Cóż począć gdy chcemy stworzyć fajną i niecodzienną panoramę? Kupić aparat z trybem automatycznego składania zdjęć? A może zlecić tą pracę odpowiedniemu oprogramowaniu? Procesor w naszym komputerze z pewnością poradzi sobie z obróbką kilku… nawet kilkunastu zdjęć. Chwila pracy, aby je przygotować, tu zaznaczyć opcję, tu odznaczyć, poklikać chwilę po pulpicie w oczekiwaniu na efekt i viola! Gotowe. Cóż… można to zrobić w opisany sposób, a można śladem Jeffreya Martina pokusić się o największą i najpiękniejszą panoramę na świecie.
Tutaj się sprawa komplikuje. Fotograf odważył się zmierzyć z Londynem uzbrojony w aparat i czas. Dużo czasu. Mogę się tylko domyślać ile mu zajęło sklejenie jednej panoramy złożonej z 7.886 pojedynczych zdjęć. W efekcie otrzymał zapierającą dech w piersiach pracę, która jest jednocześnie największą na świecie. Jej rozdzielczość to 80 gigapikseli! Choć edytor tekstu podkreśla mi to słowo na czerwono, to nie jest pomyłka. 80 gigapikseli. Zdjęcie zostało zamieszczone na stronie 360 Cities i można je zobaczyć pod tym adresem. Panoramę można obracać, przybliżać i oddalać do woli. Sami możemy się przekonać jakie szczegóły zostały uwiecznione.
Ja zaś się tylko zastanawiam ile czasu zajęło komputerowi przetworzenie tylu informacji…
Źródło: 360 Cities
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.