Panasonic LUMIX DMC-FZ45 jest aparatem hybrydowym. Wydajny obiektyw potrzebuje większej konstrukcji, która by go ukryła – w efekcie przypomina wyglądem lustrzankę. W tym przypadku mamy do czynienia z obudową o wymiarach 120,3 × 79,8 × 91,9 mm i wadze nie przekraczającej 450 gramów (bez akcesoriów). Niestety już przy pierwszym kontakcie kompakt wzbudził w nas negatywne odczucia. Może to tylko specyfika plastikowej obudowy, ale nie mogliśmy się pozbyć wrażenia, że trzymamy w rękach zabawkę ze straganu, a nie narzędzie pracy. Kruchość urządzenia przejawiała się głównie w naszym strachu o jakiekolwiek uszkodzenia. Obyło się jednak bez nieszczęścia (chociaż upadek na chodnik mógłby zweryfikować nasze podejście do problemu).
Kompakt prawie w całości jest utrzymany w ciemnej kolorystyce. Wyjątek stanowi chromowany pierścień okucia obiektywu, przekreślony zupełnie niepasującą czerwoną kreską i oznaczeniami. Projektantów należy za to pochwalić za ergonomię aparatu. Klawisze są sensownie rozstawione, a wyraźnie zarysowany po prawej stronie uchwyt został pokryty specjalnym antypoślizgowym materiałem, którego fragment znajdziemy również wokół pokrętła selekcji w tylnej części aparatu. Gwint statywu na dolnej pokrywie jest przesunięty w stronę komory baterii, przez co nie znajduje się w osi obiektywu.
Frontowa płyta aparatu to głównie obiektyw marki Leica. Oczywiście specjaliści odpowiedzialni za design konstrukcji nie mogli zrezygnować z rzucających się w oczy oznaczeń. Nazwę serii na obudowie lampy błyskowej można zrozumieć. Jednakże czerwona czcionka na okuciu optyki jest zupełnie niepotrzebna. Natomiast biała wielokrotność przybliżenia ilość megapikseli oraz rodzaj kodeka odpowiedzialnego za zapis filmów, nadają kompaktowi tandetny i krzykliwy wygląd. Dobre słowo należy się tylko skromnemu znaczkowi Leiki w dolnym rogu aparatu – takie właśnie powinny być wszystkie oznaczenia.
Druga strona aparatu nie sprawia takiego zawodu. Na tylnej ściance znajdziemy stały, 3-calowy wyświetlacz TFT LCD, o dość przeciętnej rozdzielczości – 230.000 punktów. Wysunięty wizjer umożliwia komfortowe korzystanie z alternatywnego podglądu kadru. Zaraz przy lampie, na górnej pokrywie, wbudowany został mikrofon stereofoniczny.
Jakość wykonania zdążyliśmy już przedstawić w negatywnym świetle. Warto jednak podkreślić, iż pomimo wyglądu kruchej plastikowej zabawki, FZ45 jest konstrukcją należycie wykończoną. Elementy są ze sobą spasowane, a aparat leży dobrze w dłoni. Przyciski mają skok wystarczający, by nie aktywowały funkcji po ledwie muśnięciu, ale też nie wymagają nazbyt dużej siły. Ich wielkość zaś pozwala na komfortową pracę, bez obawy o niekontrolowaną aktywację wszystkich okolicznych guzików – jedyny problem może sprawić pokrętło nastaw.
Nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek korzystali z aparatu nie mając pod ręką karty pamięci. Jednakże w razie potrzeby, mamy do dyspozycji 40-megabajtową kość zintegrowaną z konstrukcją kompaktu. Gniazdo ulokowane w spodniej części urządzenia, zaraz przy slocie na akumulator, obsługuje karty typu SD, SDHC oraz SDXC (maksymalnie 64 GB). Otwieranie tej części aparatu odbywa się bez większych trudności. W bocznej ściance znajdziemy z kolei uchylną klapkę skrywającą złącza HDMI oraz AV.
Za zasilanie odpowiada akumulator litowo-jonowy DMW-BMB9E, o pojemności 895 mAh. Jego wydajność wyceniono na około 580 zdjęć lub 290 minut filmu na jednym ładowaniu. W trakcie aparat testów wytrzymał około 550 zdjęć na jednym ładowaniu. Warto jednak mieć na uwadze, że jest to optymalna ilość fotografii dla osób nie korzystających zbyt często z lampy błyskowej i preferujących wizjer elektroniczny nad wyświetlacz. Zasadniczą zaletą jest możliwość ładowania baterii za pomocą zewnętrznej, dedykowanej ładowarki DE-A84, bez konieczności podpinania kabli do korpusu aparatu.
Parametry lampy błyskowej zamontowanej w FZ45 są trochę wyższe niż średnie rynkowe. Skuteczny zasięg wynosi od 0,3 m do 9,5 m dla najkrótszej ogniskowej. Dostępne tryby kontroli błysku to:
Ilość elementów sterujących w Panasonicu LUMIX DMC-FZ45 może zdezorientować początkującego użytkownika. Jednak już po krótkim okresie użytkowania obsługa staje się instynktowna. Zawdzięczamy to przede wszystkim racjonalnemu ułożeniu przycisków. W ich gąszczu można łatwo wyróżnić trzy grupy.
Na tylnej ściance po prawej stronie wyświetlacza jako pierwszy uwagę przykuwa wielofunkcyjny manipulator. Jest on głównym sposobem nawigacji. Z jego pomocą poruszamy się zarówno po menu, jak i po poszczególnych ustawieniach aparatu. Poszczególne przyciski to (zgodnie z ruchem wskazówek zegara) kontrola kompensacji ekspozycji, nastawy czułości ISO, przycisk funkcyjny, samowyzwalacz, natomiast środkowy przycisk posłuży nam do potwierdzania każdego wyboru. W bezpośrednim sąsiedztwie manipulatora znajdziemy podręczne menu (Q-Menu może służyć również do usuwania plików), tryb przeglądania zdjęć i nagrań, zmianę wyglądu wyświetlacza oraz zmianę trybu ostrzenia (AF/AF MAKRO/MF).
W górnej części tylnej ścianki znajdziemy między innymi przycisk blokady ostrzenia i ekspozycji oraz przycisk przełączania podglądu z ekranu LCD na EVF. Sam wizjer posiada (absurdalnie niewygodną w użytkowaniu) regulację kąta wyświetlania, a po lewej stronie znajdziemy spust wyzwalający lampę błyskową. Przede wszystkim jednak będziemy korzystać z pokrętła nastaw w prawym górnym rogu. Górny panel aparatu wyposażony został we włącznik ON/OFF, spust migawki oraz okalający go pierścień przybliżenia. Oczywiście nie mogło zabraknąć tarczy trybów, która oferuje wybór pomiędzy czternastoma programami nastaw.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Canon EOS R6 II to następca jednego z najpopularniejszych bezlusterkowców na rynku. Oferuje świetne parametry…
Panasonic zaprezentował dziś dwa nowe aparaty. LUMIX G97 to bezlusterkowiec z matrycą Mikro 4/3. Z…
Pełna klatka za tę cenę to świetna oferta. Sony A7c kupisz teraz za 5099 zł,…
Jak co roku zbieramy dla Was najlepsze promocje na sprzęt foto z okazji Black Friday…
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies