Podobnie jak w wypadku poprzedników, E-PL2 utrzymany jest w stylistyce retro. W przeciwieństwie do aparatów E-P1 i E-P2 jednakże, metal nie jest głównym materiałem tworzącym obudowę i znalazł się jedynie w części frontowej i wzmocnieniach. Pozostałe elementy wykonano z tworzywa sztucznego, zaś wyraźnie zarysowany uchwyt pokryto warstwą pokrycia antypoślizgowego.
Pomimo, iż zarówno w kwestii wykonania jak i wyglądu, nowy PEN niezwykle mocno przypomina swojego poprzednika, to znajdziemy tutaj kilka nowości. Widocznej przebudowie uległa prawa strona aparatu, która obecnie jest nie tylko wygodniejsza w trzymaniu, ale i wizualnie ciekawsza. Sylwetka E-PL2 zdecydowanie wyszlachetniała – w połączeniu z czarną tonacją daje to niezwykle pozytywny efekt. O ile E-PL1 budził u niektórych użytkowników skojarzenia z plastikową zabawką, tak E-PL2 bliżej ma do flagowego modelu serii PEN – E-P2.
Nieznacznej zmianie uległy również gabaryty urządzenia. Przy wadze 317 gramów (bez akumulatora) i wielkości 115,4×72,7×42 mm, aparat jest nieco masywniejszy niż kompakt poprzedniej generacji – nadal jest to jednak format kieszonkowy, a co za tym idzie – doskonale sprawdzi się w roli narzędzia na każdą okazję.
Istotną nowością w drugiej odsłonie serii E-PL jest wyświetlacz. Na miejsce 2,7-calowego ekranu znanego z wcześniejszej edycji, nowy PEN doczekał się 3-calowego monitora o rozdzielczości 460.000 punktów. Wyświetlacz zajmuje znaczną część tylnej ściany kompaktu, a po jego prawej stronie znajdziemy szereg przycisków (w tym kolejną nowinkę – tarczę nastaw ukrytą pod manipulatorem), stanowiących trzon interfejsu. Wielofunkcyjne gniazdo (USB/AV) oraz port mini-HDMI zainstalowane zostały na bocznej ścianie i zamaskowane osłoną. Przycisk migawki, tarczę trybów oraz włącznik ON/OFF znajdziemy na górnym panelu, podobnie jak chowaną lampę błyskową, po raz pierwszy zaprezentowaną z okazji premiery modelu E-PL1.
E-PL2 prezentuje się jeszcze lepiej niż poprzednik, a temu ostatniemu nie można było wszak wiele złego zarzucić. Obudowa zachowuje należytą sztywność, a wszystkie części są dobrze dopasowane. Znacznej poprawie uległo również osadzenie elementów sterujących – zarówno pokrętła, jak i przyciski chodzą gładko, stawiając lekko wyczuwalny opór. Pomimo iż metal nie jest głównym materiałem tworzącym obudowę, cała konstrukcja sprawia solidne wrażenie. Kompaktowi nie brakuje również subtelnej elegancji, podkreślonej przez łagodną linię sylwetki i matowe wykończenie.
Podsumowując, w naszej subiektywnej opinii, E-PL2 (zaraz po E-P2) jest na chwilę obecną jednym z najlepiej prezentujących się kompaktów z wymienną optyką na rynku.
Na tej płaszczyźnie nowy PEN nie odbiega od standardów w swojej rodzinie. Aparat obsługuje karty SD/SDHC/SDXC, a gniazdo nośników znajduje się pod komorą akumulatora, do której dostęp prowadzi od spodniej strony aparatu. Znajdziemy tutaj także osobne złącze mini-HDMI, wielofunkcyjny port USB/AV oraz specjalny port rozszerzeń, umożliwiający podłączenie dodatkowych akcesoriów (między innymi świetnego, zewnętrznego wizjera VF-2).
Za zasilanie odpowiada na nowo zaprojektowany akumulator litowo-jonowy BLS-5, którego pojemność jest identyczna, jak w wypadku poprzednika i wynosi 1.150 mAh. Biorąc pod uwagę, iż nowy PEN dysponuje większym ekranem LCD, może oznaczać to tylko jedno – krótszą pracę na jednym ładowaniu. I rzeczywiście, wydajność zasilania producent ocenia na około 270 zdjęć, co pokrywa się z rzeczywistością – w czasie testów ogniwo zazwyczaj pozwalało na wykonanie około 250-280 fotografii (przy standardowym użyciu podglądu i bardzo sporadycznym korzystaniu z lampy błyskowej). Jest to przeciętna wartość, jak na aparat tej klasy.
E-PL1 był pierwszym modelem serii PEN, wyposażonym we wbudowaną lampę błyskową. Nic dziwnego zatem, iż w następcy popularnej „jedynki” również znajdziemy takie rozwiązanie. Podobnie jak u poprzednika, tak i tutaj konstrukcja lampy jest dobrze przemyślana – ciekawy system mocowania zapewnia nie tylko wysokie podniesienie źródła błysku, ale także umożliwia delikatną manipulację jego odchyleniem. Funkcjonalność tą docenią zwłaszcza ci, którzy preferują posługiwanie się światłem odbitym (na miejsce centralnie kierowanego).
Moc lampy błyskowej pozostawia niestety nieco do życzenia. Liczba przewodnia 7 dla ISO 100 to wartość na poziomie przeciętnego kompaktu. Dla tych, którym to nie wystarczy, Olympus przygotował serię zewnętrznych urządzeń, podpisanych przez złącze gorącej stopki. Warto przy tym dodać, iż E-PL2 umożliwia bezprzewodowe sterowanie błyskiem .
Aparat przygotowany został do pracy z czasami synchronizacji w przedziale 1/30 – 1/180 sekundy. W menu ustawień kontroli błysku znajdziemy tryby:
Układ sterowania jest jedną z najistotniejszych zmian, jakie japoński producent zdecydował się wprowadzić w nowym PEN-ie. Znany z E-PL1 zestaw przycisków nawigacyjnych zastąpiony został wielofunkcyjnym manipulatorem, wyposażonym dodatkowo w karbowaną tarczę nastaw. Dzięki takiemu rozwiązaniu, kompakt dysponuje już dużo większą funkcjonalnością – nie tak olbrzymią może, jak w wypadku pionierskich E-P1 i E-P2, ale jednak wyższą niż model poprzedniej generacji.
Poza tarczą nastaw, na tylnej ścianie kompaktu znajdziemy jeszcze przyciski odpowiedzialne za funkcję usuwania zdjęć, wyświetlanie informacji, uaktywnianie podglądu, dostęp do głównego menu ustawień oraz powiększanie fotografii. Całość uzupełniają konfigurowalny przycisk funkcyjny Fn, mechaniczna dźwignia podnosząca lampę błyskową oraz “czerwony przycisk“, domyślnie włączający nagrywanie filmów.
Górna listwa, podobnie jak w E-PL1, zajęta jest tylko przez włącznik ON/OFF, spust migawki i tarczę trybów, służącą do poruszania się pomiędzy siedmioma programami fotograficznymi (P, A, S, M, iAuto, Filtry, Scena) i jednym filmowym. Podsumowując, pod względem interfejsu E-PL2 stanowi widoczny krok naprzód względem poprzednika. Układ elementów jest wygodny i nawet osoby o większych dłoniach nie będą miały problemów z obsługą aparatu. Większość nastaw jest łatwo dostępna, co zdecydowanie podwyższa ergonomiczność całej konstrukcji.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies