Jesteśmy we właściwym miejscu i właściwym czasie. Światło jest doskonałe, kompozycja wspaniała, oczami wyobraźni widzimy już to rewelacyjne ujęcie które znajdzie się w naszym albumie. Naciskamy spust i… I właśnie straciliśmy naszą szansę na zapisanie się w panteonie najlepszych fotografów, bowiem popełniliśmy szkolny błąd, tak głupi, że aż wstyd się przyznać znajomym. Każdy kto fotografuje już jakiś czas za pomocą cyfrowej lustrzanki, dobrze wie, że każdemu prędzej lub później, niezależnie od doświadczenia i talentu, zdarzy się popełnić doprawdy idiotyczny błąd. Poniżej znajdziecie listę 10 bardzo banalnych, ale zarazem wciąż popularnych wpadek.
1. Puste baterie
Nad wyraz często spotykany problem. A wydawało się, że pomyśleliście o każdej ewentualności i posiadacie wszystko. A tu niespodzianka. Trzy minuty robienia zdjęć i aparat radośnie informuje Was, że jest zmuszony odmówić dalszej współpracy bowiem jest głodny i nie będzie w takich warunkach pracował. Zawsze sprawdzajcie dwa lub trzy razy, czy na pewno naładowaliście akumulator przed sesją. A jeszcze lepiej, na wypadek wszelki kupcie drugi zestaw baterii. Albo dwa.
2. Sprzęt jest, ale w domu
Im dłużej robicie zdjęcia, tym większą posiadacie kolekcję aparatów, obiektywów, kart, baterii i wszystkich innych akcesoriów nad wyraz dla Was użytecznych. I tu pojawia się problem. Idąc na sesję, czasami trzeba by zabrać walizkę części, z których przydadzą się jedna lub dwie. Ale z dwojga złego, lepiej mieć czegoś za dużo, niż o jedną przydatną rzecz za mało. Wybierając się w teren, zawsze planujcie sobie w głowie, czego możecie potrzebować. Czasami, więcej dźwigania oznacza więcej możliwości. Choć rzecz jasna nie zawsze.
3. Wypadałoby zdjąć dekielek
Tak, tak. Nie ma się co śmiać. Nie bez powodu to właśnie jest trzeci punkt w tym rankingu. Wycelowaliście aparat i już chcecie naciskać spust, a tu sprzęt informuje was, że choć jest jasny dzień, to przydałoby się 30-sekundowe naświetlenie. Może się to wydawać niewiarygodne, ale każdego dnia na ulicach miast spotkać można kogoś, kto właśnie zrozumiał, że durne błędy też się zdarzają. Pół biedy jak nikt Waszej wpadki nie zarejestrował. Pech jednak chce, że zazwyczaj im głupszy błąd tym więcej osób go widzi.
4. Format karty pamięci
Nowa sesja lada chwila, robicie więc szybki format karty i… przypominacie sobie, że przecież nie zgraliście jeszcze zdjęć z ostatniego wypadu z aparatem. Pozostaje wiec tylko płacz i zgrzytanie zębami, ewentualnie odpowiedni program i trochę wiedzy dotyczącej odzyskiwania utraconych danych. A można tego było łatwo uniknąć. Wystarczy przecież zgrać zdjęcia, zawsze zaraz po sesji. Bez wyjątku. Nawet jeśli jest środek nocy, a jedyne o czym potraficie myśleć to ciepłe łóżko.
5. Więcej wydajesz na aparat niż na obiektyw
To problem dotyczący głównie zamożniejszych posiadaczy lustrzanek. W ferworze zakupów, inspirowani reklamami (z których jasno wynika, że musicie w tym roku znowu kupić nowy model, bo ten zeszłoroczny który macie jest taki… stary) wydajecie mnóstwo pieniędzy na sam aparat, po czym okazuje się, że do tego macie jeden mało elastyczny obiektyw, w dodatku średniej jakości. Nawet najlepsza lustrzanka, wyposażona w super czujnik i naładowana po brzegi świeżą technologią jest bez wartości, jeśli nie macie dobrego szkła. Tak więc jeśli planujecie zakupy, dwa razy zastanówcie się, czy nie lepiej zainwestować w obiektyw lub akcesoria zamiast w nowe body.
6. Wyświetlacz LCD kłamie
Wraz z kolejnymi nowinkami technologicznymi, zwiększa się jakość wyświetlaczy będących wyposażeniem lustrzanek cyfrowych. Nie zmienia to jednak faktu, że na dzień dzisiejszy, LCD nie pokazuje Wam realnego obrazu Waszego zdjęcia. Nie oceniajcie więc Waszych prac na gorąco, patrząc jedynie na malutki ekranik w aparacie. Po sesji przyjdzie czas na to, by spokojnie zgrać zdjęcia i korzystając z normalnego monitora ocenić, czy warto je zostawić lub czy nadają się do kosza.
7. Rozmazane zdjęcia nocą
Zrobiliście serię nocnych zdjęć „z ręki” i patrząc na wbudowany w aparat wyświetlacz widzicie, że są świetne. Ostre, soczyste, jednym słowem rewelacje. A potem, na większym ekranie okazuje się, że jednak nie do końca. Dlaczego? Spójrzcie wyżej… i pamiętajcie, że nocne zdjęcia rządzą się własnymi prawami. Musicie mieć naprawdę pewną rękę, jeśli decydujecie się zrezygnować ze statywu, a i to nie wystarczy, jeśli światła jest zwyczajnie mało. Dlatego zawsze warto się zastanowić, czy nie prościej będzie rozstawić sobie na szybko trójnóg, albo chociaż monopod i mieć problem z głowy.
8. Niewłaściwe ISO
Wraz z rozwojem techniki, nagle bardzo proste stało się ustawianie czułości (czy też jej odpowiednika dla błony filmowej). Jak dobrze pamiętacie, w klasycznych aparatach trzeba było czekać aż do końca rolki, teraz w cyfrówkach można wartością ISO manipulować oddzielnie dla każdego zdjęcia. Niebezpieczeństwo jakie się z tym wiąże nie jest duże, niemniej jednak zdarza się. Dlatego też, warto zawsze sprawdzić przed każdym ujęciem, czy na pewno mamy ustawioną właściwą czułość. Zajmuje to ledwie ułamek sekundy, a przecież głupio byłoby w słoneczny dzień, robić pełne cyfrowych szumów zdjęcia przy ISO 3200.
9. Światło
Oświetlenie to jedna z tych rzeczy, o których ciężko powiedzieć coś pewnego. Właściwe ustawienie aparatu jest zawsze kwestią indywidualną i trzeba robić to zgodnie z otaczającą nas rzeczywistością. Nie ma sprawdzonej, jednej receptury na doskonale jasne i klarowne zdjęcie. Trzeba sprawdzać zawsze kilka wariantów i wybrać optymalny. Warto pamiętać jeszcze o jednym. W cyfrowej ciemni, łatwiej jest uratować zdjęcie niedoświetlone. Prześwietlone z reguły musi iść do kosza.
10. JPEG a RAW
Ktoś kiedyś powiedział, że świetny fotograf nie musi używać formatu RAW, bowiem nie robi błędów i nie potrzebuje korzystać z zalet cyfrowej ciemni. Nie wiem jak Wy, ale ja wolę skromnie przyjąć, iż nie jestem taki dobry. Dlatego właśnie z radością korzystam z RAW. JPEG to format kompresji stratnej. Owszem zdjęcie zajmuje mniej miejsca, jest gotowe od ręki do publikacji w Internecie, a w dodatku można oglądać je na każdym komputerze bez większych problemów. Co nie zmienia faktu, iż jeśli myślicie na poważnie o cyfrowej obróbce, to tylko surowe dane zawarte w RAW-ie się liczą. Programowa ciemnia to świetny pomysł na eksperymenty z rozmaitymi ustawieniami, możliwość zabawy z obrazem już po zrobieniu zdjęcia. Niewykluczone, że dzięki temu będziecie w stanie uratować fotkę, która normalnie wylądowałaby w koszu. Warto jeszcze podkreślić, iż RAW przerobić na JPEG możecie zawsze, w drugą stronę nie jest już tak łatwo.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.