Testujemy Panasonic Lumix S5. Bezlusterkowiec z pełną klatką o kompaktowych i profesjonalnych możliwościach. Czy w swojej cenie jest bezkonkurencyjny? Przyjrzyjmy mu się bliżej!
Serię pełnoklatkowych bezlusterkowców Panasonika znam całkiem nieźle. Testowałem już Lumix S1R, jak i Lumix S1H, czyli najdroższe i najbardziej zaawansowane modele producenta. Miałem więc spore oczekiwania wobec nowego produktu – Lumix S5.
Z drugiej strony zakładałem, że to przecież model tańszy i – teoretycznie mniej zaawansowany. No właśnie. Teoretycznie. Praktyka okazała się jednak zupełnie inna, a model ten wyjątkowo mnie zaskoczył. Jak bardzo? O tym w tekście poniżej.
Podczas testu korzystałem z obiektywu Panasonic Lumix S 20-60 mm f/3.5-5.6.
Ogólne | |
Rok premiery | 2020, wrzesień |
Typ | Aparat z wymienną optyką |
Budowa | |
Wymiary (szer x wys x grubość) | 133 x 97 x 82 mm |
Bagnet | TAK, L-Mount |
Waga (z bateriami) | 714 g |
Rodzaj materiałów | Stop magnezu |
Podzespoły | |
Matryca | 24.2 Mpix, 23.8 x 35.6 mm, CMOS FF |
Procesor obrazu | Venus Engine |
Ekran | 3 cale, LCD-TFT, 1.840.000 px |
Lampa błyskowa | brak |
Migawka | 1/16000 s - 60 s |
Obsługa kart | 2 gniazda, SD/SDHC/SDXC (dual slots) |
Porty | micro HDMI typu D, micro USB 3.1 typu C, wejście mikrofonu i słuchawek |
Wizjer | TAK, elektroniczny, 2360000 px |
WiFi | TAK, 802.11b/g/n/ac |
NFC | brak |
GPS | brak |
Funkcjonalność | |
Format zapisu | RAW, JPEG |
Stabilizacja obrazu | TAK, 5-osiowa |
Programy | P,A,S,M |
Efekty | Tak |
Filmy | 4K, 60 kl/s |
Zakres ISO | 100 - 204800 |
Zdjęcia seryjne | 7 kl/s |
Usługi społecznościowe | brak |
Pełnoklatkowe Lumiksy, zwłaszcza model S1H, nie należały do najmniejszych bezlusterkowców. Pisałem o tym w recenzji filmowego aparatu Panasonika. Zwracałem przy tym uwagę na fakt, że ten duży rozmiar w przypadku profesjonalnej filmowej produkcji nie jest problemem. Taki aparat i tak schowany jest w klatce operatorskiej lub zamocowany na statywie. Jednak praca z ręki z tak dużym modelem nie należy na najłatwiejszej.
W modelu S5 producent poczynił duże zmiany, znacznie uszczuplając rozmiary. Aparat jest więc fizycznie zauważalnie mniejszy, a przy tym naprawdę lekki. Waży 714 gramów razem z baterią i kartą pamięci.
W jaki sposób producent ograniczył wymiary? Pozbawił aparat górnego wyświetlacza, bez którego z pewnością da się żyć. Użył też innej baterii – to akumulator DMW-BLK22. I tu jest trochę gorzej, bo akumulator ten ma niezłą pojemność – 2200 mAh, za to nie pasuje do większych pełnoklatkowych modeli.
Jest to bez wątpienia wada, bo lepiej byłoby korzystać z tego samego systemu, mając kilka różnych modeli aparatów – np. S1H jako główna kamera, a S5 jako backup. Nieco mniejszy jest też wizjer cyfrowy, ale wraz z mniejszymi fizycznie rozmiarami pogorszeniu uległa też sama rozdzielczość. Jednak coś za coś, dzięki tym ograniczeniom otrzymujemy naprawdę kompaktowe wymiary jak na pełną klatkę.
Kompaktowość nie przeszkadza jednak w tym, by aparat zaoferował wysokiej klasy ergonomię. S5 znakomicie leży w dłoni, grip jest mocno zarysowany, a obudowa pokryta gumowym, chropowatym materiałem. Dodatkowo obudowa została wzmocniona i uszczelniona. Taka konstrukcja zapewnia, że aparat nie jest łatwo zarysować i można z nim pracować bez przeszkód.
W kwestii ergonomii po stronie plusów zapisać można dużą liczbę pokręteł. Mamy bowiem trzy pokrętła, które pozwalają na łatwe ustawianie wybranych parametrów ekspozycji. Jedno z pokręteł znajduje się w miejsca wybieraka menu.
Ponadto jednak dostajemy pokrętło zmiany trybów, ale też pokrętło wyboru trybu seryjnego. Kolejne pokrętło pozwala wybierać tryb autofokusa, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Plus również za obecność joysticka, który pozwala wybrać punkt ostrości podczas korzystania z cyfrowego wizjera.
Dodatkowo koło spustu migawki znalazły się trzy przyciski szybkiego dostępu: do balansu bieli, ISO i kompensacji ekspozycji. Mówiąc krótko, aparat otrzymał naprawdę dużą liczbę przycisków, dzięki którym jesteśmy w stanie dotrzeć do wszystkich ustawień, a co najważniejsze bez konieczności zaglądania do menu.
Dlatego właśnie z aparatem pracuje się znakomicie. Nie tylko świetnie trzyma się go w dłoni, ale także wygodnie pracuje dzięki temu, że do wszystkiego łatwo jest dotrzeć. Ustawienie trybu AF, balansu bieli, czy serii zdjęć – wszystko z poziomu obudowy – jest naprawdę wygodne.
W aparacie znalazło się też wejście mikrofonowe, jak i słuchawkowe. Mamy też wejście USB-C, które pozwala na ładowanie. Co ważne, aparat ładować możemy również podczas pracy, także przy użyciu powerbanku. W przeciwieństwie do np. Canona EOS R6 do ładowania nie potrzebujemy specjalnego modelu – wystarczy zwykły powerbank, który bez problemów może zasilać aparat.
W modelu nie zabrakło też wejścia HDMI, choć w wersji micro. Niektórzy mogą być zawiedzeni, bo małe wejście wiąże się z korzystaniem z mniejszego kabla, który z kolei jest mniej trwały, więc łatwiej o uszkodzenie.
Na szczęście nie zabrakło podwójnego slotu na karty pamięci, choć tylko główny slot gwarantuje standard UHS-II. Drugi slot przyjmie tylko wolniejsze karty. Za to korzystanie z dwóch slotów gwarantuje możliwość zapisywania na obydwu kartach jednocześnie, gwarantując backup.
Za łączność bezprzewodową w aparacie odpowiada moduł WiFi obsługujący standard 5GHz, ale również Bluetooth 4:2. To zapewnia możliwość szybkiego połączenia i przesyłu dużych plików.
Aparat zyskał ekran z pełnym obrotem, czyli funkcję coraz popularniejszą w nowszych modelach. Dodatkowo ekran może pochwalić się całkiem niezłą rozdzielczością, wynoszącą 1,84 mln. punktów. To ponadprzeciętna jak na dzisiejsze czasy wartość, która gwarantuje wysoką jakość podglądu obrazu.
Menu jest takie samo, jak w wielu innych modelach producenta. Posiada 6 głównych kategorii dedykowanych trybom fotograficznemu i filmowemu, ustawieniom działania, ustawieniom aparatu, ustawieniom odtwarzania i wreszcie własne menu, w którym zapiszemy najczęściej używane funkcje. Każda główna kategoria dzieli się na kilka podkategorii, a te czasami dodatkowo na grupy. Poszczególne ikonki nie są umieszczone u góry, ale z lewej strony.
Mimo, że opcji w menu jest ogrom, poruszanie się po nim jest stosunkowo łatwe, a do ważniejszych funkcji można się dostać bez większego problemu. Korzystanie z menu aparatu jest więc raczej bezproblemowe, a jego interfejs przyjazny użytkownikowi. Dotykiem na ekranie obsłużymy nie tylko menu, ale również wybierzemy punkt ostrości.
Nieco gorzej prezentuje się wizjer, o czym wspominałem na początku. Oferuje rozdzielczość 2,36 mln punktów, a więc standardową na rynku. Jednak droższe i większe aparaty Panasonika oferowały rozdzielczość wizjera na poziomie 5,76 mln punktów, czyli nieporównywalnie lepszą.
Wizjer jest więc jednym z niewielu elementów, które plasowałyby S5 w średniej lub niższej półce. Można jednak założyć, że dla filmujących, a im jest głównie dedykowany ten aparat, wizjer będzie mniej istotny.
Zajmijmy się teraz tym, co najważniejsze, a więc jakością materiału generowanego przez aparat. Model wyposażony został w pełnoklatkową matrycę o rozdzielczości 24,2 Mpix. Rozdzielczość jest więc swoistym rynkowym standardem. Jednak jakość obrazu wybiega nieco ponad średnią. Lumix S5 charakteryzuje się bowiem znakomitą dynamiką tonalną wykonywanych zdjęć. Sięga ona 14 stopni, co jest bardzo wysoką wartością.
Zdjęcia są więc znakomite pod kątem dynamiki, która nie spada również znacząco przy wyższych wartościach ISO. Aparat korzysta z funkcji Dual Native ISO, co pozwala mu zachować wysoką jakość obrazu również przy wyższych wartościach ISO. Sprawdza się to dobrze zarówno podczas filmowania, jak i robienia zdjęć. Poniżej możecie zobaczyć, jak poszczególne wartości ISO przekładają się na szczegółowość zdjęć.
Bardzo podobają mi się kolory zdjęć, jakie oferuje aparat. Choć pod kątem skintonów nadal nie daje tak ładnego obrazka, jak Canon, to na pewno wypada pod tym kątem lepiej niż Sony. Pełna klatka oprócz dynamiki zapewnia również wysoką szczegółowość zdjęć. Tutaj dobrze spisuje się kitowy obiektyw 20-60 mm f/3.5-5.6, z którym otrzymałem aparat do testów. Ten gwarantuje ostrość na rogach również przy najszerszym kadrze i najjaśniejszej przysłonie. Dobrze współpracuje z aparatem.
W trybie seryjnym aparat nie jest demonem szybkości z migawką mechaniczną. Gwarantuje raptem 7 kl./s. Jednak korzystając z trybu 6K Photo możemy już zrobić 30 zdjęć w ciągu sekundy z rozdzielczością 18 Mpix. W wielu przypadkach taka rozdzielczość w zupełności wystarczy, więc ten tryb seryjny okaże się wystarczająco użyteczny. Aparat przy tym nie wykazuje przesadnego efektu rolling-shutter, więc fotografowanie z cyfrową migawką nie jest problemem.
Dla osób pragnących wyższej rozdzielczości producent przygotował tryb, w którym zrobimy zdjęcia 96-megapikselowe. W trybie tym aparat porusza matrycą w różnych kierunkach i robi kilka zdjęć, łącząc je w jedno. Żeby więc skorzystać z tej funkcji najlepiej jest umieścić aparat na statywie. Choć w niektórych przypadkach możemy też polegać na fotografowaniu z ręki. Mamy tu bowiem do czynienia ze znakomitą stabilizacją matrycy.
Stabilizacja w matrycy współpracuje z tą w obiektywach. Z tego połączenia możemy uzyskać nawet stabilność rzędu 6,5 EV, a to jeden z najlepszych rynkowych wyników. To pozwoli nie tylko korzystać z funkcji wysokiej rozdzielczości, ale także fotografować z ręki przy dłuższych czasach naświetlania. Stabilizacja znakomicie spisuje się również podczas filmowania. Poniżej garść zdjęć przykładowych wykonanych aparatem. Kadry w pełnej rozdzielczości umieściłem w galerii.
Słabą stroną modeli Panasonika do tej pory był autofokus. Jak więc w tym względzie sprawdza się nowy Lumix S5? System AF w tym bezlusterkowcu oparty został o detekcję kontrastu i oferuje 225 punktów ostrości. Bez wątpienia widać progres względem większych i droższych pełnych klatek Panasonika, nie mówiąc już o modelach Mikro 4/3. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że autofokus w S5 sprawuje się lepiej niż we wszystkich innych aparatach producenta. Wreszcie.
Dobrze radzi sobie z ostrzeniem oka i twarzy, potrafi wyostrzyć kadr szybko i skutecznie. Działa w miarę trafnie i raczej się nie myli. Można więc uznać, że nie jest już taką bolączką, jaką był w poprzednich modelach. Schody zaczynają się jednak, gdy chcemy skorzystać z trybu ciągłego, przydatnego zwłaszcza do filmowania. Aparat nie zawsze nadąża ze śledzeniem obiektu, potrafi go często zgubić. Również w sytuacji, gdy obiekt przybliża się do aparatu, ten ma problem, żeby nadążyć z ostrzeniem. W dodatku aparat na bieżąco „doostrza” kadr, co powoduje efekt „oddychania”.
Konkludując, w trybie filmowym AF wciąż nie jest idealny. Może mam spore wymagania, bo ostatnio testowałem EOSa R6, a ten wyznacza nowe standardy dla autofokusa w aparacie. Jednak nawet mniej wymagający użytkownik zauważy, że w trybie ciągłym aparat ma pewne braki w autofokusie. Wciąż więc brakuje mu tutaj sporo do konkurencji, która z roku nas rok jest coraz lepsza.
Mam wrażenie, że pod względem możliwości aparat ten projektowany był mocniej z myślą o filmowcach niż fotografach. Możliwości fotograficzne aparatu są po prostu dobre i solidne. Jednak to w trybie filmowym aparat oferuje tak dużo, że wręcz staje się konkurencją dla swoich starszych (i droższych) braci. Producent wpakował tu bowiem naprawdę pełen pakiet możliwości filmowych, którego konkurencyjne aparaty w podobnej cenie nie będą w stanie przebić.
Standardem rynkowym jest dziś Full HD 120p i 4K 30p. Tymczasem S5 oferuje slow-motion 180p. Przy czym użytkownik dowolnie może wybierać zakres klatek, a tym samym zamiast slow-motion będzie mógł nagrać timelapse. Z kolei w jakości 4K możemy nagrać obraz z prędkością 50 kl./s. Jednak w tym wypadku mamy do czynienia z cropem 1,5x. W pozostałych trybach obraz jest sczytywany z całej matrycy.
Jeśli chodzi o możliwości zapisu obraz z szerszą głębią kolorów, możemy nagrywać z wartością 10-Bit 4:2:2 w 4K 30p. Wtedy też nie mamy cropa. W tym przypadku jednak musimy się liczyć z 30-minutowym limitem pojedynczego pliku, którego nie ma w żadnym innym trybie. Aparat jednak nie ma problemów z przegrzewaniem, więc po 30 minutach możemy od razu na nowo rozpocząć nagrywanie.
Po podłączeniu rejestratora Atomos Ninja V możemy nagrywać obraz nawet wyższej jakości – Atomos Ninja V. Pod warunkiem, że zainstalujemy najnowszą wersję firmware’u. Dodajmy przy tym ,że aparat oferuje wsparcie dla trybu anamorficznego. Oferuje również płaski profil V-Log, za który w niektórych modelach musimy osobno zapłacić. Ja jednak podczas filmowania korzystałem z profilu HLG, który zapewnia świetną dynamikę obrazu, a przy tym jest łatwiejszy w późniejszej obróbce.
Aparat oferuje ponadto pełne wsparcie filmowca w postaci zebry, focus-peakingu, ale również timecodu, który po odpowiednim ustawieniu może bez przerwy wyświetlać na ekranie aktualną godzinę. Podsumowując, aparat oferuje naprawdę potężne możliwości filmowe i w tej półce cenowej trudno go przebić.
Choć rok 2020 obfitował w wiele premier, ja za jedną z najważniejszych uznaję właśnie Lumix S5. Nie dlatego, że jest przełomowy, ale dlatego, że w swojej cenie aparat oferuje potężne możliwości. Choć względem ceny światowej (2000 dolarów) polska cena (9500 zł za body) nadal jest wysoka, to możemy spodziewać się, że po jej spadku będzie to jeden z najtańszych aparatów o takich możliwościach.
Lumix S5 dobrze sprawdza się przy zdjęciach, ale jego prawdziwy potencjał drzemie w możliwościach filmowych. Choć cenowo nie jest przecież najwyższą półką, to pod kątem specyfikacji filmowej ulega tylko topowym i znacznie droższym modelom. Aparat ten jest po prostu świetnie przemyślany i znakomicie skonstruowany, a jego stosunek jakości do ceny jest wprost znakomity.
Najchętniej przyznałbym mu trzy redaKcyjne wyróżnienia, bo to dobry zakup i dobra cena. Skoro jednak mogę przyznać tylko jedno, aparat otrzymuje ode mnie najwyższe wyróżnienie „Wybór redaKcji”.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Canon EOS R6 II to następca jednego z najpopularniejszych bezlusterkowców na rynku. Oferuje świetne parametry…
Panasonic zaprezentował dziś dwa nowe aparaty. LUMIX G97 to bezlusterkowiec z matrycą Mikro 4/3. Z…
Pełna klatka za tę cenę to świetna oferta. Sony A7c kupisz teraz za 5099 zł,…
Jak co roku zbieramy dla Was najlepsze promocje na sprzęt foto z okazji Black Friday…
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies