Fujifilm X-E1 to najnowszy bezlusterkowiec w ofercie producenta, znanego z tak udanych modeli, jak X-Pro1 czy X100. Premierowy sprzęt należy do elitarnej serii X, która zdążyła już zdobyć tysiące fanów na całym świecie. Czy X-E1, który najkrócej opisać można jako mniejszą i tańszą wersję X-Pro1, jest warty Waszej uwagi?
Pod względem wizualnym, projektanci nie eksperymentowali i postawili na dokładnie te same rozwiązania, co w wypadku modelu X-Pro1. Górna i frontowa płyta wykonane zostały ze stopu magnezu i aluminium, ale już tylna ściana to tworzywo sztuczne. Dzięki temu zabiegowi, aparat jest lżejszy (350 g z akumulatorem), a jednocześnie nadal bardzo stylowy i wytrzymały. To co charakterystyczne dla premierowego modelu, to obecność elektronicznego wizjera (na miejsce hybrydowego, znanego z poprzednika) i wbudowanej lampy błyskowej, ukrytej w schowku w górnej części obudowy. Warto też wspomnieć o elementach interfejsu – przyciski są stosunkowo duże i wygodne, a na górnej listwie znajdziemy dwa pokrętła, z pomocą których zapanujemy nad ustawieniami czasu naświetlania i korekty ekspozycji. Zapewne zauważyliście brak pokrętła dla przysłony – ten parametr ustawimy już za pośrednictwem pierścienia obiektywu. Całości dopełnia zestaw przycisków funkcyjnych, umiejscowionych na górnej i tylnej płycie aparatu.
Zgodnie z duchem serii X, tryb filmowy potraktowany został tylko jako dodatek, dlatego też na obudowę nie wyprowadzono dodatkowych przycisków sterujących rozpoczęciem/zakończeniem nagrywania klipów wideo. Oznacza to również, że w czasie rejestrowania filmów nie można fotografować, nie możecie także liczyć na rozbudowany zestaw ustawień ręcznych. Fujifilm X-E1 to aparat cyfrowy, a nie kamera – to producent podkreśla na każdym kroku.
Aparat cechuje się niedużymi gabarytami – usunięcie hybrydowego wizjera i postawienie na mniejszy wyświetlacz (2,8″ zamiast 3″) sprawiło, że względem X-Pro1 sprzęt jest wyraźnie mniejszy. Moim zdaniem – również ładniejszy. Uchwyt pozostał praktycznie bez zmian, co oznacza, że Ci którzy wcześniej narzekali na mało komfortowy sposób trzymania aparatu, także i z X-E1 nie będą zadowoleni.
Aparat jest lżejszy, niż poprzednik, a jednocześnie nadal bardzo stylowy i wytrzymały.
Przyjrzyjmy się teraz dwóm nowościom – wizjerowi i wyświetlaczowi. Ten pierwszy to elektroniczny panel OLED o rozdzielczości 2 360 000 punktów. Podobny model (a być może nawet identyczny) znajdziemy w Sony NEX-7. Ulokowany w lewym górnym rogu tylnej ściany, układ sąsiaduje z czujnikiem, dzięki któremu obraz jest automatycznie przełączany gdy zbliżymy oko do wizjera. Producent nie zapomniał również o korekcji dioptrii. Główny ekran ma przekątną 2,8″ i rozdzielczość 460 000 pikseli – z jednej strony to krok w tył względem modelu X-Pro1, z drugiej strony rozsądny kompromis, pozwalający zbić gabaryty i cenę aparatu, a przy okazji podwyższyć żywotność akumulatora, który w X-E1 powinien wytrzymać do 350 zdjęć na jednym ładowaniu.
Fujifilm X-E1 został wyposażony w procesor EXR Pro oraz znaną już nam dobrze, 16-megapikselową matrycę X-Trans CMOS formatu APS-C. Dokładnie tą samą kombinację znajdziemy na pokładzie modelu Fujifilm X-Pro1, mogę więc odważnie założyć, że nabywcy premierowego aparatu o jakość zdjęć martwić się nie muszą. Użytkownik może liczyć na czułości z zakresu ISO 200 – 6 400 (lz możliwością podbicia do ISO 100 – 25 600), 6 klatek na sekundę w trybie zdjęć seryjnych oraz migawkę, która w trybie bulb pozwoli na 60 minut naświetlania, podczas gdy najkrótszy dostępny czas wyniesie 1 / 4 000 s.
Słaba stroną wcześniejszego urządzenia Fujifilm był system AF, który na forach internetowych zebrał bardzo krytyczne oceny. Jak widać ktoś dostrzegł niezadowolenie użytkowników, bowiem X-E1 debiutuje razem z ulepszonym AF. Funkcjonalność układu została poprawiona – automatyczne ostrzenie powinno być teraz szybsze, zmiany dotknęły również tryb ręczny. Czy obietnice producenta przekładają się na rzeczywistość, tego na razie nie wiem, ale sądząc po pierwszych, dość optymistycznych opiniach zachodnich recenzentów, jest lepiej niż było, co jest już krokiem na przód.
Drobną, ale niewątpliwie przydatną wielu osobom nowością, jest wbudowana lampa błyskowa typu pop-up. Nie jest to szczególnie mocna konstrukcja, jako że oferuje tylko liczbę przewodnią 7 dla ISO 200, ale w awaryjnych sytuacjach będzie na pewno miłym dodatkiem.
Dostępne są już pierwsze zdjęcia testowe, wykonane premierowym aparatem. Znajdziecie je na stronie producenta, pod adresem
http://www.fujifilm.ca/products/digital_cameras/x/fujifilm_x_e1/sample_images/
Kończąc naszą krótką wycieczkę po najnowszym Fujifilm X-E1 napisać mogę jedno – to jeden z najlepiej zapowiadających się bezlusterkowców w ostatnim czasie. Ten stylowy (moda na retro wraca), świetnie wykończony i funkcjonalny aparat nie każdemu rzecz jasna przypadnie do gustu – jeżeli jednak pogłoski o cenie oscylującej w okolicach 1 300 USD okażą się być prawdziwe, chętnych nabywców na pewno nie zabraknie. Zwłaszcza, że Fujifilm konsekwentnie rozwija także ofertę szkieł dedykowanych bagnetowi X, czego najlepszym dowodem są dzisiejsze premiery obiektywów: XF 18-55 mm f/2.8-4 OIS (14 elementów w 10 grupach, szybki AF i stabilizacja oferująca w teorii do 4 EV) oraz stałoogniskowego XF 14 mm f/2.8 R (10 elementów w 7 grupach).
Według oficjalnego komunikatu, aparat ma trafić do sprzedaży w przyszłym kwartale. Cena jeszcze nie jest znana, ale w sklepach pojawiły się już pierwsze oferty, które pozwalają sądzić, że początkowa cena urządzenia (w zestawie z obiektywem 18-55 mm) nie przekroczy 1 399 USD.
Ogólne
|
Data premiery | 09.2012 |
Typ | aparat bezlusterkowy z wymienną optyką | |
Budowa
|
Wymiary | 129 x 74,9 x 38,3 mm |
Waga | 350 g (z akumulatorem i nośnikiem danych) | |
Obudowa | tworzywo sztuczne oraz stop magnezu i aluminium | |
Matryca i procesor
|
Format i typ | APS-C 23,6 × 15,6 mm; X-Trans CMOS |
Rozdzielczość | 16 Mpix | |
Procesor | EXR Pro | |
Czułość ISO | 200 – 6 400 (rozszerzalne do 100 – 25 600) | |
Ekran
|
Rozmiar | 2,8″ |
Typ ekranu | v | |
Rozdzielczość | 460 000 pikseli | |
Pozostałe
|
Nagrywanie filmów | Full HD: 1 920 x 1 080 pikseli, 24 kl/s |
dźwięk stereo | ||
Zdjęcia seryjne | 6 klatek na sekundę | |
Mechanizm czyszczenia matrycy | Ultra Sonic Vibration | |
Stabilizacja obrazu | nie | |
Migawka | 30 s – 1 / 4 000 s (bulb do 60 min) | |
Obsługa kart | SD/SDHC/SDXC | |
Lampa błyskowa | pop-up, liczba przewodnia 7 | |
Hot-shoe | tak | |
Wizjer | elektroniczny, OLED, 2 360 000 punktów | |
Bateria
|
Typ/pojemność | akumulator litowo-jonowy NP-W126 |
Pojemność | 1 260 mAh | |
Funkcje
|
Nastawy automatyczne | tak |
Nastawy ręczne | PASM | |
Efekty | tak | |
GPS | nie |
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies