Podsumowanie i ocena

Olympus PEN E-PM1 otworzył nową linię aparatów z rozmachem i stylem. Potencjalnych użytkowników może skusić potężna specyfikacja techniczna i funkcjonalność systemu wymiennej optyki. Niestety, pomimo miłej dla oka obudowy, konstrukcja jest niewygodna w obsłudze. Brak choćby szczątkowego gripu sprawia, że przy dłuższych sesjach możemy odczuwać zmęczenie w dłoni. Z drugiej strony, jest to aparat raczej do weekendowych wypadów, przyjęć, spacerów, czy też wycieczek – profesjonalny fotograf raczej pozostanie przy mniej amatorskich narzędziach. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na cenę. Warto ją porównać z mniej kompaktowymi modelami z serii PEN i przeanalizować możliwości tych aparatów.

• Solidność wykonania;
• Złącze gorącej stopki;
• Mechaniczna stabilizacja obrazu;
• Duży, czytelny wyświetlacz;
• Wymienna optyka;
• Szeroki zakres użytecznych czułości;
• Ciekawe efekty artystyczne;
• Pełny tryb nastaw ręcznych;
• Zapis do RAW;
• Rozbudowana automatyka;
• Przyzwoity tryb filmowy.

• Brak uchwytu;
• Drobny interfejs;
• Złudna smukłość konstrukcji;
• Niska wydajność akumulatora.

Ocena

Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 5 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 3 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 5 jest notą najwyższą. Wszystkie oceny cząstkowe są sumowane, a ich średnia stanowi ocenę całkowitą.

Werdykt maniaKa