Lubicie historie z cyklu „jak uszkodziłem swój aparat”? Jeśli tak, to mamy dla Was jedną, całkiem niezłą. Na blogu lensrentals.com (firmy zajmującej się wypożyczaniem sprzętu fotograficznego) pojawił się kilka dni temu wpis prezentujący okoliczności, w jakich jeden z klientów wypożyczalni salwować musiał się ucieczką, porzucając gadżety warte ponad 62 tys zł na pastwę… niedźwiedzia grizzly.
Akcja miała miejsce w słynnym parku Yellowstone. Na plenerową sesję wybrał się tam Andrew Kane. Z myślą o fotografowaniu kojotów wypożyczył lustrzankę Nikon D4 i obiektyw Nikkor 600 f/4 VR. I wycieczka ta zakończyłaby się pełnym sukcesem, gdyby nie pewien problem. Gdy fotograf w najlepsze uwieczniał odpoczywające kojoty, za jego plecami pojawił się inny mieszkaniec Yellowstone – pokaźnych rozmiarów niedźwiedź grizzly.
Fotograf oczywiście salwował się ucieczką, porzucając wypożyczony sprzęt, który błyskawicznie stał się przedmiotem zainteresowania niedźwiedzia. Niestety, nie skończyło się to dla aparatu i optyki najlepiej, ale nawet japońscy inżynierowie nie mogli przewidzieć, że po lustrzance może skakać kilkuset kilogramowe zwierzę…
A skąd zdjęcia zapytacie? Otóż fotograf (jak na prawdziwego fachowca przystało) zachował zimną krew i wycofując się na z góry upatrzoną pozycję 🙂 rejestrował przebieg wypadków z pomocą drugiego aparatu, który akurat (szczęście w nieszczęściu) miał przy sobie. Jak zakończyła się konfrontacja z niedźwiedziem? Aparat o dziwo przeżył i nadal funkcjonuje. Obiektyw niestety już tyle szczęścia nie miał.
Źródło: lensrentals.com
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.