Olympus PEN E-P3 to na chwilę obecną flagowy, a co za tym idzie najmocniejszy kompakt typu PEN w ofercie japońskiego producenta. Stylowa konstrukcja z metalowymi elementami wykończenia i wymienny uchwyt zauroczą osoby zwracające uwagę na wygląd aparatu, a trio złożone z matrycy Live MOS, procesora TruePic VI i systemu ustawiania ostrości FAST, przyprawią o szybsze bicie serca maniaKów wydajnych konstrukcji. Taką przynajmniej nadzieję ma Olympus. Czy jednak rzeczywiście E-P3 jest tak dobry, jak go rysują?
Ogólne
|
Data premiery | 07.2011 |
Typ | kompakt z wymienną optyką | |
Budowa
|
Wymiary | 122,0 x 69,1 x 34,3 mm |
Waga | 369 g (z baterią i kartą pamięci) | |
Obudowa | tworzywo sztuczne z metalowymi wykończeniami | |
Matryca i procesor
|
Format i typ | 4/3 cala, Live MOS |
Rozdzielczość | 12,3 Mpix | |
Czułość ISO | 200 – 12.800 | |
Ekran
|
Rozmiar | 3,0″ |
Typ ekranu | OLED | |
Rozdzielczość | 610.000 pikseli | |
Pozostałe
|
Nagrywanie filmów | Full HD: 1.920 x 1.080 pikseli, 60i | HD: 1.280 x 720 pikseli, 60p |
Zdjęcia seryjne | do 3 kl/s w pełnej rozdzielczości | |
Mechanizm czyszczenia matrycy | tak | |
Stabilizacja obrazu | tak | |
Migawka | 3600 – 1/4.000 s | |
Obsługa kart | SD/SDHC/SDXC | |
Lampa błyskowa | pop-up | |
Hot-shoe | tak | |
Wizjer | opcjonalny | |
Bateria
|
Typ/pojemność | akumulator litowo-jonowy |
Wydajność | 330 zdjęć | |
Funkcje
|
Nastawy automatyczne | tak |
Nastawy ręczne | tak | |
Efekty | tak | |
GPS | nie |
Na pierwszy rzut oka E-P3 bardziej przypomina swoich krewnych z budżetowej serii E-PL, niż modele poprzedniej generacji linii E-P. Wszystko za sprawą obudowy wykonanej głównie z tworzyw sztucznych i wbudowanej lampy błyskowej. Po bliższych oględzinach widoczne stają się jednak cechy charakterystyczne nowego PEN-a – wymienny uchwyt, który możemy skonfigurować pod swoje potrzeby oraz tylko jedno pokrętło nastaw. Całość prezentuje się dobrze – nie tak dobrze jak w pierwszym i drugim E-P, ale zdecydowanie lepiej niż w ich budżetowych odpowiednikach. Dla osób ceniących sobie możliwość wyboru kolorystyki aparatu, Olympus przygotował 3 klasyczne warianty barwne – biały, srebrny i czarny.
Frontowa część kompaktu pozostała niezabudowana – wyjątkiem jest tutaj przycisk zwolnienia obiektywu oraz przygotowana z myślą o jednym z wymiennych uchwytów przestrzeń po prawej stronie aparatu. Górna listwa została wyposażona w port akcesoriów (umożliwiający podpięcie opcjonalnych akcesoriów, jak zewnętrzny wizjer), mikrofon stereofoniczny, chowaną lampę błyskową, trzy przyciski (migawki, funkcyjny oraz włącznik ON/OFF) i główne pokrętło trybów. Na prawym boku znajdziemy ukryte za osłoną z tworzywa sztucznego złącza USB / A/V oraz mini HDMI. Spód aparatu kryje gwint do mocowania na statywie oraz gniazdo kart pamięci i komorę akumulatora.
Tylna płyta tradycyjnie zdominowana jest przez 3-calowy wyświetlacz OLED oraz przyciski nastaw – ulokowany w górnej lewej części guzik wyzwalający lampę oraz umiejscowione po prawej stronie przyciski: nagrywania filmów, powiększenia, trybu odtwarzania, funkcyjny, kosza, głównego MENU i INFO wraz z 5-funkcyjnym manipulatorem, „uzbrojonym” dodatkowo w karbowana tarczę. Całość uzupełnia główne, poziome pokrętło nastaw.
Ważący niecałe 370 gramów aparat wykonano w dużej części z tworzywa sztucznego i wykończono metalowymi akcentami – nie jest ich na tyle dużo, by kompakt sprawiał tak solidne wrażenie jak pierwsze z PEN-ów, jednakże nie można mieć większych zastrzeżeń do jakości wykonania urządzenia. Wszystkie elementy dobrze do siebie dopasowano, szkielet zachowuje należytą sztywność, nie ma również mowy o skrzypieniach lub trzaskach w czasie używania aparatu.
Olympus PEN E-P3 został przygotowany do obsługi kart pamięci typu SD/SDHC/SDXC. Gniazdo zostało ulokowane na spodzie aparatu, zaraz obok komory akumulatora. Ponadto, na prawym boku urządzenia znajdziemy także osobne złącze mini-HDMI i wielofunkcyjny port USB/AV, a na górnej płycie – specjalny port rozszerzeń, umożliwiający podłączenie dodatkowych akcesoriów.
Kompakt jest zasilany baterią litowo-jonową typu BLS-1, o pojemności nominalnej 1.150 mAh. W teorii pozwala ona na wykonanie około 330 zdjęć – w praktyce raczej nie przekroczymy progu 300 fotografii. Jest to bardzo przeciętna wartość jak na sprzęt tej klasy – niestety w tej materii japoński producent nie zaskoczył nas niczym nowym.
Dotychczas wbudowana lampa błyskowa była u Olympusa wyznacznikiem klasy ekonomicznej – wraz z nadejściem E-P3 sytuacja uległa zmianie. Nowy aparat doczekał się układu skrojonego na miarę kompaktu E-PL2, czyli umieszczonej na specjalnym, odchylanym stelażu lampy typu pop-up, normalnie schowanej w sprytnie zaprojektowanym schowku w górnej części urządzenia.
Lampa posiada liczbę przewodnią 10 dla ISO 200, a dla tych, którym to nie wystarczy, Olympus przygotował serię zewnętrznych urządzeń, podpinanych przez złącze gorącej stopki. Warto przy tym dodać, iż E-P3 umożliwia bezprzewodowe sterowanie błyskiem.
Dostępne tryby kontroli błysku to:
Układ przycisków w E-P3 jest niemal bliźniaczo podobny do tego, który mieliśmy okazję zobaczyć w modelu E-P2. Po prawej stronie wyświetlacza znalazł się główny, wielofunkcyjny manipulator z karbowaną tarczą nastaw oraz 7 przycisków: MENU, kosza, trybu odtwarzania, INFO, funkcyjny, przybliżenia oraz rejestrowania filmów (nowość względem poprzedniej generacji E-P). Całość uzupełnia pokrętło nastaw ulokowane blisko prawej listwy oraz przycisk wyzwalający lampę błyskową, w lewej górnej części aparatu – tam, gdzie w w wypadku wcześniejszych modeli lokowano drugą tarczę nastaw (tej w E-P3 brakuje).
Górna listwa zajęta jest tylko przez włącznik ON/OFF, spust migawki, przycisk funkcyjny i pokrętło trybów, służące do poruszania się pomiędzy siedmioma programami fotograficznymi (P, A, S, M, iAuto, Filtry, Scena) i jednym filmowym. Pomimo dość dużego zagęszczenia wszystkich elementów układ interfejsu jest czytelny i dobrze pomyślany – problem z nim początkowo mogą mieć w zasadzie tylko mniej doświadczeni użytkownicy, przyzwyczajeni do prostoty „zwykłych” kompaktów.
Aparat został uzbrojony w dobrze znaną miłośnikom PEN-ów matrycę typu Live MOS (rozmiar 4/3 cala), o rozdzielczości 12,3 Mpix. W duecie z czujnikiem działa procesor obrazu TruePic VI, a użytkownik otrzymał możliwość korzystania z nastaw ISO w przedziale od ISO 200 do ISO 12.800. Cyfrowa migawka oferuje równie szeroki wachlarz czasów otwarcia – od 1/4.000 s do 30 minut.
Z racji tego, że matryca włożona do środka E-P3 nie jest niczym nowym, w praktyce nie odczujemy żadnej różnicy pomiędzy tym, a pozostałymi PEN-ami opartymi o ten czujnik. Fotografować możemy nawet na ISO 1.600, bez bardzo widocznej straty na jakości zdjęcia. Przy wyższych wartościach szumy mogą już być problematyczne, jednakże w dalszym ciągu użyteczne bywają wartości aż do ISO 6.400. Najwyższy próg to już obraz przypominający nałożenie filtra „Impresja”, stąd też nie ma sensu specjalnie na niego liczyć. Podsumowując, jest tak, jak było wcześniej – nieźle.
Przykładowe ujęcie poniżej prezentuje porównanie szumów na podstawie zaznaczonego wycinka kadru. Kliknij na obraz poniżej w celu przejścia do pełnowymiarowej prezentacji. Aby następnie zapisać zestawienie na dysku twardym, wybierz opcję Download the Original size.
PEN E-P3 jest kompatybilny z optyką systemu Mikro Cztery Trzecie, co oznacza że możemy podłączyć do niego obiektywy na bagnecie m4/3 Olympusa i Panasonica, a z pomocą specjalnych adapterów – także szkła innych producentów. Zalety i wady najpopularniejszej optyki dostępnej w zestawie z aparatem omówiliśmy już przy okazji recenzji E-PM1.
Producent oddał do naszej dyspozycji system FAST AF z detekcją kontrastu na 35 polach. Na wyposażeniu znajdziemy wspomagającą lampkę, a do naszej dyspozycji oddano pięć podstawowych ustawień:
W dobrych warunkach oświetleniowych AF faktycznie działa bez zarzutu – wyostrzyć możemy już w niespełna pół sekundy. Nieco gorzej sprawa wygląda po zmierzchu, gdy światła nie jest dużo – wtedy aparat potrzebuje około sekundy na „złapanie” celu. Tak czy inaczej jednak, są to wartości rzeczywiście godne pochwały. Stabilizacja obrazu wykorzystuje system przesunięcia sensora w dwóch kierunkach, dzięki czemu spokojnie możemy zyskać do 4 EV przy fotografowaniu z ręki.
Jak na flagowy model serii PEN przystało, E-P3 posiada duży i czytelny wyświetlacz OLED, o przekątnej równej 3 calom i rozdzielczości 614.000 punktów. Nie brakuje również kilku standardowych ułatwień – możemy regulować jasność i temperaturę barwową, a poza podstawowym ujęciem, gdzie widoczny jest tylko sam kadr, możemy jeszcze zdecydować się na włączenie dodatkowych informacji na temat ustawionych parametrów i funkcji, histogramu oraz siatki kadrowania.
Jakość podglądu stoi na dobrym poziomie – nie na tyle, by cieszyć się wyraźnym obrazem w pełnym słońcu, ale wystarczającym, by nie mieć problemów z kadrowaniem.
Olympus PEN E-P3 nie posiada wbudowanego wizjera – pozostaje nam zatem jedynie kadrowanie poprzez wyświetlacz LCD lub z pomocą opcjonalnego, zewnętrznego celownika (rewelacyjnego gadżetu swoją drogą). Więcej informacji na ten temat znajdziecie przy okazji lektury naszego testu E-PL1.
Kończąc rozdział poświęcony dodatkowym usprawnieniom warto jeszcze dodać, iż aparat wyposażony został w system czyszczenia matrycy z kurzu i pyłu, na który składa się ultradźwiękowy filtr ochronny Supersonic Wave Filter.
Użytkownicy E-P3 mają do dyspozycji tryb zdjęć seryjnych, w którym aparat rejestruje do 3 klatek na sekundę według zapewnień producenta. W praktyce jest nieco gorzej. Podczas 30-sekundowej serii, udało się nam uchwycić 51 fotografii w formacie JPEG (ustawienie Super Fine) – deklarowana szybkość utrzymała się tylko przez pierwsze 5 sekund, później kompakt wyraźnie zwolnił – do nieco ponad 1,5 klatki na sekundę. Zarówno w trybie zapisu RAW, jak i RAW+JPEG liczyć możemy na jeszcze gorsze osiągi – w pierwszym wypadku z pełną szybkością urządzenie rejestruje tylko przez 4 sekundy, w drugim – przez 3 sekundy.
PEN-y nigdy nie słynęły z powolności – podobnie jest i w tym wypadku. Kompakt jest gotowy do działania praktycznie w sekundę po naciśnięciu przycisku ON/OFF, jeśli więc zaopatrzymy się w optykę z porządnym pierścieniem (płynnie chodzącym i wygodnym w obsłudze), będziemy w stanie bardzo szybko reagować na to, co się wokół nas dzieje.
Nie ma tu żadnych niespodzianek – E-P3 dedykowany jest bardziej wymagającym miłośnikom robienia zdjęć, nie zbywa mu więc na pakiecie nastaw ręcznych i zapisie do formatu RAW. Zmieniać możemy praktycznie wszystko – od czułości ISO po ręcznie konfigurowany balans bieli i siłę lampy błyskowej. To, czego szukać możecie w lustrzankach, znajdziecie i tutaj.
Od strony automatyki E-P3 to w zasadzie stary, dobry PEN pierwszej generacji. Z najbardziej widocznych nowości wymienić można tylko dodanie kolejnych filtrów artystycznych i lekką przebudowę programów. Na pokrętle trybów znajdziemy kolejno:
Nie będzie chyba żadną niespodzianką jeśli napiszę, że pakiet filtrów artystycznych to mocna strona wszystkich PEN-ów. W E-P3 znajdziemy aż 10 zdefiniowanych nastaw, które możemy zastosować zarówno do zdjęć, jak i filmów. W tych pierwszych efekty sprawdzają się znakomicie, w wypadku wideo zaś – nieco gorzej. Głównym winowajcą jest tutaj kiepska ilość klatek na sekundę, przez co artystyczne filmy są w dużej mierze w rzeczywistości nagraniami poklatkowymi, cierpiącymi na brak płynności. Niemniej jednak, pakiet narzędzi edycyjnych to bardzo ciekawy dodatek i z pewnością uraduje niejednego miłośnika robienia zdjęć.
Kilka przykładowych filmów z nałożonymi filtrami:
Efekt: diorama
Efekt: dramatyczna tonacja
Efekt: ziarnisty film
Więcej przykładów na stronie z materiałami testowymi.
Tryb filmowy oferowany przez urządzenie Olympusa bazuje na kodeku AVCHD. Jak przystało na aparat z górnej półki, pozwala on skorzystać z rozdzielczości Full HD (60i, 17 lub 13 Mbps), możliwe jest również zapisywanie w Motion-JPEG i jakości HD. Dzięki dwukanałowemu mikrofonowi, zapisane klipy będą miały dźwięk stereo.
Aparat oczywiście umożliwia korzystanie z przybliżania i oddalania obrazu w trakcie nagrywania filmu, mamy również do dyspozycji kilka wariantów ostrzenia. Dla miłośników ingerencji w nastawy aparatu przygotowano tryb M, w którym można zmienić wszystkie najważniejsze ustawienia nagrywania.
Przykładowy film numer 1
Film nagrany przy ustawieniu najwyższych dostępnych parametrów (format AVCHD, rozdzielczość 1920×1080 pikseli, 60i). Aparat w czasie nagrywania trzymany był ręku. Format: MTS. Czas trwania: 30 sekund. Wielkość pliku wynikowego: 78,54 MB.
Przykładowy film numer 2
Film nagrany przy ustawieniu najwyższych dostępnych parametrów (format AVCHD, rozdzielczość 1920×1080 pikseli, 60i). Aparat w czasie nagrywania trzymany był ręku. Format: MTS. Czas trwania: 35 sekund. Wielkość pliku wynikowego: 90,98 MB.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies