Nikon Coolpix L26 to nieco mocniejsza wersja modelu L25, którego test niebawem u nas przeczytacie. Aparat został wyposażony w 16-megapikselową matrycę CCD oraz szerokokątny obiektyw z 5-krotnym przybliżeniem. Za zasilanie odpowiada para baterii AA, przez co urządzenie jest atrakcyjnym wyborem dla osób często podróżujących. Sprawdźmy, jak kompakt radzi sobie w praktyce.
Wideo test Nikon Coolpix L26
Budowa / Przyciski / Ergonomia
Nikon Coolpix L26 przypomina L25. Projektanci zmodyfikowali trochę wzornictwo, ale nie zrezygnowali z mocno opływowych kształtów i wyokrągleń. Aparat nie jest specjalnie smukły, ani mały. Zmieści się do torebki, ale kieszeń spodni może zbyt mocno wypychać. Obudowę tworzy polerowany plastik, który potęguje wrażenie zabawkowego charakteru urządzenia. Poszczególne elementy jednak zostały dobrze spasowane, a cała konstrukcja jest sztywna i nie ugina się pod naciskiem.
Linia aparatu po prawej strony łagodnie przechodzi w niewielki grip ułatwiający trzymanie urządzenia. Jego obecność jest po części podyktowana miejscem wymaganym dla dwóch paluszków AA pełniących rolę zasilania. Na tylnym panelu znajdziemy nabijane plastikowymi ćwiekami miejsce spoczynkowe dla kciuka oraz przyciski zatopione w świetle obudowy. Guziki charakteryzują się małym skokiem, a dzięki ich odizolowanej pozycji nie grożą przypadkowym wciśnięciem podczas nawigowania pomiędzy funkcjami. Dźwignia zoomu okala spust migawki i jest łatwo dostępna.
[nggallery id=23 template=techmaniak]
Na pokładzie aparatu znajdziemy mikrofon ulokowany na frontowym panelu – zaraz obok obręczy obiektywu. Nie zabraknie również komory baterii połączonej ze slotem kart SD/SDHC. Głośnik ulokowano nietypowo, bo na spodzie, zaraz przy krawędzi. Obok niego też wbudowano asymetrycznie gwint statywu. Wbudowana lampa błyskowa charakteryzuje się przeciętną mocą i (co ciekawe) nieco słabszą niż w modelu L25. Doświetli obiekty znajdujące się w odległości niespełna 4 metrów od aparatu, przy szerokim kącie.
Akumulator / wyświetlacz
Aparat jest zasilany za pomocą dwóch baterii typu AA umieszczanych w uchwycie. Alternatywnie można skorzystać z ładowalnych akumulatorków, do czego zachęcam. Ilość zdjęć na jednym zestawie mocno zależy od rodzaju wykorzystywanych baterii. Na stronie producenta możemy znaleźć szacunkowe wartości. Ja energożerność aparatu testowałem na bazie akumulatorków Eneloop. Na jednym zestawie udało mi się wykonać około 370 zdjęć. Można to z powodzeniem uznać za dobry wynik.
Urządzenie zostało uzbrojone w duży, 3-calowy wyświetlacz LCD o typowej (dla segmentu budżetowego) rozdzielczości 230 tys. punktów. Jest wystarczająco przejrzysty i czytelny, byśmy mogli swobodnie kadrować ujęcia oraz przeglądać wykonane zdjęcia. Domyślna jasność podświetlenia z powodzeniem umożliwia komfortową pracę. Gdybyśmy jednak chcieli ją skorygować, możemy wybrać jeden z łącznie pięciu poziomów.
Matryca / jakość zdjęć
Sercem testowanego aparatu jest matryca typu CCD (rozmiar 1/2,3″) o rozdzielczości 16,1 megapikseli. Mamy dostęp do czułości z zakresu ISO 80 – 1600, a elektroniczna migawka pracuje w standardowym zakresie 1/2 – 1/2000 s, rozszerzalnym do 4 sekund w niektórych trybach tematycznych. W kwestii optyki, możemy liczyć na obiektyw marki Nikkor z 5-krotnym zoomem. Niestety, nie będziemy zbyt często korzystać ze zbliżenia. Aparat ma problemy z ostrzeniem obrazu przy długich ogniskowych, a przy braku mechanicznej stabilizacji możemy spodziewać się rozmytych krawędzi i detali.
130 mm*
|
zoom cyfrowy
|
* odpowiednik dla filmu 35 mm
Matryca mocno szumi, detale rozmywają się nawet przy niskich czułościach, a wrażenie głębi zanika. Nie ucieszy was również wiadomość, że aparat nie umożliwia ręcznej zmiany ISO. Zakres tonalny także nie wygląda najlepiej, pozytywnie zaskakują natomiast dobrze zachowane kolory.
Poniżej zaprezentowano kilka wybranych zdjęć testowych, zrobionych z pomocą Nikona Coolpix L26. Aby przejść do pełnowymiarowej fotografii w oryginalnej rozdzielczości, należy kliknąć w odpowiednią miniaturę. Aby następnie zapisać zdjęcie na dysku twardym, wybierz opcję Download the Original size.
ISO: 80; Migawka: 1/250 s; Przysłona: f/9,8; Ogniskowa: 39 mm |
Szybkość / stabilizacja / AF / nastawy
Aparat niestety nie posiada czujnika orientacji. Zdjęcia portretowe będziemy musieli ręcznie obracać na komputerze. Szybkość pracy nie odbiega od poziomu prezentowanego przez konkurencję. Odstęp pomiędzy kolejnymi zdjęciami w trybie pojedynczym to nieco ponad 2 sekundy lub ponad 6 sekund jeśli korzystamy z lampy błyskowej. Gotowość do działania kompakt osiąga w przeciągu 3 sekund. Tryb zdjęć seryjnych oferuje prędkość 1 klatki na sekundę.
Kompakt został zaprojektowany tak, aby jego obsługa ograniczała się do wybrania trybu pracy i naciśnięcia spustu migawki. Nieliczne funkcje, które możemy zmienić, na dobrą sprawę nie przydają się. Przez większość czasu będziemy się ograniczać i tak tylko do trybu automatycznego. Nie jest to nic dziwnego – wiele osób decydując się na zakup budżetowego kompaktu, oczekuje prostej obsługi.
W czasie testu korzystaliśmy z kart Kingston SDHC 8GB Class 10.
Wśród opcji na których włączenie lub ustawienia mamy wpływ, znajdziemy między innymi funkcję wygładzenia skóry i usunięcia efektu czerwonych oczu. To niewiele, ale nie powinniśmy się spodziewać więcej po budżetowym kompakcie. Automatyka nastaw podczas testów pracowała bez zarzutu.
Efekty / filmy
Nikon Coolpix L26 nie oferuje rozbudowanego zestawu efektów artystycznych. Wśród opcji możemy znaleźć jedynie cztery nakładki kolorystyczne, modyfikujące zdjęcie w trakcie fotografowania oraz z poziomu galerii. Dwie z nich, fotoamatorzy będą używać nagminnie – tryb monochromatyczny oraz sepię. Pozostałe zostaną raczej szybko zapomniane. Poniżej prezentujemy przykładowe zdjęcia pokazujące efekt wykorzystania filtrów.
Przykładowe efekty
|
Tryb filmowania wypada raczej przeciętnie. Nagrywanie zaczynamy po wciśnięciu dedykowanego, czerwonego przycisku na tylnym panelu. Przy rejestrowaniu obrazu również możemy skorzystać z filtrów kolorystycznych. Ponadto mamy dostęp do standardu HD. Na tym jednak kończą się dobre wieści. Zoom optyczny jest bowiem zablokowany, a cyfrowy działa skokowo. Co więcej, mikrofon trochę szumi, a jeśli skierujemy aparat pod złym kątem w stronę słońca zauważymy brzydkie, fioletowe przebłyski w kadrze.
Przykładowy film. Materiał nagrany przy ustawieniu następujących parametrów (HD, rozdzielczość 1.280 x 720 pikseli, 30p). Format: AVI. Czas trwania: 18 sekund. Wielkość pliku wynikowego: 68,3 MB.
Podsumowanie, ocena i opinia
Nikon Coolpix L26 to przeciętny prosty kompakt cyfrowy, który niestety zawodzi w kwestii jakości obrazu. Przeszkadzało mi również ograniczenie możliwości manipulowania parametrami obrazu. Brak ręcznej zmiany ISO to poważne uchybienie, chociaż niektórzy początkujący fotoamatorzy, tak uproszczona automatykę, mogą uznać za zaletę. Na uwagę zasługuje za to wydajne zasilanie oraz duży ekran LCD. Pytanie tylko, czy to wystarczy, by aparat był wart swojej ceny?
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- WYGLĄD / ERGONOMIA5
- WYDAJNOŚĆ ZASILANIA8
- MATRYCA / JAKOŚĆ ZDJĘĆ4
- FUNKCJONALNOŚĆ4
- NAGRYWANIE WIDEO6
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Jakość obsługi kompaktów coraz gorsza tak jak jakość zdjęć.Dobrym wyborem był Canon PowerShot A1100.Następca czyli A1400 nie dorównuje mu do pięt.Jak na razie to nie widzę jak dla mnie wymagającego kompaktu który by był uniwersalny łatwy w nastawach i robiący dobre fotografie jak na taki typ aparatu.
Aparat ten może nie zaskakuje , ale dla osób które raz na jakiś czas muszą pstryknąć fotkę na pewno będzie wystarczył .
Uważam , że cena jest do zaakceptowania , gdyż L26 możemy już kupić za niecałe 300 zł .