Sony FE 20-70mm F4 G to obiektyw, jakiego jeszcze nie było. Tak szeroki zakres ogniskowych to nowość na rynku, więc obiektyw ma potencjał na hit. Zerknijcie na naszą opinię i kilka zdjęć przykładowych nowego obiektywu.
Zaprezentowany dziś Sony FE 20-70mm F4 G to właściwie pierwszy obiektyw pełnoklatkowy o takich parametrach. Standardowy zoom posiada zakres ogniskowych 24-70mm. to wartości przyjęte od lat. Sony skonstruował model szerszy o 4mm, co w praktyce oznacza dużą różnicę.
Niestandardowe parametry obiektywu nie wpływają na konstrukcję w negatywny sposób, sprawiając, że obiektyw jest większy lub cięższy. Przeciwnie, nowy zoom Sony to kompaktowa konstrukcja, lekka i zajmująca niewiele miejsca.
Na konstrukcję optyczną modelu składają się dwie soczewki AA (advanced aspherical), jedna asferyczna, trzy ze szkła ED (o bardzo małej dyspersji) i jedną asferyczna ze szkła ED, która kompensuje aberrację chromatyczną i sferyczną. Przy tak zaawansowanej budowie należy docenić kompaktowe rozmiary szkła.
Przysłona obiektywu jest z kolei 9-listkowa i kołowa. Minimalny zakres ostrzenia to z kolei 25mm przy szerokim kącie oraz 30 cm przy najdłuższej wartości. Filmowców zainteresuje fakt, że model wyposażono w dwa najnowsze silniki liniowe Sony XD. Mają one zapewnić dobrą współpracę z systemami AF w aparatach producenta, który dodaje, że ostrość automatyczna jest nawet o 60 proc. szybsza niż poprzednich modelach 24-70.
Jak większość zaawansowanych szkieł obiektyw wyposażony został w sporo przycisków i pierścieni na obudowie. Zarówno przysłona, ostrość, jak i ogniskowa mają własny pierścień. Wartości przysłony widoczne są na tubusie, a przełącznik pozwala wybrać, czy chcemy, by przysłona zmieniała się płynnie czy krokowo.
Pierścień ostrości radzi sobie nieźle pod kątem manualnego ostrzenia, co wcale nie jest takie oczywiste w przypadku współczesnych obiektywów, nastawionych na autofokus. Nie ma on przesadnie długiego zakresu ostrzenia, a przy tym charakteryzuje się dużą dokładnością.
Obiektyw wyposażono w system Linear Response MF, dzięki któremu ostrością precyzyjnie się steruje, bo przeostrzenie z jednego elementu na drugi i powrót do poprzedniej pozycji sprawiają dają taką samą ostrość – w przypadku nowoczesnych obiektywów bez tej funkcji ostrość może zależeć od szybkości przesuwania pierścienia i nie powrócić do tej samej pozycji, co znacząco utrudnia ręczne ostrzenie.
Dzięki przełącznikowi AF/MF można szybko przejść z autofokusa na ostrzenie ręczne i z powrotem, a to bardzo przydatne rozwiązanie, bo zajmuje mniej czasu niż przełączanie opcji w aparacie. Obsługę obiektywu ułatwiają też umieszczone w dwóch miejscach przyciski blokady ostrości, których działanie można dostosować do własnych potrzeb i upodobań.
W przypadku pracy z autofokusem obiektyw pracuje tak, jak można się po nim spodziewać – reaguje błyskawicznie na wskazanie palca, nie ma problemów ze śledzeniem. Ostrzenie jest bezgłośne i pozbawione drgań, co ważne przy dłuższym czasie naświetlania.
Do dokładnego opisania jakości zdjęć najlepiej sprawdzają się laboratoryjne testy sprawdzające, jak obiektyw radzi sobie z aberracją chromatyczną, dystorsją i innymi potencjalnymi wadami. Jednak bez szczegółowego testu pewne rzeczy zauważyć (lub nie) można gołym okiem.
W przypadku niektórych szkieł aż nadto widoczna była winieta przy szerokiej przysłonie, podobnie jak zakrzywianie przestrzeni przy szerokim kącie, czyli tak zwana dystorsja. Podczas paru dni spędzonych z obiektywem zauważyłem kilka problemów, ale nie takich, które by go przekreśliły.
Przy szerszej niż standardowa ogniskowej najbardziej można się było obawiać właśnie o dystorsję. Sony FE 20-70mm F4 radzi sobie z nią umiarkowanie. W przypadku zdjęć JPEG problem dystorsji jest niezauważalny, natomiast dla RAWów jest ona mocniej zauważalna i musi zostać skorygowana w postprodukcji.
Przy mocno otwartej przysłonie winieta mogłaby być nieco mniejsza, gdy korzystamy z najszerszej ogniskowej. To również wartość do drobnej korekty podczas obróbki. Obiektyw jest z pewnością ostry na całej powierzchni kadru bez względu na ogniskową – byłoby to pewnie trudniejsze przy jaśniejszej przysłonie, natomiast f/4 sprawia, że ostrość pozostaje bez zarzutu.
W połączeniu z pełną klatką i 70mm przysłoną f/4 pozwala na uzyskanie efektu bokeh i rozmycia tła w plastyczny sposób. Fotografowanie pod światło również jest pozbawione flar, bo obiektyw jest bardzo zaawansowany optycznie. Fotografowie lubujący się w niedoskonałościach nie mają zatem czego szukać, bo model ten oferuje charakterystyczny obrazek znany ze współczesnych obiektywów – pozbawiony wad.
Zdjęcia wykonane obiektywem. Kadry w pełnej rozdzielczości do obejrzenia w galerii.
Największą mocą obiektywu jednak dodatkowe 4mm, które oferuje względem podobnych szkieł. To naprawdę duża różnica. Przy 24mm zawsze mam poczucie, że brakuje mi nieco szerokości do krajobrazu, brak odczuwa się też w małym pomieszczeniu, ale przede wszystkim – 24mm nie dają możliwości zakrzywienia przestrzeni na zdjęciu, które daje ciekawy efekt.
20mm daje te wszystkie możliwości i w wielu sytuacjach okaże się zbawienne. Obiektyw ten ma więc duży potencjał jako szkło na gimbala, sprawdzi się tez przy architekturze i krajobrazie. To ostatnie zastosowanie sprawia, że Sony FE 20-70mm F4 G przyda się podczas różnych fotograficznych podróży.
Dotychczas wielu fotografów zabierało ze sobą na przykład zooma 24-70mm oraz coś szerszego, jak 16-35mm. Ten obiektyw mam potencjał na wyeliminowanie drugiego szkła, bo tak szeroki zakres pracy gwarantuje bardzo dużą uniwersalność.
Sony FE 20-70mm F4 G zadebiutuje w sklepach jeszcze w lutym. Polska cena wyniesie około 8 tys. zł. To nieco mniej niż Sony FE 24–70 mm F2.8 GM, który jest co prawda jaśniejszy, ale jednocześnie ma mniejszy zakres ogniskowych. Więcej informacji o obiektywie znajdziecie tutaj.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies