Nikon Coolpix L810 to prosty superzoom ubrany w hybrydową formę. Ten aparat typu „point and shoot” zaprojektowany został z myślą o miłośnikach automatyki, co odzwierciedla również cena. Co nas może skusić? 26-krotny zoom, szeroki kąt oraz obietnica wysokiej jakości zdjęć. Postanowiliśmy sprawdzić czy to wystarczy, aby fotoManiaK był zadowolony z tego sprzętu. Poznajcie naszą opinię na temat Nikon Coolpix L810.
Wideo test Nikon Coolpix L810
Budowa / Przyciski / Ergonomia
Nikon Coolpix L810 został wyposażony w hybrydową obudowę, ale daleko mu do beczkowatej postaci klasycznych superzoomów. Projektanci próbowali odciążyć aparat odchudzając tylną ściankę. Z drugiej strony zostawili potężny obiektyw oraz wyraźnie zarysowany grip. W budowie dominują plastiki, nie licząc okleiny uchwytu wykonanej z utwardzonej gumy. Jakość wykonania stoi na średnim poziomie. Poszczególne elementy konstrukcyjne zostały dobrze spasowane i zachowują należytą sztywność. Obudowa jest jednak podatna na zarysowania, warto więc o tym pamiętać w czasie użytkowania aparatu.
Pod względem ergonomii pracy, japońscy projektanci spisali się na medal. Jest to głównie zasługa solidnego uchwytu oraz rewelacyjnego rozplanowania przycisków interfejsu. Nie bez znaczenia jest jednak waga urządzenia (sięgająca przeszło 400 gramów) dociążająca naszą dłoń i redukująca drgania, co docenią miłośnicy dalekich kadrów. Warto też wspomnieć o dodatkowej dźwigni zoomu ulokowanej na obiektywie oraz przydatnej, gumowej łacie pod kciukiem.
Wizualnie aparat nie jest atrakcyjny, choć trzeba przyznać, że projektanci starali się, jak mogli. Linia kompaktu jest pełna łagodnych łuków, załamań i wyokrągleń, co niektórym fotoManiaKom może się podobać. Wrażenie psują pośledniej jakości materiały – przede wszystkim lekko polerowany plastik. Tafla ochronna ekranu łatwo przyciąga smugi i zabrudzenia. Oczywiście będzie to miało znaczenie tylko dla estetów. Osoby kierujące się funkcjonalnością nie zwrócą na to uwagi.
W budowie dominują plastiki.
Kilka zdań wcześniej wspomniałem o świetnie rozplanowanym interfejsie. W istocie, układ przycisków jest przyjazny użytkownikowi. Na tylnym panelu znajdziemy klasyczny manipulator otoczony orbitującymi czterema guzikami funkcyjnymi (wybór nastaw, galeria, menu, kosz) oraz przycisk REC. Na górnej belce został umieszczony tylko włącznik oraz spust migawki wraz z dźwignią zoomu. Po prawej stronie znajdziemy spust lampy błyskowej, na obiektywie zaś ulokowano dodatkową dźwignię zoomu. Interfejs jest uporządkowany i oszczędny, a przez to pozbawiony natłoku opcji, w których fotoamator mógłby się zagubić.
Komunikację z aparatem zapewniają porty HDMI i uniwersalny A/V. Nie zabraknie też złącza zasilania, którym możemy podładować włożone do aparatu akumulatorki. Na tylnym panelu znajdziemy oczywiście ekran LCD, a na górnej belce stereofoniczny mikrofon i pojedynczy głośniczek.
Akumulator / lampa błyskowa
Aparat zasilany jest za pomocą zestawu czterech baterii typu AA. Alternatywnie można wykorzystać ładowalne akumulatorki Ni-MH, do czego zachęcam. Według specyfikacji, alkaliczne ogniwa wystarczą na wykonanie około 300 zdjęć. W praktyce producent nie docenił wydajności zasilania. Na jednym zestawie paluszków wykonaliśmy 360 zdjęć oraz nakręciliśmy kilka minut filmu w standardzie HD. Wszystko to okraszone długą zabawą w przeglądanie zdjęć i ustawień urządzenia. To dobry wynik.
Nikon Coolpix L810 został uzbrojony w lampę błyskową typu pop-up. Projektanci umieścili ręczny spust po lewej stronie w formie prostego guzika. Zanim zaczniemy się bawić w ustawieniach, aparat poprosi nas o podniesienie lampy. Niestety podczas testów, oprogramowanie tylko czasami wykrywało podniesiony flesz. Jest to uzależnione od czujnika pomiaru światła. Utrudnia to pracę – nigdy nie możemy być pewni, czy uda nam się włączyć błysk, gdy akurat tego potrzebujemy. Możliwe że jest to wada egzemplarza testowego. Jeśli doświadczycie podobnych problemów, dajcie znać.
Wyświetlacz / wizjer
Aparat został wyposażony w duży, 3-calowy wyświetlacz typu LCD. Charakteryzuje się wysoką rozdzielczością 921.000 pikseli, dzięki czemu oferuje bardzo ostry i czytelny obraz. Jasność możemy regulować skokowo, wybierając jeden z pięciu poziomów. Przy ostrym słońcu ekran niestety zamienia się w ciemne lusterko. Bez zmiany perspektywy raczej nie zobaczymy naszego kadru – ekran jest osadzony na stałe, nad czym z pewnością będą ubolewać miłośnicy uchylnych i obrotowych paneli.
Informacje na ekranie możemy zmieniać, wybierając jeden z pięciu trybów wyświetlania. Użytkownik ma dostęp do podstawowych danych i aktualnie włączonych funkcji. Ekran nie obsługuje technologii dotyku. Nie uświadczymy też elektronicznego wizjera EVF. Pozwoliło to zaoszczędzić nieco miejsca i wydłużyło czas pracy akumulatorków.
Matryca / jakość zdjęć
Sercem testowanego aparatu jest autorska matryca typu CCD. Charakteryzuje się rozmiarem 1/2,3 cala i efektywną rozdzielczością 16 megapikseli. Ten typ czujnika zapewnia lepszą plastykę zdjęć kosztem wydajności w kiepskich warunkach oświetleniowych. Obsługiwany zakres czułości to ISO 80 – 1.600, na których wybór nie mamy większego wpływu. Elektroniczna migawka szczelinowa oferuje nam dostęp do czasów naświetlania z wąskiego zakresu od 4 do 1/1500 s. Warto dodać, że 1-sekundowy czas naświetlania możemy przekroczyć jedynie wybierając scenę Sztuczne Ognie.
Nikon Coolpix L810 oferuje przeciętną jakość zdjęć. Czujnik generuje duże ilości szumu cyfrowego i nie radzi sobie przy ciemniejszych kadrach oraz w trakcie fotografowania po zmroku. Algorytm odszumiania traci na wydajności przy ISO 800, a przy ISO 1600 zdjęcie staje się mało użyteczne. Detale zanikają, pojawiają się przekłamania kolorów. Zachęcam do trzymania się czułości z zakresu ISO 80 – 200.
Na optykę, narzekać nie możemy. Urządzenie zostało uzbrojone w wydajny obiektyw marki Nikkor. Oferuje 26-krotne przybliżenie w zakresie 23-585 mm. Warto zauważyć bardzo szeroki kąt, który z pewnością wykorzystamy do ujęć krajobrazowych i zdjęć grupowych. System optycznej stabilizacji obrazu oraz zakres światłosiły nie wykraczają poza średnią rynkową. Na zdjęciach nie zauważyliśmy też żadnych defektów wynikających z wad szkła. Na boku obiektywu znajdziemy dodatkową dźwignię zoomu. Nie odznacza się jednak podwyższoną czułością – służy jedynie jako alternatywa zapewniając wygodniejszą pracę z aparatem.
Poniżej zaprezentowano kilka wybranych zdjęć testowych, zrobionych z pomocą L810. Aby przejść do pełnowymiarowej fotografii w oryginalnej rozdzielczości, należy kliknąć w odpowiednią miniaturę. Aby następnie zapisać zdjęcie na dysku twardym, wybierz opcję Download the Original size.
ISO: 80; Migawka: 1/1250 s; Przysłona: f/3,1; Ogniskowa: 24 mm |
…otrzymujemy dostęp do czułości ISO z zakresu 80-1600.
Szybkość / stabilizacja / AF / nastawy
Nikon Coolpix L810 charakteryzuje się przeciętną szybkością ostrzenia obrazu, która spada po zmroku. System AF jest przy tym mało stabilny i nieraz gubi punkt ostrości. Uruchomienie aparatu zajmuje około 2 sekund. Pełna zmiana ogniskowej to 4 sekundy i kolejne 4 sekundy, jeśli skorzystamy z zoomu cyfrowego. W trybie filmowania czas ten wydłuża się do 8 sekund bez możliwości skorzystania z zoomu cyfrowego. Zapewnia to łagodne, ale wciąż szybkie przybliżenie obrazu.
Tryb zdjęć seryjnych według producenta to maksymalnie 4 zdjęcia z szybkością 1,2 klatki na sekundę lub seria 16 szybkich fotek o zredukowanej rozdzielczości. Wydajność i szybkość aparatu możemy z czystym sumieniem potwierdzić. Ponadto, jeśli zdecydujemy się na drugą z wymienionych opcji, aparat stworzy nam kolaż 4×4, który potem w opcjach edycji możemy przyciąć według gustu wybierając pasującą nam odbitkę.
Uruchomienie aparatu zajmuje około 2 sekund.
Stabilizację obrazu możemy włączyć, jeśli pogrzebiemy chwilę w ustawieniach aparatu. Jej wydajności nie oceniam zbyt wysoko. W superzoomie chcielibyśmy widzieć jak najlepszą redukcję drgań – tego L810 nam nie zagwarantuje. Z drugiej strony lepiej pozostawić ją włączoną – nawet jeśli poprawa miałaby oznaczać zysk tylko 1 EV. Przy odległych i ciemniejszych kadrach polecam korzystać ze statywu lub podpórki.
Wydajność automatyki oceniam bardzo wysoko.
Nikon Coolpix L810 jest superzoomem niskobudżetowym. Nie oferuje trybu nastaw ręcznych – nawet w formie ograniczonej do półautomatyki. Nie można jednak tego odczytać jako wady. Aparat powstał jako system „point and shoot” i jako taki, posiada rozbudowany zestaw ułatwień programowych. Użytkownik ma dostęp do czterech trybów pracy – Automatyki, Łatwej automatyki, Portretu inteligentnego oraz jednej z 19 predefiniowanych scen. Preselekcja poszczególnych ustawień działa sprawnie. Urządzenie dobiera parametry bez zarzutu, próbując zawsze odnaleźć złoty środek pomiędzy czułością, czasem naświetlania i przysłoną.
Efekty / filmy
Efekty artystyczne zdążyły już wrosnąć w schemat projektowania aparatów cyfrowych. Są obecne w niemal każdym nowoczesnym modelu, zwłaszcza w segmencie aparatów kompaktowych. Nie mogło być inaczej w przypadku Nikon Coolpix L810. Od tej strony, aparat jednak dopiero raczkuje. Filtry artystyczne zostały umieszczone w głównym Menu (Ustawienia obrazu) i mają wpływ jedynie na kolory. Mamy dostęp do nakładki czarno-białej, żywych kolorów, sepii oraz cjanotypii.
Przykładowe efekty
|
Tryb filmowania w Nikon Coolpix L810 jest mało użyteczny. Autofocus lubi gubić ostrość, często żonglując widocznymi planami. Silnik AF i zoomu działa cicho, i trzeba przyznać, że wbudowany mikrofon stereofoniczny rewelacyjnie zbiera głos. W trakcie filmowania będziemy mogli skorzystać ze standardu HD, tj. rozdzielczości 1280x720p, przy szybkości 30 klatek na sekundę.
Przykładowy film nr 1. Materiał nagrany przy ustawieniu następujących parametrów: rozdzielczość 1.280 x 720 pikseli, 30 kl/s. Format: MOV. Czas trwania: 20 sekund. Wielkość pliku wynikowego: 26,6 MB.
Przykładowy film nr 2. Materiał nagrany przy ustawieniu następujących parametrów: rozdzielczość 1.280 x 720 pikseli, 30 kl/s. Format: MOV. Czas trwania: 26 sekund. Wielkość pliku wynikowego: 35,4 MB.
Podsumowanie, ocena i opinia
Nikon Coolpix L810 to budżetowy superzoom dla najmniej wymagających fotoManiaKów. Potencjalnych klientów skusić może niezłą ergonomią pracy, dobrą optyką, wydajnym zasilaniem z baterii AA i relatywnie atrakcyjną ceną.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- WYGLĄD / ERGONOMIA7
- WYDAJNOŚĆ ZASILANIA8
- MATRYCA / JAKOŚĆ ZDJĘĆ6
- FUNKCJONALNOŚĆ6
- NAGRYWANIE WIDEO6
ZALETY
|
WADY
|
Alternatywne propozycje
Segment superzoomów, zwłaszcza niskobudżetowych, jest rozległy. Mamy dostęp do szeregu interesujących alternatyw. Wystarczy zerknąć na Kodaka EasyShare Z981 charakteryzującego się podobnymi parametrami, ale odznaczającego się lepszą jakością zdjęć. Ponadto warto rozważyć zakup trochę droższego, ale bardziej funkcjonalnego i uzbrojonego w tryb PASM Panasonica Lumix DMC-FZ48.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Jak ściągnąć oryginalny plik wideo MOV??? Z vimeo można ale tylko mp4….
Po trzynastu miesiącach użytkowania w stanie zewnętrznym idealny, ale niestety postarzanie produktów dało mu radę i padł, ot tak.Teraz leży na półce i jest już tylko dekoracją. W dzisiejszych czasach te zabawki, nie tanie, to tylko jednorazówki. To moje zdanie. Pozdrawiam Max
Witam
Aparat nie posiada nastaw ręcznych – to zaś oznacza, że nie możemy zmienić ani przysłony, ani czasu naświetlania. Aparat robi to za nas. Ostrość do zdjęć makro ustawiamy zaś za pomocą dolnego przycisku na tylnym panelu (oznaczonego symbolem kwiatka). Trójpodział z kolei ustawiamy z poziomu głównego Menu.
Pozdrawiam
Użytkownicy zadają pytania na waszej stronie! Moglibyście odpowiedzieć. Przecież jesteście profesjonalistami. Prawda?
Jak ustawić trójpodział? Na jednym ze zdjęć widać,że jest,ja nie mogę znaleźć tej opcji ;/
Witam. Kupiłam sobie ten aparat głównie na potrzeby bloga kulinarnego. Okazuje się, że albo aparat nie potrafi, albo ja zupełnie nie umiem się nim posługiwać 🙂 Chodzi mi konkretnie o zdjęcia z rozmazanym tłem (tak jak w przykładach kwiatek). Z racji niemożności zmiany ustawień manualnie zastanawiam się jak można jednocześnie zmieniać ISO i przysłonę (tak jak w przykładzie zdjęcia kwiatka ISO 125 i F/4.8. Jak wezmę automatyczny tryb, to mogę zmienić ISO, ale nie mogę zmienić przysłony. Z kolei (z tego co zauważyłam, a może się mylę), przysłonę mogę zmienić jedynie poprzez przybliżanie i oddalanie obiektu (zoom oczywiście). czy jest jakaś rada na to? Może źle zmieniam przysłonę? a może jeszcze czegoś nie wiem? Pozdrawiam i dziękuję za lepszą instrukcję niż na płycie dołączonej do aparatu 🙂