nareszcie zdjęcia takie jak chciałem…wyraźne, kolory,ostrość,PIĘKNIE!!!!!
Ten aparat to strzał w 10
POLECAM!!!!!!
TT, powiem, że Twoja rada co do ustawień pomogła, także wielkie dzięki 🙂 Zdjęcia są o wiele bardziej naturalne pod kątem barwy i nie rozmazują się. Tryb P, Balans bieli na żarówkę i ISO w zależności od natężenia światła, ale minimum 1600. Co prawda takie fotki są narażone na szumy, ale widoczne dopiero na dużym tv przy pierwszym powiększeniu, także jest to akceptowalne. Z tego co zauważyłem nie za bardzo powinno się robić fotki na zoomie, bo jest jeszcze większy problem z brakiem światła. Podpowiedz jeszcze czy w ogóle możliwe jest w pokoju przy takim samym świetle bez użycia flesza zrobienie zdjęcia dziecku, które np jest w trakcie skoku ? Tryb auto ani „SCN aktywne dzieci” sobie z tym nie radzi. Próbowałem w trybie M ustawiając migawkę na 200 i odpowiednio przesłonę zdjęcia wychodzą nierozmazane, ale niestety strasznie ciemne. Aby uzyskać odpowiednią jasność muszę zwiększyć ISO nawet do 12k, ale wtedy są straszne szumy :/ Wniosek, bez użycia flesza jest niemożliwe, czyli także zdjęcia seryjne także tu odpadają ?
@Qube
Witam ,i nie wiem co mam odpisać na twój problem – może podam taki przykład jak byłeś kiedyś u fotografa to pewnie zauważyłeś że w trakcie robienia Ci zdjęć do dowodu osobistego błysły na Ciebie lampy błyskowe pomimo, że fotograf przypuszczalnie miał jeden z lepszych aparatów na rynku. I właśnie światło jest głównym elementem który odpowiada za jakość zdjęcia,ładne zdjęcia wychodzą przy ładnej pogodzie.Zdjęcia w ciemnych pomieszczeniach robi się z błyskiem lub jak chce się uzyskać jakiś specjalny efekt na statywie. Twój i mój aparat próbuje robić zdjęcia w ciemnym pomieszczeniu „kosztem” czasu naświetlania i kosztem ISO. Czas naświetlania znaczy , ile czasu aparat otwiera migawkę: jak jest jasno to krótko, jak jest ciemno to długo,robiąc zdjęcia w ciemnym pomieszczeniu bardzo łatwo poruszyć zdjęcie z uwagi na czas otwarcia migawki. Czym wyższy numer ISO tym może być ciemniej ale za to tracimy na jakości zdjęcia – tz.szumy. Jest jeszcze przysłona ale to już bardziej skomplikowane i trudno to opisać w kilku słowach , w podstawowych zdjęciach wystarczają dwa powyższe, przysłona niech się ustawia automatycznie.Dlatego jak musisz robić zdjęcia w ciemnym pomieszczeniu to BŁYSK i automatyka lub ustawienia P takie jak pisałem wyżej i ręka na sztywno:)
Ja kręciłem krótkie filmiki i nie zwróciłem uwagi na problem o którym piszesz dlatego nie wypowiadam się w temacie:)
Witam, czytam z zaciekawieniem, ponieważ też stałem się posiadaczem tego aparatu i mam podobne problemy z czerwonymi, pomarańczowymi twarzami w pomieszczeniu wieczorami, w każdym razie w ciemniejszym otoczeniu. Nie mam aparatu przy sobie więc nie skorzystam z rady w tej chwili, ale rozumiem, że po zmianie tych ustawień zdjęcia nie będą przesycone ani także przede wszystkim rozmazane ? Bo prawie wszystkie zdjęcia w takich sytuacjach wychodzą mi przesycone i rozmazane 🙁
Dodatkowo chciałbym też napomknąć temat filmów tym aparatem. Czy w cichym otoczeniu na nagranym filmiku także słyszycie różne dodatkowe niechciane dźwięki mechanizmów ? AF, zoom, i tajemniczy dźwięk jakby jakiegoś kompresora ? Coś tam poustawiałem i dźwięk kompresora zniknął, ale pozostałe przez cały czas słychać :/
@Piter
przepraszam poprawka – okrągłe pokrętło na P i naciskamy DWA razy [OK] następnie na 3 pozycje tam gdzie napisane jest WB AUTO i tam zmieniamy na żarówkę i jeszcze jedno tak samo jak wyżej na 12’tej pozycji zmieniamy na ISO 1600. Po takiej operacji będziesz mógł w domu wieczorem nie używając lampy błyskowej wykonywać zdjęcia bez czerwonego zafarbu.
@Piter
z tym czerwonym to problem słabego światłą szczególnie żarowego ,usunąć go można grzebiąc w ustawieniach – okrągłe pokrętło na P i naciskamy [OK] wtedy [góra – dół] ustawiamy na 3 pozycje od góry i tam przesuwając [lewo – prawo] ustawiamy żarówkę to wszystko:) nie da się tego zrobić na automacie. Jak to Twój pierwszy aparat to poszyłeś na ostro he he ten aparat ma wszystkie właściwości lustrzanki tylko nie ma lustra które umożliwiało korzystanie z szpanerskiego wizjerka ,ten wizjerek w dawnych czasach był niezbędnym wyposażeniem poważnego aparatu ponieważ umożliwiał dokładny podgląd obrazu który rzutowany był bezpośrednio na klisze z obiektywu i mogłeś już wtedy ocenić co zostanie naświetlone na kliszy, ale w dzisiejszych czasach matryce cyfrowe na bieżąco pokazują co widzi matryca i wizjerek można powiedzieć stał się zbędny.No ale przyzwyczajenia i obiegowa opinia że lustrzanki są lepsze nadal została, pomimo tego że bezusterkowe robią dokładnie to samo. A wracając do tematu pozostaje Ci dokładne przestudiowanie zależności pomiędzy przysłoną , czasem naświetlania, czułością ISO a do tej pory korzystaj z wspaniałej automatyki która robi te wyliczenia za Ciebie, a od czasu do czasu z ustawienia na pokrętle Art i Scn. Z małego obiektywu 14-42 korzystaj w małych pomieszczeniach lub na krótkich odległościach (żona ,dziewczyna ,kotek, piesek, dziecko ) z tego dłuższego 40-150 w terenie (góry, rzeka, jezioro, polana, daleki widok). Można też robić różnego rodzaju wariacje np: z tego długiego uchwycić bliski obiekt rozmazując totalnie tło itp. Można też dokupić innego rodzaju obiektywy ale to już zupełnie inna kosztowna operacja:)
@radoart
masz racje co do wyświetlacza nie dorównuje jakością aparatowi zdjęcia na wyświetlaczu faktycznie mają czerwonkawy zafarb (szczególnie robione przy słabym świetle) ale po przegraniu na kompa są ok. I to koniec zgodności z Twoją wypowiedzią.
Co do porównań z twoim służbowym nikonem d5100 to faktycznie nikon ma trochę większą matryce ale kupując olympusa doskonale o tym wiedziałem i szukałem właśnie takiego aparatu z taka matrycą , to tak jak byś kupił sobie zagłówkę i narzekał że nie jest motorówką..Co do szumów to Cię chyba trochę poniosło 🙂 Kwestia kasowania zdjęć którą poruszyłeś wystarczy obejrzeć menu i ustawić sobie kasowanie jednym naciśnięciem klawisza wtedy nie będziesz musiał usuwać cały dzień 🙂 To co napisałeś o ładowaniu akumulatora i gasnącej lampce po naładowaniu, nie mieści się w głowie, co ci skośnoocy wymyślili „gasnąca lampka po naładowaniu” to niesamowite chyba do tego nigdy się nie przyzwyczaję 🙂 A co do sponsorowania artykułu to nie wiem co o tym myśleć to chyba taki globalny spisek recenzentów i powinien to wyjaśnić Macierewicz.
PS zawsze możesz ze sobą zabrać obiektyw z Nikona będziesz czuł że masz coś porządnego i ciężkiego w kieszeni.
Osobiście polecam zakup szczególnie dla osób które potrzebują aparatu szybkiego, małego , w dobrej cenie do jakości (obecnie w zestawie dwa obiektywy), robiącego dobre zdjęcia w słabym oświetleniu,aparatu „porównywalnego” do lustrzanki z niższej półki.
i jak ktos dluzej juz posiada ten model olympusa e-pl5 to prosilbym o wskazowki jak robic dobre zdjecia albojak go ustawic zeby bylo dobrze 🙂
Witam czy ktoś mógłby mi wytlumaczyc dokladnie jak usunac ten czerwony kolor w domach ? ale tak najprosciej prosze bo dzisiaj pierwszy raz kupilem jakikolwiek aparat 🙂 prosze konkretnie mowic gdzie wejsc i w co kliknac 🙂
Na forum pod poniższym linkiem znajdują sie wskazówki jak zlikwidować przesycenie czerwonym kolorem:
http://foru…PL5/page65
Pozdrawiam
R
Dosłownie godzinę temu dostałam w prezencie przedgwiazdkowym ów aparat.
Kilka zdjęć i … wszystkie „czerwone”-(jest wieczór, jestem w domu, świecą lampki)
Na razie tyle mogę powiedzieć, aparat się ładuje.
Jutro testowanie i poznawanie możliwości.
Jeżeli nadmierna czerwień nadal będzie się utrzymywać, zwracam prezent Mikołajowi ze wskazaniem odwiezienia do sklepu w którym go nabył 😉
Mam nadzieję,że nie będę musiała się do tego posuwać 😉
do -radoart- piszesz że ten test jest sponsorowany! ja przeleciałem wszystkie fora jakie sa możliwe jestem także laikiem jeżeli chodzi o fotografie i nie mam porównania z żadnym aparatem bo go nie mam. Ale twoja opinia bardzo mnie zaskoczyła jutro miałem lecieć do sklepu właśnie p e-pl5 w zestawie z dwoma obiektywami bo jest w promo a padło na niego bo czytałem w necie same superlatywy i w salonach sprzedażowych też tylko tego mi proponowali.. a nie mówiłem że go chce po prostu mówiłem że mam 2tyś i chcę cyfrówkę z wymienna optyką itd.. i wszyscy Olek E-PL5!!!!
jak teraz sobie to wytłumaczyć
Jestem mega zadowolony, szczególnie z serwisu! przesiadłem się z Nikona D40. Podczas wycieczki spadł mi i wyłamała się klapka od bateri oraz pierścień. Wysłałem go do serwisu gwarancyjnego z myślą o zapłacie za uszkodzenia z mojej winy. Jakież było moje zdziwinie gdy sprzęt wrócił po kilku dniach naprawiony bez obciążania mnie. Szok!! :)))
Z tym czerwonym kolorem to fakt. Jestem amatorem i myślałem, że coś robię nie tak. Próbowałem wszystkiego ale czerwień ze zdjęć aż bije. Twarze, latarnie i tego typu rzeczy – masakra. Jest tam opcja „jasny i lekki kolor” czy jakoś tak ale wtedy wszystko jest za jasne… Może, jeżeli ktoś sie lepiej zna to mi coś podpowie, będę wdzięczny. s.maszota@t.pl
Właśnie kolejne niemiłe rozczarowanie, podczas pisania posta ładowałem akku do tego aparatu, świeciła sie lampka cały czas i zgasła, myślałem, że ktoś mi coś rozłączył ale niee okazało się, ze tak się kończy łądowanie, gaśnie lampka, jak by prąd wyłaczyli, gdzie powszechna praktya jest, że miga gdy się ładuje a gdy skończy łądować to swieci oczywiscie w olympusie nawet taką prostą rzecz spierzyli, to pokazuje ich kompetencje, kolejna rzecz z ostaniej chwili, w każdym aparacie który miałem kasuje się zdjęcia naciskajac 2 raz kosz, zapytanie i potwierdzenie, tu oczywście tak nie jest, tutaj trzeba 3 razy kliknąć: kosz, potem kóleczkiem przesunąć w menu z nie na tak i znowu kosz i dopiero po krótkim „busy” usuwa się zdjecie. Strach robić dużo zdjęć, siedzieć potem pół dnia i klikać na 2 palce uważajac, zeby nie zgubic się w sekwencji. Aha jeszcze jedno, ekranik się odchyla bardzo opornie, trzeba do tego dużo siły, robi sie to w strachu, żeby tylko coś nie pękło i się nie urwało. Po kilku odchyleniach darowałem sobie.
Stałem się kolejnym posiadaczem tego aparatu i jestem totalnie rozczarowany! Wydaje mi się, że ten artykuł jest sponsorowany. Aparat mam 3 dzień, kupiłem go własnie czytając te superlatywy, wcześniej używałem służbowego Nikona D5100 z kitowym obiektywem i równolegle zwykłego kompakta Canona PowerShot. Chciałem kupić coś przynajmniej o zbliżonych parametrach do D5100 i mniejszego, padło na ten badziew. Przejde do rzeczy. Jakość zdjęć fatalna, mam go 3 dzień i nie zrobiłem nim jeszcze zdjęcia z którego bym się cieszył, jakość zdjęcia z D5100 a E-PL5 jest porażająca widoczna gołym okiem nawet dla osoby nie znającej sie na fotografowaniu (domownicy). Aparat nie radzi sobie z kolorami, zwłaszcza z czerwonym bije po oczach i psuje zdjęcia pomimo zmiany nasycenia i motywów, jest albo blade albo za dużo czerwieni. Zdjęcia z lampą są jeszcze gorsze, lepiej sobie darować robienie z lampą, wszystkie foto są albo niedoświetlone albo miejscami prześwietlone, zrobić tak, żeby światło było równomierne to prawdziwa sztuka i nie daj boże, żeby jakiś sok lub butelka gdzieś po drodze stała – masakra! Wszystkie zdjęcia są zaszumione nawet na najniższych iso, widać to już przy 4 x przybliżeniu ostrzenie kiespkie, wyrazistosć szczegułów kiepska. Kompletnie nieintuicyjne menu, w ogóle nie wiadomo gdzie się jest w jakim trybie, gdzie tego szukać jak to się włączyło, guzik funkcyjny raz działa raz nie i za każdym razem robi co innego!
Napisali tu że dotyk jest precyjny, guzik prawda, dotyk na tym ekranie jest niestabilny, raz łapie idealnie a raz ledwo reaguje a czasem wcale, nie wiadomo o co chodzi co się dzieje. rozmieszczenie wszelkich funkcji bez żadnego ani ładu ani skłądu, jak pisałem, nie wiadomo w ogóle o co chodzi, co jest właczone a co nie. Piszą tu że jest podręczne menu z ustawieniami przy robieniu zdjecia no jest, można regulować nasycenie kol. kontrast, jasność itd. szkoda tylko, że można ustawić tylko jedno z nich i tymczasowo, bo tylko cos ruszyć i już wraca do default i jeszcze jak korzystasz z tego to już z lampy sobie nie skorzystasz. Mam go 3 dzień i i płakać mi się chce, zamiast siedzieć i odkrywać ciekawe funkcje, to odkrywam jedną po drugiej niedoróbke. Jakość zdjęć jest zbliżona do kompakcika który mam więc w ogłe odechciewa się robyć tym klockiem zdiecia, szybciej i bardziej komfortowo zdjęcie zrbie to małpką a różnicy nie ma badzi jest pomijalna. Wykluczam, że aparat jest zepsuty, wszystkie te mankamenty wskazują na niedbałość, niedopracowanie i kiepskich inżynierów. Ten aparat to badziew totalny. Obiektywy są lekkie jak piórko tylko wziołem je w ręce i odrazu poczułem się jak oszukany, któremu wcisneli tandete. Takie właśnie jest odczucie, że to tandeta i ani grama szkła, całe plastykowe włacznie z soczewkami, Nie miałem innych bezlusterkowców ale jeśli chodzi o ten to omijajcie go szerokim łukiem bo będzie płakać do księżyca! Chyba, że wam zależy jedynie na szybkim autofocusie i szybkim włączaniu aparatu jak tu wspomnieli to tak, te 2 rzeczy się spełniają nic poza tym. Jak ktoś chce, mogę mu wysłać na maila 2 identyczne zdjecia z D5100 i z tego E-PL5 to sam się przekona ile mają wspólnego te aparaty. Nie dajcie się zwieść tymi wszystkimi zonaczeniami matryc hyper ultra ap super live + bo wychodzi na to, ze to marketing. Jestem mało doświadczonym fotografem ale już po tej wpadce widze, ze lustrzanki nie zastąpisz niczym innym i szkła plastykiem też. Chcesz dzwigać lustrzanke, chccesz przecietne bierz kompakta.
Nie wiem o co Panu chodzi 😀 Mam ten aparat i w porównaniu do poprzedniej lustrzanki która miałem to potwór :/ Jakoś zdjęć mistrzowska 😀 nie wiem każde zdjęcie które wstawie na forum robi wow :/ Jedyny minus to czerwień ale jest ona tylko na ekranie 😛 Ekran ma coś nałożone 😛 Jakiś filtr 😛 A na trybie auto to jak na każdym auto 😀 Aparat jest moim zdaniem bardzo manualny a nasycenie kontrast i inne można ustawić w menu. Ja działam na programie P i M i zdjęcia wychodzą mistrzowskie 🙂
Kupiłem go w zeszłym tygodniu i rewelacja miałem poprzednio lustrzankę Nikona starą 7 lat przetrwała aż mój kochany synek jej nie rozwalił, lepiej dołożyć kasę i mieć satysfakcje ze zdjęć ja kupiłem na raty. Ale furka spoko trzeba się tylko przyzwyczaić do opcji.
patrząc na ceny bezlusterkowców, czy to Panasonika czy i Olympusa, nie powiem, że to aparaty budżetowe, to już wyższa półka.. ale i wysoka jakość, dla mnie świetna alternatywa wobec ciężkich i dużych lustrzanek do codziennego użytku, mieści się w kieszeni
Ale i tak uważam, że jak ktoś nie chce aż tyle kasy wydawać, można kupić o wiele tańszy, a równie dobry! Ale fakt, sprzęt jest..
Gdyby było mnie stać na taki sprzęcik kupiłbym go bez większego zastanowienia .
Wystarczy spojrzeć na zalety PEN-a E-PL5 i na pewno nie zwrócimy większej uwagi na jego wady .
Lista zalet nowego PEN-a faktycznie wydaje się nie mieć końca. 😉
Zastanowić się warto. Poza zaletami samego sprzętu ważne jest zapewnienie producenta o jego wieloletnim wsparciu technicznym. Nikt nie kupuje aparatu na dwa czy trzy lata, więc szkoda, żeby się zamienił w niedziałający złom.