Zima jaka jest, każdy widzi. Meteorolodzy zapowiadali śnieg jeszcze przed świętami, tymczasem te kilka mokrych opadów zrobiły tylko nieco zamieszania na drogach. Ostatecznie mamy raczej późną jesień, bo też temperatura jakby się przykleiła do górnej części termometrów i woli dodatnie Celsjusze. Jednak głowa do góry, w końcu zobaczymy śnieg za oknem i rozpoczną się zimowe szaleństwa. Niecierpliwi zaś już teraz mogą się wybrać w góry z nartami lub deską pod pachą. Górale już się zaopiekowali stokami pompując nieco bieli w krajobraz. Oczywiście, ruszając na zbocza gór, musimy się zaopatrzyć w odpowiedni aparat. Redakcja fotoManiaKa pomoże wam dokonać właściwego wyboru.
Aktualizacja 04.04.2016
Uwaga. Rynek i dostępne modele, które poleca redaKcja techManiaK.pl cały czas się zmieniają. Od publikacji tego wpisu minęło już trochę czasu, dlatego też zachęcam Cię do zobaczenia naszego najnowszego zestawienia:
Radząc nad konkretnymi modelami, warto skonstruować listę oczekiwań wobec naszego aparatu. Wtedy też będzie łatwiej na bieżąco zacieśniać krąg naszych poszukiwań. Możemy was zapewnić, że przy dobrze dobranych priorytetach, nie będziemy długo zastanawiali się nad wyborem.
Twardy musi być
Jazda na nartach to dynamika, nieoczekiwane zwroty, szybkość, a także groźba upadku. Nie chcielibyśmy, aby z tak błahego powodu nasze fotograficzne zapędy zostały brutalnie stłamszone przez popsuty aparat. O to zaś nietrudno, nawet na miękkim śniegu. Obudowa powinna być zatem wytrzymała i cytując ulotki producentów „odporna na upadek z wysokości 3 metrów”. Wodoszczelność również jest mile widziana, jako że przy wysokich różnicach temperatur, para wodna może się skroplić wewnątrz konstrukcji. Niektórzy pewnie powiedzą, że to tylko woda – wyschnie i po krzyku. Tylko co zrobić z mikroskopijnym brudem, który z pewnością jest obecny na wrażliwych na przepięcia elementach? Nieszczęśliwy zbieg okoliczności może zakończyć żywot naszego aparatu.
Możemy tu oczywiście podać za przykład jakąś niezłą lustrzankę w obudowie ze stopu magnezu, jak chociażby Nikon D7000. Jego specyfikacja mówi sama za siebie. Odpowiedni, w miarę uniwersalny obiektyw i możemy ruszać w drogę. Sprawę wilgoci można rozwiązać poprzez strunowy woreczek, na którym będzie się skraplać woda. Specjaliści radzą również nie narażać aparatu na nagłe zmiany temperatury. Tutaj przyda się dobra torba lub wyłożony pianką plecak, który zamortyzuje też ewentualny upadek na plecy i osłoni nasz kręgosłup. Tutaj jednak ostrzeżenie – nie zabierajmy zbyt dużo. Jedno szkło powinno wystarczyć, ewentualnie drugie na zmianę, jeśli jesteśmy bardziej fotografami niż narciarzami.
Szukamy nieco tańszej opcji? Tutaj mamy nieco szerszy wachlarz wyboru. Z uwagi na cenę, wiemy że to musi być kompakt. Zerknijmy na Pentaxa Optio WG1. Ten dość niezwykły z wyglądu aparat pozostaje w zasięgu praktycznie każdego narciarza, którego stać na wycieczkę na stoki. Za to możemy być pewni, że aluminiowa obudowa wykończona gumowymi elementami doskonale zniesie jakiekolwiek perturbacje. Ponadto, otrzymujemy dostęp do szerokokątnego obiektywu z pięciokrotnym przybliżeniem (w sam raz na pejzaże) oraz modułu GPS, który stanowi niesamowity wręcz dodatek przy sesjach plenerowych z dala od domu – co prowadzi nas do kolejnego punktu…
Dodatki musi mieć
Wybierając aparat na narty nie możemy uzależniać wyboru tylko i wyłącznie od gadżetów, czy też jakości zaplecza programowego. Jednakże poszczególne usprawnienia mogą się okazać bardzo fajnym dodatkiem do naszych górskich sesji zdjęciowych. Na co zwracać zatem uwagę?
Przede wszystkim można się pokusić o model z wbudowanym modułem GPS. Geotagowanie potrafi ułatwić życie miłośnikom sortowania zdjęć. Dobrym przykładem jest Olympus TG-810, który nie tylko jest jednym z najtwardszych kompaktów na rynku, ale również posiada wspomniany GPS na pokładzie. Właśnie użyteczność w ekstremalnych sytuacjach była ideą, która przyświecała jego projektantom.
Warto też wspomnieć o funkcji panoramy, czy też możliwość kręcenia filmów. Współcześnie, wiele aparatów oferuje te opcje, jednak nie każdy nadaje się na narty. Czasami też lepiej zrezygnować ze standardu Full HD na rzecz zwykłego HD, jeśli miałoby to ułatwić wybór. Na szczęście w przypadku Sony Cyber-shot DSC-TX10 nie ma takiej potrzeby. Inteligentny system panoramy oraz filmy Full HD z przepustowością 60 klatek na sekundę to atuty, na które warto zwrócić uwagę. Jednakże musimy pamiętać o ekranie dotykowym, do którego przydałyby się rękawiczki bez palców.
Tani musi być
Co jeśli nad fotografię stawiamy zabawę i sytuacyjne zdjęcia przedstawiające raczej śmieszne sytuacje niż wprawiające w zadumę krajobrazy? Nie każdy przecież jedzie na stoki z zamysłem zebrania wprawiających w zachwyt prac do portfolio. W takiej sytuacji, przede wszystkim nie możemy się załamywać. Istnieje szereg aparatów, które powinny spełnić nasze oczekiwania.
Zaprezentowany na początku 2011 roku Fujifilm Finepix XP30 jest tego przykładem. Ta niewielka, niepozorna konstrukcja została zaprojektowana właśnie z myślą o zimowych sesjach ekstremalnych. Bez większego problemu wytrzymuje temperaturę do -10 stopni Celsjusza i przetrwa upadek z wysokości 1,5 metra. Co prawda w celu obniżenia kosztów, producent musiał zrezygnować z imponującej specyfikacji technicznej. Aparat jednak wciąż stanowi dobrą, niskobudżetową alternatywę dla wyżej wspomnianych modeli.
Nie licząc wspomnianej na początku lustrzanki, w poradniku przedstawiliśmy aparaty, które zadebiutowały w tym roku. Nie mniej, istnieje szeroki wybór nieco starszych, ale wciąż wytrzymałych i dobrych kompaktów. Jeśli zatem tniemy koszty, warto się nimi zainteresować, mając na uwadze ich przeznaczenie.
Jakiego aparatu NIE brać
Zbudowaliśmy już mniej więcej wyobrażenie aparatu, którego narciarze powinni szukać. Jednakże w gąszczu ofert czasami nieświadomie można dokonać złego wyboru. Czego musimy się wystrzegać, lub na co musimy zwrócić jeszcze uwagę?
Dotykowe ekrany. Jeśli nie zamierzamy jeździć w rękawiczkach bez palców, musimy pamiętać że dotykowy ekran bez wsparcia klasycznego interfejsu, nie sprawdzi się w zimę. Chyba że zamierzamy przy każdym zdjęciu zdejmować rękawiczki…
Zasilanie. Baterie mają to do siebie, że gorzej działają w minusowych temperaturach. Innymi słowy, zmniejsza się ich wydajność i w zależności od rodzaju zasilania, może to być redukcja drastyczna, lub mniej zauważalna. Generalnie warto inwestować w aparaty zasilane akumulatorami litowo-jonowymi. Jeśli zaś akurat trafi się nam dobra okazja na urządzenie działające na paluszki, możemy polecić tutaj jedynie akumulatorki firmy Eneloop.
Gabaryty, a grip. Gdyby postawić obok siebie kieszonkowy kompakt i aparat z solidnym gripem, narciarze z pewnością sięgnęliby po ten drugi. Z drugiej strony, urządzenie o niewielkich wymiarach można wsunąć w kieszeń kombinezonu narciarskiego. To jest już kwestia gustu.
Zoom. Nie znajdziemy na rynku wytrzymałego na wstrząsy kompaktu z dużym przybliżeniem. Ciężko zadbać o ochronę optyki, jeśli wysuwa się na kilka centymetrów poza obudowę. Dlatego też odradzamy inwestowanie w super-zoomy. Pozostańcie przy 5-krotnym przybliżeniu – na narty wystarczy.
Aktualizacja
Aktualne zestawienie znajdziesz tutaj:
Jaki wodoodporny i wytrzymały aparat na wakacje? |
Ceny Sony Cyber-shot DSC-TX10
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.