Witajcie w drugiej odsłonie z serii „FotoManiaKalnego Kompedium Wiedzy”. Tym razem, tak jak obiecałem to w poprzednim odcinku, postaram się wprowadzić Was w świat praw autorskich i licencji, co z pewnością przyda się tym wszystkim tym, którzy stawiają pierwsze kroki na drodze do osiągnięcia statusu profesjonalnego fotografa.
Klasyczne prawo autorskie
Podstawowym rodzajem potwierdzenia naszej własności intelektualnej, jest klasyczne prawo autorskie (ang. Copyright). Obejmuje przede wszystkim pewność autora co do wiązania z dziełem jego nazwiska. Prawo to nigdy nie wygasa i jest, z natury rzeczy, niezbywalne, nie można się go zrzec ani przenieść na inną osobę. W ramach ochrony dóbr osobistych autor ma prawo do przedstawiania zdjęcia pod pseudonimem lub anonimowo. Do osobistych praw autorskich należy także prawo do zachowania niezmienionej treści i formy fotografii, zakazujące wprowadzania zmian, zniekształceń, przeinaczeń. Do tego dochodzi jeszcze kwestia majątkowa bowiem z pracy może korzystać, lub nim rozporządzać tylko osoba uprawniona. Najczęściej będzie to sam twórca lub osoba, która nabyła określone prawa majątkowe, lub na rzecz której ustanowiona została licencja. Przepisy dotyczące regulacji majątkowych (i tylko nich) trwają w zasadzie przez cały czas życia twórcy i 70 lat po jego śmierci (ewentualnie jeżeli twórca nie jest znany – 70 lat od daty pierwszego rozpowszechnienia projektu).
Sami więc widzicie, są to dość restrykcyjne przepisy. Ta forma jest najczęściej spotykana i dość dobrze chroni Wasze prawa jako autorów. Mówiąc krótko, zdjęcie jest Wasze, nikt nie ma prawa bez waszej zgody go kopiować czy publikować, a tym bardziej zmieniać, albo wykorzystać w jakikolwiek sposób. Chyba, że prawo to sprzedacie albo udostępnicie komuś, na przykład na zasadzie licencji. Ale nie ma róży bez kolców, jak głosi jedno z powiedzonek. W dobie galopującego rozwoju Internetu i upowszechniania informacji, klasyczne prawo autorskie w pewien sposób blokuje możliwości Waszej promocji.
Żeby bowiem w pełni zgodnie z prawem, zamieścić Wasze zdjęcie gdziekolwiek, redaktor lub właściciel zainteresowanego portalu (witryny, gazety itp) musi się z wami skontaktować z zapytaniem czy wyrażacie zgodę na taką akcję (na takiej właśnie zasadzie funkcjonuje choćby „kolekcja.13” na łamach FotoManiaKa). Następnie Wy odpisujecie, że się zgadzacie i dopiero wtedy, zdjęcie ma prawo pojawić się w sieci (oczywiście zgodnie z Waszymi wytycznymi). Zabiera to dużo czasu (wyobraźmy sobie, że na przykład jesteście na wakacjach i nie macie dostępu do maila) i często wywołuje zniechęcenie, a co za tym idzie, zarzucenie pomysłu przez kogoś kto potencjalnie ma silę Was w jakiś sposób wypromować. Dlatego też, o ile w przypadku uznanych nazwisk, metoda ta ma jeszcze ręce i nogi, to już dla osób mniej rozpoznawalnych jest bronią obosieczną. Jakież zatem jest rozwiązanie tego problemu?
Creative Commons
Jakiś czas pojawiła się nowa koncepcja, czyli licencja na zasadzie Creative Commons. Organizacja CC oferuje twórcom licencje, które pozwalają im zachować własne prawa i jednocześnie dzielić się swoją twórczością z innymi. Głównym celem takiego zabiegu jest stworzenie alternatywy dla istniejącego systemu prawa autorskiego. Licencje, o których mowa, działają na zasadzie “pewnych praw zastrzeżonych”, gdzie to autor określa stopień, w jakim chce się dzielić swoją twórczością z innymi.
Tak, by uczynić cały system bardziej elastycznym, stworzono 4 główne zasady, których kombinacja określa 6 podstawowych licencji. Zasady te to:
BY: Uznanie autorstwa (ang. Attribution), czyli zezwala się na kopiowanie, dystrybucję, wyświetlanie i użytkowanie dzieła i wszelkich jego pochodnych pod warunkiem umieszczenia informacji o twórcy.
NC: Użycie niekomercyjne (ang. Noncommercial), czyli zezwala się na kopiowanie, dystrybucję, wyświetlanie i użytkowanie dzieła i wszelkich jego pochodnych tylko w celach niekomercyjnych.
ND: Bez Utworów Zależnych (ang. No Derivative Works), czyli zezwala się na kopiowanie, dystrybucję, wyświetlanie tylko dokładnych (dosłownych) kopii dzieła, niedozwolone jest jego zmienianie i tworzenie na jego bazie pochodnych.
SA: Na Tych Samych Warunkach (ang. Share Alike), czyli zezwala się na kopiowanie, dystrybucję, wyświetlanie i użytkowanie pochodnych dzieł, pod warunkiem że będą one opublikowane na takiej samej licencji.
Tak jak pisałem powyżej, kombinacje głównych zasad stworzyły 6 podstawowych licencji, do których odnośniki przytaczam Wam poniżej:
-
1. Uznanie Autorstwa (CC-BY)
2. Uznanie Autorstwa – Użycie Niekomercyjne (CC-BY-NC)
3. Uznanie Autorstwa – Użycie Niekomercyjne – Na Tych Samych Warunkach (CC-BY-NC-SA)
4. Uznanie Autorstwa – Użycie Niekomercyjne – Bez Utworów Zależnych (CC-BY-NC-ND)
5. Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach (CC-BY-SA)
6. Uznanie Autorstwa – Bez Utworów Zależnych (CC-BY-ND)
Co z tego dobrego wynika dla Was? Bardzo dużo. Korzystając z CC, jesteście w stanie tak dobrać licencję, by zapewnić sobie elastyczną osłonę przy zachowaniu dużej swobody promocji. Jeśli jesteście ciekawi jak to działa w praktyce, proponuję Wam zerknąć na portale takie DeviantART czy Flicr. Prace publikowane tam bardzo często regulowane są którąś z powyższych licencji, a jej rodzaj jest zaznaczony przy każdym projekcie. Zachęcam Was do zagłębienia się w szczegóły, sami wybierzcie swoją drogę.
W następnym odcinku serii „FotoManiaKalnego Kompedium Wiedzy”, postaram się zaprezentować Wam, gdzie możecie sprzedać swoje zdjęcia i czego powinniście się spodziewać po świecie komercyjnej fotografii. Zapraszam!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
A co w przypadku fotografowania artystów? Załóżmy taką sytuację: zespół gra koncert (rozumiem, że zarówno muzyka jak i wygląd sceniczny jest w tym momencie uznawany za „utwór”). Bez konsultacji z fotografem zostaje obsypany zdjęciami. Zdjęcia te zostają opublikowane w internecie na stronie fotografa, a zespół twierdząc, że wypadł na nich korzystnie chce z nich skorzystać i wrzucić na swoją stronę. Czy w takiej sytuacji zespół „grzeszy”? Czy fotograf „zgrzeszył” robiąc zdjęcia bez zgody zespołu? Czy może obydwie strony są winne?