Wczorajsza premiera Canona EOS C70 odbiła się szerokim echem w sieci. Postanowiliśmy podzielić się naszym zdaniem na temat nowej premiery. Oto nasze przemyślenia.
Canon EOS C70 to kolejna kamera z popularnej serii „C” od Canona. Popularnej, bo łączącej w sobie profesjonalne możliwości i „piękny obrazek” charakterystyczny dla Canona, z relatywnie niską ceną. EOS C70 wprowadza jednak kilka znaczących nowości. Bliżej mu bowiem do nowych aparatów producenta niż innych kamer.
Kamera filmowa z autofokusem
Na planie filmowym autofokus wydaje się zbędny. A jednak w wielu produkcjach może się okazać bardzo przydatny. Zwłaszcza w przypadku filmów eventowych, relacji z wydarzeń, produkcji telewizyjnych typu reality. Generalnie wszędzie tam, gdzie filmujemy na zasadzie „run and gun”.
Na rynku są obecne kamery z autofokusem, jednak zwykle AF nie jest ich najmocniejszą stroną. Dlatego każdy, komu zależy na ostrzeniu automatycznym zwraca się w kierunku aparatów. EOS C70 może to zmienić. Producent bowiem zastosował w kamerze znany z aparatów system Dual Pixel CMOS AF. Autofokus powinien być równie skuteczny, co w EOSie EOS R5. W przypadku tego drugiego wielu uważa, że w jakości automatycznego ostrzenia Canonowi udało się przebić nawet Sony, a to niełatwe zadanie.
Kamera ze sprawnym AF, oferującym między innymi funkcje wykrywania oka i śledzenia na żywo, jest więc czymś zupełnie nowym na rynku.
Więcej klatek zamiast rozdzielczości
EOS R5 promowany był głównie hasłem 8K. To pierwszy na rynku aparat oferujący tak wysoką rozdzielczość. Jednak huczne zapowiedzi zderzyły się z rzeczywistością dość boleśnie. Szybko okazało się, że prócz wysokiej rozdzielczości R5 nie ma do zaoferowania filmowcom zbyt wiele, jeśli porównamy go z konkurencją. W dodatku pojawił się problem przegrzewania w trybie 8K…
EOS C70 idzie zupełnie inną drogą. Ten model oferuje „tylko” 4K, za to z prędkością 120 kl./s. To moim zdaniem o wiele bardziej przydatne, niż wyższa rozdzielczość – przynajmniej w tych mniej profesjonalnych zastosowaniach, poza planami filmów kinowych. W tej jakości obraz sczytywany jest z całej powierzchni matrycy.
To jednak nie koniec, bo z kolei w rozdzielczości 2K nagramy obraz z prędkością 180 kl./s. A z kolei fakt, że jest to rozdzielczość wyższa niż Full HD sprawia, że wciąż nagrane w ten sposób materiały możemy delikatnie przyciąć bez utraty jakości, jeśli tylko wyjściowy materiał chcemy wyrenderować w Full HD.
Aparat wyposażony został w matrycę Super 35mm, a więc odpowiednik APS-C. Jej rozdzielczość wynosi raptem 9 Megapikseli, możemy być więc pewni, że poradzi sobie w trudniejszych warunkach oświetleniowych. ISO podniesiemy do wyższych wartości, bo matryca nie została „przeładowana” pikselami, jak ma to miejsce w niektórych aparatach do filmowania.
Model ten oferuje aż 16-stopniowy zakres dynamiki i możliwość zapisu obrazu z próbkowaniem 4:2:2 i 10-cioma bitami. Nie zabrakło również profili Log i łatwiejszego w obróbce HLG. Dodatkowo kamera posiada wbudowany filtr ND, który pozwala korzystać z jaśniejszych obiektywów. Materiały filmowe mogą być zapisywane jednocześnie na dwie karty SD. Kamera posiada bowiem dwa sloty w tym standardzie.
Mocowanie RF to dobry pomysł
Totalną nowością jest zastosowany system mocowania. Kamera pozwala bowiem na przypięcie obiektywów z mocowaniem RF, a więc tych samych, które zamontujemy do pełnoklatkowych bezlusterkowców producenta. System ten nie jest jeszcze zbyt popularny, więc nie jest bardzo obfity w szkła. Jednak obiektywy RF pozwolą w pełni wykorzystać możliwości systemu AF, który oferuje kamera.
Co ciekawe, wraz z EOS C70 Canon planuje wypuścić na rynek adapter do obiektywów EF. Ten ma działać na podobnej zasadzie, jak popularny speedbooster. Pozwoli zachować oryginalny kąt szkieł pełnoklatkowych, a dodatkowo nieco je „rozjaśni” – o wartość 1 EV.
Ile to kosztuje?
Canon EOS C70 jest propozycją dla zawodowców, więc i cena musi być adekwatna do tej gałęzi rynku. Jednak nie ma tragedii. Kamera wyceniona została na 24 499 zł. W podobnej cenie (może nieco niższej) znaleźć można Sony A7S III, jak Canon EOS R5. Na ich tle wyróżnia się jednak znacznie lepszą ergonomią i mnogością złącz.
Ciekawe jest to, że jeszcze kilka lat temu kupowaliśmy aparaty do filmowania, bo były tańsze niż kamery. Teraz to aparaty drożeją, a kamery stają się coraz tańsze i obie gałęzie rynku sprzętowego zaczynają się do siebie zbliżać.
Ceny Canon EOS C70
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.