Aparat natychmiastowy, cyfrowy i drukarka w jednym. Takim właśnie uniwersalnym urządzeniem jest Canon Zoemini S2. Czy w dobie fotograficznych smartfonów warto kupić ten „dziwny” aparat? Oto nasza recenzja.
Technologia doszła do takiego poziomu, że dzisiejsze aparaty robią wręcz idealne zdjęcia. Doszliśmy chyba jednak do przesytu, bo twórcy często celowo odchodzą od idealnego obrazka. Używają starych obiektywów, akceptują dystorsję i winietowanie, chcą nadawać obrazom wyjątkowego, autorskiego wyrazu.
W ramach mody na vintage użytkownicy na całym świecie pokochali w ostatnich latach aparaty natychmiastowe. Czyli takie, które robią zdjęcie i natychmiast nam je „wypluwają” w papierowej postaci. Wydawało się, że zastąpienie papieru cyfrą to krok naprzód, a tymczasem świadomie robimy krok wstecz. Znów chcemy robić zdjęcia, które można dotknąć.
Canon Zoemini S2 to niestandardowy aparat natychmiastowy. Bowiem zapisuje zdjęcia również w postaci cyfrowej, a do tego może pełnić funkcję drukarki. W jednym urządzeniu dostajemy de facto kilka. Jak działa ten aparat, co potrafi i czy warto go kupić? O tym w naszej recenzji!
Jak działa Canon Zoemini S2
Na sam początek chcę w kilku słowach opisać, jak działa technologia druku w modelu Zoemini S2. Różni się ona bowiem od tej, z której korzystał słynny Polaroid, a dziś używa jej też Instax. Otóż w przypadku tych aparatów zdjęcia są wywoływane – obraz pojawia się po parunastu sekundach na światłoczułym materiale.
Z kolei Canon używa stworzonej jeszcze w latach 90-tych technologii Zero Ink, czyli w skrócie Zink. Zdjęcie jest drukowane, ale w przeciwieństwie do innych drukarek fotografia przechodzi przez głowicę tylko raz, a nie kilkukrotnie. Od razu po wydrukowanie zdjęcie posiada docelową jakość, nie jest wywoływane.
Z racji tego, że druk jest cyfrowy, aparat może również zapisywać zdjęcia na karcie pamięci, a także pełnić rolę zwykłej drukarki.
Prosta konstrukcja i kieszonkowe rozmiary
Zoemini S2 jest mały, lekki i zmieści się do kieszeni spodni. Również tej tylnej. Swoimi rozmiarami nie odbiega zbytnio od smartfonów. Konstrukcja jest natomiast w pełni plastikowa, z przodu błyszcząca i płaska, z tyłu matowa i chropowata. Wokół obiektywu znalazło się lustro do selfie i lampa ledowa do doświetlania.
Jakość wykonania jest taka, jakiej można spodziewać się po plastiku. Obawiałbym się upadku aparatu, bo plastik może się łatwo złamać. Jednak najbardziej newralgicznym miejscem jest lusterko wokół lampy, które po dłuższym użytkowaniu może się porysować i zepsuć tym samym wygląd aparatu.
Liczbę przycisków można dosłownie policzyć na palcach jednej dłoni. Na górze jest włącznik, spust migawki i przełącznik trybów (krajobraz, portret z automatycznym ustawieniem lampy i portret z włączona lampą. Z kolei z przodu jeden przycisk służy do zmiany trybów (zdjęcia czarno-białe lub o wyrazistych kolorach), natomiast drugi do włączenia ramki. Jest więc nieco więcej opcji niż w poprzedniku.
Na dolnej części obudowy umieszczono slot na kartę pamięci formatu micro SD oraz wejście micro USB do ładowania, bo aparat nie posiada wymiennych baterii. Szkoda jednak, że nie jest to wejście w nowym standardzie micro USB-C, za to kabel ładowania dostajemy w zestawie.
Obsługa dziecinnie prosta
Aby załadować wkłady zdjęciowe należy otworzyć tylną klapkę, a następnie wsadzić wyjęty z pudełka zestaw wkładów. Robi się to wręcz instynktownie, a na opakowanie wkładów wyraźnie pokazano, którą stroną należy je wsadzić. Pierwsze zdjęcie pozwala przepuścić przez mechanizm kartonik i od tego momentu aparat jest gotowy do pracy.
Pojemnik mieści 10 wkładów, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by dokładać kolejne. Nie ma tu bowiem obawy o prześwietlenie filmu, a więc do wnętrza można się dostawać na bieżąco.
Jak to działa w praktyce?
Aparat uruchomienie sygnalizuje dźwiękowo oraz poprzez diodę na górze obudowy. Jego włączenie zajmuje około 5 sekund, a po uruchomieniu gotowość do pracy wskazuje biała dioda. Reszta jest już banalnie prosta. Wybierasz odpowiedni tryb, a więc kolor/czarno-biały, z ramką lub bez, a następnie naciskasz spust migawki. Dźwięk sygnalizuje, że zdjęcie zostało zrobione.
Następnie rozpoczyna się proces drukowania zdjęcia, sygnalizowany z kolei przez migającą kolorowo górną diodę. Wydrukowanie zdjęcia zajmuje kilkanaście sekund. Aparat znów jest gotowy do pracy. Wszystko zostało uproszczone najmocniej, jak się tylko dało.
Mobilna aplikacja wzbogaca aparat
Jeśli jednak oczekujesz czegoś więcej, to prawdziwe bogactwo gwarantuje mobilna aplikacja, która dopiero pozwala z aparatu wyciągnąć ile się da. Po pierwsze aplikacja zapewnia podgląd na żywo z aparatu. Z racji tego, że model nie posiada cyfrowego wizjera, konieczne jest korzystanie z optycznego albo w przypadku selfie – z lustra.
Jeśli jednak chcesz mieć pewność, że zdjęcie zostało poprawnie wykadrowane, możesz skorzystać z aplikacji. Co prawda podgląd nie jest idealnie płynny, a jego jakość jest bardzo przeciętna, ale jednak pozwoli prawidłowo wykadrować zdjęcie.
Oczywiście jak w innych aparatach, również tutaj można użyć aplikacji do zdalnego sterowania, a więc zrobić zdjęcie, zmienić tryb itp. To fajna sprawa, gdy jesteś ze znajomymi i chcesz postawić aparat i zrobić zdjęcie. Aplikacja pozwala też na wiele innych rzeczy, jak choćby ustawienie własnego sygnału dźwiękowego włączania i wyłączania aparatu, czy też dźwięku migawki.
Ten aparat to też drukarka do smartfona
Prawdziwe możliwości aplikacji objawiają się jednak dopiero w kontekście drukowania zdjęć. Aparat bowiem może pełnić funkcję drukarki do smartfona. Dzięki temu z pomocą aplikacji możesz wydrukować każde zdjęcie z galerii w aparacie.
I tutaj dopiero zaczyna się zabawa. Dzięki aplikacji można bowiem upiększyć zdjęcia, zmienić kolory, nałożyć filtr, ustawić inny kontrast, przykadrować itp. Do tego aplikacja pozwala nałożyć dodatkowe grafiki, których jest naprawdę bardzo dużo. Pozwala też dodać różne ramki, jak i napisy. Jednym słowem, możliwości jest co niemiara. Wybieranie ramek, grafik i napisów to naprawdę świetna zabawa.
Dodatkowo aplikacja pozwala również wydrukować kolaż ze zdjęć – i tak na przykład z czterech małych wydruków może powstać jeden duży. Tym samym otrzymasz zdjęcie o standardowych wymiarach, zamiast miniaturowych. Świetna sprawa.
Jak z jakością zdjęć?
Trzeba sobie zdawać sprawę, że ten aparat jest zabawką. Nie ma więc sensu rozpatrywać jakości zdjęć pod kątem fotograficznym. Nie jest ona z pewnością zbyt wysoka. W cyfrowej jakości zdjęcia prezentują poziom mniej więcej smartfonów z niższej półki – a więc są ostre, wyraźne, nasycone. Nie są jednak zbyt szczegółowe, a dynamika tonalna jest dosyć kiepska. Zdjęcia w ruchu tym bardziej będą dalekie od ideału.
Zdjęcie w postaci cyfrowej z aparatu i wydruk
A jak z jakością wydruku? Jest ona charakterystyczna i niedoskonała. Ta niedoskonałość jest wszak wpisana w aparaty natychmiastowe – zdjęcia mają mieć przecież niestandardowy wygląda retro. I tak też jest. Kolory nie są idealnie odwzorowane, ale są „specyficzne”. Największym problemem aparatu są jednak cienie. Wszystko ciemne elementy zdjęć zlewają się w nieładną ciemną plamę.
Mam jednak pewien problem z tym, że niedoskonały „look” zdjęć robionych Instaksem wygląda ładniej, bo ma w sobie analogowy klimat. Tutaj jednak cały czas czuję, że ta niedoskonałość jest jednak trochę „cyfrowa” i to w efekcie odejmuje zdjęciom nieco uroku.
Przykładowe zdjęcia
Canon Zoemini S2 – czy warto kupić?
Canon Zoemini S2 sprawdzi się dobrze jako ciekawy gadżet dla dzieci, będzie również hitem podczas imprez. Jednak zdjęcia nim wykonane nie mają aż takiego uroku jak analogowe kadry robione Instaksem. Co prawda jest ramka, ale cyfrowa i brakuje tu trochę tej niepowtarzalności wynikającej z fotografii cyfrowej.
Z drugiej strony niewątpliwą zaletą aparatu jest to, że posiada funkcję drukowania. Szczerze mówiąc, to z tej funkcji chętniej korzystałem, bo wydrukowanie zdjęcia ze smartfona to świetna sprawa. Dla niektórych zaletą będzie też to, że aparat zapisuje zdjęcia w postaci cyfrowej, a więc można je potem wrzucić na social media.
Jest jeszcze jeden aspekt, który powinien przekonać wiele osób – koszt zdjęć. 10 wkładów do aparatów Instax to koszt około 60 zł, czyli 6 zł za zdjęcie. Za podobną cenę kupimy 20 wkładów Canon Zink. Jednak na rynku znajdziesz też zamienniki, których próżno szukać w przypadku Instaksa. W tym przypadku 20 wkładów to koszt 40 zł. To daje 2 zł za zdjęcie. Znacznie lepiej.
Czy zatem lepiej kupić Fujifilm Instax czy Canon Zoemini S2? Odpowiedź zależy od Twoich preferencji. Instax to świetny klimat zdjęć i typowy aparat natychmiastowy, ale korzystanie z niego nie jest najtańsze. Zoemini S2 to cyfrowy aparat z funkcją drukowania, jest uniwersalny, nowoczesny, a wkłady do niego są znacznie tańsze. Nie daje jednak takiego uroku. Wszystko zależy więc od tego, co jest dla Ciebie bardziej istotne.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny CANON Zoemini S2
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.