Rynek cyfrowych aparatów jest bardzo zatłoczonym miejscem, a producenci sprzętu fotograficznego troskliwie dbają o to, by tego stanu rzeczy nie zmieniać. Paradoksalnie zatem, pomimo potencjalnie ogromnego wyboru, mamy często problem z dobraniem odpowiedniego urządzenia do naszych potrzeb. Na szczęście mamy po swojej stronie Internet – niezwykle przydatną broń, która może pomóc podjąć dobrą decyzję.
Oczywiście potrzebne jest jeszcze właściwe ukierunkowanie naszych poszukiwań. I tutaj pojawia się kolejny problem. Jak bowiem właściwie porównać ze sobą, bardzo różne czasem konstrukcje? Odpowiedzi na to pytanie jest wiele. Praktyka jednakże pokazuje, że najchętniej sięgamy po zestawienia obrazujące jakość zdjęć i możliwości stosowania wyższych czułości ISO (co jednoznaczne jest z elastycznością aparatu względem różnych warunków oświetleniowych). Dlatego też, FotoManiaK wyszukuje dla Was najświeższe materiały testowe, próbując odpowiedzieć na jedno, bardzo zasadnicze pytanie – czyje ISO jest lepsze? A odpowiedź wbrew pozorom, nie jest taka prosta.
Dwie lustrzanki o podobnych parametrach, kierowane do podobnej grupy odbiorców. D3000, dzięki relatywnie niskiej cenie, jest głównym argumentem Nikona w walce o portfele mniej zamożnych miłośników fotografii. Aparat Pentaxa z kolei, bogato wyposażony i dobrze przygotowany od strony technicznej, może być ciekawą propozycją także dla bardziej zaawansowanych użytkowników. Czas zatem sprawdzić, który z nich lepiej sobie radzi z cyfrowymi szumami.
TESTOWANE MODELE
Pentax K-x
|
Nikon D3000
|
ODNOŚNIK DO TESTU
Szczegółowe dane, jak również zdjęcia testowe znajdziecie tutaj (uwaga – informacja obcojęzyczna).
WNIOSKI
Na wstępie warto podkreślić jedną, istotną różnicę pomiędzy konkurentami. Aparat Nikona posiada matrycę, o rozdzielczości 10,2 Mpix, natomiast K-x wyposażono w czujnik 12,4-megapikselowy. Dlatego też, prezentowane w teście kadry wyciągnięte z fotografii testowych, nie są identycznych rozmiarów. Dla potrzeb badania, w obu przypadkach nie użyto redukcji szumów lub opcji podbicia dynamiki.
Zwrócić należy także uwagę na widoczne niedoświetlenie zdjęć, pochodzących z lustrzanki Pentaxa. Zabieg ten, autor tłumaczy, między innymi chęcią zachowania podobnych ustawień w obu urządzeniach. Można także przyczepić się do widocznego rozmycia ostrości w zestawie zdjęć robionych Nikonem, nie ma to jednak istotnego wpływu na ocenę poziomu zaszumienia fotografii.
Jak się okazało, pomimo nieco ostrzejszych wymagań (na niedoświetlonych kadrach, szumy powinny być w teorii lepiej widoczne), K-x radzi sobie doskonale i zostawia D3000 daleko w tyle. O ile jeszcze do progu ISO 400, obie konstrukcje zawzięcie rywalizują, to już po przekroczeniu tej wartości granicznej, Pentax nie ma sobie równych i nie przeszkadza mu w tym nawet bardziej upakowany czujnik. Co szczególnie ciekawe, poziom zakłóceń generalnie jest relatywnie niski, jak na konstrukcję w tej klasie cenowej, co bardzo dobrze świadczy o możliwościach tego aparatu, jeśli chodzi o fotografowanie przy słabym świetle.
Rywalizacja Canona z Nikonem sięga odległych czasów i zawsze cechowała się wyjątkową zaciętością. Czy mogło być inaczej, w przypadku dwóch, flagowych modeli lustrzanek? Redaktor strony Moss Foto, postanowił zestawić oba modele razem i zaprezentować wyniki pojedynku. Fanów precyzyjnych, laboratoryjnych testów, muszę jednak na wstępie uprzedzić – poniższy materiał może odbiegać od Waszych oczekiwań.
TESTOWANE MODELE
Nikon D3s
|
Canon EOS-1D Mark IV
|
ODNOŚNIK DO TESTU
Szczegółowe dane, jak również zdjęcia testowe znajdziecie tutaj (uwaga – informacja obcojęzyczna). Zdjęcia są w dużych rozdzielczosciach, dlatego też załadowanie zawartości witryny może trwać dłuższą chwilę.
WNIOSKI
Ważna uwaga na początek. Jak sam autor stwierdził, jego test nie jest zgodny z prawidłami laboratoryjnych pomiarów osiągów sprzętu fotograficznego. Dlatego też, na próżno tu doszukiwać się ręcznie skalibrowanego balansu bieli czy dokładnego przeskalowania możliwości czujnika 12-megapikselowego do 16-megapikselowego. Niemniej jednak, materiał jest na tyle interesujący, iż warto na niego zerknąć.
Obie lustrzanki ostro ze sobą konkurują, jednak od poziomu ISO 12 800, bez względu na obecność redukcji szumów lub jej brak, konstrukcja Canona zaczyna wyścig przegrywać. Fotografie są co prawda nieco ostrzejsze (biorąc pod uwagę już oczywiście poprawkę na różnice w ustawieniu ostrości w przypadku jednego i drugiego aparatu), ale też zakłócenia – czytelniejsze. Na poziomie najwyższym (ISO 102 400), Nikon D3s jest już widocznie dużo lepszy od swojego przeciwnika i ciężko nie uznać jego dominacji w tym starciu.
Zastanawia jednak jeszcze jedna rzecz. Kiedy uważnie przyjrzymy się fotografiom pochodzącym z D3s, jasnym się staje, iż jakość zdjęć jest widocznie wyższa w przypadku wyłączonej funkcji redukcji szumów. To nie pierwszy i z pewnością nie ostatni taki przypadek w historii Nikona.
Popularny standard Mikro Cztery Trzecie, był do niedawna polem rywalizacji Olympusa i Panasonica. Razem z debiutem najnowszej propozycji Samsunga, jasnym stało się, że na rynku robi się coraz ciaśniej. Czy jednak obawy aktualnych liderów mają rację bytu? Szukając odpowiedzi na to pytanie, redaktor ze StrongArm’s Camera & Lens Review, postanowił sprawdzić możliwości świeżego NX10, rzucając go naprzeciw aparatu GF1.
TESTOWANE MODELE
Samsung NX10
|
Panasonic Lumix DMC-GF1
|
ODNOŚNIK DO TESTU
Szczegółowe dane, jak również zdjęcia testowe znajdziecie tutaj (uwaga – informacja obcojęzyczna).
WNIOSKI
Porównanie NX10 i GF1 jest bardzo ciekawym pomysłem. Co prawda obie konstrukcje reprezentują nieco inny poziom z technicznego punktu widzenia (hybryda Panasonica, podobnie jak inne, obecnie dostępne na rynku urządzenia w standardzie Mikro Cztery Trzecie, posiada mniejszy czujnik, w porównaniu z bardziej klasycznym sensorem formatu APS-C, który jest sercem projektu Samsunga), ale przecież rywalizować będą o portfel dokładnie tego samego klienta!
Zanim przejdziemy do podsumowania samego testu, warto jeszcze wspomnieć o użytej w czasie fotografowania optyce. Dla Panasonica był to obiektyw Lumix G 20 mm f/1.7 ASPH, dla Samsunga zaś: NX 30 mm f/2.
Jak łatwo było się domyślić, mniejsza i bardziej upakowana matryca GF1 przegrywa w pojedynku z większym czujnikiem. Dlatego też, już od granicy czułości ISO 400 wyraźnie widać, błyskawicznie rosnącą przewagę NX10. Niestety, i w tym wypadku nie ma róży bez kolców. Pomimo znakomitych osiągów względem rywala, hybryda Samsunga posiada tendencję do rozmiękczania detali obrazu. W efekcie, nawet przy wysokim zaszumieniu zdjęć pochodzących z GF1, wciąż wyraźniej na nich widać niektóre szczegóły. Pozostaje więc sobie tylko odpowiedzieć na pytanie, co jest dla Was ważniejsze…
Źródło: Moss Foto, NeutralDay, StrongArm’s Camera & Lens Review
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies