Hoya miała być szansą
Znaczna część osób zainteresowanych historią Pentaxa i całej branży fotograficznej uważa, iż jego problemy sięgają końca XX wieku. Ich zdaniem, właśnie wtedy firma przestała być tak innowacyjna i musiała się pogodzić z ekspansją konkurencji. Znajdą się jednak i tacy, którzy przyczyn zastoju doszukują się jeszcze w latach 80. XX wieku. Bez względu na to, co i kiedy wywołało kryzys korporacji, w roku 2007 znaleziono na niego panaceum. Tak przynajmniej wówczas twierdzono. Owym idealnym rozwiązaniem miało być przejęcie przez korporację Hoya. O takim rozwiązaniu mówiło się głośno już pod koniec 2006 roku, a w roku 2007 zaczęto poważnie dyskutować w kwestii rezultatów takiego rozwiązania. Zapewne nie zaskoczę nikogo informacją, iż przejęcie Pentaxa przez firmę Hoya jedni odbierali jako wielką szansę dla obu firm (zwłaszcza dla Pentaxa), a inni uważali, iż taki rozwój wydarzeń może jedynie wzmocnić korporację Hoya i doprowadzi do ostatecznego upadku Pentaxa. Aby lepiej zrozumieć późniejsze wydarzenia, warto przyjrzeć się bliżej korporacji Hoya i głównym kierunkom jej rozwoju.
Hoya to kolejna japońska korporacja o długiej historii. Pole jej działalności jest dość szerokie i można tu wymienić zarówno przemysł optyczny, jak i sektor medyczny. Po połączeniu obu firm nacisk miał być kładziony na dział odpowiedzialny za produkcję sprzętu medycznego (w sektorze tym działał wcześniej także Pentax), optykę (zamierzano wykorzystać doświadczenie, jakie Pentax zdobył dzięki współpracy z Sanyo, a Hoya z korporacją Sony), technologie informatyczne, branżę fotograficzną (tu skrzydła miałby rozwinąć Pentax), a także na dalszych pracach badawczych (oddziały badawcze obu korporacji miały ulec połączeniu, co doprowadziłoby do szybkiej wymiany pomysłów i wygenerowania nowego impulsu do rozwoju). Tak sprawę przedstawiali zwolennicy przejęcia Pentaxa. Uważali oni, że Hoya poważnie doinwestuje oddział fotograficzny kupowanej firmy, co w krótkim czasie postawi go na nogi. Byli jednak i tacy, którzy całkowicie nie zgadzali się z tym argumentem i rozpisywali dla tej transakcji zupełnie inny scenariusz.
Przeciwnicy przejmowania Pentaxa przez korporację Hoya uważali, że tej ostatniej chodzi jedynie o oddział zajmujący się sprzętem medycznym oraz związane z nim technologie i patenty. Przekonywali oni, iż Hoya nie tylko nie zainwestuje w gałąź Pentaxa odpowiedzialną za produkcję sprzętu fotograficznego, ale będzie chciała ją sprzedać. Jednocześnie podkreślali oni, że kilka lat wcześniej Pentax rozpoczął restrukturyzację, której efekty zaczynały być widoczne. Obniżono koszty (m.in. za sprawą przeniesienia produkcji do państw gwarantujących tanią siłę roboczą), sprzedano część aktywów, zlikwidowano lub sprzedano część oddziałów uznanych za nierentowne i niepasujące do nowej polityki firmy. Być może zatem decyzja o połączeniu się z inną firmą nie była najlepszym rozwiązaniem i warto było poczekać na dalszy rozwój sytuacji. Obawy te zaczął w końcu wyrażać zarząd Pentaxa.
Początkowo planowano, iż transakcja przejmowania Pentaxa przez korporację Hoya zakończy się w październiku 2007 roku. Jeszcze w pierwszym kwartale roku 2007 wydawało się, iż wszystko zmierza we właściwym kierunku i od 1 X istnienie Hoya Pentax HD Corporation stanie się faktem (warto w tym miejscu zaznaczyć, iż od roku 2002 na rynku funkcjonował już nie Asahi Pentax, lecz Pentax Corporation). Stanowisko szefa połączonych firm miałby objąć Hiroshi Suzuki pełniący rolę CEO Hoya. Prezesowi Pentaxa – Fumio Urano obiecano posadę prezesa rady dyrektorów nowej firmy. W kwietniu pojawiły się jednak problemy. Częściowo wynikały one z braku porozumienia w kwestii kwoty, jaką decydenci Hoya proponowali za przejęcie Pentaxa, a częściowo z samego faktu włączania tego przedsiębiorstwa w struktury innej korporacji. Pan Urano musiał się pożegnać z pracą w Pentaksie i wizją zajęcia ważnego stanowiska w nowym tworze. Jego następcą został Takashi Watanuki, który postanowił poszukać dla swej firmy innej drogi. Sprzeciwiał się on przejęciu Pentaxa i sugerował wyhamowanie mechanizmu kupna, który zaczynał się na dobre rozkręcać. Napotkał jednak opór ze strony głównego akcjonariusza firmy – funduszu inwestycyjnego Sparx Asset Management. Ten ostatni naciskał, by do przejęcia doszło jak najszybciej.
W zarządzie Pentaxa doszło do kolejnych przetasowań i nowym prezesem firmy został Nobuaki Tanishima. Mimo iż ostatecznie podjęto decyzję o połączeniu z korporacją Hoya, to kilkutygodniowe zamieszanie skłoniło decydentów Hoya do zaoferowania większej kwoty za przejmowany podmiot. W końcu stanąć miało na 770 mln dolarów. W październiku 2007 roku poinformowano, iż do końca marca na rynku pojawi się nowy gracz, czyli twór składający się z prezentowanych firm.
A może jednak nowy właściciel?
Od połowy roku 2007 mówiono o rodzącej się właśnie wielkiej firmie, która powinna osiągnąć silną pozycję nie tylko na rodzimym podwórko, czyli w Kraju Kwitnącej Wiśni, ale też w biznesie globalnym. Niektórzy eksperci i analitycy zachwycali się perspektywami roztaczającymi się przed aliansem Pentax – Hoya. Podkreślano, iż obie firmy nigdy nie stanowiły dla siebie bezpośredniej konkurencji, więc ich dalszy rozwój nie powinien być zakłócony – wręcz przeciwnie: wspominano o wymianie doświadczeń i uzupełnianiu możliwości. Szybko okazało się jednak, iż jest to fikcja – Hoya zaczęła korzystać z rozwiązań Pentaxa w zakresie branży medycznej, ale nie zamierzała inwestować w sektor fotograficzny. Część Pentaxa została sprzedana innej firmie jeszcze w roku 2009. Wówczas zaczęto też głośno mówić o poszukiwaniu kupca na oddział fotograficzny japońskiej korporacji. W końcu go znaleziono.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Artykuł ciekawy a losy firmy jeszcze ciekawsze, szczególnie dla właścicieli sprzętu jej produkcji, do których zaliczam się od lat (analogowych jeszcze). Autor przemilczał paroletni mariaż z Samsungiem, który zaowocował wspólnymi przedsięwzięciami czyli aparatami klonami pod tą marką. O tyle to istotne, że z perspektywy czasu widać, że firmy kupują Pentaxa żeby zassać technologię i skorzystać z jego doświadczenia i idą własną drogą, opylając osłabionego Pentaxa komu się da. Oby Ricoh nie postąpił podobnie, od czasów analogowych firmy współpracowały, Ricoh używał optyki Pentaxa między innymi. Ale czy stare sentymenty mają dziś jakiekolwiek znaczenie? Dziś Ricoh do swoich ciekawych i nowatorskich aparatów potrzebuje jak powietrza dobrego oprogramowania matryc, a to Pentax potrafi doskonale. Co potem? Zobaczymy, na razie miła naszym sercom firma wypuszcza podejrzane w swej idei bezlusterkowce mając w dorobku tak wspaniałe aparaty jak K5 i 645D.