Jaki gimbal kupić? DJI RS2, czyli najnowszy Ronin to z pewnością jeden z najciekawszych wyborów. Jak model sprawdza się w praktyce i co oferuje? O tym w naszej recenzji DJI RS2.
Na fotoManiaKu testowaliśmy już niejednego gimbala. W ostatnich latach stały się one jednymi z najpopularniejszych akcesoriów dla filmowców. Wśród wielu marek dużą renomą cieszy się seria Ronin od DJI. Producent odchodzi jednak od nazwy Ronin i najnowszy model nazywa się po prostu DJI RS2. Co oferuje nowy model i jak sprawdza się w pracy? Zapraszam do lektury!
Sprzętu do testu użyczył sklep Cyfrowe.pl.
Tym, co wyróżnia się na tle konkurencji jest teflonowa powłoka, którą została pokryta część obudowy. Włókna węglowe wykorzystane w elementach konstrukcji zapewniają nie tylko ciekawy wygląd, ale mają również znaczenie praktyczne. Dzięki nim model jest bardziej wytrzymały, ale również lekki. Waży bowiem raptem 1072 gramy przy udźwigu rzędu 4,5 kg.
To znakomity wynik, bo montując ciężki aparat i mając do tego ciężki gimbal dzień zdjęciowy kończylibyśmy z ogromnym bólem pleców. Rozsądna waga tego modelu sprawia, że można z nim spędzić wiele godzin bez obaw o to, że następnego dnia nie wstaniemy z łóżka.
Nie tylko to wyróżnia testowany model na tle konkurencji. Warto zwrócić uwagę na rączkę, w której umieszczono akumulator. Można ją odkręcić na czas transportu. Została wyprofilowana w bardzo ciekawy sposób. Nie jest bowiem całkiem okrągła, ale owalna i dodatkowo pokryta chropowatą gumą. To sprawia, że gimbal znakomicie leży w dłoni, co bardzo ważne przy długiej pracy.
W zestawie znaleźć można mini tripod, który pozwala położyć gimbal na ziemi, co jest przydatne chociażby podczas wyważania. Dodatkowo model posiada miejsce na przypięcie uchwytu na dwie dłoni. Takowy możemy dokupić osobno. Jednak w zestawie znaleźć można również mniejszy uchwyt, który podepniemy do gimbala, a do uchwytu złożony tripod. Tym sposobem otrzymać możemy takie ustawienie, które pomaga w filmowaniu z perspektywy żaby.
Taki pomysł wypada znakomicie lepiej, niż w modelu Zhiyun Crane 3, który też został pomyślany w taki sposób, by filmować z ziemi, tyle, że tradycyjne filmowanie jest przez to znacznie mniej wygodne.
Nie tylko waga, ale również wymiary nowego modelu są niewielkie. Rączkę, jak już wcześniej wspomniałem, można odkręcić, a pozostała część gimbala nie zajmuje wcale wiele miejsca. To sprawia, że DJI RS2 można bez problemu spakować do plecaka fotograficznego lub torby. To bardzo ważne dla wielu freelancerów, którym zależy na mobilności. Zamiast walizek pełnych sprzętu – plecak z aparatem i gimbalem.
Nowatorski jest także pomysł na torbę, którą dostajemy w zestawie. No właśnie, zwykle gimbale przychodzą w nieporęcznych walizkach zrobionych ze steropianu lub z wnętrzem z wyciętej gąbki. Wszystko ma tu swoje miejsce, w które trzeba się wpasować, bo inaczej nie uda się danego gimbala schować.
Tymczasem DJI oferuje bardzo poręczną torbę materiałową. Zamiast wyciętego miejsca na każdy element – jedna duża przegroda na gimbal i kolejna mniejsza, z kieszonkami, na akcesoria. Takie rozwiązanie jest nieporównywalnie wygodniejsze. Gimbal bez problemu zmieści się do torby bez większego „kombinowania”, a w dodatkowych kieszonkach możemy przy okazji zmieścić kilka własnych akcesoriów. Torba jest przy tym ładna i niewielka oraz naprawdę użyteczna.
W zestawie z gimbalem, obok wspomnianego już mini trójnogu i dodatkowego uchwytu znajdziemy jeszcze kilka elementów. Między innymi kable do połączenia z najpopularniejszymi markami aparatów – w tym Sony, Canon, Panasonic. Do tego płytka montażowa w popularnym standardzie Arca Swiss i cały komplet śrub.
Otrzymujemy też kabel USB do ładowania, ale bez wtyczki ładowarki. Ładowania dokonuje się poprzez podłączenie do prądu uchwytu, w którym znajduje się akumulator. Nie jest więc możliwe kupienie zwykłego kompletu akumulatorów jako backupu.
DJI RS2 posiada bardzo pomysłowy system blokad dla każdej z osi obrotu. Takie rozwiązanie przydaje się podczas wyważenia. Dla przykładu wyważamy oś pan, a w międzyczasie inne osie są zablokowane. Potem przechodzimy do osi roll, blokując całą resztę. To znacząco przyspiesza proces szybkiego wyważenia.
Pomaga również milimetrowa podziałka dla każdej z osi, jak i możliwość delikatnego przesuwania płytki montażowej specjalnym pokrętłem. Wyważenie tego modelu jest więc stosunkowo łatwe i wygodne.
Co ciekawe, przed pierwszym uruchomieniem gimbala (już po jego wyważeniu) należy uruchomić zainstalowaną wcześniej na smartfonie aplikację mobilną. Zanim silniczki zaczną pracować aplikacja mobilna połączy się z gimbalem i dokona konfiguracji nowego sprzętu.
Chodzi między innymi o dostosowanie mocy silników do zamontowanego obciążenia. Aplikacja wskaże również, czy poszczególne osie gimbala są właściwie wyważone. To bardzo pomocne i ważne. Właściwe wyważenie zapewni odpowiednią jakość stabilizacji, długi czas pracy na baterii i da pewność, że z gimbalem nie stanie się nic złego.
Aplikacja mobilna jest bogata w opcje i pozwala na obsługę wielu funkcji z pozycji smartfona. Obsługa z poziomu gimbala również nie stanowi problemu dzięki dotykowemu wyświetlaczowi. Dotyk znacząco ułatwia poruszanie się po menu w celu wybrania interesujących nas ustawień. Jednak podczas pracy może też sprawiać problemy przez to, że łatwo o przypadkowe dotknięcie ekranu i niechcianą zmianę ustawień. Na szczęście ekran można blokować.
Z przodu, a więc w zasięg palca wskazującego umieszczono pokrętło, które zwykle w gimbalach znajduje się z boku. Dla mnie takie rozwiązanie jest całkiem wygodne, choć osoby przyzwyczajone do pokrętła na boku będą musiały poświęcić trochę czasu, by do tego rozwiązania się przyzwyczaić.
Pokrętło może pełnić kilka funkcji – chociażby służyć do obrotu wybranej osi. Jednak po połączeniu kablem z aparatem możemy również sterować właśnie nim. W moim aparacie Sony mogłem z poziomu gimbala włączać i wyłączać nagrywanie, a pokrętłem zmieniałem ogniskową obiektywu.
Ze względu na dotykowy ekran liczba dodatkowych przycisków została ograniczona, ale na szczęście nie zabrakło przycisku reset, dzięki któremu możemy błyskawicznie powrócić do podstawowych ustawień, a więc na przykład szybko wypoziomować gimbal.
Podobnie jak w innych modelach, również tutaj dostajemy pakiet standardowych trybów pracy: obrót w poziomie, obrót z pionie i poziomie, swobodny ruch i tryb blokady. Znakomicie sprawuje się joystick, który ma szeroki zakres ruchu, a jego czułość możemy ustawić w opcjach. Dzięki temu jest naprawdę przydatny, bo pozwala na płynny ruch w różnych kierunkach.
W trybie podążania również możemy ustawić czułość, czyli to, czy gimbal ma reagować szybko, czy też zapewnić płynne ruchy. Do wyboru mamy trzy poziomy szybkości. W trybie szybkiej reakcji gimbal reaguje w ułamku sekundy. Mi jednak najbardziej przypadł do gustu tryb oferujący dużą płynność.
A jeśli już o płynności mowa, warto odpowiedzieć na pytanie, jak płynne są ujęcia. W końcu to najważniejsza kwestia przy wyborze gimbala. DJI RS2 pod tym kątem spisuje się na medal. Urządzenie oferuje tryb Super Smooth, które wymaga idealnego wyważenia aparatu, ale gwarantuje znakomite efekty.
Miałem w rękach wiele gimbali, ale płynność, jaką udało mi się uzyskać z nowym Roninem zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Tryb dużej płynności okazał się strzałem w dziesiątkę dla osób, którym zależy na idealnie stabilnych ujęciach. Ja bez wątpienia do tej grupy należę.
Korzystałem z Sony A6300, a więc aparatu bardzo małego. Jak wiadomo, małe aparaty niezbyt służą stabilności ujęć, bo gimbale najlepiej współpracują z nieco cięższymi konfiguracjami. Tymczasem nowy Ronin z małym aparatem poradził sobie znakomicie i ujęcia są naprawdę stabilne. Zarówno te kręcone ze standardowej perspektywy, jak i z ziemi. Gimbal nie miał żadnego problemu ze stałem utrzymywaniem poziomu, nawet podczas obrotów i dynamicznej zmiany kadru.
Dodajmy do tego, że praca z gimbalem jest bardzo wygodna i przyjemna, a ze względu na niewielką wagę nie ciąży zbytnio w ręce, można więc spędzić z nim długie godziny bez obaw o zakwasy następnego dnia. Długiej pracy sprzyja również bateria, która pozwala na pracę do 12 godzin na jednym ładowaniu. To w zupełności wystarczy chociażby na cały dzień pracy przy zleceniu weselnym.
Podczas testu korzystałem z podstawowej wersji. Jednak w droższym zestawie Pro Combo użytkownik otrzymuje transmiter RavenEye. Dzięki niemu możliwości gimbala znacząco się polepszają. Z poziomu smartfona możemy sterować gimbalem – poruszanie smartfonem odpowiada ruchom gimbala. Możemy także włączyć podgląd obrazu z aparatu na ekranie gimbala. Dzięk opcji ActiveTrack urządzenie może z kolei śledzić ruchy wybranego punktu.
Te wszystkie dodatkowe opcje sprawiają, że DJI RS2 jeszcze mocniej wyróżnia się na tle konkurencji. Droższy zestaw kosztuje kilkaset złotych więcej, ale myślę, że zwiększona funkcjonalność dla wielu użytkowników będzie warta opłaty. Dzięki transmiterowi zyskujemy możliwość całkowicie zdalnego sterowania gimbalem. To z pewnością przyda się w bardziej wymagających produkcjach.
DJI RS2 to bez wątpienia obecnie jeden z najciekawszych gimbali na rynku. Oferuje bardzo szeroką funkcjonalność, ale to tak naprawdę kwestia drugorzędna. Najważniejsze jest to, że model oferuje naprawdę stabilne ujęcia. Można nim uzyskać perfekcyjnie płynne kadry nawet będąc kompletnym amatorem. Tryb Super Smooth wypada znakomicie i sprawia, że nie trzeba się obawiać o to, że ruchy będą szarpane.
Kolejną ważną zaletą tego modelu jest jego kompaktowość. Dla wielu osób, w tym mnie, to bardzo istotny czynnik. DJI RS2 ma wymiary, które pozwalają problemu zapakować go do torby czy plecaka fotograficznego. Nie waży przy tym dużo.
Jakie są więc wady tego modelu? Największą jest chyba cena. Podczas gdy większość urządzeń mieści się w 2000 zł, a niektóre kosztują poniżej 1500 zł, model ten wyceniony jest na 3600 zł. Mówimy tutaj o wersji podstawowej, bez dołączonego transmitera. W mojej opinii zdecydowanie za drogo.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Canon EOS R6 II to następca jednego z najpopularniejszych bezlusterkowców na rynku. Oferuje świetne parametry…
Panasonic zaprezentował dziś dwa nowe aparaty. LUMIX G97 to bezlusterkowiec z matrycą Mikro 4/3. Z…
Pełna klatka za tę cenę to świetna oferta. Sony A7c kupisz teraz za 5099 zł,…
Jak co roku zbieramy dla Was najlepsze promocje na sprzęt foto z okazji Black Friday…
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies