Wyświetlacz, który znajdziemy na tylnym panelu E-P2 posiada przekątną 3 cali i rozdzielczość 230 tysięcy punktów, co jest obecnie standardem w przypadku większości kompaktów na rynku. Jasność i temperaturę barwową ekranu możemy do pewnego stopnia wyregulować. Do naszej dyspozycji oddano także opcję dodatkowego podbicia czułości – rozwiązanie szczególnie przydatne przy fotografowaniu w kiepskich warunkach oświetleniowych.
E-P2 oferuje nam kilka trybów wyświetlania ujęcia poza podstawowym, gdzie widoczny jest tylko sam kadr. W miarę naszych potrzeb, możemy jeszcze zdecydować się na włączenie dodatkowych informacji na temat ustawionych parametrów i funkcji, nie brakuje także opcji histogramu oraz siatki kadrowania.
Olympus PEN E-P2 nie posiada wbudowanego wizjera – pozostaje nam zatem jedynie kadrowanie poprzez wyświetlacz LCD lub z pomocą opcjonalnego, zewnętrznego, elektronicznego celownika VF-2. To ostatnie rozwiązanie, jest wyjątkowo interesujące.
W przeciwieństwie do starszego (optycznego) modelu VF-1, elektroniczny wizjer jest ekstremalnie użyteczny. Odchylany do 90 stopni w pionie i dysponujący imponującą rozdzielczością 1 440 000 punktów, powiększeniem 1.15x oraz pokryciem 100% kadru, parametrami znacznie przewyższa możliwości wyświetlacza LCD. Jedyną wadą urządzenia jest nieco zachwiana kolorystyka wyświetlanego obrazu oraz zaszumienie, występujące w słabych warunkach oświetleniowych. Niska to jednakże cena, w zamian za ogromną elastyczność, jaka oferuje VF-2. Niestety, aby poprawnie funkcjonował, wymagana jest obecność portu rozszerzeń – jest to jeden z najważniejszych argumentów, przemawiających za wyborem korpusu E-P2 na miejsce E-P1.
Możemy także skorzystać z wcześniej wspomnianego celownika VF-1. Jest to jednakże rozwiązanie wyjątkowo dalekie od doskonałości, jako że nadaje się jedynie do obsługi obiektywu M. Zuiko Digital 17 mm f/2.8, co znacznie ogranicza nasze możliwości manewru. Na korzyść optycznego wizjera przemawiają w zasadzie jedynie dwa argumenty: jest lekki (waga 20 gramów), a zastosowana optyka daje wyraźny obraz przy powiększeniu 0.47x. To jednakże zbyt mało, by mógł on poważnie konkurować z elektronicznym rywalem.
Podsumowując kwestię opcjonalnych wizjerów, należy jeszcze wspomnieć o jednej, bardzo ważnej rzeczy – każdy z celowników, podobnie jak i lampa błyskowa, korzysta ze złącza „gorącej stopki”, a zatem jednoczesne wykorzystanie obu akcesoriów pozostaje poza naszym zasięgiem. Na koniec, warto także wspomnieć o obecności systemu czyszczenia matrycy z kurzu i pyłu, na który składa się ultradźwiękowy filtr ochronny Supersonic Wave Filter.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies