Aparat do testów dostarczyła firma
.
Olympus PEN E-PL1 to obecnie jeden z najmłodszych aparatów w systemie Mikro Cztery Trzecie, a zarazem wyraźny ukłon w stronę segmentu ekonomicznego. Podobnie jak starsi bracia E-P1 i E-P2, łączy w sobie nowoczesne rozwiązania technologiczne i wzornictwo silnie nawiązujące do klasycznych lustrzanek z lat siedemdziesiątych. Na tle poprzedników, nowy model wyróżnia się obecnością lampy błyskowej oraz zdecydowanie niższą ceną.
Czy nowe oblicze serii PEN w rzeczywistości sprawdzi się równie dobrze, jak wygląda na papierze? Specjalnie dla Was fotoManiaK starannie przeegzaminował aparat Olympusa. Zapraszam do lektury testu oraz zapoznania się z galerią przykładowych fotografii, które znajdziecie w naszej bazie zdjęć testowych.
Testowany model trafił do redakcji fotoManiaKa dzięki uprzejmości firmy Olympus Polska.
Zestaw, który miałem przyjemność testować zawierał następujące elementy:
E-PL1, podobnie jak dwa starsze modele serii PEN, utrzymany jest w stylistyce lat sześćdziesiątych. Znajdziemy tutaj zarówno nawiązania do lustrzanki PEN-F jak i wyraźne inspiracje konstrukcją słynnej Leiki M8. W przeciwieństwie do aparatów E-P1 i E-P2 jednakże, metal nie jest głównym materiałem tworzącym obudowę i znalazł się jedynie w części frontowej i wzmocnieniach. Pozostałe elementy wykonano z tworzywa sztucznego, zaś wyraźnie zarysowany uchwyt pokryto warstwą pokrycia antypoślizgowego.
Pod względem wizualnym, aparat prezentuje się dobrze. Dominują proste linie, a cała konstrukcja ma bardzo kompaktowy i zwarty charakter. Dla osób ceniących sobie możliwość doboru kolorystyki, przygotowano kilka różnych wariantów – między innymi biały, czarny i czerwony.
Projektanci Olympusa położyli szczególny nacisk na zachowanie niewielkich gabarytów urządzenia, dzięki czemu najmłodszy PEN jest tylko trochę masywniejszy niż klasyczne kompakty. Przy wymiarach 114.6×72.2×41.5 mm i wadze 296 gramów (bez karty i akumulatora), E-PL1 doskonale się spełni w roli podręcznego aparatu na każdą okazję.
Znaczną część tylnej ściany urządzenia zajął 2.7-calowy wyświetlacz LCD, o rozdzielczości 230 000 punktów. Po jego prawej stronie znajdziemy szereg przycisków, stanowiących trzon interfejsu aparatu. Wielofunkcyjne gniazdo (USB/AV) oraz port mini-HDMI zainstalowane zostały na bocznej ścianie i zamaskowane osłoną. Przycisk migawki, tarczę trybów oraz włącznik ON/OFF znajdziemy na górnym panelu, podobnie jak i ciekawie zaprojektowaną lampę błyskową.
Układ interfejsu jest zdecydowanie odmienny od tego, do czego przyzwyczaiły nas poprzednie aparaty serii PEN. Niestety, z niekorzyścią dla nowego modelu. Najbardziej dotkliwym akcentem, jest nieobecność pokręteł nastaw oraz niewygodnie umieszczony „czerwony przycisk”, domyślnie odpowiedzialny za uaktywnienie nagrywania filmów.
Podobnie jak w wypadku starszych modeli serii PEN, tak i tutaj wszystkie elementy konstrukcyjne są dobrze spasowane. Obudowa została solidnie wykonana, a przy tym prezentuje się elegancko. Jedyne zastrzeżenia można mieć co do przycisków, które wydają się być zbyt płytko i luźno osadzone.
PEN E-PL1 obsługuje karty SD/SDHC. Gniazdo nośników znajduje się pod komorą akumulatora, do której dostęp prowadzi od spodniej strony aparatu. Ponadto, znajdziemy tutaj także osobne złącze mini-HDMI, wielofunkcyjny port USB/AV oraz specjalny port rozszerzeń, umożliwiający podłączenie dodatkowych akcesoriów.
Za zasilanie odpowiada akumulator litowo-jonowy BLS-1 o pojemności 1 150 mAh, którego wydajność oceniono na 290 zdjęć na jednym ładowaniu. Dane podane przez producenta pokrywają się z rzeczywistością – w czasie testów ogniwo zazwyczaj pozwalało na wykonanie około 280-300 fotografii (przy standardowym użyciu podglądu i bardzo sporadycznym korzystaniu z lampy błyskowej). Jest to przeciętna wartość, jak na aparat tej klasy.
E-PL1 jest pierwszym modelem serii PEN, posiadającym na wyposażeniu wbudowaną lampę błyskową. Jej konstrukcja jest dobrze przemyślana – ciekawy system mocowania zapewnia nie tylko wysokie podniesienie źródła błysku, ale także umożliwia delikatną manipulację jego odchyleniem. Rozwiązanie to docenią zwłaszcza ci, którzy preferują posługiwanie się światłem odbitym (na miejsce centralnie kierowanego). Moc lampy błyskowej pozostawia niestety nieco do życzenia. Liczba przewodnia 7 dla ISO 100 to wartość na poziomie przeciętnego kompaktu.
Podobnie jak w wypadku E-P1 i E-P2, tak i tutaj do naszej dyspozycji oddano złącze gorącej stopki, które umożliwia wykorzystanie jednej z kompatybilnych, zewnętrznych lamp, dostępnych w ofercie japońskiego producenta. Warto przy tym zauważyć, iż wśród szerokiej gammy akcesoriów firmy Olympus, znaleźć można także specjalną, dedykowaną właśnie aparatom typu PEN, konstrukcję – model FL-14. Charakteryzuje się ona wyjątkowym wzornictwem, jednakże pod względem technicznym zdecydowanie ustępuje niewiele droższej FL-36 R.
Aparat przygotowany został do pracy z czasami synchronizacji w przedziale 1/30 – 1/160 sekundy. W menu ustawień kontroli błysku znajdziemy tryby:
Obecność wbudowanej lampy błyskowej jest jedną z zalet aparatu E-PL1 względem poprzedników. Pomimo, iż jej moc nie zachwyca, stanowi ona wartościowe uzupełnienie wyposażenia, zwłaszcza w przypadku osób amatorsko fotografujących. Pozostali rozważyć zaś mogą zakup stosownego, zewnętrznego oświetlenia.
Pod względem ilości przycisków, E-PL1 plasuje się na poziomie większości zaawansowanych kompaktów. Układ interfejsu pozostawia dużo wolnego miejsca, dlatego też nawet osoby o większych dłoniach nie powinny mieć problemów z obsługą aparatu.
Głównym sposobem nawigacji jest grupa elementów sterujących, skoncentrowanych wokół przycisku START/OK. Stąd zarządzać możemy ustawieniami lampy błyskowej, systemu AF i korektą ekspozycji, mamy również możliwość uaktywnienia menu funkcyjnego. W porównaniu do rozwiązania znanego z modeli E-P1 i E-P2, zdecydowanie brakuje tutaj choćby jednego pokrętła nastaw, które zapewniłoby szybki i łatwy dostęp do ustawień przysłony i czasu naświetlania.
Na tylnej ścianie aparatu, poza wspomnianym już wyżej zestawem elementów, znajdziemy również przyciski odpowiedzialne za funkcję usuwania zdjęć, wyświetlanie informacji, uaktywnianie podglądu, dostęp do głównego menu ustawień oraz powiększanie fotografii. Całość uzupełniają jeszcze konfigurowalny przycisk funkcyjny Fn, mechaniczna dźwignia podnosząca lampę błyskową oraz „czerwony przycisk„, domyślnie włączający nagrywanie filmów. Ostatni z elementów zasługuje niestety na kilka słów krytyki. Jego niewygodne umiejscowienie w znacznym stopniu przeszkadza w komfortowym chwyceniu i obsługiwaniu aparatu, a co więcej – utrudnia korzystanie z przycisku powiększenia kadru.
Jedynym pokrętłem, na jakie producent zdecydował się w przypadku modelu E-PL1 jest, umieszczona w prawej części górnej listwy, tarcza trybów. Służy ona do poruszania się pomiędzy siedmioma programami fotograficznymi (P, A, S, M, iAuto, Filtry, Scena) i jednym filmowym.
Na pokładzie aparatu znajdziemy matrycę typu Hi-Speed Live MOS, o efektywnej rozdzielczości 12.3 Mpix (maksymalna wielkość generowanego obrazu wynosi 4 032 x 3 024 pikseli). E-PL1 nie posiada lustra, a co za tym idzie, sensor w stanie spoczynku jest permanentnie odsłonięty. Zastosowana w urządzeniu migawka szczelinowa sterowana jest elektronicznie i umożliwia naświetlanie czujnika w zakresie od 60 sekund do 1/2000 sekundy (w przypadku starszych modeli serii PEN był to przedział od 60 sekund do 1/4000 sekundy). Dostępna jest także opcja długiej ekspozycji – wartość graniczna to 30 minut.
Za przetwarzanie obrazu odpowiedzialny jest procesor TruePic V. W porównaniu z aparatami E-P1 i E-P2, w przypadku E-PL1 do dyspozycji mamy mniejszy zakres ustawień czułości – od ISO 100 do ISO 3 200. Poniżej ISO 400 jakość obrazu jest bardzo wysoka. Przy ISO 1 600 zakłócenia są wyraźnie zauważalne, ale ich struktura jeszcze nie wpływa znacząco na efekt końcowy. Przy najwyższych ustawieniach czułości zaś, matryca szumi mocno, co skutecznie utrudnia uzyskanie zadowalającego efektu.
Wysoko należy ocenić poziom reprodukcji szczegółów i kolorów. Poniżej wartości ISO 400 jakość detali jest bardzo wysoka i zdecydowanie przebija możliwości zaawansowanych kompaktów i wielu amatorskich lustrzanek. Oczywiście im wyższa czułość, tym więcej drobnych niuansów tracimy, jednakże zdjęcia pozostają w pełni użyteczne aż do przekroczenia bariery ISO 1 600. Podobnie jest z reprodukcją kolorów. Automatyczny balans bieli działa na ogół dobrze – problemy pojawiają się w zasadzie jedynie przy świetle żarowym. W takiej sytuacji zdecydowanie korzystniej jest się zdać na nastawy ręczne.
Podsumowując, możliwości sensora aparatu przyjemnie zaskakują. E-PL1 na tle konkurencji prezentuje się zdecydowanie powyżej przeciętnej, za co inżynierom Olympusa należą się wyrazy uznania.
Przykładowe ujęcie poniżej, prezentuje porównanie szumów na podstawie zaznaczonego wycinka kadru. Więcej fotografii testowych (dostępnych również w pełnej rozdzielczości) znajdziecie w fotoManiaKalnej bazie zdjęć testowych.
Kliknij na obraz poniżej w celu przejścia do pełnowymiarowej prezentacji. Aby następnie zapisać zestawienie na dysku twardym, wybierz opcję Download the Original Size.
Użytkownicy aparatów w standardzie Mikro Cztery Trzecie, mają do swojej dyspozycji szybko powiększającą się kolekcję obiektywów systemowych, produkowanych zarówno przez Olympusa, jak i jego bezpośredniego konkurenta – firmę Panasonic. Nie należy także zapominać, iż z pomocą specjalnego adaptera zapiąć możemy także optykę formatu Cztery Trzecie.
Najpopularniejszym „kitowym” szkłem, dostępnym obecnie w zestawie z korpusem E-PL1, jest ekonomiczna wersja standardowego zooma – M. Zuiko Digital ED 14-42 mm f/3.5-5.6 L. W odróżnieniu od edycji klasycznej (bez litery L w nazwie), nie znajdziemy tutaj metalowego bagnetu – jego miejsce zajął plastikowy odpowiednik. Konstrukcja charakteryzuje się niewielkimi gabarytami, przy czym obiektyw wyposażono dodatkowo w funkcję składania na czas transportu.
Niewątpliwą zaletą szkła 14-42 mm jest jego uniwersalność – standardowy zakres ogniskowych (28-84 mm dla systemu małoobrazkowego), przy maksymalnym powiększeniu równym 1:4.2 i minimalnej odległości ostrzenia wynoszącej 25 centymetrów (przy czym co warto podkreślić, chodzi tutaj o odległość obiektu od czujnika, nie od przedniej soczewki), czyni z tego obiektywu dobre narzędzie tak w codziennym zastosowaniu jak i amatorskiej makrofotografii.
Producent oddał do naszej dyspozycji 11-punktowy AF, działający na zasadzie detekcji kontrastu. Do wyboru mamy 5 trybów działania: pojedynczy (S-AF), ciągły (C-AF), ręczny (MF), pojedynczy z ręczną korektą ostrości (S-AF + MF) oraz automatyczne śledzenie ostrości. W większości przypadków AF radzi sobie dobrze, choć znacznych problemów mogą mu przysparzać kiepskie sytuacje oświetleniowe. Średni czas ostrzenia oscyluje w okolicach 1 sekundy, przy czym w trudniejszych warunkach może się wydłużyć nawet do 2 sekund.
E-PL1 wyposażony został w mechaniczną stabilizację matrycy, której wydajność producent ocenił na 4 EV. Wybrać możemy pośród trzech trybów: I.S. 1 (stabilizacja włączona), I.S. 2 (działa jedynie stabilizacja w pionie) i I.S. 3 (działa jedynie stabilizacja w poziomie), przy czym dwa ostatnie rozwiązania przydatne będę jedynie w czasie fotografowania panoram. Mechanizm redukcji drgań działa poprawnie, w praktyce umożliwiając skrócenie czasu ekspozycji o około 2-3 EV, co jest wartością przeciętną dla aparatu tej klasy. Warto jeszcze wspomnieć o możliwości optymalizacji stabilizacji, pod kątem ogniskowej założonego obiektywu (tylko w wypadku szkieł systemowych).
Wyświetlacz, który znajdziemy na tylnym panelu E-PL1 posiada przekątną 2.7 cali i rozdzielczość 230 tysięcy punktów, co jest obecnie standardem w przypadku dużej części kompaktów na rynku. Jasność i temperaturę barwową ekranu możemy do pewnego stopnia wyregulować. Do naszej dyspozycji oddano także opcję dodatkowego podbicia czułości – rozwiązanie szczególnie przydatne przy fotografowaniu w kiepskich warunkach oświetleniowych.
E-PL1 oferuje nam kilka trybów wyświetlania ujęcia poza podstawowym, gdzie widoczny jest tylko sam kadr. W miarę naszych potrzeb, możemy jeszcze zdecydować się na włączenie dodatkowych informacji na temat ustawionych parametrów i funkcji, nie brakuje także opcji histogramu oraz siatki kadrowania.
Olympus PEN E-PL1 nie posiada wbudowanego wizjera – pozostaje nam zatem jedynie kadrowanie poprzez wyświetlacz LCD lub z pomocą opcjonalnego, zewnętrznego, elektronicznego celownika VF-2. To ostatnie rozwiązanie, jest wyjątkowo interesujące.
W przeciwieństwie do starszego (optycznego) modelu VF-1, elektroniczny wizjer jest ekstremalnie użyteczny. Odchylany do 90 stopni w pionie i dysponujący imponującą rozdzielczością 1 440 000 punktów, powiększeniem 1.15x oraz pokryciem 100% kadru, parametrami znacznie przewyższa możliwości wyświetlacza LCD. Jedyną wadą urządzenia jest nieco zachwiana kolorystyka wyświetlanego obrazu oraz zaszumienie, występujące w słabych warunkach oświetleniowych. Niska to jednakże cena, w zamian za ogromną elastyczność, jaka oferuje VF-2.
Możemy także skorzystać z wcześniej wspomnianego celownika VF-1. Jest to jednakże rozwiązanie wyjątkowo dalekie od doskonałości, jako że nadaje się jedynie do obsługi obiektywu M. Zuiko Digital 17 mm f/2.8, co znacznie ogranicza nasze możliwości manewru. Na korzyść optycznego wizjera przemawiają w zasadzie jedynie dwa argumenty: jest lekki (waga 20 gramów), a zastosowana optyka daje wyraźny obraz przy powiększeniu 0.47x. To jednakże zbyt mało, by mógł on poważnie konkurować z elektronicznym rywalem.
Podsumowując kwestię opcjonalnych wizjerów, należy jeszcze wspomnieć o jednej, bardzo ważnej rzeczy – każdy z celowników, podobnie jak i lampa błyskowa, korzysta ze złącza „gorącej stopki”, a zatem jednoczesne wykorzystanie obu akcesoriów pozostaje poza naszym zasięgiem. Na koniec, warto także wspomnieć o obecności systemu czyszczenia matrycy z kurzu i pyłu, na który składa się ultradźwiękowy filtr ochronny Supersonic Wave Filter.
Według deklaracji producenta, aparat osiąga prędkość 3 klatek na sekundę – w praktyce, w dużej mierze zależy to od wybranego przez nas sposobu zapisu. W przypadku opcji fotografowania przy zachowaniu parametrów kompresji Large Fine i formatu JPEG, przez dziesięć pierwszych zdjęć E-PL1 utrzymywał tempo 3 klatek na sekundę, a następnie widocznie zwolnił. W przypadku zapisu do formatu natywnego, ta tendencja jest jeszcze bardziej widoczna – w ciągu 10 sekund aparat zdołał utrwalić jedynie 16 klatek (przy czym deklarowana przez producenta prędkość, zachowana była jedynie przez pierwsze trzy sekundy).
W tej dziedzinie E-PL1 prezentuje się raczej przeciętnie. Przejście od włączenia aparatu do trybu pełnej gotowości zajmuje około 2 sekund, wykonanie pierwszego zdjęcia z użyciem AF – sekundę więcej. Irytujące (choć trzeba przyznać iż uzasadnione) jest także widoczne spowolnienie szybkości aparatu w czasie fotografowania sekwencyjnego, z włączoną redukcją szumów.
Jak na aparat konkurujący z lustrzankami przystało, E-PL1 oferuje nam rozbudowane możliwości korzystania z nastaw ręcznych, które możemy uaktywnić przechodząc w tryb M. Dla mniej zaawansowanych (lub wygodniejszych) użytkowników, przygotowano także tryby preselekcji czasu i przysłony oraz tryb programowy. Producent nie zapomniał również o funkcji zapisu zdjęć do formatu RAW, tak więc zwolennicy cyfrowej obróbki powinni być w pełni ukontentowani.
Do wyboru mamy cały szereg automatycznych nastaw, łatwo dostępnych z poziomu pokrętła trybów. Poza wspomnianymi już powyżej P, A i S, znajdziemy tutaj jeszcze tryb iAuto (rozpoznaje fotografowaną scenę na podstawie zaprogramowanych kryteriów i dostosowuje do niej wszystkie parametry) z opcją uaktywnienia wykrywania twarzy oraz tryby ART (filtry artystyczne) i SCN (wybór sceny). Na ten ostatni składa się 19 automatycznych ustawień:
Efektywność automatyki nastaw wypada zadowalająco w większości wypadków – jedynie trudniejsze warunki oświetleniowe (jak zdjęcia po zmierzchu lub w świetle żarowym) mogą stanowić prawdziwy problem.
Cechą charakterystyczną wszystkich nowych aparatów Olympusa, jest dostęp do rozbudowanej palety efektów i filtrów, umożliwiających szybką edycję zdjęcia w aparacie. Nie inaczej jest i w wypadku E-PL1. Poza klasycznymi zabiegami, takimi jak automatyczne rozjaśnienie ciemnych partii fotografii albo konwersja do sepii lub czerni i bieli, do dyspozycji mamy jeszcze sześć filtrów artystycznych, dostępnych z poziomu pokrętła trybów.
Jak to wygląda w praktyce, możecie zobaczyć poniżej. Więcej przykładów (dostępnych również w pełnej rozdzielczości) znajdziecie w fotoManiaKalnej bazie zdjęć testowych.
Aby przejść do pełnowymiarowego zdjęcia w oryginalnej rozdzielczości należy kliknąć w odpowiednią miniaturę. Aby następnie zapisać fotografię na dysku twardym wybierz opcję Download the Original size.
Filtr: Pop Art | Filtr: Zmiękczenie ostrości | Filtr: Ziarnisty film | Filtr: Fotografia otworkowa | Filtr: Diorama | Filtr: Sepia |
Olympus wyposażył E-PL1 w funkcję nagrywania filmów w rozdzielczości HD, z dźwiękiem stereo (1 280 x 720 pikseli, przy 30 klatkach na sekundę). Materiał filmowy zapisywany jest do formatu AVI, co pociąga za sobą znaczne zapotrzebowanie na przestrzeń magazynową. Dużą wadą tego rozwiązania jest także ograniczenie maksymalnej długości nagrania do 7 lub 14 minut (zależnie od wybranej rozdzielczości).
W trybie filmowym sensor pracuje w zakresie czułości ISO 200 – ISO 1 600, dostępna jest również stabilizacja obrazu. Co ciekawe, wykorzystać możemy dowolny z filtrów artystycznych. Niestety, funkcja ta powoduje w niektórych wypadkach drastyczne obniżenie ilości generowanych klatek na sekundę, wobec czego wymiernie spada jakość naszego nagrania.
Całości dopełnia także fakt, iż korzystając z systemu automatycznego strojenia ostrości, skazani jesteśmy na konieczność utrwalenia odgłosów pracującego silnika AF.
Przykładowy film bez użycia efektów specjalnych
Film zarejestrowany został przy ustawieniu najwyższych dostępnych parametrów (rozdzielczość 1 280 x 720 pikseli, 30 klatek na sekundę). Aparat w czasie nagrywania trzymany był ręku, włączono opcję stabilizacji obrazu. Format: AVI. Czas trwania: 13 sekund. Wielkość pliku wynikowego: 53.88 MB.
Przykładowy film z użyciem filtrów artystycznych
Filtr: Zmiękczenie ostrości. Film zarejestrowany został przy ustawieniu najwyższych dostępnych parametrów (rozdzielczość 1 280 x 720 pikseli, liczba klatek na sekundę zmienna, dobierana automatycznie). Aparat w czasie nagrywania trzymany był ręku. Format: AVI. Czas trwania: 14 sekund. Wielkość pliku wynikowego: 55.19 MB.
Więcej przykładów znajdziecie w fotoManiaKalnej bazie zdjęć testowych.
Poniżej zaprezentowano jedynie kilkanaście wybranych zdjęć, zrobionych z pomocą E-PL1. Pozostałe fotografie (dostępne również w pełnej rozdzielczości), znajdziecie w fotoManiaKalnej bazie materiałów testowych.
Aby przejść do pełnowymiarowego zdjęcia w oryginalnej rozdzielczości należy kliknąć w odpowiednią miniaturę. Aby następnie zapisać fotografię na dysku twardym wybierz opcję Download the Original size.
Szczegółową specyfikację E-PL1 znajdziecie tutaj.
ZALETY
|
|
WADY
|
|
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 5 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 3 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 5 jest notą najwyższą. Wszystkie oceny cząstkowe są sumowane, a ich średnia stanowi ocenę całkowitą.
Składowe |
Ocena cząstkowa
|
Ocena całkowita
|
Budowa
|
|
3.4
|
Elektronika i optyka
|
|
3.7
|
Funkcjonalność
|
|
3.9
|
Ocena końcowa
|
3.66
|
* oceniona została optyka testowana w zestawie z korpusem E-PL1
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Canon EOS R6 II to następca jednego z najpopularniejszych bezlusterkowców na rynku. Oferuje świetne parametry…
Panasonic zaprezentował dziś dwa nowe aparaty. LUMIX G97 to bezlusterkowiec z matrycą Mikro 4/3. Z…
Pełna klatka za tę cenę to świetna oferta. Sony A7c kupisz teraz za 5099 zł,…
Jak co roku zbieramy dla Was najlepsze promocje na sprzęt foto z okazji Black Friday…
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies