Od pewnego czasu, na rynku aparatów cyfrowych istnieje możliwość wyboru jedynie pomiędzy czujnikami CCD i CMOS. Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety, w obu wypadkach łatwo też znaleźć zagorzałych przeciwników lub zwolenników. Technologia cały czas się jednak rozwija, a w laboratoriach powstają nowe produkty, które już wkrótce mogą zmienić oblicze tej rywalizacji.
Firma Kodak, która wydawałoby się nieco przycichła w ostatnim czasie (o czym świadczyć może słabnąca pozycja na rynku czy też problem z dotychczasowymi partnerami) nie ustaje jednak w badaniach. Inżynierowie amerykańskiej korporacji pracują obecnie nie tylko nad rozwojem dwóch wyżej wspomnianych technologii, lecz ponadto opracowali sensor zupełnie nowego rodzaju. PMOS, tak bowiem nazywa się ów produkt, działa na odmiennej zasadzie niż matryce CCD lub CMOS. W przypadku tych ostatnich, mamy do czynienia z pomiarem sygnału poprzez wykrywanie elektronów gromadzących się w czasie interakcji światła i powierzchni czujnika. W PMOS natomiast właściwości silikonu zostały zmodyfikowane, przez co właściwy pomiar dokonywany jest na podstawie braku elektronów, a nie ich obecności. W efekcie końcowym, mamy do czynienia z podzespołem zupełnie nowego rodzaju, choć jak na razie trudno właściwie ocenić jego potencjał.
Na tym jednak nie koniec. W przypadku matryc CCD, Kodak wprowadził kilka innowacji, w głównej mierze polegających na zmniejszeniu wielkości pikseli, co prowadzi docelowo do zmniejszenia wielkości całego czujnika. W wypadku konstrukcji opartych o CMOS natomiast, najbardziej obiecująco zapowiada się Samsung. Zaprezentowany w marcu tego roku czujnik koreańskiego producenta, posiada ogromne możliwości jeśli chodzi o fotografię przy niskim poziomie światła. Co więcej zapotrzebowanie na prąd w przypadku tego podzespołu, jest dziesięć razy niższe niż w przypadku sensora CCD (przy jednoczesnym zachowaniu jakości obrazu CCD). Najbliższe miesiące zapowiadają się więc nad wyraz obiecująco.
Źródło: Advanced Imaging Magazine
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
” W PMOS natomiast, biegunowość silikonu została odwrócona,….”
Czy ten tekst jest tłumaczeniem z angloamerykańskiego? Jeżeli tak, to wystąpił chyba powszechny problem nieznajomości rzeczy przez tłumacza, zapewne świetnego w tym języku, ale ignoranta w temacie tłumaczonego tekstu (biegunowość silikonu????….!!!) i naszej terminologii, a również nie orientującego się w polskiej interpunkcji. Dla mnie, wychowanego jeszcze na tej barbarzyńskiej polszczyźnie – również technicznej – zastosowanie obcych zasad pisowni do naszego języka jest ogromnie irytujące. Takie wtykanie przecinków, a z kolei brak ich tam, gdzie potrzebne, rozwala mi logikę składni, utrudnia płynne czytanie i wreszcie doprowadza do szewskiej pasji.
Jeżeli tłumacz nie do końca radzi sobie z przekładem, to czy nie byłoby wskazane wsparcie ze strony osoby dobrze władającej poprawną polszczyzną?… Przecież to tekst publikowany!…