Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że Leica uwielbia pokazywać język współczesnym trendom kształtującym rynek sprzętu fotograficznego i robić wszystko po swojemu. Taki ekscentryzm pewnie szybko, by się skończył brakiem funduszy, ale firma znalazła sobie wygodną i wygląda na to, że ekonomicznie opłacalną, niszę producenta luksusowych aparatów. Jeśli wierzyć ostatnim nieoficjalnym doniesieniom, już niedługo miłośnicy marki doczekają się kolejnej limitowanej edycji modelu M9, a kto wie czy nie jego następcy?
Zgodnie z plotkami opublikowanymi na stronie Leica Rumors, producent pracuje, czy też nawet już skonstruował aparat przebijające oryginalnością cały dotychczasowy sprzęt kolekcjonerski „z kropką”. Sercem urządzenia ma być monochromatyczna matryca. Na pokładzie zaś nie znajdziemy ekranu LCD. Zdziwieni? Słusznie – bowiem jest to już Ekscentryzm przez duże „E”. Jeśli jednak to się potwierdzi, premierowa konstrukcja znajdzie swoich odbiorców – nie mam absolutnie żadnych wątpliwości.
Jeszcze nie wiadomo, czy monochromatyczny aparat otrzyma nową sygnaturę, czy będzie to po prostu limitowana edycja M9-ki. Można natomiast się spodziewać, że będzie głównym punktem programu zbliżającej się konferencji prasowej Leiki.
Źródło: Leica Rumors
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.