Polaroid 300 to nowy aparat błyskawiczny – konstrukcja wydawałoby się przestarzała z samego założenia w erze urządzeń cyfrowych. Producent jednakże ponownie atakuje na rynek licząc na odzew ze strony miłośników natychmiastowych zdjęć. Nie każdy bowiem chce czekać, przed podzieleniem się ciekawym ujęciem ze znajomymi.
Konstrukcja jest łudząco podobna do Fuji Instax Mini 7S, który został zaprezentowany rok temu, po odkupieniu części udziałów firmy Polaroid. Wygląda na to, że rynek aparatów błyskawicznych ponownie trafił w ręce pierwotnego właściciela. Na pokładzie urządzenia znajdziemy lampę błyskową o zasięgu 0,6 – 2,7 m, stałoogniskową optykę, elektroniczny wizjer, licznik zdjęć oraz oczywiście komorę na film. Za zasilanie odpowiadają cztery baterie typu AA.
Polaroid 300 wywołuje zdjęcia natychmiast po ich wykonaniu, na odbitkach o formacie 54 x 86 mm. Jest przy tym kompatybilny z Polaroid PIF-300 Instant Film – papierze o czułości ISO 800, sprzedawanym w pakietach po 10 sztuk, za 41 PLN. Aparat działa w czterech trybach pracy z predefiniowanym balansem bieli (pomieszczenia zamknięte, słoneczny dzień, pochmurny dzień, silne oświetlenie).
Urządzenie powinno lada chwila trafić na sklepowe półki w Polsce, w dwóch wariantach kolorystycznych – niebieskim i czarnym. Sugerowana cena wynosi 359 PLN.
Źródło: Polaroid
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
To urządzenie chyba z założenia nie jest profesjonalne. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, aby sprzedać to cudo, to kampania reklamowa dla nastolatków wmawiająca im, że takie foto jest trendy i cool, coś jak lomografia:)
wygląda jak zabawka dla 5 letnich dzieci….
wiem, że to ma służyć za gadżet ale nie tędy droga, powinien wyglądać bardziej „profesjonalnie”