Matryca
Czy rozdzielczość i typ matrycy jest ważny z punktu widzenia profesji o których piszemy? O ile ilość megapikseli raczej nie pojawi się w kręgu naszych zainteresowań, to rodzaj czujnika jest sprawą stosunkowo istotną. Może na początek wyjaśnię, czemu nie liczymy pikseli. Wiele osób właśnie przez ten pryzmat ocenia przydatność aparatu – zwykle błędnie. Agenci i rzeczoznawcy nieruchomości nie potrzebują drukować dużych odbitek. Ich zdjęcia mogą spokojnie pozostać w „małym” formacie. Czemu cudzysłów? Bo obecnie nie spotkamy kompaktów z matrycą, o rozdzielczości mniejszej niż 10 megapikseli. Ta zaś z kolei spokojnie nam wystarczy na zrobienie zdjęć o rozdzielczości 3.648×2.736 i wydrukowanie odbitek w formacie A4.
Zajmijmy się jednak drugim aspektem matrycy – jej rodzajem. Mamy obecnie na rynku stosunkowo szeroki wybór czujników, ale dużą ich część przyporządkować możemy do 3 najważniejszych typów: CMOS, CCD oraz podświetlanej CMOS BSI. Każda ma swoje wady i zalety. Pierwsza z nich charakteryzuje się niskim poborem mocy oraz szybszym odczytem informacji. Jednakże posiada mniejszą niż, w przypadku CCD światłoczułość, co trzeba nadrabiać cyfrowym wzmocnieniem zdjęcia (podbiciem ISO), a to generuje zakłócenia (czerwone kropki na fotografii). Przykładem aparatu uzbrojonego w ten typ matrycy, jest Sony Cyber-shot DSC HX1.
Ponieważ przyjdzie nam fotografować zazwyczaj w zastanym oświetleniu, często przy niekorzystnym świetle (zamknięte pomieszczenia, łazienki itp.), warto się rozejrzeć za ostatnim z wymienionych sensorów. Jest coraz bardziej popularny w nowoczesnych konstrukcjach. W czym ta technologia przewyższa pozostałe? Podświetlona matryca BSI rejestruje więcej światła. Nie bawiąc się w technikalia i ujmując prosto – im więcej światła wpadnie w krótszym czasie na matrycę, tym krócej będzie trwało robienie zdjęcia, a tym samym mniejsza będzie szansa na przypadkowe poruszenie dłoni i „rozmazanie” kadru. Nie jest to jednak rozwiązanie idealne. Posiada ten sam mankament, jak standardowe matryce CMOS – może generować szumy na zdjęciach. Taki czujnik znajdziemy na przykład na wyposażeniu Fujifilm FinePix HS10.
Matryca CCD jest na wyposażeniu większości współczesnych kompaktów. Jest droższa w produkcji i wolniej rejestruje informacje, ale w efekcie finalnym pozwala uzyskać wyższą jakość zdjęć. Ze względu na większą światłoczułość można swobodniej operować zakresem ISO. Generuje przez to mniej szumów w trakcie fotografowania w miejscach charakteryzujących się złym oświetleniem. W przypadku gdy rezygnujemy z CMOS BSI, to będzie rozwiązanie które warto rozważyć. Przykładem aparatu mającego na pokładzie matrycę CCD, jest Panasonic Lumix DMC-TZ10. Jego możliwości można sprawdzić w naszym fotoManiaKalnym teście.
Pisząc o matrycach nie sposób wspomnieć o EVILach. Kompakty z wymienną optyką są uzbrojone w większe czujniki. Ma to z pewnością wpływ na ostateczną jakość zdjęcia – Przy tej samej rozdzielczości generują mniej szumów niż ma to miejsce w przypadku mniejszych sensorów. Jeśli jesteśmy zainteresowani takim rozwiązaniem, warto przemyśleć zakup systemu z wymienną optyką – np. Olympusa PEN E-PL1. Olympus PEN E-PL1 14-42 znajdziesz w porównywarce Ceneo od 999 zł tylko w jednym sklepie. W sklepie RTV Euro AGD - 1.499 zł natomiast w Vobis - 1.699 zł.
Ceny Panasonic Lumix DMC-GH2
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Jaki by nie był artykuł to i tak będą „mądrzejsi”.
Mnie satysfakcjonuje, dziękuję i pozdrawiam.
Mirek
Po lekturze tego artykułu miałam nadzieję, że uda mi sie wybrac dla siebie odpowiedni aparat. Niestety mam jeszcze wiekszy dyskomfort. nie umiem czytac opisów technicznych i nic mi nie mówią wskazane parametry. Jestem agentem nieruchomości, do tej pory zdjecia robiłam tylko amatorsko.
Mogę wydać na aparat do 2500 zł. Proszę wybierzcie mi aparat, konkretny model lub dwa, trzy nie więcej. Bedę wdzieczna za pomoc.
@Henryk
Autor ma pojęcie o robieniu zdjęć wnętrz, zapewniam 😉 Błędem w Pana rozumowaniu jest natomiast to, że najwyraźniej traktuje Pan tekst tylko i wyłącznie przez pryzmat agenta biura nieruchomości. Tymczasem artykuł odnosi się również do potrzeb osób pracujących przy wycenach i odszkodowaniach – a tam już nie tylko szeroki kąt bywa przydatny, bowiem udokumentowanie szkody czasami wymaga jednak większego zbliżenia niż x5.
Przechodząc do bardziej technicznych kwestii:
– wspomina Pan o potrzebie posiadania szerokiego kąta i kontroli dystorsji oraz jasnej optyki – przecież dokładnie na to samo uwagę zwraca autor tekstu. Temu poświęcony jest rozdział zatytułowany „Obiektyw”. Jest tam kilka słów na temat każdego z wymienionych przez Pana atrybutów.
– narzeka Pan na to, że większość zamieszczonych aparatów to hiperzoomy, tymczasem w rzeczywistości jest ich 6, na 16 modeli w sumie zaprezentowanych. Nie przywiązuje pan również uwagi do tego, że niektóre „szwajcarskie scyzoryki” jak to Pan określił, oferują dostęp do szerszego kąta niż wiele innych, bardziej tradycyjnych kompaktów. Na owa wspomnianą szóstkę, 2 modele posiadają obiektywy zaczynające się od 28 mm, 2 od 26 mm i 2 od 24 mm.
– Co do poziomicy, zdecydowanie ma Pan tu rację – niestety jest to w dalszym ciągu udogodnienie relatywnie trudno dostępne w kompaktach
– Statyw. Tu przyznam szczerze, nie rozumiem. Czy za błąd uważa Pan, że w tekście o tym, jaki aparat wybrać, autor nie napisał o… statywie? A co miał napisać? Że wybierając aparat trzeba zwrócić uwagę na to, czy będzie mógł pracować ze statywem? A który aparat nie może? Nawet jeśli ma Pan na myśli to, że gwint statywu może być różnie ulokowany w różnych konstrukcjach, to i tak z praktycznego punktu widzenia jest to mimo wszystko, przynajmniej w mojej opinii, czynnik drugorzędny.
Pozdrawiam
Zgadzam się z kolegą V_V.
Czy autor ma pojęcie o robieniu zdjęć nieruchomości i wnętrz? Ja przez 2 lata pracowałem w biurze nieruchomości, fotografią zajmuję się amatorsko. Wymowa tego artykułu jest dla mnie kryptoreklamowa a nie merytoryczna. Merytorycznie jest bardzo słabo. Dlaczego? Fotografia wnętrz wymaga przede wszystkim szerokich kątów z zachowaniem kontroli nad dystorsją oraz jasnej optyki aby złapać światło zastane i ewentualnie lekko doświetlić lampą. Ogniskowa 80 mm (w przeliczeniu na FF) to w zasadzie max. tego, co jest potrzebne, natomiast każdy mm na „szerokim końcu” się liczy. Przydatne są też poziomica (wiele aparatów ją już ma), kratka w wizjerze i …statyw. Nie znalazłem słowa o tym. Większość aparatów zamieszczonych na stronach to hiperzoomy. Dziękuję za takie rady! Czy zawodowemu kucharzowi poleciłby pan do pracy w kuchni szwajcarski scyzoryk? Tutaj właśnie pan to robi. No i
Pozdrawiam z Bielska-Białej
@V_V
A bardziej konkretnie rzecz ujmując? Z którymi punktami tego tekstu się Pan nie zgadza?
Ufff… Taka uwaga dla tych, którzy faktycznie chcą robić zdjęcia wnętrz kompaktowymi aparatami. Nie ma co brać tego artykułu na poważnie, jako dobrego źródła informacji. Groch z kapustą.