Zestaw, który zawitał do maniaKalnej redaKcji zawierał następujące elementy:
Pod względem wizualnym, TZ20 łudząco przypomina swojego poprzednika. Dzięki niedużym gabarytom (104,9×57,6×33,4 mm przy wadze 219 g z akumulatorem i kartą pamięci SD) aparat spokojnie mieści się w kieszeni kurtki lub w torebce. Klasyczna w kształcie obudowa jest lekko wyprofilowana z prawej strony, dzięki czemu otrzymaliśmy nieduży, lecz o dziwo bardzo funkcjonalny uchwyt. Z pewnością daleko mu do rozwiązań znanych z hybryd lub lustrzanek, niemniej jednak jak na tą klasę kompaktu jest bardzo dobrze.
Obudowa wykonana została w większości z plastiku, wzmacnianego metalowymi elementami. Tych ostatnich nie ma zbyt dużo – są to głównie listwy boczne i górna, kopuła obiektywu czy wykończenie uchwytu – pomimo to, całość sprawia bardzo solidne wrażenie. Warto również dodać, iż z myślą o miłośnikach podkreślania własnego stylu, producent oferuje aparat w 5 wariantach kolorystycznych: czerwonym, czarnym, niebieskim, srebrnym i – testowanym przez nas – brązowym.
Na tylnej ścianie aparatu znajdziemy duży, 3-calowy wyświetlacz LCD, obsługujący niektóre dotykowe polecenia. Po jego prawej stronie umiejscowiono szereg przycisków, a na prawej listwie bocznej – zamaskowany specjalną osłoną panel, kryjący porty HDMI i wielofunkcyjny USB/AV. Pokrywa komory baterii (i gniazda kart pamięci jednocześnie) znalazła swoje miejsce w spodniej części konstrukcji, a moduł GPS, przycisk migawki, pierścień zoomu, pokrętło trybów oraz włącznik ON/OFF trafiły na górny panel. Gwint mocowania statywowego ulokowano w środkowej części dolnej listwy i co warto podkreślić – nie jest on na osi optyki. Całości wyposażenia dopełnia głośnik na górnej listwie oraz ulokowany zaraz obok mikrofon stereo.
Jak na flagowy model serii Travel Zoom przystało, TZ20 prezentuje się znakomicie. Poszczególne elementy są dobrze spasowane, szkielet zachowuje należytą sztywność nawet pod wpływem silnego nacisku, a przyciski chodzą gładko, stawiając jedynie lekki opór. Godna pochwały jest również osłona panelu HDMI – choć pozbawiona gumowej uszczelki, dobrze przylega do obudowy aparatu.
Panasonic Lumix DMC-TZ20 obsługuje karty pamięci typu SD/SDHC/SDXC – gniazdo nośników znajduje się pod komorą akumulatora, do której dostęp prowadzi od spodniej strony kompaktu. Ponadto, w aparacie nie zabrakło wielofunkcyjnego złącza oraz portu HDMI.
Za zasilanie odpowiada akumulator litowo-jonowy DMW-BCG10E o pojemności 895 mAh – deklarowana przez producenta wydajność około 260 zdjęć na jednym ładowaniu pokrywa się z rzeczywistością. Podróżując warto jednak zwrócic uwagę na to, że jeśli zostawimy moduł GPS w pozycji „stale aktywny” (optymalne ustawienie, jeśli zależy nam na możliwie szybkim ustaleniu położenia), to będzie on czerpał energię także przy wyłączonym aparacie, co skutecznie obniża ostateczną wydajność zasilania.
Podstawowym sposobem ładowania baterii jest ładowarka DE-A66A, co uwalnia nas od konieczności podpinania kabli do korpusu aparatu.
Lampa błyskowa, którą znajdziemy w TZ20 to model zapewniający skuteczność na dystansie od 0,6 do 5 m (dla szerokiego kąta) lub od 1 do 2,8 m (przy zbliżeniu). Co ciekawe, ten element wyposażenia wypada słabiej, niż w wypadku starszego TZ10.
Dostępne tryby kontroli błysku to:
Panasonic Lumix DMC-TZ20 to aparat zaprojektowany pod kątem uzyskania dużej ergonomii obsługi – to widać w rozmieszczeniu poszczególnych elementów sterowania. Głównym sposobem nawigacji jest wielofunkcyjny manipulator po prawej stronie ekranu LCD – stąd możemy aktywować i poruszać się po głównym menu, nie brakuje również czterech najpopularniejszych skrótów – ustawień lampy błyskowej, korekty ekspozycji, samowyzwalacza oraz trybu AF. Do tego dochodzi oszczędny zestaw przycisków – menu podręcznego, nastaw ręcznych (przysłona/czas naświetlania), ustawień wyświetlacza oraz przełącznika trybów podglądu i rejestrowania. Przechodząc wyżej znajdziemy przełącznik ON/OFF, dźwignię zoomu wraz ze spustem migawki, pokrętło trybów oraz przycisk uaktywniający nagrywanie filmów.
Rozmieszczenie poszczególnych elementów jest bardzo dobre – przyciski są łatwo dostępne, wyprowadzono również najczęściej używane funkcje, więc do głównego menu wchodzić będziemy rzadko. Aparat obsługuje się bardzo sprawnie i co ważne – szybko.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies