Sony a7C to pełnoklatkowy bezlusterkowiec o kompaktowych rozmiarach. W niewielkiej obudowie zamknięto zaawansowane możliwości, w tym stabilizację matrycy, świetny autofokus i bogaty tryb filmowy. Jak wypada aparat na tle konkurencji?
Zgodnie z zapowiedziami na rynku zadebiutował pełnoklatkowy bezlusterkowiec Sony a7C. Tak jak pisałem wczoraj, aparat jest bardzo podobny do Sony A6600. To czyni go najmniejszą pełną klatką ze stabilizacją na świecie. Model wciąż jest większy niż Sigma fp, która jednak nie posiada stabilizacji matrycy.
Aparat wyposażono w pełnoklatkową matrycę Exmor BSI CMOS o rozdzielczości 24 Megapikseli. Sensor wyposażony został w stabilizację matrycy o wydajności 5 EV i ma zapewnić 15-stopniowy, a więc bardzo wysoki zakres dynamiki.
Względem A6600 w pełnoklatkowym korpusie ulepszona została ergonomia – aparat zyskał dwa nowe pokrętła, a przycisk REC został umieszczony na górze korpusu. Nie zabrakło wejścia słuchawkowego i mikrofonowego, jak i USB typu C. Co ciekawe, wejście na karty pamięci zostało przeniesione i już nie znajduje się tam, gdzie bateria. Teraz kartę włożymy w tym samym miejscu, w którym podepniemy mikrofon. Niestety, wciąż to tylko jeden slot w czasach, gdy dwa sloty stają się pomału standardem.
Ekran nowego aparatu odchylany jest do boku, co czyni go bardziej uniwersalnym, dając większe pole do manewrów. Nieco zawodzi elektroniczny wizjer, którego rozdzielczość to jedynie 2.36 mln punktów – nieco mało, jak na dzisiejsze czasy.
Znakomicie wypada natomiast autofokus i tu nie mam wątpliwości, że jego możliwości będą ogromne. AF wyposażono w 693 punkty wykrywania fazy i 425 pól detekcji kontrastu. Nie zabrakło oczywiście zaawansowanej funkcji śledzenia Real Tracking AF, jak i Eye AF do ustawiania ostrości na ludzkie i zwierzęce oko.
Jedną z ważniejszych informacji jest to, że w trybie 4K aparat korzysta z oversamplingu, a przy tym odczytuje obraz całą powierzchnią matrycy. To powinno zapewnić użytkownikom naprawdę wysoką jakość obrazu w tej rozdzielczości. Niestety maksymalna prędkość zapisu dla 4K wynosi jedynie 30 klatek. To mało, jeśli weźmiemy pod uwagę, że konkurencyjny Lumix S5 oferuje ich 60, co prawda z cropem, ale jednak.
W rozdzielczości Full HD nagramy materiały z prędkością 120 kl./s – znowu mniej niż 180 kl./s oferowane przez Lumiksa S5. Nie zabrakło natomiast S-Logów, jak i profilu płaskiego HLG, pozwalającego na nagrywanie filmów do odtwarzania na telewizorach i monitorach z funkcją HDR. Niestety w jakości 4K nagramy obraz tylko z 8-bitową głębią, co również jak na obecne standardy można potraktować jako pewien brak.
Wraz z aparatem zadebiutował również miniaturowy – najmniejszy i najlżejszy na świecie – obiektyw kitowy do pełnej klatki. Możliwe, że zapoczątkuje on nową serię kompaktowych pełnoklatkowych szkieł. Konfiguracja trzech soczewek asferycznych skutecznie kompensuje aberracje w pełnym zakresie ogniskowych i pozwala uzyskać wysoką rozdzielczość całego kadru. Minimalna odległość od fotografowanego obiektu wynosi od 0,3 m (min. ogniskowa) do 0,45 m (maks. ogniskowa), co tworzy dobre warunki do zdjęć zbliżeniowych.
Dodatkowo producent wprowadza na rynek również miniaturową lampę błyskową. HVL-F28RM to lampa, która w połączeniu z aparatami bezlusterkowymi Sony tworzy kompaktowy, poręczny system. Cechuje ją niezawodne, stabilne działanie, jakie zapewnia tylko oryginalny produkt Sony.
W porównaniu z modelem HVL-F32M lampa HVL-F28RM ma o 12% mniejszą objętość i o 7% mniejszą wagę. Jest zwarta i łatwa w użyciu, a dzięki swoim możliwościom i solidności spełni potrzeby zarówno zawodowych twórców treści, jak i zaawansowanych amatorów.
Sony a7C na rynku zadebiutuje w październiku. Kosztować ma 1800 dolarów za samo body. To o 200 dolarów mniej niż Panasonic Lumix S5. Jednak różnica w cenie jest adekwatna do możliwości, bo ten drugi model oferuje jednak nieco więcej.
Ciekawi mnie, w jakiej cenie aparat będzie dostępny na polskim rynku. Na wejściu powinien być tańszy niż Sony A7 III, bo przecież jego możliwości wcale nie są większe niż tego starszego modelu.
W wersji z miniaturowym kitem 28-60mm f/4-5.6 aparat kosztować będzie 2100 dolarów. Z kolei za sam obiektyw zapłacimy około 500 dolarów – ten trafi do sprzedaży w styczniu 2021 roku. Natomiast lampa błyskowa kosztować będzie 250 dolarów i trafi do sklepów tej zimy.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies